niedziela, 29 stycznia 2017

TYLKO Z TOBĄ część XI

Wrócili do Warszawy po drodze wstąpili do Rysiowa. Marek chciał aby poinformować rodzinę Uli o zaręczynach.
Gdy tylko dotarli na miejsce i po przywitaniu się ze wszystkimi zasiedli przy stole nagle Marek wstał
- Panie Józefie, Jasiu i ty Beti ,  chciałem was poinformować o tym, że poprosiłem Ulę o rękę a ona mnie przyjęła - mówił Marek
- Gratuluję wam dzieci - powiedział Józef
- No siostra również gratuluję, a kiedy ślub - odezwał się Jasiek
- A właśnie panie Marku na kiedy planujecie ślub? - dopytywał również Józef
- Jeszcze tego nie ustaliliśmy - odparł Marek - ale mam do pana prośbę. Proszę mi mówić Marek - mówił dalej Dobrzański
- Dobrze Marku ale ty mów do mnie tato - odparł Cieplak
- Ulcia, a jak ja mam mówić do pana Marka? - pytała do tej pory cicho siedząca Bety
Marek gdy usłyszał o co pyta mała, doszedł do niej i wziął ją na ręce a następnie powiedział
- Mów do mnie po imieniu tak jak wszyscy
Posiedzieli jeszcze chwilę i wrócili do Warszawy.
- Ula, wiesz chciałem jeszcze jechać do szpitala, zobaczyć co u taty - powiedział
- Oczywiście możemy jechać od razu. A w drodze powrotnej wstąpimy do sklepu na zakupy - odparła
- Ok, to jedźmy - powiedział
Dojechali do szpitala i udali się na oddział kardiologi. Na korytarzu spotkali Helenę
- Dzień dobry pani Heleno - przywitała się Ula
- Cześć mamo - przywitał się Marek
- Witajcie dzieci - odparła Helena
- I jak się czuje pan Krzysztof - spytała Ula
- Już lepiej, jest przytomny, lekarz proponuje aby Krzysztof wyjechał na jakieś rehabilitacje - powiedziała kobieta
- A co tam u was kochani. Wszystko w porządku? - pytała Helena
- Tak mamo wszystko jest dobrze. Ten wyjazd dobrze nam zrobił - odparł Marek
Helena spojrzała na Ulę a na jej palcu błyszczał ten sam pierścionek, który ona podarowała Markowi gdy ten rozstał się z Pauliną i pogodził z Ulą.
- Mamo, a czy można wejść do taty - zapytał Marek
- Tak - odpowiedziała Helena
Do sali weszli całą trójką. Przywitali się z seniorem, a Marek wtedy powiedział
- Tato, mamo mamy z Ulą coś wam do powiedzenia. Otóż oświadczyłem się Uli a ona mnie przyjęła.
- No to gratulujemy wam dzieci - odparli wspólnie Dobrzańscy
Posiedzieli jeszcze chwilę u rodziców Marka, Państwo Dobrzańscy poprosili Ulę aby mówiła do nich mamo i tato. Następnie udali się na zakupy i wrócili do siebie na Sienną.
Gdy wrócili już do domu Ula zaczęła rozmowę o tym dlaczego Marek kupił mieszkanie dla niej.
- Marek powiedz mi dlaczego bo nie rozumiem. I kto jest w to jeszcze wplątany - prosiła Ula
- Ula ale czego nie rozumiesz. Dlaczego kupiłem to mieszkanie dla ciebie. A no dlatego, że KOCHAŁEM, KOCHAM, i będę KOCHAŁ tylko ciebie. To miał być prezent dla ciebie ode mnie. A kto o tym wiedział to już ci nie mogę teraz powiedzieć. Przykro mi - odparł Marek
- Nie to nie, ja i tak wszystkiego się dowiem - powiedziała udając obrażoną
- No skarbie rozchmurz się. Obiecuję, że wkrótce sam ci to powiem. Ale jeszcze nie teraz - powiedział i zaczął ją całować.
Nastał poniedziałek i była pora aby wrócić do pracy.
Tym razem pierwszy wstał Marek. Udał się do kuchni przygotował śniadanie i wrócił do sypialni gdzie jeszcze spała Ula. Usiadł na brzegu łóżka i przyglądał się tej skromniej osobie. Uwielbiał jej się przyglądać. Była taka delikatna, piękna. On chciał dla niej tego wszystkiego co najlepsze. Po tym wszystkim co działo się z nim w ostatnim czasie zrozumiał, że tym swoim zachowaniem mógł ją stracić bezpowrotnie. A przecież on ją tak bardzo mocno KOCHA. To dzięki niej jest taki szczęśliwy. To przy niej zrozumiał co to znaczy kogoś kochać. Gdy tak rozmyślał nawet nie zauważył jak Ula mu się przygląda.
- Królestwo za twoje myśli - powiedziała Ula co wyrwało Marka z jego rozmyślań
- A tak myślę o tym jakim jestem kretynem a zarazem szczęściarzem - odparł
- Hm, kretyn i szczęściarz w jednym to trochę dziwne połączenie a  bynajmniej jak dla mnie - powiedziała Ula
- No tak, bo widzisz ja jak zawsze muszę coś nawywijać i doprowadzić cię do łez. A szczęściarzem bo mimo tego ty jesteś ze mną i jak trzeba to potrafisz mnie przywołać  do pionu. I to między innymi za to tak bardzo cię KOCHAM. Jesteś zawsze i potrafisz mnie wysłuchać, zrozumieć - rzekł i podał jej tacę ze śniadaniem.
Zjedli śniadanie,  uszykowali się do pracy i wyszli. Gdy zajechali do firmy na korytarzu spotkali Sebastiana i Violettę.
- No nareszcie. Jaki miły widok - powiedział Sebastian widząc Marka przytulającego do siebie Ulę
- Nam też miło was widzieć - odparł Marek, doszedł do recepcji wziął klucz oraz pocztę i udał się z Ulą do swojego gabinetu. Tam zabrali się za pracę a gdy przyszła pora na lunch on zaproponował aby oboje poszli do parku. I tak też uczynili.
- Ula -zaczął Marek - chciałbym abyśmy ustalili datę ślubu, ale tak aby mój tata mógł też być - mówił
- Oczywiście Marku, ja sobie nie wyobrażam aby w tym dniu nie było któregoś z naszych rodziców - rzekła
Ale Marek zauważył, że nagle Ula posmutniała, lecz on domyślił się o co chodzi. Przytulił ją i zaczął mówić
- Kochanie, nie smuć się, twoja mama też tam będzie i ma pewno uśmiecha się już teraz gdy widzi jaka jesteś szczęśliwa.
- Dziękuję ci - powiedziała Ula
- Ale za co ty mi dziękujesz skarbie - pytał Marek
- Za wszystko. Za to że jesteś, że potrafisz pocieszyć, za to że ja czuję się bezpieczna będąc z tobą. 
KOCHAM cię Marek - powiedziała i jeszcze mocniej się do niego przytuliła
- Ja ciebie też KOCHAM - odparł i ucałował
Minęło kilka dni i już wiedzieli, że Krzysztof wyjeżdża zaraz po opuszczeniu szpitala do Szwajcarii i wróci dopiero na Święta Bożego Narodzenia.
- Ula to może ustalmy datę ślubu na drugi dzień świąt - co sądzisz pytał Marek
- Wiesz to dobry pomysł, a i mamy chwilę czasu aby wszystko załatwić - powiedziała Ula
Marek następnego dnia udał się do Rysiowa, chciał sprawić Uli niespodziankę. Wiedział, że dla niej to bardzo ważne aby ten najważniejszy dzień w jej życiu odbył się w tym samym miejscu, w którym to jej rodzice składali sobie przysięgę małżeńską. Dotarł do kościoła i udał się do księdza. Okazało się bowiem iż nie ma żadnego problemu aby w tym dniu mógł odbyć się ich ślub. Marek od razu opłacił całość.
Po powrocie powiedział Uli co załatwił. Bardzo ją to ucieszyło. Następnego dnia pojechali wybrać zaproszenia oraz obrączki. 
Helena przed wyjazdem razem z Krzysztofem zostawiła im kilka wizytówek z telefonami gdzie można by urządzić przyjęcie weselne. 
Ich stroje projektował i szył sam Pshemko.
CDN....

czwartek, 26 stycznia 2017

TYLKO Z TOBĄ część X

- Viola macie gościa - rzekła mama Violi
Obie dziewczyny odwróciły głowę i ujrzały Marka
- Cześć dziewczyny - przywitał się Dobrzański
- Marek, co ty tu robisz? - pytała Ula
- Mówiłaś abym sobie to wszystko przemyślał - odpowiedział
- I? - mówiła
- A czy możemy porozmawiać na osobności? - prosił Marek
- Dobrze chodź  przejdziemy się i porozmawiamy - odparła 
Ula z Markiem poszli na spacer. Przez dłuższą chwilę szli milcząc. A Marek co chwilę zerkał na Ulę. A jego głowę zaprzątały różne myśli. On czuł się szczęśliwy, że może być przy niej. Ale czy ona też jest szczęśliwa będąc z nim. Z tych jego rozmyślań wyrwała go Ula.
- Marek chciałeś porozmawiać - rzekła Ula
- Ula a odpowiesz mi na jedno pytanie - pytał Marek
- Tak odpowiem - odrzekła
- Ula czy... czy ty jesteś ze mną szczęśliwa? - spytał Dobrzański
- Ale co to za pytanie - pytała zdziwiona
- Ula tak czy nie - dopytywał
Ona przystanęła i stanęła tak aby móc spojrzeć mu prosto w oczy i powiedziała
- Marek posłuchaj, nigdy z nikim nie byłam tak szczęśliwa jak z tobą. Gdyby było inaczej to nie przyjęłabym oświadczyn, a tym bardziej nie mieszkałabym z tobą. 
Marek, boże co ty znowu wymyśliłeś, co? - mówiła - ja naprawdę zaczynam mieć tego wszystkiego dość - mówiła zdenerwowana Ula
- Nie nic, Ula spokojnie. Wiesz ostatnio zbyt dużo się dzieje. Mówiłaś mi abym to wszystko sobie przemyślał - powiedział
- No i, przemyślałeś? - pytała Cieplak - a jeśli tak to do jakich doszedłeś wniosków. Wiesz już na pewno, że jestem z tobą szczęśliwa i co dalej- kontynuowała
- Tak wszystko sobie przemyślałem. I wiem, że na pewno moim ostatnim zachowaniem jesteś rozczarowana. Jak zawsze to ty ustawiasz mnie do pionu. Zrozumiałem, że przez moje zachowanie ty cierpisz najbardziej. Ula obiecuję, że się zmienię, tylko proszę wróć do domu razem ze mną - mówił Marek
- Marek to nie tak, nie jestem tobą rozczarowana. KOCHAM cię z twoimi wadami i zaletami. Jestem z ciebie bardzo dumna bo potrafiłeś się zmienić. Lecz nie możesz mnie zamknąć w domu. Zobacz przyjechałam do Violi sama i nic mi się nie stało. Kochanie nie jesteś wstanie mnie ochronić przed tym co nie nieuniknione - mówiła do niego Ula nie odrywając od niego wzroku - a i nie możesz wpadać w panikę jak tylko nie ma mnie w pobliżu. Więc jak sam widzisz ja nie jestem na ciebie zła. Marek ale życie we dwoje polega na rozmawianiu ze sobą. A nie tak jak to zrobiłeś ty. Wiem, że się o mnie martwisz i boisz ale ja o ciebie również. Ja mogę ci obiecać, że jeśli coś będzie się działo to ty o tym będziesz wiedział pierwszy - kontynuowała
- Czyli co, wrócisz ze mną do domu - pytał
- Tak wrócę. Chodź spakuję swoje rzeczy i możemy wracać - odparła
Marek przytulił jeszcze Ule i pocałował ją w czoło. Wrócili do domu Violi. Ula spakowała swoje rzeczy, pożegnała się z Violettą oraz jej rodzicami. Wsiadła do swojego auta a Marek do swojego i ruszyli do Warszawy. Gdy dotarli do domu Marek poprosił aby Ula się spakowała bo wyjeżdżają na weekend. Lecz nie chciał jej powiedzieć gdzie jadą.
- Skarbie to jest niespodzianka - powtarzał Marek
Po godzinie oboje byli już gotowi do drogi. Gdy ruszyli Marek obrał kierunek Poznań. Ula już wiedziała gdzie ją zabiera.
- Marek czy jedziemy do.... - mówiła Ula
- Tak Ula do naszego SPA. Tam gdzie ja już niczego nie udawałem, gdzie  byłem pewny swoich uczuć do pewnej brunetki - odparł Marek
- A to ciekawe, co to za brunetka i co ty do niej czułeś. Bo wiesz ja tam byłam z pewnym przystojniakiem, który skradł moje serce - przekomarzała się z nim Ula
- No wiesz, nie wiem czy ją znasz. Nazywa się Urszula Cieplak. I tam już byłem pewny, że ją i tylko ją KOCHAM, a i dosyć nie dawno jej się oświadczyłem, a ona przyjęła moje oświadczyny - spojrzał na Ulę i widział jak na jej twarzy pojawił się uśmiech - ja ci powiedziałem kto to, a ty mi powiesz z kim tu byłaś - mówił do Uli
- Hm, no jak by ci to powiedzieć jest przystojny i skradł moje serce od pierwszego spojrzenia, a i jest prezesem domu mody, znasz go?, no i w dodatku mi się oświadczył, a ja go przyjęłam - mówiła Ula cały czas się uśmiechając
Ich przekomarzaniom nie było końca. I w ten oto sposób bardzo szybko dojechali do Poznania. Zanim jednak udali się do hotelu postanowili udać się na spacer. 
- Pamiętasz gdy byliśmy tu pierwszy raz powiedziałaś, że chciałabyś tu przyjechać ponownie - mówił Marek uśmiechając się
- Tak pamiętam i pamiętam jak wtedy było cudownie - odparła - myślałam, że śnię. Bo przecież ja zwykła Ula Cieplak w pracy zwana Brzydulą i najprzystojniejszy facet Warszawy razem - dodała
- Ale to nie był sen, to było naprawdę. A i ja byłem z tobą naprawdę. Już wtedy wiedziałem, że tylko z tobą mogę być szczęśliwy. To tu podjąłem decyzję o rozstaniu z Pauliną - mówił - a dla mnie nigdy nie byłaś zwykłą dziewczyną z Rysiowa - dodał
- Marek a nie żałujesz - spytała nagle
Marek zatrzymał się i spojrzał w jej oczy
- Ula ale czego niby mam żałować - dopytywał
- No wiesz .... - chciała dokończył ale on jej nie dał, bo wiedział o co jej chodzi
- Tak Ula żałuję, tego że tak późno zrozumiałem co do ciebie czuję, że dałem się wciągnąć w tą głupią intrygę przez co skrzywdziłem ciebie, że nie potrafiłem od razu rozstać się z Pauliną. I cholernie żałuję, że straciłem twoje zaufanie.
Za to na pewno nie żałuję, że jestem z tobą. Ula to ty mnie nauczyłaś co to miłość, jak kochać, jak cieszyć się nawet z najmniejszej rzeczy. To dzięki tobie jestem innym człowiekiem. Ula pokochałem cię za twoje piękno wewnętrzne a nie zewnętrzne - mówił patrząc jej prosto w oczy.
W jej oczach pokazały się łzy ale on wiedział, że są to łzy szczęścia a nie smutku. Przytulił ją mocno do siebie i tak stali przez dłuższą chwilę nic nie mówiąc. Lecz w końcu odezwał się Marek
- Ula chodźmy do hotelu a potem coś zjeść, na pewno jesteś głodna 
- Tak chodźmy. Ale wiesz na co mam ochotę - mówiła Ula
- No chyba wiem. Na zapiekanki - odparł z uśmiechem
Poszli do hotelu odebrali kartę do pokoju, zanieśli swoje bagaże, odświeżyli się po podróży i poszli na rynek w Poznaniu. Znaleźli budkę z zapiekankami. Zjedli i poszli pospacerować a każde z nich o czymś rozmyślało.  A tak naprawdę oboje rozmyślali o tym samym. Każde z nich wróciło do dnia kiedy to Ula pierwszy dzień przyszła do F&D a ich życie zaczęło się zmieniać . 
- Ula wracajmy już do hotelu - odezwał się Marek
- Dobrze wracajmy - odparła - a Marek, a co z twoim tatą? - pytała Ula
- Na razie jego stan jest dobry, ale nadal jest bardzo słaby - powiedział Marek
Dzięki temu wyjazdowi Ula i Marek odpoczęli. Marek zrozumiał wiele spraw. Ula znowu się uśmiechała. Co bardzo cieszyło Marka. W ostatni dzień ich pobytu Ula wstała pierwsza. Wzięła prysznic, zamówiła śniadanie do pokoju i po jego zjedzeniu postanowiła pójść na spacer. Na swojej poduszce zostawiła krótki list dla Marka
"KOCHANIE TAK SŁODKO SPAŁEŚ, ŻE NIE MIAŁAM SERCA CIĘ BUDZIĆ. NA STOLE MASZ ŚNIADANIE. JA POSZŁAM NA SPACER.  
                                                                    CAŁUJĘ TWOJA ULA"                   
Gdy wstał zobaczył liścik od Uli, przeczytał go i uśmiechnął się. Poszedł pod prysznic, zjadł śniadanie. 
Zadzwonił do Uli gdzie jest i za ile wróci. Odpowiedziała, że jest na molo i jak chce może do niej dołączyć.
Gdy tylko Marek do niej dołączył, ona w jego oczach widziała radość. Jego twarz promieniała jej również. Byli naprawdę szczęśliwi. Oboje czuli, że teraz będzie już lepiej. Po powrocie do hotelu spakowali swoje rzeczy oraz pamiątki dla rodzin i ruszyli w drogę powrotną.
CDN.....

wtorek, 24 stycznia 2017

TYLKO Z TOBĄ część IX

Tego wieczoru Ula zasnęła wtulona w Marka. Z nim i przy nim zawsze czuła się bezpieczna
Rano to ona pierwsza się obudziła, wstała po cichu nie chcąc go budzić. Poszła  do kuchni zrobiła sobie kawy i wyszła na taras gdzie usiadła w wiklinowym fotelu chciała sobie to wszystko przemyśleć. W tym samym czasie obudził się Marek i gdy nie czuł jej u swego boku wystraszony wstał na równe nogi i zaczął jej szukać po mieszkaniu. Nie mogąc jej znaleźć usiadł w kuchni na krześle i zakrył twarz dłońmi, a przez jego głowę przepływały tysiące różnych myśli, gdzie ona może być.
Po chwili do kuchni weszła Ula i zobaczyła Marka siedzącego ze spuszczoną głową.
- Marek, kochanie co się stało? - pytała podchodząc do niego
- Nie, nic się nie stało - powiedział
- Proszę nie kłam przecież widzę, że coś jest nie tak - mówiła
- Gdy się obudziłem, a ciebie nie było, to pomyślałem.... - odparł
- Że odeszłam, tak? - zapytała wchodząc mu w słowo
- Tak właśnie - odparł
Ulka już miała tego  dosyć i zaczęła krzyczeć
- Posłuchaj mnie uważnie, bo powiem to tylko raz.
Od kiedy trafiłam do szpitala ty zachowujesz się jak rozkapryszony gówniarz, któremu coś zabrano. Mam tego dosyć, ja już nie mam siły. Od dwóch dni to ja próbuję wspierać ciebie, mojego ojca i twoją mamę. A kto mnie wesprze. Ja tak dalej nie chcę. Potrzebuję mojego Marka, tego który był przy mnie zawsze nawet jak tego nie potrzebowałam, twoja mama oraz tata również ciebie potrzebują. Wybaczyłam i zapomniałam o wszystkim począwszy od intrygi po kupno tego mieszkania, bo cię KOCHAM i chcę być z tobą na dobre i złe. Przyjęłam twoje oświadczyny, jestem z tobą, ale nie możesz wpadać w panikę jeśli tylko gdzieś wyjdę. Każde z nas ma również swoje sprawy i życie. Ja czasem wychodzę z dziewczynami na lunch czy na zakupy, nie raz jadę do Rysiowa sama. Ty  też czasami jedziesz do Seby, idziesz z nim pograć w kosza, jedziesz sam do rodziców. Więc jak widzisz jest mnóstwo okazji kiedy jesteśmy osobno, ale na tym polega życie. Ja tobie ufam i ci wierzę, dobrze wiem, że jeśli jest mi źle, coś mnie trapi mogę na ciebie liczyć. Przez ten ostatnio rok nigdy się na tobie nie zawiodłam. Przecież jak zasłabłam to ty byłeś przy mnie w szpitalu. Nie mam do ciebie ani żalu ani tym bardziej pretensji o to, że gdy zasłabłam w gabinecie ciebie tam nie było. Marek ja wiem gdzie byłeś i co robiłeś. Więc jak bym mogła być na ciebie zła.
Nie wiem jak jeszcze mam ci wytłumaczyć abyś zrozumiał, że jestem i będę z tobą  - mówiła
Marek siedział i słuchał tego co mówi Ula i nie miał odwagi aby cokolwiek powiedzieć. Wiedział, że ona ma rację lecz to było silniejsze od niego.
Nagle widzi, że ta pakuje swoje rzeczy do torby
- Ula co ty robisz - pytał
- Jadę na kilka dni do Violetty, a ty sobie to wszystko przemyśl co ci powiedziałam. A jak dojdziesz do tego czego chcesz zadzwoń albo przyjedź do Pomiechówka - rzekła
- Skarbie nie zostawiaj mnie, nie odchodź - błagał Marek
- Ale ja nie odchodzę od ciebie, ja tylko chcę abyś sobie to wszystko przemyślał w samotności. Powiedziałam, ci że jak przemyślisz sobie to wszystko to wrócę - powiedziała
Podeszła do niego ucałowała go i wyszła. Wsiadła do samochodu i ruszyła w kierunku Pomiechówka.
Gdy dojechała na miejsce Viola już na nią czekała. 
- Cześć Viola - przywitała się z przyjaciółką - ale na pewno nie będę przeszkadzała - pytała
- No coś ty Ulka. Ty nigdy nie przeszkadzasz. Przynajmniej odpoczniesz - odpowiedziała Viola
W tym czasie Marek siedział w mieszkaniu i czekał na Sebę. 
Gdy przyjaciel przyjechał to od progu zaczął
- No stary gratuluję, to ja z Volką tak szybko i często się nie kłócimy
- Tylko, że my tym razem się nie kłóciliśmy - odparł Marek
- Tak oczywiście, to co robi Ulka u Violetty możesz  mi to wyjaśnić? - dopytywał się Seba
- Wiesz jak dzisiaj rano wstałem jej nie było przymnie i pomyślałem, że  odeszła. A ona siedziała za kubkiem kawy na tarasie . I gdy weszła z powrotem do kuchni zobaczyła jak siedzę i czymś się zamartwiam a potem powiedziała a raczej wykrzyczała mi to wszystko w twarz co o tym myśli, a na koniec dodała abym sobie to przemyślał, a ona na ten czas jedzie  do Violi - odparł
- No i co, przemyślałeś sobie. Czy może ja mam ci coś jeszcze dodać. A wierz mi miłe to by nie było. Jak boga kocham ty jesteś jakiś inny czy co - powiedział Sebastian
- Tak przemyślałem - powiedział
- I co do jakich wniosków doszedłeś - pytał Seba
- Że przez ostatnie dni zachowywałem się jak idiota. A przez to omal nie spieprzyłem Uli, rodzicom oraz sobie życia. Wiem, że muszę wziąć się w garść, a nie jak baba użalać się nad sobą. Przecież oni mnie potrzebują - odparł Marek
- No brawo, nareszcie, co za samo krytyka - rzekł Seba
- A i wczoraj oświadczyłem się Uli, a ona mnie przyjęła - mówił Marek
- O to gratuluję - powiedział Olszański
Kumple jeszcze posiedzieli trochę pogadali, powspominali dawne czasy, a gdy Seba już wrócił do siebie, Marek włączył laptopa sprawdził numer do SPA, w który był wówczas z Ulą. Zadzwonił i zarezerwował tam pokój a dokładnie to ten sam pokój co wówczas. Później pojechał do szpitala gdzie spotkał się 
z Heleną dowiedział się co u ojca. Wyjaśnił też matce, że przez weekend nie będzie go w Warszawie bo razem z Ulą wyjeżdżają.
Wrócił do mieszkania i przygotował się co powie Ulce jak ją zobaczy. Nie chciał dzwonić wolał pojechać i z nią porozmawiać w cztery oczy. Chciał jej to wszystko wyjaśnić, że zrozumiał. Coraz bardziej pragną być przy niej, przytulić się do niej, dla niego to ona się tylko liczyła.
Usiadł na kanapie i tylko westchnął po tylu rozmowach z Ulą, Sebastianem i jego mamą czuł jak by mu kamień z serca spadł. Przecież to on powinien wspierać te dwie najważniejsze dla nie go kobiety. Kobiety, które zawsze były przy nim i nigdy go nie zawiodły. Postanowił, że się zmieni.
Poszedł do samochodu i pojechał do Pomiechówka. Podjechał pod dom Violi, wysiadł z auta i skierował się w stronę podwórza. Gdy tylko doszedł do drzwi i zapukał otworzyła mu mama Viloletty. 
- Dzień dobry pani - przywitał się  Marek
- Dzień dobry - odparła kobieta
- Marek Dobrzański - przedstawił się a następnie zapytał o Ulę
- Tak jest razem z Violą,  siedzą w ogrodzie - odparła kobieta i zaprowadziła młodego Dobrzańskiego do ogrodu.
W tym czasie obie dziewczyny rozmawiały o tym co wydarzyło się w ostatnim czasie.
- Ula, wiem że on KOCHA ciebie, ale strasznie się wystraszył tego co się wydarzyło - mówiła Viola
- Violu ja o tym wiem i też go KOCHAM. Inaczej bym go nie przyjęła - powiedziała Ula i spojrzała na pierścionek - lecz on za mnie życia nie przeżyje. Przecież takie sytuacje mogą stać się wszędzie i w każdej chwili - kontynuowała Ula
- Ale Ula zrozum on strasznie się o ciebie boi. Już raz cię omal nie stracił po tym chorym pomyśle Sebastiana - odparła Viola
- No ale ja mu to już dawno wybaczyłam i zapomniałam. A on nadal swoje. Wczoraj z nim rozmawiałam, a dziś gdy tylko mnie nie widział już panikował. Violka zrozum to jest chore - mówiła Cieplak - ja chcę z nim być i KOCHAM go ale jego zachowanie jest nie do zniesienia. Ja jestem zmęczona, a on jeszcze mi dokłada swoje trzy grosze. Od dawna nigdzie razem żeśmy nie wyjechali. A tak bardzo bym chciała - kontynuowała
CDN.....

sobota, 21 stycznia 2017

TYLKO Z TOBĄ część VIII

- Bałem się, że będziesz na mnie zła. Że zamiast być z tobą byłem gdzie indziej. Przecież ojciec w pewnym sensie też jest chory przeze mnie - kontynuował
- Przez ciebie? nie rozumiem - powiedziała
- No tak, bo gdybym inaczej a raczej bardziej przykładał się do pracy, i nie kłócił się ciągle z Aleksem tata by się nie musiał denerwować i by się nie rozchorował - tłumaczył Marek
Ula siedziała i nie wiedziała co ma powiedzieć ani co zrobić.
- Ula, skarbie proszę powiedz coś - prosił Marek
- Ale ja nie byłam i nie jestem na ciebie zła. Ty nie mogłeś a raczej nie możesz być zawsze i wszędzie przy mnie. No a poza tym byłeś wówczas u taty w szpitalu. A i jak pamiętam to sama ci mówiłam żebyś tam jechał - mówiła Ula
- Ale to przeze mnie się przepracowujesz. Zawsze bierzesz na siebie dużo pracy z czego część powinienem zrobić sam, po pracy zawsze coś robisz w domu, albo jedziesz do Rysiowa i tam też wykonujesz jakieś prace, a do tego jeszcze angażujesz się w fundacji mamy. Ja nie powinienem na to pozwalać. Przecież w ciągu tego roku nawet nie byliśmy na urlopie - rzekł Marek
- Marek ale ty nie możesz siebie o to i o zdrowie swojego ojca obwiniać. Doskonale wiesz jak ja lubię pracować. A stan zdrowia twojego ojca to nie problem, który powstał w ostatnim czasie. A mnie  nikt do niczego nie zmusza. Lubię to wszystko robić. A ty życia za mnie nie przeżyjesz - mówiła Ula
- Ale.... - zaczął Marek lecz ona mu przerwała
- Nie ma żadnego "ale". Zrozum nie możesz przeżyć życia za mnie. KOCHAM cię i z tobą chcę być. Czy sądzisz, że z kimś innym byłabym szczęśliwa? Uwierz w końcu, że nie - pocałowała go i mocno przytuliła - mogę ci natomiast obiecać, że jeśli poczuję się zmęczona lub będzie mi coś dolegać to będziesz pierwszym, który się o tym dowie - kontynuowała
- Ula czy to znaczy, że mi wybaczyłaś? - pytał Marek
- No powiedzmy, że tak, ale masz mi jeszcze coś do wyjaśnienia - powiedziała i spojrzała na dokumenty leżące na stole
- Czegoś tu nie rozumiem. Kupiłeś dla mnie mieszkanie? Ale dlaczego? Kiedy? - mówiła Ula
- Tak to mieszkanie kupiłem dla ciebie. Zrobiłem to gdy po zarządzie rozstałem się i odwołałem ślub z Pauliną. A ty odeszłaś z firmy i wyjechałaś.  A dlaczego bo chciałem, bo marzyłem o tym, że kiedyś może zamieszkamy razem - powiedział Marek
- A to ciekawe, bo niby skąd wiedziałeś, że jeszcze będziemy razem. Ja wyjechałam a o moim miejscu pobytu wiedzieli nieliczni. Przecież nawet z Alą wówczas nie chciałam rozmawiać o tobie. Później tam na Mazurach poznałam Piotra i to z nim się spotykałam. Były nawet plany o wyjeździe z nim do Bostonu - rzekła - a więc jak ty to sobie wyobrażałeś, a czy miałeś zamiar mi to kiedyś powiedzieć? - kontynuowała
- No tak, wiesz prawie wszystko się zgadza - mówił
- Jak to prawie - przerwała
- Bo ja też wiedziałem gdzie przebywasz w tym czasie, że poznałaś pana doktorka. Wiedziałem, że  nie przeczytałaś mojego listu przed wyjazdem. A o mieszkaniu miałem ci powiedzieć w odpowiednim czasie - mówił
- A możesz mi powiedzieć, kto mnie wydał i dlaczego zachowałeś się jak Paulina i nasłałeś na mnie kogoś kto mnie szpiegował? - mówiła a raczej krzyczała Ula 
- Ula proszę nie krzycz. Daj mi wyjaśnić - mówił spokojnym głosem Marek
- No słucham - odpowiedziała Ula
- Spokojnie ja nikogo nie wysyłałem, tylko komuś wyjaśniłem tą całą sytuację włącznie z powiedzeniem o intrydze. Powiedziałem również, że bardzo cię KOCHAM i strasznie za tobą tęsknię. I ten ktoś uwierzył mi, że KOCHAM cię Urszulo Cieplak. I dlatego wszystko mi mówił i dał mi szanse - odparł Marek - a kto to był, to już moja droga tego ci nie mogę powiedzieć - kontynuował
- Acha, to tak, skoro nie chcesz nie mów, lecz twoje wszystkie intrygi zawsze wcześniej lub później wychodzą na światło dzienne - rzekła - a i jeszcze jedno co by było gdybym została z .... - spuściła głowę
- Gdybyś była z Piotrem lub z kimś innym ale nie zemną o to właśnie chciałaś zapytać - mówił Marek
Ona pokręciła głową, że tak o to chciała go zapytać.
- Mieszkanie dalej należałoby do ciebie. Podałbym ten akt notarialny przez kogoś i to ten ktoś był by darczyńcom tego mieszkania jako prezent ślubny. A ja bym całkiem znikną z twojego życia - mówił Marek
- Tak sądzisz, że ja bym się nie dowiedziała od kogo jest tak naprawdę to mieszkanie - mówiła i uśmiechała się 
- No tak sądzę, no bo niby jak byś się dowiedziała - mówił Marek nie rozumiejąc dlaczego  ona się tak uśmiecha
- Oj panie Dobrzański o czym ty myślałeś, jak układałeś ten swój misterny plan. Przecież na każdej stronie jest twój podpis jako kupujący - mówiła Ula
- Skarbie nie o czym a o kim. A tym kimś jesteś ty. Bo wtedy już bardzo dobrze wiedziałem, że KOCHAM tylko ciebie - powiedział to patrząc jej prosto w oczy.
Ula też patrzyła mu prosto w oczy i pytała dalej
- No ok, ale od roku jesteśmy już razem. A ty i tak nic mi nie powiedziałeś o tym mieszkaniu. Dlaczego i czy w ogóle  zamierzałeś - pytała 
- Nic nie mówiłem do tej pory, bo miała to być niespodzianka, o której miałaś dowiedzieć się w swoim czasie. Lecz po tym wszystkim stwierdziłem że  powiem ci już teraz.  - powiedział i ucałował Ulę lecz tym razem ona oddała ten pocałunek.
Nagle to Marek przerwał ich pocałunek, przeprosił Ulę i wyszedł na kilka minut do sypialni. Tam też leżała jego marynarka, w której miał schowany pierścionek dla Uli.
Pierścionek ten Marek dostał od swojej matki niedługo po pokazie FD Gusto. Dając go rzekła do Marka.
- Synu, ten pierścionek dostałam od swojej babci, kiedy miałem prawie tyle lat co ty. Wiem i widzę jak bardzo kochasz panią Urszulę. I zrozumiałam, że z  Pauliną nigdy nie byłeś tak szczęśliwy jak teraz. Dlatego weź ten pierścionek i gdy będziesz czuł, że to właściwy moment podaruj go jej.
- Dziękuję mamo, jest piękny. Uli na pewno się spodoba.
Marek wrócił z sypialni, podszedł do Uli ulękną przed nią i zaczął mówić
Kochanie nadszedł czas, abym udowodnił, że jesteś dla mnie najważniejsza. Mówiłem Ci już, że Ciebie kocham i że jesteś dla mnie najważniejsza. dzisiaj udowodnię Ci to w taki sposób, że nie będziesz miała żadnych wątpliwości.  Przyjmij ode mnie ten pierścionek zaręczynowy i zostań moja przyszłą żoną. 
Ula w tym momencie nie wiedziała co ma zrobić, przecież jeszcze wczoraj on nie chciał być z nią a dziś jej się oświadcza. Patrzyła tylko na niego. Rozum mówił "nie" a serce krzyczało "tak"
- Ulcia, kochanie powiedz coś - wyrwał ją z tego zamyślenia Marek
W końcu serce wygrało i Ula spojrzała na niego
- Tak Marek zostanę twoją żoną - odpowiedziała
Marek wstał i założył jej pierścionek na palec a potem namiętnie pocałował. 
Ula przez chwilę oglądała pierścionek. 
- Marek piękny jest ten pierścionek  i taki zarazem skromny - rzekła Ula
- Wiedziałem, że ci się spodoba. Wiesz to jest pamiątka rodzinna. Ten pierścionek podarowała mi moja mama, mówiąc abym dał go tobie gdy poczuję, że to właściwy moment - powiedział Marek
Czuł się jak w niebie. Wiedział, że odzyskał swoją ukochaną. Przyrzekł sobie, że już nie będzie się tak zachowywać i zrobi wszystko aby Ula była szczęśliwa.
Mężczyzna pragnął spędzić tę noc na upojnych chwilach, lecz ona była wykończona tymi dwoma dniami.
- Marek przepraszam ale jestem wykończona tymi wszystkimi ostatnimi wydarzeniami - mówiła do niego
- Nie musisz mnie przepraszać, ja to rozumiem - powiedział Marek - Ulcia a co byś powiedziała na wspólny wyjazd może na weekend, już tak dawno nigdzie wyjeżdżaliśmy  - zapytał
- To świetny pomysł. Odpoczęli byśmy od tego wszystkiego - powiedziała i przytuliła się już teraz do swojego narzeczonego.
CDN....

czwartek, 19 stycznia 2017

TYLKO Z TOBĄ część VII

Marek obudził się z dużym kacem i bólem głowy, ale i z jeszcze większym poczuciem, że strasznie znowu skrzywdził swoją Ulę. Obok niego nie było jej. Zauważył, że ona nawet nie spała razem z nim. Wstał i pierwsze co zrobił to sprawdził szafę czy  są jej rzeczy. Odetchnął z ulgą bo wiedział, że nie wyprowadziła się od niego. Wyszedł z sypialni ale w mieszkaniu jej nie było. Myślał, że może gdzieś wyjechała, na ławie w salonie zauważył leżące dokumenty świadczące o prawdziwym właścicielu mieszkania. I wiedział już, że Ula je czytała. Wszedł do kuchni, a na blacie znalazł rzeczy zostawione przez Ulę wraz z kartką, którą mu napisała. Odetchnął wówczas z ulgą, że jednak będzie miał szanse wszystko jej wyjaśnić. Siedział na kanapie i przeglądał ich  wspólne zdjęcia te z nad Wisły, z pokazu i te z ostatniego roku wówczas w radiu leciała piosenka Mesajah "Lepsza połowa"

Pozytywna roots reggae wibracja że tak powiem
W moim sercu leci całą noc i cały dzień
Reggae muzyka duszę dotyka że tak powiem

Ref:
Wszystko co najlepsze przynosisz mi,Ty
Dajesz mi radość z życia i ocierasz łzy
I już na zawsze chcę być z tobą bo
Jesteś moją lepszą połową x2

Mijają dni i mijają z Tobą lata
I każdy dzień następny to dla mnie ważna data
I choć życie nie jest łatwe, a los ciągle figle płata
Twoje dźwięki są jak dla mojego serca łata i
Posłuchaj kochanie
Zawsze byłaś i będziesz dla mnie na pierwszym planie
Nie obchodzi mnie zawistnych ludzi gadanie
Być zawsze przy tobie - to moje zadanie

Ref:
Wszystko co najlepsze przynosisz mi,Ty
Dajesz mi radość z życia i ocierasz łzy
Już na zawsze chcę być z tobą bo
Jesteś moją lepszą połową x2

I kiedy zamykam oczy ciągle w moim sercu grasz
Kiedy jestem przy Tobie cały świat należy do nas
I od kiedy usłyszałem Cię pierwszy raz
Jesteś moim ogniem nie pozwolę żeby zgasł
Nie tracę nadziei, że będą kiedyś lepsze dni
Moje serce pełne melodii i emocji
Uwierz mi, że jedyne o czym marzę
Spędzić każdy dzień mojego życia z Tobą w parze

Ref:
Wszystko co najlepsze przynosisz mi,Ty
Dajesz mi radość z życia i ocierasz łzy
I już na zawsze chcę być z tobą bo
Jesteś moją lepszą połową x2

No bo ta muzyka jest jak studnia pełna radości
To ona nam daje nadzieje na lepsze dni
Ta muzyka pokazuje świata piękno

Wszystko co najlepsze przynosisz mi,Ty
Jesteś moją lepszą połową
I ocierasz łzy
Jesteś moją 

- Boże co ja zrobiłem najlepszego. Przez moją głupotę ona znowu jest smutna, a na tych wszystkich zdjęciach jest taka szczęśliwa. Szczęśliwa ze mną. Dobrzański ty skończony idioto, kretynie czy musisz wszystko zniszczyć - wyzywał sam siebie w myślach
Postanowił zadzwonić do niej i spytać za ile będzie. Lecz ona nie odbierała telefonu. W końcu zaczął się denerwować tym, że jej tak długo nie ma. Bał się aby nic się jej złego nie stało. Nie wiedział gdzie może być więc zaczął dzwonić. Na początku chciał zadzwonić do jej ojca ale zrezygnował z tego pomysłu i zadzwonił do Seby. Sądził iż może on będzie coś wiedział. 
- Cześć Seba - powiedział do telefonu
- O cześć wstałeś już - odpowiedział mu przyjaciel drwiącym tonem
- Seba ciszej bo łeb mi pęka, dzwonię zapytać czy nie ma u was Uli. Bo wyszła z domu jak ja jeszcze spałem i do tej pory nie wróciła. A ja się o nią strasznie martwię - mówił wystraszony Marek
- A to coś nowego. Ty się o nią martwisz. Szkoda, że wczoraj jak odwalałeś tą swoją szopkę to o nią się nie martwiłeś. Stary ty jesteś jakiś  nie normalny. Sam się zdecyduj czego ty chcesz - powiedział mu Seba
- Seba daruj sobie - powiedział Marek
- Co Seba, co daruj sobie. Stary ktoś musi ci  to uświadomić. Najpierw chcesz jej się oświadczyć później chcesz aby od ciebie odeszła a teraz twierdzisz, że się o nią martwisz - powiedział Olszański
- Tak wiem, że na waliłem po raz kolejny. Wiem jestem idiotą. Ale ją kocham i chcę jej to wszystko wyjaśnić. Więc jest u was czy nie? - mówił junior Dobrzański
- Była jakieś pół godziny temu. Ale nie jest w najlepszym stanie. - odparł Sebastian
- Czy chociaż ty możesz mnie już nie dobijać. Dobrze wiem jak się wczoraj zachowałem i wierz mi nie jestem z tego powodu dumny - powiedział Marek
Gdy skończył rozmowę z przyjacielem usłyszał zgrzyt zamka. 
Ula weszła do mieszkania, a Marek podszedł do niej chciał się przywitać i ucałować ją. Ona odsunęła się i powiedziała zdawkowe "cześć" i weszła do salonu gdzie na kanapie leżały ich wspólne zdjęcia. Chciała je pozbierać ale Marek jej nie dał
- Zostaw ja je zaraz pozbieram - powiedział Marek
Ona zostawiła i poszła do kuchni przygotować sobie coś do picia.
- Ula, skarbie gdzie byłaś tyle czasu, dzwoniłem do ciebie ale nie odbierałaś, martwiłem się o ciebie - mówił smutnym głosem Marek
Ona spojrzała na niego i powiedziała
- Ty martwiłeś się o mnie. Nie kpij sobie ze mnie - odparła Ula - wczoraj zachowywałeś się tak jak bym ci się znudziła - kontynuowała - no ale czego ja mogłam się spodziewać przecież jestem zwykłą dziewczyną z Rysiowa -dodała
- Kochanie to nie tak. Proszę usiądźmy i porozmawiajmy spokojnie. Pozwól ci wszystko wytłumaczyć - prosił Marek
Ula spojrzała na Marka i powiedziała
- Ale co tu jest do tłumaczenia Marek - mówiła - wczoraj wyjaśniłeś mi chyba wszystko, nie sądzisz - kontynuowała
- Ula proszę wysłuchaj mnie - prosił
- Teraz idę pod prysznic, jak wyjdę to porozmawiamy - odrzekła Ula 
- Dobrze to ja w takim razie wyjdę i wrócę za około pół godziny. Muszę coś załatwić. Mogę? - mówił Marek
Ona tylko skinęła głową i poszła do łazienki
Podczas tej krótkiej rozmowy Ula w oczach Marka widziała jak bardzo żałuje tego o zrobił. Te oczy były pełne smutku, strachu. To był ten sam strach, ta sama obawa, co po pokazie gdy Marek jej wszystko wytłumaczył i bał się, że Ula może mu jednak nie wybaczy i nie uwierzy, że się zmienił.
On w jej oczach widział tylko smutek. A przecież rok temu obiecał, że jej oczy już nie będą miały powodu do smutku. W jej głosie nie było tej radości, którą on tak uwielbiał.
Ula wzięła prysznic ubrała wygodne dresy, a Marek w tym czasie był w kwiaciarni. 
Gdy wrócił do domu ona już na niego czekała siedząc na fotelu i czytając jakieś czasopismo. Podszedł do niej uklęknął  i wręczył jej piękny bukiet herbacianych róż. 
- Kochanie przepraszam, wybacz mi proszę - mówił do niej
Ula wzięła kwiaty wstawiła do wazonu i wróciła na kanapę  milcząc. Po chwili jednak ona odezwała się pierwsza
- Marek co ja ci takiego zrobiłam, że mnie tak potraktowałeś. Już ci się znudziłam. Pod tym względem to można powiedzieć, że Paulina była lepsza bo nią znudziłeś się po siedmiu  latach a mną po roku. A może ty po prostu kogoś masz - mówiąc to wszystko patrzyła na podłogę a z jej oczu leciały łzy wielkości grochu
Marek podszedł do Uli przyklęknął przy niej, chwycił jej twarz w swoje dłonie i uniósł tak by móc spojrzeć w jej oczy.
- Ulcia, kochanie to nie tak. Uwierz mi. Pozwól mi wyjaśnić - mówił
- Nie tak a jak. Możesz mnie oświecić - mówiła Ula wciąż płacząc
- Ula kocham tylko ciebie i nie mam nikogo poza tobą, i nigdy mi się nie znudzisz. I nie jesteś jakąś zwykłą dziewczyną z Rysiowa. Ty jesteś moim cudem, moim aniołem, o którego strasznie się boję. Po prostu w pewnym momencie się przeraziłem. Najpierw tata trafia do szpitala a chwilę później ty też tam trafiasz. To mnie przerosło, byłem zły na siebie, że nie dostrzegłem iż tobie coś jest. Miałem wrażenie iż czego bym się nie tkną to wali się jak domek z kart. Z ojca sercem było coraz gorzej, a ja nie miałem czasu aby go odwiedzić, ty się przepracowywałaś, a ja tego nie dostrzegałem. 
Ula mam wrażenie, że ja nie nadaję się do niczego. Ale dla mnie liczysz się tylko ty. Jesteś dla mnie najważniejsza, jesteś moim powietrzem. Jak by coś ci się stało ja bym sobie tego nigdy nie wybaczył. Myślałem, że będzie lepiej dla ciebie jak mnie zostawisz,  a teraz wiem jak bardzo się myliłem. Nie chciałem decydować za ciebie. Tak bardzo nie chciałem cię zranić. No a wyszło jak zwykle - mówił Marek cały czas patrząc Uli prosto  w oczy na koniec kciukiem wytarł jej mokre policzki prosząc aby już nie płakała i mocno ją przytulił. A do ucha szeptał
- Ula kocham cię bardzo mocno
CDN.....