-
To co chcieliście nam powiedzieć? A szczególnie Uli? – zaczął Marek, po tym jak
już zasiedli przy stole w salonie.
-
Spokojnie synu – rzekł senior – poczekajmy jak Zosia poda kawę.
Ula
siedziała obok Marka trzymając córkę na kolanach i zastanawiała się tak samo
jak narzeczony co takiego mają im do powiedzenia Dobrzańscy. Wiedziała od niego
samego jakie jest ich zdanie na jej temat. Dlatego ta nagła zmiana była dość
dziwna. Również ich zachowanie na wcześniejszym zebraniu mówiło dużo o ich
stosunku wobec niej samej.
-
Kochani bardzo chcieliśmy przeprosić was oboje – zaczęła Helena – a zwłaszcza
panią Urszulę.
-
A cóż takiego się stało, że w ciągu zaledwie tygodnia tak diametralnie
zmieniliście zdanie? – padło z ust Marka – wszyscy dobrze wiemy jaki jest wasz
stosunek do Uli, ale i do naszego związku – dodał.
-
Widzicie z czasem przychodzi w życiu każdego człowieka coś w rodzaju refleksji.
Zaczyna dostrzegać rzeczy, których wcześniej nie widział. Dlatego chcieliśmy
was oboje przeprosić za nasze zachowanie. Za to, że tak naciskaliśmy na twój i
Pauliny ślub, nie pomogliśmy wtedy, gdy tego potrzebowałeś. Za faworyzowanie
Febo. To nie tak powinno być. Panią za nasze ostentacyjne zachowanie wobec
pani. Wiele zrozumieliśmy w ostatnim czasie. Dokładniej mówiąc to zachowanie
Pauliny wobec nas w ostatnim czasie i to jak wypowiadała się o was pozwoliło
spojrzeć inaczej niż dotychczas. Zawsze słyszeliśmy od niej jaki to jesteś
nieodpowiedzialny, jak to ją zdradzasz. Mówiła nam o wielu modelkach, kobietach
z klubów. Później ta wiadomość, że pani działa za naszymi plecami. Wówczas
Aleks twierdził, że doprowadziłeś firmę na skraj bankructwa. Jak się z czasem
okazało to prawda była inna. I gdyby nie to, że zwolnił osobę, której oferował
korzyści w zamian za skompromitowanie ciebie…
-
Violettę – wtrącił Marek.
-
Tak dokładnie, mowa o Violetcie Kubasińskiej. Nigdy by to nie wyszło na
jaw. Jedyne co było wiadomo, to że firma
stoi źle. Doszło nawet do tego, że Pshemko postanowił odejść. Jak wiesz synu on
i Aleks nie dogadywali się. Na panią – zwrócił się do narzeczonej syna –
patrzyliśmy przez pryzmat wyglądu, a nie tak powinno to wyglądać. Nie potrafiliśmy docenić tego co pani potrafi, jaki posiada zasób wiedzy. Dzisiaj
wiemy, że to właśnie dzięki pani pomocy nie popadliśmy w większe kłopoty.
Dlatego z całego serca pragniemy przeprosić was oboje za to jak was
traktowaliśmy. Mamy również nadzieję, że jesteście w stanie nam wybaczyć to
podłe zachowanie – mówił Krzysztof. I zdawało się, że jego słowa są szczere i
prawdziwe.
-
Pragniemy również mieć kontakt z wami oraz z naszą wnuczką – wtrąciła Helena –
wiemy również, że oprócz małej było jeszcze jedno dziecko – dodała Dobrzańska.
-
Tak Ula urodziła bliźnięta – zaczął Marek, dobrze wiedział jakie bolesne jest dla Uli wspomnienie o Dominiku – ale Dominik zmarł niedługo po
urodzeniu. Miał bardzo zaawansowaną chorobę serca. Dominika też choruje lecz
jest już na dobrej drodze do wyzdrowienia. Wciąż jest pod opieką kardiologa dziecięcego.
W
innej części stolicy w jednej z restauracji spotkały się dwie elegancko ubrane
kobiety. Rozmowa rzecz jasna dotyczyła spotkania Marka z jedną z nich po
zebraniu zarządu.
-
Jakim cudem Marek dowiedział się o naszym planie? – zastanawiała się Febo.
-
Nie mam pojęcia, ale wiem iż ja jestem już spalona. I niczego nie wskóram. On jest jak zaczarowany – odpowiedziała jej modelka - ale wiesz rozmawiałam niedawno z Klaudią i to co mówiła było jednocześnie dziwne, ale możliwe, że prawdziwe. Widząc jego zachowanie.
- A co takiego mówiła? - zaciekawiła się Febo.
- Marek wyznał jej, że zakochał się w tej całej Cieplak - usłyszała w odpowiedzi.
- A co takiego mówiła? - zaciekawiła się Febo.
- Marek wyznał jej, że zakochał się w tej całej Cieplak - usłyszała w odpowiedzi.
Ta
pierwsza jednak nie zamierzała tak tego zostawić i za wszelką cenę chciała się
zemścić. Tylko pytanie na kim i za co? Prawdopodobnie sama już nie umiałaby na
to odpowiedzieć. Lecz chęć zemsty przyćmiła zdrowy rozsądek. Tak jak kiedyś Aleks. W pewnym momencie przyszedł
jej do głowy jeszcze jeden pomysł. Dokończyła pić kawę i pożegnawszy się ze
swoją rozmówczynią opuściła lokal.
Poszła
na najbliższy postój taksówek i udała do Aleksa. Lecz w trakcie drogi do brata
wyjęła telefon, wybrała interesujący ją numer.
-
Violka musimy się spotkać – rzekła tuż po przywitaniu się z Kubasińską.
-
Ale po co? – pytała Violetta.
-
Dowiesz się, gdy przyjdziesz na spotkanie. Obiecuję, że nie pożałujesz –
odparła panna Febo.
Violetta
zgodziła się, ale postanowiła na to spotkanie pójść z Olszańskim. Zadzwoniła do
niego.
-
Seba potrzebuję twojej pomocy – zaczęła.
-
Ale ja nie widzę powodu abym miał ci w czymkolwiek pomagać. Nie wiem czy
pamiętasz ale rozstaliśmy się – mówił.
-
Nie musisz mi przypominać. Ale to jest wyjątkowa sytuacja – mówiła jeszcze
spokojnie chociaż zaczynała ją irytować ta rozmowa.
-
Więc, nie rozumiem skąd ten pomysł – odparł.
-
Posłuchaj albo mi pomożesz albo Dobrzański dowie się skąd miałam informację o
umowie między Cieplak a nim – w tej chwili zapadła cisza po obu stronach
słuchawki – a więc jaka jest twoja decyzja? – rzekła Kubasińska.
-
W czym i w jaki sposób miałbym pomóc? – dopytywał Olszański.
-
Na jutro jestem umówiona na spotkanie z Pauliną i chcę abyś poszedł tam ze mną
– powiedziała i dodała – na godzinę dwunastą w Książęcej.
Młodzi
narzeczeni opuścili posiadłość Dobrzańskich po jakiś dwóch godzinach.
-
I jak? Wierzysz w to co mówili? – pytał Marek.
-
Szczerze? Nie wiem co o tym sądzić – odparła mu narzeczona – a ty co tym
sądzisz?
-
Jakoś mi trudno uwierzyć w ich szczere intencje. Do tej pory nie wykazali się
niczym szczególnym. Wiecznie mnie krytykowali, wierzyli Febo nie mnie, ciebie
też nie traktowali tak jak powinni. Gdy powiedziałem im o dzieciach i tym, że
jesteśmy razem byli wręcz przeciwni temu. Sugerowali, że Dominika nie jest moim
dzieckiem i powinienem zrobić badania na ojcostwo. A podczas mojej wizyty z
małą przed posiedzeniem zarządu widziałem jak matka przyglądała się szukając
podobieństwa. Teraz jak grunt im się pali pod nogami oni zmieniają swoje
podejście o sto osiemdziesiąt stopni – mówił młody Dobrzański.
-
Myślisz, że to po to abyśmy podnieśli firmę z tej całej zapaści finansowej? –
dopytywała Cieplak.
-
Dokładnie tak kochanie – odparł – mogę nawet pokusić się o stwierdzenie, że po
wszystkim będzie jak dotychczas. Będą mieli mnie za nic a i ciebie nie będą
traktować jak się należy – dokończył.
-
A może nie zakładajmy od razu najgorszego – rzekła po chwili milczenia Ula.
Marek
pokiwał głową na znak potwierdzenia jej słów. W duchu liczył, że ta zmiana jego
rodziców jest prawdziwa i stała, a nie tylko na czas ratowania firmy. Wciąż
trudno mu było zrozumieć zachowanie swoich rodziców. Czasami łapał się na tym,
że porównywał ich do Józefa Cieplaka. Ten ostatni mimo, że znał historię
znajomości jego z Ulą zaakceptował ten związek. Zaakceptował jego samego.
Zawsze traktował go jak swojego. Nie pozwolił mu odczuć, że ma żal o to co się
wydarzyło.
Weszli
do restauracji i po ujrzeniu Pauliny podeszli.
-
Dzień dobry – rzekli niemalże jednocześnie witając się z kobietą.
-
A ty co tu robisz? – rzuciła Febo zamiast się przywitać.
-
Sebastian jest razem ze mną – odpowiedziała za mężczyznę Kubasińska. Febo
chciała coś powiedzieć, ale Violetta ją uprzedziła mówiąc – Seba zostaje albo
ja wychodzę.
Febo
widząc, że nie wygra zgodziła się na pozostanie mężczyzny.
-
To co to za sprawa? – dopytywała Violetta.
-
Zapewne wiecie, że w ostatnim czasie odbyło się dwukrotnie posiedzenie zarządu,
na którym zostaliśmy wraz z Aleksem pozbawieni udziałów. Dodatkowo mój brat
sprzedaje swój dom i wyjeżdża z kraju – mówiła Paulina.
-
I co my mamy z tym wspólnego? – padło z ust Olszańskiego.
-
Wspólnego nic, ale mi pomóc…
-
Pomóc? Niby jak? – weszła jej w słowo Kubasińska.
-
Możecie mi pomóc ich skompromitować. Chcę aby nie udało im się to co planują –
wyjaśniła Paulina.
-
A niby jak mamy to zrobić? Ja już tam nie pracuję, bo jak zapewne pamiętasz twój
brat mnie zwolnił, a Sebastian jest pokłócony z Markiem – odpowiedziała jej
Violetta.
Niczego
nie świadomi Ula i Marek mieli zamiar zacząć wcielać w życie swój plan. Plan,
który miał uratować firmę. Dodatkowo
dalej planowali swój ślub. Załatwić musieli salę, orkiestrę oraz zaproszenia.
Mieli już kupione obrączki z dwukolorowego złota.
I ustalony termin w Rysiowskim kościele na drugi dzień Świąt Bożego Narodzenia.
CDN…
Paulina to jak jadowita żmija. Trochę liczę na zdrowy rozsądek Sebulka, no i może Violka też już trochę rozumu nabrała. Ula jak zwykle ufna liczy na poprawę stosunków z seniorami. Ja podzielam wątpliwości Marka, coś za piękna i szybka ta przemiana aby była prawdziwa. No ale pozyjemy zobaczymy. Teraz to najważniejsze, żeby ślub odbył się bez problemów i mogli zacząć szczęśliwie żyć. Pozdrawiam serdecznie i czekam niecierpliwie na ciąg dalszy. Miłego weekendu życzę.
OdpowiedzUsuńUla jak to ona wierzy, że każdy zasługuje na drugą szansę. W końcu sam Marek dostał kolejną więc dlaczego nie mieli by dostać jego rodzice. Rzecz w tym czy oni naprawdę coś zrozumieli. To czy Violka oraz Sebastian pomogą Febo milczę. Mogę obiecać, że będą żyć długo i szczęśliwie.
UsuńDziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
Cieplutko pozdrawiam w piątkowe popołudnie.
Julita
Seniorzy się pokajali i przeprosili, ale faktycznie ta nagła zmiana frontu może wydać się podejrzana i nic dziwnego, że Marek ma spore wątpliwości. Myślę, że ta "życzliwość Dobrzańskich ujawni się podczas zmian wprowadzanych przez Ulę i Marka w firmie. Ciekawe, czy będą ich popierać ze wszystkim.
OdpowiedzUsuńVioletta po zwolnieniu przez Alexa powinna była nabrać trochę więcej rozumu a ona tymczasem godzi się na spotkanie z Pauliną zabierając na nie jeszcze Olszańskiego. Sebastian ma swoje za uszami i jest poróżniony z Markiem, mimo to nie powinien zgadzać się na jakiekolwiek działania przeciwko niemu ze względu choćby na długoletnią przyjaźń. Violetta też powinna odmówić i zrozumieć, że nie powinna pomagać swoim wrogom, bo przecież Paulina też nie była jej przychylna. Gdyby tak było obroniłaby ją przed zwolnieniem przez brata.
Sytuacja mocno się rozwinęła i już chciałabym przeczytać następną część.
Serdecznie pozdrawiam. :)
Masz rację, ta życzliwość Dobrzańskich okaże się podczas ratowania firmy oraz w późniejszym czasie.
UsuńVioletta jak widać nie uczy się na błędach. Olszański nie jest od niej lepszy.
Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
Cieplutko pozdrawiam w piątkowe popołudnie.
Julita
Seba i Wiola znowu pojawili się , ale jak na razie od tej złej strony. Oby nie byli głupcami i nie poszli na układ z Pauliną.Przynajmniej Dobrzańscy zmądrzeli i chyba o ich zachowanie można być pewnym.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam miło.
Nie mogę zdradzić jak zachowają się Violetta oraz Sebastian.
UsuńDobrzańscy owszem zmienili się, ale czy na dobre czas pokaże.
Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
Cieplutko pozdrawiam w sobotnie popołudnie.
Julita
Pytanie czy ktoś nie przeszkodzi im w ceremonii zaślubin. Być może ,że nie dojdzie do ich ślubu. Nie wiadomo dlaczego nagle zmieniają nastawienie. Taka zmiana frontu jest bardzo podejrzana czy przypadkiem nie jest to cisza przed burzą? Może Paulina jest w zmowie z Violą i Sebą? Może nikt tak naprawdę nie życzy im dobrze i chcę ich skłócić ,a teraz na razie chcą uśpić ich czujność? Nie wiem. Wiele pytań rodzi się w mojej głowie. Jednak poczekam spokojnie na kolejną część. Pozdrawiam serdecznie :).
OdpowiedzUsuńMnóstwo pytań zadajesz, a ja nie mogę na nie odpowiedzieć. Jedynie co mogę powiedzieć to będzie szczęśliwe zakończenie.
UsuńDziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
Cieplutko pozdrawiam w sobotni wczesny wieczór.
Julita