sobota, 3 grudnia 2016

Nie kłam kochanie - miniaturka

Gdy intryga wyszła na jaw Ula odeszła z FD. Postanowiła wyjechać jak najdalej od Marka, od firmy.
- Tak bym chciała o nim zapomnieć - myślała.
Marek dzwonił, pisał SMS,  ale ona nie reagowała na to. 
Nic go nie cieszyło, chodził, a raczej snuł się po firmie,  po domu jak duch. Był, ale tak jakby go nie było.
Pewnego dnia postanowił pojechać do niej do domu. W domu zastał tylko pana Józefa ojca Uli.
- Panie Józefie wiem, że bardzo skrzywdziłem Ulę. Ale gdybym mógł jej to wyjaśnić, przeprosić, a w szczególności gdybym mógł jej powiedzieć jak bardzo ją kocham. Proszę mi powiedzieć gdzie ona jest. Dla mnie świat przestał istnieć gdy jej nie ma.
Józef popatrzył na Marka i wiedział, że jego córka też go kocha. A on sam widać bardzo żałuje tego co zrobił.
- Panie Marku Ula jest  na Mazurach, tam gdzie byliście podczas weekendu.
Marek wypił jeszcze herbatę, podziękował za to, że Cieplak go wysłuchał i zrozumiał.
Marek pojechał do domu, spakował kilka swoich rzeczy. Zadzwonił do Sebastiana, że nie będzie go w pracy do końca tygodnia po czym wyruszył w drogę. Gnał na złamanie karku.
On pragną spotkać tylko swoją Ulę. W głowie układał co chce jej powiedzieć. Tak pragnął aby mu wybaczyła, uwierzyła. Już po kilku godzinach był na miejscu. W hotelu nikt nie chciał mu powiedzieć, w którym pokoju się zatrzymała. Nie pomogły prośby, tłumaczenia iż jest jej narzeczonym i to jest bardzo ważne.
Postanowił więc się przejść i nie mógł uwierzyć we własne szczęście gdy ją spotkał.
Dziewczyna spacerowała po plaży próbując zapomnieć o Marku, o firmie. Lecz im bardziej chciała tym bardziej nie mogła.
Nagle usłyszała wołanie, poznała ten głos, wszędzie by go poznała.
- Kurcze, czy ja już zawsze i wszędzie będę słyszeć i widzieć Marka? - pomyślała.
Zatrzymała się lecz nie odwróciła głowy w kierunku z którego dobiegało wołanie.
Znów słyszała jak ją woła, popatrzyła tylko w gwieździste niebo i tak bardzo pragnęła aby on tu był, aby ja objął swoimi ramionami. Tymi ramionami, w których zawsze czuła się bezpiecznie. Mimo krzywdy jaką jej wyrządził ona nadal go kochała.
I wtedy poczuła jak ktoś ją obejmuje i szepta jej do ucha - Ula skarbie mój, co mam zrobić abyś mnie wysłuchała i mi wybaczyła.
Była już pewna, że on tu jest. Czuła ten jego cudowny zapach i te tak silne, a zarazem bezpieczne ramiona.
Odwróciła się do niego i szepnęła tylko trzy słowa
- "NIE KŁAM KOCHANIE"
Koniec

3 komentarze:

  1. Fajnie, że zaczęłaś pisać i mam nadzieję, że na dłużej, bo są osoby które nagle znikają.Początki zawsze są trudne, ale mi osobiście czytało się lekko i przyjemnie. Podoba mi się też wyszczególnienie kluczowych słów.
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj dziękuje za komentarz ale zamiast odpowiedzieć na Twój komentarz wystawiłam nowy komentarz.

      Usuń
  2. Bardzo dziękuje za te słowa również mam nadzieję, że szybko nie zniknę. Na razie głowa pełna pomysłów. Już nie długo nowe opowiadanie.

    OdpowiedzUsuń