piątek, 28 sierpnia 2020

INTRYGA część XVIII


- Nie! – krzyknęła i próbując wyminąć narzeczonego chciała wyjść.
- Proszę – próbował ją zatrzymać, aż w końcu odezwała się kobieta.
- Jestem kuzynką Marka. Mój tata i wujek Krzysztof są braćmi – mówiła lecz widząc minę Uli. Wyciągnęła z torebki portfel i pokazała dziewczynie swojego kuzyna dowód. Panna Cieplak wzięła kawałek plastiku do ręki i przeczytała: Agnieszka Dobrzańska.
Ula miała mętlik w głowie. Sama nie wiedziała co o tym myśleć. Według tego co tam pisało byli rzeczywiście spokrewnieni. Ale z drugiej strony może to tylko zbieg okoliczności jeśli chodzi o nazwisko?
- Ula – ponownie odezwał się Marek – proszę spójrz na mnie - prosił. W końcu nie widząc żadnego ruchu ze strony narzeczonej kontynuował – kochanie, wiem, że mi nie wierzysz, ale czy gdyby prawda była inna sprowadzałbym tu Agnieszkę? Kocham ciebie i Dominikę. Od kiedy jesteśmy ponownie ze sobą jestem wobec ciebie uczciwy. Nie wyobrażam sobie… - mówił, ale przerwała mu jego kuzynka.
- Ula ten facet poza wami obiema nie widzi świata. Jak ostatnio się widzieliśmy to o nikim innym nie mówił tylko o tobie i Dominice. A, gdy spotkałam go niedługo po tym jak odeszłaś z firmy nie potrafił sobie znaleźć miejsca – mówiła próbując przekonać Ulę do prawdziwości słów Marka.
Ta wciąż stała ze spuszczoną głową a na podłogę kapały łzy. Agnieszka dała znać Dobrzańskiemu skinieniem głowy, że zostawia ich samych i wyszła z pokoju. Uznała, że powiedziała już wystarczająco dużo. I teraz wszystko zależy od nich samych.
Marek podszedł do narzeczonej. Ula wciąż milczała wziął delikatnie kciukiem uniósł jej głowę.
- Ula proszę spójrz na mnie – prosił, gdy ta stała jak słup soli ze spuszczonym wzrokiem. W końcu spojrzała na narzeczonego ten długo nie myśląc przyciągnął do siebie i zamknął w swoich ramionach. Te silne ramiona zawsze działały cuda i tak było i tym razem. Uczucie bezpieczeństwa jakie dawały powodowały spokój. Z czasem panna Cieplak zaczęła się uspakajać. Dobrzański podszedł do łóżka usiadł jednocześnie sadzając sobie Ulę na kolanach.

W tym samym czasie co Marek wraz z kuzynką próbowali wyjaśnić wszystko jego była narzeczona również miała swoje plany.
- Paulina coś ty znowu wymyśliła? – dopytywał Aleks kończąc pakowanie ostatniej walizki.
- Nic takiego braciszku. Po prostu mam do wyrównania kilka rachunków. A później dojadę do ciebie – wyjaśniła. Aleksowi nie podobało się to wszystko. Lecz jak widać na załączonym obrazku tej nie było możliwości odciągnąć od tego.
Posiedziała jeszcze jakiś czas i pożegnała się z nim tłumacząc, że jest umówiona na spotkanie.
- Witaj Piotr – odezwała się do siedzącego przy stoliku w jednej z Warszawskich restauracji mężczyzny.
- Witaj piękna – odezwał się do Febo – to co chcesz abym zrobił? – zapytał, gdy ta zajęła miejsce po przeciwnej stronie stołu.
- Masz uwieść taką jedną. Mówiąc dokładnie to tę – mówiła jednocześnie wyciągając z torebki zdjęcie, na którym jest Ula wraz z Markiem.
Mężczyzna przyjrzał się zdjęciu po czym rzekł.
- Nie ma sprawy – Febo ucieszona, że plan się udaje zrealizować.
Nie mając powodu aby nie wierzyć w powodzenie planu zaoferowała ekstra zapłatę jeśli wszystko pójdzie jak się należy. Dopiła kawę, pożegnała gościa i wróciła do siebie.
Aleks wyjechał. Najpierw miał lecieć na kilka dni do Włoch a następnie do Francji i tam pozostać. W ostateczności zmienił plany co do sprzedaży domu. Doszedł do wniosku, że zamiast sprzedawać wynajmie. Jednak nie przyznał się siostrze co do swoich planów związanych z domem. Coraz trudniej było mu dogadać się z siostrą. W pewnym sensie obwiniał siebie, że ona jest taka. Sam przecież był nie lepszy. Przez kilka lat żył karmiąc się chęcią zemsty na całej rodzinie Dobrzańskich i są tego efekty. Paulina doskonale widziała co on wyczyniał i jak widać odebrała pod tym względem dobrą naukę. Tym razem to ona żyła chęcią zemsty, a on się tym zamartwiał. Doskonale wiedział, że to do niczego dobrego nie prowadzi, sam jest tego przykładem. Ale Paulina zdawała się tego nie widzieć i nie chciała słuchać jak on prosił.

Po godzinnej rozmowie Marek i Ula doszli do porozumienia wyjaśniając wszystkie nie porozumienia. Panna Cieplak obiecała mniej emocjonalnie podchodzić do tego co wyprawia Febo, ale i bardziej ufać narzeczonemu. Tego wieczoru mieli wspólnie z Dominiką wrócić do Warszawy. Podczas drogi Ula odebrała wiadomość SMS.

- Dzień dobry Ula chciałbym umówić się z tobą jutro w restauracji „Moskwa”. Jeśli jest taka możliwość przyjdź wraz ze swoim narzeczonym.
Pozdrawiam Piotr.

Ula odczytała wiadomość, a jej wyraz twarzy wyrażał zdziwienie.
- Ula, coś się stało? – zapytał młody Dobrzański.
- I tak i nie – odpowiedziała dość tajemniczo.
- To tak czy nie – dopytywał.
-Dostałam wiadomość od znajomego lekarza. Dość dziwną wiadomość. On jest kardiologiem i leczył mojego tatę. Dodatkowo znamy się z czasów studiów. Chociaż nie sądzę aby właśnie chodziło o niego – rzekła i zamyśliła się.
- Dlaczego sądzisz, że nie o twojego tatę może chodzić?
- Ten znajomy prosi o spotkanie w „Moskwie” i jeśli jest taka możliwość abyś był tam również ty – to co powiedziała również zaskoczyło Marka.
- Kiedy on chce się spotkać? – pytał Marek.
- Pisze o dniu jutrzejszym, nie podał godziny – odpowiedziała.
Oboje nie wiedzieli co o tym wszystkim sądzić. W końcu postanowili spotkać się z nim. Umawiając na godzinę trzynastą. Mężczyzna potwierdził wszystko w wiadomości zwrotnej. W obecnej sytuacji nie pozostało im nic więcej jak uzbroić się w cierpliwość. Mimo to Marek coś czuł, że to może być sprawka Pauliny. Był coraz bardziej wściekły na tę głupią kobietę. Podzielił się tymi swoimi przemyśleniami z Ulą.
- Wiesz kochanie myślę, że to kolejna sprawka Pauliny. Jeśli potwierdzą się moje przypuszczenia wówczas spotkam się z naszym adwokatem. Ale wcześniej pojadę do moich rodziców i porozmawiam z nimi na ten temat – Ula poparła narzeczonego we wszystkim co mówił.

W firmie również wiele się działo. Ula po wielu godzinach ciągłego siedzenia i przeglądania papierów miała jasną sytuację. Jeszcze zanim udali się na spotkanie z Piotrem Ula przyszła do narzeczonego.
- Marek mam już całkowite rozeznanie co do firmy.
- I jakie wnioski z tego? Mam nadzieję, że nie musimy zwalniać ludzi – mówił.
- Myślę, że to nie będzie konieczne, ale nie obejdzie się bez cięcia płac. Pomyślałam, że moglibyśmy obniżyć pensje o jakieś dwadzieścia procent przez okres powiedzmy pół roku. Również dobrze byłoby obniżyć premię wakacyjną oraz świąteczną w tym roku o połowę. Dzięki temu uniknęlibyśmy zwolnień. To pozwoliłoby na zakup dobrego gatunku materiałów dla Pshemko. Przed nami kolekcja letnia oraz jesienna. Myślę, że te dwa pokazy mogłyby pomóc nam odbić się i wówczas pensje wróciłyby do normy również premie – wyjaśniała. Widać, że ten plan podoba się Markowi. Od samego początku nie był za tym aby zwalniać ludzi. Postanowił następnego dnia zwołać załogę i przedstawić ten cały plan. Wierzył, że wszyscy się na  to zgodzą.
Było kilka minut po trzynastej, gdy oboje weszli do restauracji. Ula rozejrzała się po jej środku. W końcu sali ujrzała znajomego mężczyznę.
- Dzień dobry Piotr – przywitała się i przedstawiała swojego towarzysza – to jest mój narzeczony Marek Dobrzański oraz tata Dominiki.
- Dzień dobry – przywitał się z Ulą oraz z Markiem przez mocny uścisk dłoni.
- To co masz takiego nam do powiedzenia, że prosiłeś o spotkanie? – dopytywała Ula.
- Miałem ostatnio dość dziwne spotkanie z nijaką panią Pauliną Febo. Ów pani nie wiedzieć czemu uznała, że mogę jej pomóc. A ta pomoc miała polegać na próbie rozbicia waszego związku. Proponowała mi mnóstwo forsy. Pokazała mi zdjęcia, na których jesteście oboje. Zastanawiacie się zapewne skąd znam Paulinę. Jakiś czas temu próbowałem się z nią umówić, ale spławiła mnie. Mówiła wówczas, że nie ta liga – wyjaśnił powód tego spotkania.
Oboje byli w szoku co ta kobieta jeszcze wymyśli, do czego jest zdolna? Marek dodatkowo był wściekły, nie mógł i nie chciał tego tak pozostawić. Tak jak mówił dzień wcześniej do Uli po spotkaniu odwiózł ją do domu a sam pojechał porozmawiać z rodzicami o tym wszystkim.  Liczył, że może oni będą w stanie mu pomóc.
CDN…

piątek, 21 sierpnia 2020

INTRYGA część XVII

Marek miał rację Paulina nie zamierzała odpuścić. A blokada jej numeru tylko ją rozzłościła. Natomiast słowa Aleksa dolały jedynie oliwy do ognia.
- Ten idiota zablokował mój numer telefonu – mówiła do brata następnego dnia.
- Dlaczego? – dopytywał.
- Zadzwoniłam do niego kilka razy – tłumaczyła się dość mało udolnie.
- Siostra jakoś ci nie wierzę. Za samo dzwonienie nikt nie blokuje czyjegoś numeru – mówił.
- Od kiedy jesteś po stronie tego dupka? – padło z jej ust.
- Nie jestem po jego stronie, a jedynie mówię co myślę – odparł.
- No dobra, te telefony były dość częste i o różnych porach dnia, a nawet wieczorami – odparła.
- Czy ty na głowę upadłaś? Co chciałaś w ten sposób osiągnąć? Czemu nie przyjmiesz do wiadomości, że to już koniec? – zasypał ją pytaniami.
Nie chciała odpowiedzieć albo najzwyczajniej w świecie nie umiała. Co miała powiedzieć? Że co, że chce się zemścić za to wszystko. Aleks najwyraźniej nie miał zamiaru jej pomóc w tej kwestii. Kolejny raz przekonała się, że została sama, ale nie zamierzała odpuścić. Uprzykrzenie życia tej dwójce stało się jej celem, obsesją. Z powodu poczynań Marka zaczęła przychodzić do firmy w najmniej oczekiwanym momencie. Tak wydawało się Uli i Markowi, a ona doskonale wiedziała kiedy powinna się tam pojawić.
- Dzień dobry Marco – mówiła przesłodzonym głosikiem w momencie wchodzenia do jego gabinetu.
- Po co przyszłaś? Jak mnie pamięć nie myli nie jesteś już udziałowcem ani pracownikiem tej firmy – rzekł jak tylko ta weszła do środka.
Natomiast, gdy tylko w pobliżu widziała Ulę próbowała pocałować byłego narzeczonego albo przynajmniej zarzucić mu ręce na szyi.
- Paula w co ty pogrywasz? – pytał w takich chwilach. Ona przeważnie nie odpowiadała tylko z drwiącym uśmiechem na ustach odchodziła.
- Czy ona się nie odczepi? – pytała po czymś takim Ula. Widać było, że to zaczyna być pond jej siły. Marek natomiast starał się to bagatelizować tłumacząc.
- Skarbie ona robi to celowo. Nie możemy dać się wyprowadzić z równowagi, bo ona właśnie do tego dąży.
Ula mimo wszystko nie umiała przejść z tym do porządku dziennego jak młody Dobrzański.  Po każdym taki numerze Febo Ula była rozbita. Jednego wieczoru siedząc na kanapie rozmyślała nad tym co wydarzyło się w ostatnim czasie.   
- Królestwo za twoje myśli – usłyszała głos Marka tuż za uchem.
- Myślę o tym co się ostatnio dzieje. Myślę, że to wszystko z mojego powodu – mówiła lecz Marek jej przerwał.
- Ula o czym ty mówisz? Jaka twoja wina? Niby w czym jesteś winna? – pytał nie rozumiejąc tego wszystkiego.
- Gdyby nie ja nie rozstałbyś się z Pauliną, Aleks nie przejąłby twojego stanowiska, teraz ona by się mściła na tobie. Ty nie miał byś problemów z rodzicami – wyliczała tak jakby była w jakiejś transie nawet się nie zająknęła. Marek słuchał i był w kompletnym szoku. Wiedział jak Ula przeżywa to zachowanie Febo oraz seniorów Dobrzańskich. Ale nie sądził, że aż tak. Mimo to ostatnie zdanie jakie wypowiedziała niemal zwaliło go z nóg.
- Może będzie lepiej jak wrócę z Dominiką do Rysiowa.
- Ula o czym ty mówisz? – uklęknął przed dziewczyną i chwyciwszy jej dłonie spojrzał w zapłakane błękitne oczy – proszę nie rób tego. Nie jesteś niczemu winna. Ona robi to celowo aby nas rozdzielić – próbował tłumaczyć i prosił by nie wyprowadzała się do rodziny – rodzice przeprosili, obiecali zmianę. Na niedzielę zaprosili nas i twoją rodzinę do siebie. Tak dobrze słyszysz – mówił i pospieszył z wyjaśnieniem – to miła być niespodzianka, o której dowiedziałabyś się w niedzielę już na miejscu.
Mimo tego Ula wydawała się nie być przekonana i cały czas rozmyślała o zachowaniu Febo oraz tym co działo się w ostatnim czasie. Nawet powiedziała o tym.
- Marek, ale gdyby nie ja i Dominika wszystko było by inaczej.
- Inaczej? Dla kogo?
- Dla Ciebie – wyszeptała.
- Ula co ty za głupoty gadasz? – mówił już podniesionym głosem – sądzisz, że jeśli byłbym z Pauliną to byłbym szczęśliwy? Miałbym poświęcić miłość do ciebie, miłość do własnego dziecka aby nie mieć tego co robi Febo? – niemalże wykrzyczał i wstał. Był zły na Ulę, że nawet tak pomyślała. Lecz jeszcze bardziej na byłą narzeczoną za jej zachowanie. Ale i na siebie pozwalając na takie postępowanie. Poszedł do przedpokoju ubrał buty i wyszedł. Musiał ochłonąć, przemyśleć. W takich właśnie momentach żałował, że nie ma nikogo z kim mógłby pogadać. Mimo to nie zamierzał jechać do Olszańskiego ani do swoich rodziców. Wsiadł do samochodu i ruszył zdawało się, że bez żadnego konkretnego celu.
Kilkanaście minut później podjeżdżał pod swój dawny dom. Miał zamiar wygarnąć tej pustej, jak mawiał, kobiecie wygarnąć wszystko co myśli. Lecz będąc jakieś dwa domy przed zauważył coś co go zaniepokoiło. Z bramy wjazdowej wyjeżdżało auto, za kierownicą, którego siedział jakiś facet. Nie miał pojęcia kto to. Zatrzymał samochód kilkanaście metrów przed posesją i poczekał, aż ten odjedzie. Zamierzał porozmawiać z nią, ale nie było mu dane, chwilę później nadjechała taksówka, którą Febo odjechała. Postanowił, że załatwi tę sprawę, nie pozwoli aby ktokolwiek krzywdził jego najbliższych. Ruszył niemalże z piskiem opon spod domu kilkanaście minut później był w swoim mieszkaniu, ale coś było nie tak. Panowała tam dosłownie grobowa cisza. Na początku pomyślał, że może Ula usypiając Dominikę sama zasnęła. Po cichu zaczął otwierać drzwi od pokoiku córki, ale tam ich nie było. Prawie z prędkością światła pognał do ich sypialni lecz tam taż ich nie było. Chwycił za telefon i zaczął wybierać jej numer telefonu. Nie odbierała. W pewnym momencie ujrzał coś co zwróciło jego uwagę. Na stole leżała koperta, a obok kilka zdjęć oraz kartka z krótką notatką. 

„Zobacz jak Twój chłopak spędza wolny czas”




Kolejny raz wybierał numer Uli, ale ta nie odbierała. Długo nie myśląc zszedł do samochodu i jeszcze tylko wybrał tylko jemu znany numer.
- Cześć – rzucił do słuchawki po usłyszeniu, że ktoś odebrał telefon.
- Cześć, co się stało? – padło z drugiej strony.
- Masz możliwość podjechać teraz do Rysiowa? – zapytał.
- Teraz? – padło z drugiej strony słuchawki.
- Tak teraz. Długo by wyjaśniać. Jak przyjedziesz do Rysiowa to wszystkiego się dowiesz. Proszę to dla mnie bardzo ważne – mówił.
- Ok. Będę za około dwie godziny może trochę wcześniej – usłyszał w odpowiedzi.
Wsiadł do samochodu i ruszył w stronę domu rodzinnego swojej narzeczonej. Doskonale wiedział, że tam znajdzie Ulę i córkę. Na miejscu był jakieś czterdzieści pięć minut później. Lecz nie wysiadał od razu tylko czekał na osobę, z którą rozmawiał. W między czasie zadzwonił jeszcze do ojca z prośbą o spotkanie następnego dnia. Umówili się na godzinę jedenastą w firmie.
- No jesteś już – rzekł
- Możesz mi wyjaśnić po co mnie tu ściągnąłeś?
- Wszystkiego się dowiesz za moment – odpowiedział – chodźmy – dodał i ruszył w kierunku domu przyszłego teścia.
Wszedł do środka i po przywitaniu z Cieplakiem oraz Alicją skierował swoje kroki do pokoju Uli.
- Ula? –odezwał się szeptem nie chcąc jej wystraszyć. Ta podniosła głowę a widok jaki ujrzał Dobrzański przeraził go.
- Co tu robisz? – mówiła przez łzy.
Podszedł do niej, uklęknął i chciał chwycić jej dłoń lecz ta odsunęła się.
- Proszę pozwól mi wyjaśnić i kogoś ci przedstawić – prosił. Wstał i zaprosił gościa do środka.
- Co ona tu robi? – dopytywała Cieplak widząc jak tuż za Markiem wchodzi kobieta ze zdjęcia.
-Kochanie to jest…- zaczął młody Dobrzański, ale Ula mu przerwała chcąc samej wyjść z pokoju – Ula daj sobie wyjaśnić – prosił zatrzymując narzeczoną tuż przy samych drzwiach.
CDN…

niedziela, 16 sierpnia 2020

ODROBINA WSPOMNIEŃ

        MOI KOCHANI TO TAKI MAŁY     BONUSIK DLA WAS I PRZY OKAZJI ODROBINA  WSPOMNIEŃ O TEJ WIELKIEJ PIĘKNEJ MIŁOŚCI W TRAKCIE OCZEKIWAŃ NA CIĄG DALSZY W TV  
                
      

piątek, 14 sierpnia 2020

INTRYGA część XVI


Febo zdawała się tego nie rozumieć.
- Ale mimo tego nadal tam pracujesz – zwróciła się do Olszańskiego – a ty mogłabyś spróbować nawiązać znajomość z brzydulą – mówiła do Violetty.
- Paulina mam wrażenie, że chęć zemsty przyćmiła ci zdrowy rozsądek – rzekł Sebastian po czym dodał – ja nie zamierzam niczego dla ciebie robić. Tak jak mówiła Viola nie odzywam się z Markiem, ale nie jest to powód abym działał przeciwko niemu i firmie.
Febo nie odezwała się, spojrzała tylko pytająco w kierunku Violetty.
- Wiesz, mam bardzo dobrą pamięć. I doskonale pamiętam, że jak ja stosunkowo niedawno prosiłam o pomoc to mi odmówiłaś. Wiedząc, że to było dla mnie ważne. A ty nawet nie chciałaś mnie do końca wysłuchać - mówiła rozżalona Kubasińska.
- Mój brat miał podstawy aby cię zwolnić – odparła Febo, bo doskonale wiedziała o czym mówiła Kubasińska.
- To nie zmienia faktu, że mi nie pomogłaś. Więc na mnie również nie licz. W ostatnim czasie miałam dużo czasu na przemyślenia i doszłam do wniosku, że jeśli wy czegoś potrzebujecie to potraficie pięknie gadać oby było na waszą korzyść. W takich sytuacjach obiecujecie cuda – kontynuowała panna Kubasińska.
- Przecież jesteśmy przyjaciółkami – Febo jeszcze próbowała wpłynąć na Violettę używając argumentu, który często powtarzała ta druga.
- Tak? A to ciekawe. Przyjaźń chyba polega na obustronnej pomocy, wspieraniu się – odparła Kubasińska.
Paulina była coraz bardziej wściekła na tę dwójkę. A zwłaszcza na Olszańskiego. Uważała, że gdyby nie on Violka z całą pewnością by się zgodziła.
Sebastian wraz z Violettą opuścili restaurację, zostawiając Paulinę samą. Z tej całej wściekłość aż kipiała. Kolejny plan nie wypalił. Chciała się komuś wyżalić lecz w obecnej sytuacji nie miała za bardzo do kogo. Aleks według niej już się poddał. Jej zdaniem w ten sposób zdradził całą rodzinę Febo. Nawet słowa Krzysztofa jak widać nie wiele pomogły. Nigdy nie miała prawdziwych przyjaciółek. Po latach okazało się, że nawet Julia nie była prawdziwą przyjaciółką. Z modelkami nie miała zamiaru rozmawiać. Dla niej te kobiety były puste i nie nadawały się na bliższą znajomość. Przez chwilę pomyślała o Dobrzańskich, a dokładnie o Helenie. Szybko porzuciła tę myśl. Wróciła do domu. Siedziała na kanapie i zastanawiała się co jeszcze może zrobić aby zemścić się na tej pokracznej dziewusze i byłym narzeczonym.

- Jak myślisz Krzysiu uda nam się ułożyć nasze relacje z Markiem oraz panią Cieplak? – pytała Helena.
- Wierzę, że tak będzie – odpowiedział jej mąż i po chwili dodał – w końcu to dwójka młodych rozsądnych, mądrych ludzi. Wiesz Helenko oni chyba rzeczywiście bardzo się kochają. A bynajmniej Marek na takiego wygląda. Jak wracam pamięcią do chwil jego związku z Pauliną. To widzę kolosalną różnicę. To tak jakbym widział dwóch różnych Marków. Ten sprzed kilku lat był wiecznie poddenerwowany, z posępną miną, rzadko kiedy był uśmiechnięty. A teraz mimo, że przed nim i Ulą mnóstwo ciężkiej pracy to widzę szczęście na jego twarzy.
- Muszę ci przyznać rację – padło z ust Heleny – już dawno nie widziałam naszego syna takiego uśmiechniętego, a tym bardziej szczęśliwego. Jak widać ta miłość do pani Urszuli mu służy.
- Najwyraźniej bardzo się pomyliliśmy co do tej kobiety – rzekł senior. Helena tylko skinęła potakująco głową.

Było kilkanaście minut po dziesiątej jak rozległo się pukanie do drzwi gabinetu, w którym urzędował Marek. To ten sam, gdzie swoje rządy sprawował przed odejściem z firmy.
- Marek mogę? – usłyszał męski głos. Podniósł głowę znad laptopa i ujrzał w drzwiach Olszańskiego.
- Jeśli to coś ważnego – odpowiedział dawnemu przyjacielowi.
- Sądzę, że nawet bardzo ważnego – odpowiedział, wszedł i usiadł na kanapie. Miał już zacząć mówić, ale młody prezes mu przerwał. Tak Marek ponownie objął stanowisko prezesa, a Ula objęła stanowisko dyrektora do spraw finansowych. Co oczywiście nie wszystkim to się spodobało. Zwłaszcza Adamowi Turkowi.
Chodził po firmie i głośno wyrażał swoje nie zadowolenie z tego faktu. Twierdząc, że to jemu należy się to stanowisko, a nie jakieś tam pokrace. Skutkiem takiego zachowania było jego zwolnienie z pracy. Z chwilą jak odbierał swoje zwolnienie nawet odgrażał się oddaniem sprawy do sądu. Lecz żadne z nich nie brało tych słów na poważnie.

- Za nim zaczniesz, zadzwonię po Ulę – Sebastian przytaknął na zgodę. Kilka minut później Ula wraz z Markiem słuchali co miał do powiedzenia Olszański.
- Wczoraj w porze lunchu ja i Violetta mieliśmy spotkanie z Pauliną.
- Z Pauliną? – odezwali się jednoczenie Marek z Ulą.
- Tak z Pauliną – odpowiedział i zaczął opowiadać dalej – zadzwoniła późnym popołudniem do Violetty w dniu jak było zebranie umawiając na wczoraj. Na prośbę Violi pojechałem również z nią.
- Sebastian do konkretów nie mamy całego dnia – rzekł Marek.
- Już mówię. Na tym spotkaniu Febo chciała abyśmy znaleźli coś co was skompromituje i sprawi, że nie uda się uratować firmy – rzekł Sebastian.
Oni siedzieli przez moment i nie mogli uwierzyć co ta kobieta robi.
- Dziękujemy, że nas poinformowałeś – odezwała się Cieplak.
- Nie ma za co. Uznałem, że powinniście o tym wiedzieć – odpowiedział, pożegnał się i opuścił gabinet zostawiając dwójkę narzeczonych samych.
- I co o tym sądzisz? – pytała Cieplak.
- Jestem w kompletnym szoku. Co ona wyprawia. Zastanawiam się do czego ona się jeszcze posunie. Ciekawe czy Aleks wie o tym? – zastanawiał się Dobrzański junior.
- Wątpię. Aleks wspominał coś o sprzedaży domu i wyjeździe z kraju – rzekła.
- Nurtuje mnie jeszcze coś innego – mówił, a widząc pytające spojrzenie swojej narzeczonej podążył z wyjaśnieniem – co takiego się stało, że Olszański przyszedł z tym.
- Kochanie on doskonale zdaje sobie sprawę, że jeśli firma padnie to i on na tym straci. A może liczy na odkupienie swoich win i, że pogodzicie się – mówiła.
- Może i masz rację co do tej pierwszej kwestii. Ale co do reszty to ja nie widzę najmniejszych szans na pogodzenie się z nim.
- Marek, ale to był twój najlepszy przyjaciel.
- I to się zgadza kochanie mianowicie był moim przyjacielem. Ula proszę nie zapominaj, że to on zdradził naszą tajemnicę Violce, a później wiele razy obraził cię i nie zamierzam się z nim godzić – odpowiedział jej Marek. Ula chciała coś powiedzieć lecz ten ją ubiegł – skarbie ja wiem ty byś wszystkim wszystko wybaczyła i dała nie tylko drugą szansę, ale nie ja.
Ula po tych słowach nie odezwała się więcej na ten temat. Ale poruszyła inny.
- Marek wciąż przeglądam te wszystkie papiery i nie mam zbyt dobrych wiadomości. Może się okazać, że będziemy musieli podjąć pewne dodatkowe działania.
- Co masz konkretnie na myśli? – dopytywał.
- Będziemy musieli albo zwolnić część ludzi to ten gorszy scenariusz. A lepszy to obniżka pensji o jakieś dwadzieścia procent i obniżenie premii wakacyjnej oraz świątecznej bądź też wypłacić jedną z nich – wyjaśniła. Marek nie był tym zachwycony.
- To nie dobrze. Lecz z dwojga złego wolałbym to drugie rozwiązanie. Myślę, że ludzie również – rzekł.
- Też wolałabym nie zwalniać. Powinnam do końca następnego tygodnia uporać się ze wszystkim i wówczas zobaczymy co dalej. Może uda się coś do tego czasu wyjaśnić – Marek pokiwał głową zgadzając się po czym podszedł do niej objął i wycisnął na jej ustach pocałunek, który przyprawił o przyjemne ciarki na ciele. Od zawsze tak reagowała na jego dotyk, odrobinę czułości czy właśnie pocałunki.

Ula krzątała się po kuchni, a mała Dominika zamęczała Marka wciąż tym samym pytaniem „a co to?”. Zdawało się jakby tej małej dziewczynce sprawiało radość, gdy kolejny raz pytała o nazwę tego samego. Bo za każdym razem śmiała się  wniebogłosy. A on jak na ojca przystało cierpliwie odpowiadał. Tę zabawę przerwał dźwięk telefonu. Marek podniósł się i chwycił za telefon leżący na komodzie. Spojrzał na wyświetlacz i rzekł do Uli to Paulina.
- Odbierz nie wiadomo co ona może chcieć – powiedziała Ula.
- Czego chcesz – padło ze strony Marka, gdy tylko odebrał i włączył funkcję głośnomówiącą.
- Może tak grzeczniej – usłyszał.
- Mów po co dzwonisz – odparł.
- Tak po prostu, chciałam usłyszeć twój głos – nagle jej ton się zmienił i mówiła jakby dzwoniła do swojego ukochanego.
- No to usłyszałaś – odburknął i rozłączył się. Widać było, że aż zagotowało się w nim. Czuł w kościach, że to nie koniec jej działań. Był niemalże pewny tego – chyba będę musiał zmienić numer telefonu – dodał po chwili.
- To nie lepiej jak po prostu zablokujesz jej numer? – padło z ust Uli.
- Też racja. Ten numer zna wiele ludzi z branży oraz pracowników. Zaraz tak zrobię – jak powiedział tak uczynił. Od tej chwili panna Febo, gdy tylko wybierała jego numer słyszała dźwięk zajętego numeru. A co tylko potęgowało w niej złość i irytację. Chwilami wyglądało to tak jakby była obłąkana i nie myślała racjonalnie.
CDN…