środa, 4 stycznia 2017

TYLKO Z TOBĄ część III

- Boże Marek co tu się stało? - pytał zdziwiony a raczej przerażony Sebastian.
Marek siedział na podłodze oparty o biurko, z którego wszystko było porozrzucane po podłodze. Żaluzje zasłonięte. 
Obok niego stała butelka whisky, a w ręku trzymał zdjęcia Uli i ojca. Telefon dzwonił, lecz on nie odbierał. Sebastian spojrzał na telefon, a tam było już pięć nieodebranych połączeń od Uli i co najmniej tyle samo od mamy.
Przyjaciel doszedł do niego usiadł obok i zapytał.
- Marek co z tobą, co się dzieje, możesz mi powiedzieć? 
- Nic się nie dzieje, a co może się dziać? - pytał z dziwnym uśmiechem na twarzy Marek.
- Ta jasne nic się nie dzieje. Nie odbierasz jak do ciebie dzwonią, siedzisz z butelką alkoholu, gapisz się na zdjęcia, zasłoniłeś żaluzje, a w gabinecie to chyba tornado przeszło co? - mówił Seba.
- A oto pytasz - mówił Marek - wiesz, że ja właśnie taki jestem - kontynuował.
- To znaczy jaki, bo nie rozumiem - dziwił się Sebastian.
- Zawsze wszystko niszczę. Przeze mnie cierpią ci których kocham - odparł Marek.
- Co ty za brednie opowiadasz - mówił Olszański.
- Ja bredzę tak? - pytał Marek.
- Tak, tak właśnie uważam. Masz wspaniałych rodziców, dziewczynę, która by za tobą w ogień weszła, bo tak cię kocha, masz przyjaciół, na których możesz polegać. Więc sorry stary, ale nie rozumiem co jest grane - powiedział Sebastian.
- No właśnie i to tą pierwszą trójkę najbardziej zawodzę i ranię. Gdybym się bardziej do pracy przykładał jakieś ponad rok temu, to ojciec nie był by teraz tak ciężko chory. Ale rodzice mnie kochają, bo jestem ich synem. A Ula za co, za to że najpierw ją omotałem, oszukałem, a potem twierdziłem iż się zmieniłem. A gdy mi już wybaczyła i uwierzyła ja znowu zawalam - mówił Marek ze łzami w oczach.
- Jak to znowu nawaliłeś? - pytał Seba - tylko mi nie mów, że masz jakiś romans - kontynuował.
- Nie! Tego bym nie mógł jej zrobić - odpowiedział Marek.
- No to jak nawaliłeś? - dopytywał Seba.
- Jak to jak, obiecałem że zawsze przy niej będę, i co nie byłem. Ona znowu cierpiała z mojego powodu - odparł Marek.
- Marek co ty za brednie gadasz. Nie było cię bo byłeś u ojca w szpitalu. Ula to na pewno rozumie i nie ma ci tego za złe. Przecież nie jesteś wstanie być przy niej dwadzieścia cztery godziny na dobę - powiedział mu przyjaciel.
- A powinienem - krzyczał Marek.
- Nie, nie powinieneś, przecież się nie sklonujesz - odparł Seba - w końcu każde z was ma też dużo innych rzeczy do zrobienia, które wykonuje samo - kontynuował.
- Wiesz co jeśli tak masz mówić to wyjdź z mojego gabinetu. Słyszysz wynocha - krzyczał Marek.
Viola słysząc kłótnie przyjaciół zajrzała do środka.
- O jeżuniu, co tu się stało? - spytała - Marek czy wszystko w porządku? - dopytywała.
- Oboje wynocha, słyszycie zostawcie mnie samego - Marek wyrzucił ich oboje z gabinetu i zamknął się na klucz.
- Sebastian i co my teraz zrobimy? - mówiła zmartwiona Viola.
- Nie wiem, nie mam pojęcia Violuś - odparł Sebastian.
- Wiem - krzyknęła Kubasińska - Sebulku dzwoń po Ulkę tylko ona może tu pomóc - mówiła Viola.
Ten nie myśląc długo zrobił to o co poprosiła go jego dziewczyna.
Gdy Ula odebrała telefon Sebastian zaczął mówić.
- Ula wiem, że miałaś odpoczywać, ale jesteś potrzebna w firmie.
- Ale Sebastian co się stało? - pytała.
- Jak przyjedziesz to ci powiem, gdy już przyjedziesz to daj mi znać. Umówmy się w bufecie. Dobrze? - mówił.
- Dobrze będę za około trzydzieści  minut - odparła.
Ten telefon od Sebastiana bardzo ją wystraszył. Od dłuższego już czasu nie mogła się dodzwonić do Marka. Jego mama również miała z tym problem i nawet zadzwoniła do Uli. Ta aby nie denerwować Heleny powiedziała, że Marek ma spotkanie na mieście z jakimś kontrahentem i to dlatego nie odbiera telefonu.
Oboje z Violą czekali na Ulę. Gdy ta już przyjechała, Sebastian poprosił Violę aby pilnowała czy Marek nie wychodzi z biura. I w razie czego dała mu znać. I poszedł do bufetu spotkać się z Ulą.
- No cześć Ula, jak się czujesz? - pytał Sebastian.
- Cześć, dziękuję dobrze. Powiesz mi w końcu po co mnie tu ściągnąłeś? - mówiła Ula.
- Ula tylko się nie denerwuj chodzi o Marka - odpowiedział.
- O Marka? Czy coś mu się stało? Bo nie mogę się do niego dodzwonić i jego mama również, a w dodatku chyba nawet wyłączył telefon - pytała.
- No właśnie on zamknął się w gabinecie i nie chce z nikim rozmawiać - mówił Seba.
- Jak to, co się stało? - pytała ze strachem w oczach.
- Nie wiem Ula. Gdy przyszedł rano do pracy to z nim rozmawiałem. I już wtedy coś mi nie grało. A gdy później poszedłem do niego, żeby wyciągnąć go na piwo i wszedłem do jego gabinetu to mnie zamurowało, gdy to zobaczyłem - rzekł Sebastian.
- Ale co takiego zobaczyłeś? - pytała Ula.
- Wszystko porozrzucane, a on siedział na podłodze oparty o biurko i trzymał w jednej ręce twoje i rodziców zdjęcia, a w drugiej butelkę whisky. I twierdzi, że wszystkich zawodzi, a zwłaszcza ciebie i rodziców - mówił.
- Czy on nadal jest w biurze? - pytała Ula.
- Tak, zamknął się w nim i nie chce z nikim rozmawiać. Może z tobą porozmawia? - odpowiedział.
- Dobrze to ja idę do niego  - odparła.
Sebastian poszedł wraz z Ulą.
Ula delikatnie zapukała do drzwi jego gabinetu i prosząc aby jej otworzył i ją wpuścił. Marek nawet nie odpowiedział.
- Marek do cholery otwórz te drzwi, bo je wyważę, słyszysz - krzyknął tym razem Sebastian.
Ale nawet to nie pomogło. 
- Viola zadzwoń po pana Władka i niech przyniesie ze sobą narzędzia - powiedziała Ula.
Viola zadzwoniła po Władka, a ten przyszedł z narzędziami.
- Panie Władku może pan spróbować otworzyć te drzwi? - poprosiła Ula.
- Tak oczywiście - odpowiedział .                                          Gdy ten otwarł drzwi, Ula mu podziękowała i poprosiła aby to co zobaczył zachował dla siebie.
To co Ula zobaczyła aż ją przeraziło, ale weszła do środka i doszła do Marka.
- Sebastian i Viola możecie nas zostawić samych? - poprosiła przyjaciół.
- Jesteś pewna? - pytali.
- Tak, proszę was - odparła.
Oboje wyszli, zamykając za sobą drzwi.
- Marek, kochanie co ci jest, co się stało? - pytała siadając obok.
On spojrzał na nią tępym wzrokiem nic nie mówiąc.
- Skoro nie chcesz rozmawiać to sobie tu oboje posiedzimy i pomilczymy. Tylko wiedz, że cię kocham - rzekła Ula.
Siedzieli tak jakąś chwilę, gdy nagle odezwał się Marek.
- Ale po co? Po co chcesz tu zemną siedzieć? - pytał.
- Bo ciebie kocham, bo chcę, bo jesteś dla mnie najważniejszy, bo moje życie bez ciebie nie ma sensu. I tych "BO" jest tak dużo, że chyba życia by mi brakło aby je wymienić. Podałam ci te cztery, które uważam za najważniejsze - odpowiedziała.
- Ula, ale... ale ja tylko wszystkich, których kocham potrafię ranić i zawodzić. Powinnaś była zostać z Piotrem albo być z kimś innym, kto potrafi się tobą opiekować, być przy tobie gdy tego potrzebujesz - mówił.
- Marek czy ty możesz za mnie nie decydować? - pytała ze łzami w oczach.
- Ale ja tylko cię zawodzę. Najpierw ta intryga, teraz to wczoraj. Nie powinnaś była się we mnie zakochać - mówił.
CDN....

5 komentarzy:

  1. Co ten Marek wymyśla? Nie da się być z kimś cały czas 24h na dobę jest to niemożliwe. Dobrze nie było go wtedy przy Uli ale to nie oznacza że ją zawodzi. Teraz powinien się nią opiekować, wspierać także swoją matkę. Ula także go wspiera i rozumie że wtedy był w szpitalu u ojca, był przy matce która go potrzebowała. Nie robił wtedy nic głupiego np. jak by wtedy pił czy coś to ok mógł by sobie coś zarzucać ale w tym wypadku postępował dobrze. ;) G

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak masz racje, ale czasami w życiu dzieje się tak iż emocje biorą górę nad rozumem. A Marek po prostu przestraszył się, bo dwoje najbliższych mu osób trafia do szpitala.
      Pozdrawiam serdecznie
      Julita

      Usuń
  2. Marek przesadza i zachowuje się tutaj jak osoba chora psychicznie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Muszę przyznać, że masz imponujące tempo w dodawaniu rozdziałów, uważam jednak, że to nie jest dobry pomysł dodawać je codziennie, bo któregoś dnia dojdziesz do wniosku, że już nie jesteś w stanie napisać nic więcej. Wiem to z własnego doświadczenia. Lepiej dodawać np. dwa razy w tygodniu, bo wtedy czytelnik ma szansę oswoić się z tekstem a ci, którzy komentują mają czas na dodanie sensownych, przemyślanych komentarzy.
    Ja skomentuję oba rozdziały, bo zanim dodałam komentarz, Ty dodałaś już kolejny rozdział. A więc ad rem.
    Marek bardzo się stara i jest nad wyraz opiekuńczy względem Uli, ale dopadają go jakieś dziwne wyrzuty sumienia. To tak, jakby chciał wziąć na swoje sumienie całe zło tego świata. Dość dziwne podejście z jego strony i chyba to nie jest dobry czas na takie rzeczy, bo potrzebny jest Uli, swojej matce i schorowanemu ojcu. On jako mężczyzna powinien udowodnić, że panuje nad wszystkim a nie rozmiękczać się i użalać nad sobą. Mam nadzieję, że w następnej części Ula dobitnie mu to uświadomi. Powinien wziąć się w garść a nie mazgaić się wspominając przeszłość, którą Ula mu przecież wybaczyła. Trochę niezrozumiałe jest dla mnie to jego dziwne zachowanie, o nie wiem, co chce przez to osiągnąć. Chyba nie to, że wszyscy będą się nad nim użalać?
    Pozdrawiam. :)

    PS. Tylko mała uwaga: liczebniki w tekście piszemy słownie, nie cyfrą i wytłumacz, dlaczego słowo "kocham" jest w tekście specjalnie wyróżnione.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj
      Może zacznę od początku tempo dodawania uzależniam od tego jak pracuję a obecnie jestem na urlopie do końca tygodnia. Później mam na trzecią zmianę i raczej przez najbliższe pięć do sześciu dni raczej nic nie wstawię. Następnie mam popołudniową zmianę i znowu przez pięć do sześciu nic. Potem ranna zmiana i wtedy będę mogła coś wstawić. Więc gdy wrócę w wir pracy i domowych obowiązków wówczas już rzadziej będę wstawiać swoje opowiadania.
      Dlaczego Marek tak się zachowuje? Wiesz czasem każdy w swoim życiu ma gorsze dni. Ale mogę obiecać, że już nie długo Marek i Ula zaczną znowu się dogadywać. A i jest tam jeszcze mała niespodzianka, o której jeszcze nikt nic nie wie, ale to dopiero w piątym rozdziale.
      A jeśli chodzi o ostatnie pytanie to sądziłam, że tak będzie trochę inaczej niż w innych opowiadań.
      Dziękuję również za zwrócenie uwagi jeśli chodzi o część gramatyczną.
      Pozdrawiam serdecznie
      Julita

      Usuń