Marek
miał rację Paulina nie zamierzała odpuścić. A blokada jej numeru tylko ją
rozzłościła. Natomiast słowa Aleksa dolały jedynie oliwy do ognia.
-
Ten idiota zablokował mój numer telefonu – mówiła do brata następnego dnia.
-
Dlaczego? – dopytywał.
-
Zadzwoniłam do niego kilka razy – tłumaczyła się dość mało udolnie.
-
Siostra jakoś ci nie wierzę. Za samo dzwonienie nikt nie blokuje czyjegoś
numeru – mówił.
-
Od kiedy jesteś po stronie tego dupka? – padło z jej ust.
-
Nie jestem po jego stronie, a jedynie mówię co myślę – odparł.
-
No dobra, te telefony były dość częste i o różnych porach dnia, a nawet
wieczorami – odparła.
-
Czy ty na głowę upadłaś? Co chciałaś w ten sposób osiągnąć? Czemu nie
przyjmiesz do wiadomości, że to już koniec? – zasypał ją pytaniami.
Nie
chciała odpowiedzieć albo najzwyczajniej w świecie nie umiała. Co miała
powiedzieć? Że co, że chce się zemścić za to wszystko. Aleks najwyraźniej nie
miał zamiaru jej pomóc w tej kwestii. Kolejny raz przekonała się, że została
sama, ale nie zamierzała odpuścić. Uprzykrzenie życia tej dwójce stało się jej
celem, obsesją. Z powodu poczynań Marka zaczęła przychodzić do firmy w najmniej
oczekiwanym momencie. Tak wydawało się Uli i Markowi, a ona doskonale wiedziała
kiedy powinna się tam pojawić.
-
Dzień dobry Marco – mówiła przesłodzonym głosikiem w momencie wchodzenia do
jego gabinetu.
-
Po co przyszłaś? Jak mnie pamięć nie myli nie jesteś już udziałowcem ani
pracownikiem tej firmy – rzekł jak tylko ta weszła do środka.
Natomiast,
gdy tylko w pobliżu widziała Ulę próbowała pocałować byłego narzeczonego albo
przynajmniej zarzucić mu ręce na szyi.
-
Paula w co ty pogrywasz? – pytał w takich chwilach. Ona przeważnie nie
odpowiadała tylko z drwiącym uśmiechem na ustach odchodziła.
-
Czy ona się nie odczepi? – pytała po czymś takim Ula. Widać było, że to zaczyna
być pond jej siły. Marek natomiast starał się to bagatelizować tłumacząc.
-
Skarbie ona robi to celowo. Nie możemy dać się wyprowadzić z równowagi, bo ona
właśnie do tego dąży.
Ula
mimo wszystko nie umiała przejść z tym do porządku dziennego jak młody
Dobrzański. Po każdym taki numerze Febo Ula była rozbita. Jednego
wieczoru siedząc na kanapie rozmyślała nad tym co wydarzyło się w ostatnim
czasie.
-
Królestwo za twoje myśli – usłyszała głos Marka tuż za uchem.
-
Myślę o tym co się ostatnio dzieje. Myślę, że to wszystko z mojego powodu –
mówiła lecz Marek jej przerwał.
-
Ula o czym ty mówisz? Jaka twoja wina? Niby w czym jesteś winna? – pytał nie
rozumiejąc tego wszystkiego.
-
Gdyby nie ja nie rozstałbyś się z Pauliną, Aleks nie przejąłby twojego
stanowiska, teraz ona by się mściła na tobie. Ty nie miał byś problemów z
rodzicami – wyliczała tak jakby była w jakiejś transie nawet się nie zająknęła.
Marek słuchał i był w kompletnym szoku. Wiedział jak Ula przeżywa to zachowanie
Febo oraz seniorów Dobrzańskich. Ale nie sądził, że aż tak. Mimo to ostatnie
zdanie jakie wypowiedziała niemal zwaliło go z nóg.
-
Może będzie lepiej jak wrócę z Dominiką do Rysiowa.
-
Ula o czym ty mówisz? – uklęknął przed dziewczyną i chwyciwszy jej dłonie
spojrzał w zapłakane błękitne oczy – proszę nie rób tego. Nie jesteś niczemu
winna. Ona robi to celowo aby nas rozdzielić – próbował tłumaczyć i prosił by
nie wyprowadzała się do rodziny – rodzice przeprosili, obiecali zmianę. Na
niedzielę zaprosili nas i twoją rodzinę do siebie. Tak dobrze słyszysz – mówił
i pospieszył z wyjaśnieniem – to miła być niespodzianka, o której
dowiedziałabyś się w niedzielę już na miejscu.
Mimo
tego Ula wydawała się nie być przekonana i cały czas rozmyślała o zachowaniu
Febo oraz tym co działo się w ostatnim czasie. Nawet powiedziała o tym.
-
Marek, ale gdyby nie ja i Dominika wszystko było by inaczej.
-
Inaczej? Dla kogo?
-
Dla Ciebie – wyszeptała.
-
Ula co ty za głupoty gadasz? – mówił już podniesionym głosem – sądzisz, że
jeśli byłbym z Pauliną to byłbym szczęśliwy? Miałbym poświęcić miłość do
ciebie, miłość do własnego dziecka aby nie mieć tego co robi Febo? – niemalże
wykrzyczał i wstał. Był zły na Ulę, że nawet tak pomyślała. Lecz jeszcze
bardziej na byłą narzeczoną za jej zachowanie. Ale i na siebie pozwalając na
takie postępowanie. Poszedł do przedpokoju ubrał buty i wyszedł. Musiał
ochłonąć, przemyśleć. W takich właśnie momentach żałował, że nie ma nikogo z
kim mógłby pogadać. Mimo to nie zamierzał jechać do Olszańskiego ani do swoich
rodziców. Wsiadł do samochodu i ruszył zdawało się, że bez żadnego konkretnego
celu.
Kilkanaście
minut później podjeżdżał pod swój dawny dom. Miał zamiar wygarnąć tej pustej,
jak mawiał, kobiecie wygarnąć wszystko co myśli. Lecz będąc jakieś dwa domy
przed zauważył coś co go zaniepokoiło. Z bramy wjazdowej wyjeżdżało auto, za
kierownicą, którego siedział jakiś facet. Nie miał pojęcia kto to. Zatrzymał
samochód kilkanaście metrów przed posesją i poczekał, aż ten odjedzie.
Zamierzał porozmawiać z nią, ale nie było mu dane, chwilę później nadjechała
taksówka, którą Febo odjechała. Postanowił, że załatwi tę sprawę, nie pozwoli
aby ktokolwiek krzywdził jego najbliższych. Ruszył niemalże z piskiem opon spod
domu kilkanaście minut później był w swoim mieszkaniu, ale coś było nie tak.
Panowała tam dosłownie grobowa cisza. Na początku pomyślał, że może Ula
usypiając Dominikę sama zasnęła. Po cichu zaczął otwierać drzwi od pokoiku
córki, ale tam ich nie było. Prawie z prędkością światła pognał do ich sypialni
lecz tam taż ich nie było. Chwycił za telefon i zaczął wybierać jej numer
telefonu. Nie odbierała. W pewnym momencie ujrzał coś co zwróciło jego uwagę.
Na stole leżała koperta, a obok kilka zdjęć oraz kartka z krótką notatką.
„Zobacz jak Twój chłopak spędza wolny czas”
Kolejny
raz wybierał numer Uli, ale ta nie odbierała. Długo nie myśląc zszedł do
samochodu i jeszcze tylko wybrał tylko jemu znany numer.
-
Cześć – rzucił do słuchawki po usłyszeniu, że ktoś odebrał telefon.
-
Cześć, co się stało? – padło z drugiej strony.
-
Masz możliwość podjechać teraz do Rysiowa? – zapytał.
-
Teraz? – padło z drugiej strony słuchawki.
-
Tak teraz. Długo by wyjaśniać. Jak przyjedziesz do Rysiowa to wszystkiego się
dowiesz. Proszę to dla mnie bardzo ważne – mówił.
-
Ok. Będę za około dwie godziny może trochę wcześniej – usłyszał w odpowiedzi.
Wsiadł
do samochodu i ruszył w stronę domu rodzinnego swojej narzeczonej. Doskonale
wiedział, że tam znajdzie Ulę i córkę. Na miejscu był jakieś czterdzieści pięć minut
później. Lecz nie wysiadał od razu tylko czekał na osobę, z którą rozmawiał. W
między czasie zadzwonił jeszcze do ojca z prośbą o spotkanie następnego dnia.
Umówili się na godzinę jedenastą w firmie.
-
No jesteś już – rzekł
-
Możesz mi wyjaśnić po co mnie tu ściągnąłeś?
-
Wszystkiego się dowiesz za moment – odpowiedział – chodźmy – dodał i ruszył w
kierunku domu przyszłego teścia.
Wszedł
do środka i po przywitaniu z Cieplakiem oraz Alicją skierował swoje kroki do
pokoju Uli.
-
Ula? –odezwał się szeptem nie chcąc jej wystraszyć. Ta podniosła głowę a widok
jaki ujrzał Dobrzański przeraził go.
-
Co tu robisz? – mówiła przez łzy.
Podszedł
do niej, uklęknął i chciał chwycić jej dłoń lecz ta odsunęła się.
-
Proszę pozwól mi wyjaśnić i kogoś ci przedstawić – prosił. Wstał i zaprosił
gościa do środka.
-
Co ona tu robi? – dopytywała Cieplak widząc jak tuż za Markiem wchodzi kobieta
ze zdjęcia.
-Kochanie
to jest…- zaczął młody Dobrzański, ale Ula mu przerwała chcąc samej wyjść z
pokoju – Ula daj sobie wyjaśnić – prosił zatrzymując narzeczoną tuż przy samych
drzwiach.
CDN…
Kobieto jak można przerywać w takim momencie, litosci. To jest lepsze niż niejeden kryminał. Paula to jadowita żmija, ale Ula to trochę zbyt emocjonalnie działa. Pozdrawiam serdecznie i czekam niecierpliwie na ciąg dalszy. Miłego weekendu.
OdpowiedzUsuńMoment jak każdy inny. Paula żyje na obecną chwilę zemstą na nich obojgu, ale zwłaszcza na Uli. Uważając, że Cieplak jest winna wszystkiemu. Dla Uli to trudna sytuacja, a widok narzeczonego z inną kobietą tylko pomogło podjąć decyzji.
UsuńDziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
Cieplutko pozdrawiam w piątkowe popołudnie.
Julita
A moze to jest tylko jego znajoma inic więcej
OdpowiedzUsuńTo zawsze jest znajoma. Ale pytanie ile ich łączy i co?
UsuńDziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
Cieplutko pozdrawiam w piątkowe popołudnie.
Julita
Cholera! Przerwać w takim momencie? Ta część jest podwójnie intrygująca. Po pierwsze, dlaczego Paulina wynajęła ciężarówkę i co w niej przewozi? Czyżby sprzedała dom i wynosiła się do Alexa? Po drugie. Kim jest ta tajemnicza dziewczyna? Bez wątpienia ma jakieś bliższe relacje z Markiem, ale z pewnością nie intymne. Gdyby tak było on ukrywałby znajomość z nią a nie przywoził do Rysiowa. Ula rozpacza, wyniosła się od Marka, ale mam nadzieję, że jednak pozwoli mu spokojnie wszystko wyjaśnić, bo z całą pewnością jest niewinny. Ona też powinna zacząć myśleć logicznie, bo to potrafi najlepiej a nie ulegać emocjom. Gdyby Marek zdradził, po co przywoziłby na konfrontację potencjalną kochankę? Nie wiem jak wytrzymam do następnego piątku. Zbudowałaś pełną napięcia atmosferę, że człowiek obgryza pazury z nerwów.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam. :)
Nie wiem skąd u Ciebie myśl o ciężarówce. Jest mowa o samochodzie i tyle.
UsuńTajemnicza znajoma Marka sama powie kim jest. Ale masz rację gdyby to była kochanka Dobrzański by jej nie przywiózł do Rysiowa.
Dziękuje Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
Cieplutko pozdrawiam w piątkowy wieczór.
Julita
Sorry za pomylenie ciężarówki z osobówką. Składam to na karb szalejącego upału. Przed chwilą usłyszałam walenie w szybę. Zdziwiłam się, bo to drugie piętro. Okazało się, że to termometr dobijał się o colę z lodem...
UsuńPozdrawiam. :)
Marek chyba jest łajdakiem.niby jest z Ulą a teraz sprowadza jakoś szmate do domu.Ula niech nie słucha jego wyjaśnień. Marek jest bezczelny i jego zachowanie ohydne. Przyprowadzać kochankę do domu. Jeszcze nie dość, że rani Ulę to jeszcze swoją córkę, bo syna stracił .teraz one uciekną od niego. Marek nic się nie zmienil dalej to pies na baby. Rodzinne życie nie dla niego. Mógł mieć szczęśliwe życie z Ulą, ale on nie potrafi tak żyć. Niech Ula znajdzie faceta ,który będzie godzien jej a nie kobieciarz. Niestety serce nie sługa i jest jeszcze dziecko .
OdpowiedzUsuńSorry ,że tak późno ale jest weekend w dodatku w te upały ciężko mi się zasypia.Pozdrawiam serdecznie
UsuńNie wiem skąd u Ciebie takie złe zdanie o Marku. Skoro przyprowadził tę kobietę to widocznie nie ma nic do ukrycia.
UsuńDziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
Cieplutko pozdrawiam w sobotnie popołudnie.
Julita
Przemoc psychiczna może wykończyć. Ale Marek na szczęście jest silny a i paragraf znajdzie się na dręczenie. Dobrze zrobił, że przyprowadził znajomą do domu Uli i chce wyjaśnić kim ona jest. Im dłużej by zwlekał tym gorzej byłoby.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam miło.
Marek nie ma nic do ukrycia przed Ulą i jest wobec niej szczery.
UsuńPrzemoc psychiczna jest straszna i może doprowadzić do najgorszych rzeczy.
Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
Cieplutko pozdrawiam w niedzielne popołudnie.
Julita