-
Bałem się, że będziesz na mnie zła. Że zamiast być z tobą
byłem gdzie indziej. Przecież ojciec w pewnym sensie też jest
chory przeze mnie - kontynuował
-
Przez ciebie? nie rozumiem - powiedziała
-
No tak, bo gdybym inaczej a raczej bardziej przykładał się do
pracy, i nie kłócił się ciągle z Aleksem tata by się nie musiał
denerwować i by się nie rozchorował - tłumaczył Marek
Ula
siedziała i nie wiedziała co ma powiedzieć ani co zrobić.
-
Ula, skarbie proszę powiedz coś - prosił Marek
-
Ale ja nie byłam i nie jestem na ciebie zła. Ty nie mogłeś a
raczej nie możesz być zawsze i wszędzie przy mnie. No a poza tym
byłeś wówczas u taty w szpitalu. A i jak pamiętam to sama ci
mówiłam żebyś tam jechał - mówiła Ula
-
Ale to przeze mnie się przepracowujesz. Zawsze bierzesz na siebie
dużo pracy z czego część powinienem zrobić sam, po pracy zawsze
coś robisz w domu, albo jedziesz do Rysiowa i tam też wykonujesz
jakieś prace, a do tego jeszcze angażujesz się w fundacji mamy. Ja
nie powinienem na to pozwalać. Przecież w ciągu tego roku nawet
nie byliśmy na urlopie - rzekł Marek
-
Marek ale ty nie możesz siebie o to i o zdrowie swojego ojca
obwiniać. Doskonale wiesz jak ja lubię pracować. A stan zdrowia
twojego ojca to nie problem, który powstał w ostatnim czasie. A
mnie nikt do niczego nie zmusza. Lubię to wszystko robić. A
ty życia za mnie nie przeżyjesz - mówiła Ula
-
Ale.... - zaczął Marek lecz ona mu przerwała
-
Nie ma żadnego "ale". Zrozum nie możesz przeżyć
życia za mnie. KOCHAM cię i z tobą chcę być.
Czy sądzisz, że z kimś innym byłabym szczęśliwa? Uwierz w
końcu, że nie - pocałowała go i mocno przytuliła - mogę
ci natomiast obiecać, że jeśli poczuję się zmęczona lub będzie
mi coś dolegać to będziesz pierwszym, który się o tym dowie
- kontynuowała
-
Ula czy to znaczy, że mi wybaczyłaś? - pytał Marek
-
No powiedzmy, że tak, ale masz mi jeszcze coś do wyjaśnienia
- powiedziała i spojrzała na dokumenty leżące na stole
-
Czegoś tu nie rozumiem. Kupiłeś dla mnie mieszkanie? Ale
dlaczego? Kiedy? - mówiła Ula
-
Tak to mieszkanie kupiłem dla ciebie. Zrobiłem to gdy po
zarządzie rozstałem się i odwołałem ślub z Pauliną. A ty
odeszłaś z firmy i wyjechałaś. A dlaczego bo chciałem, bo
marzyłem o tym, że kiedyś może zamieszkamy razem - powiedział
Marek
-
A to ciekawe, bo niby skąd wiedziałeś, że jeszcze będziemy
razem. Ja wyjechałam a o moim miejscu pobytu wiedzieli nieliczni.
Przecież nawet z Alą wówczas nie chciałam rozmawiać o tobie.
Później tam na Mazurach poznałam Piotra i to z nim się
spotykałam. Były nawet plany o wyjeździe z nim do Bostonu - rzekła
- a więc jak ty to sobie wyobrażałeś, a czy miałeś zamiar mi to
kiedyś powiedzieć? - kontynuowała
-
No tak, wiesz prawie wszystko się zgadza - mówił
-
Jak to prawie - przerwała
-
Bo ja też wiedziałem gdzie przebywasz w tym czasie, że poznałaś
pana doktorka. Wiedziałem, że nie przeczytałaś mojego listu
przed wyjazdem. A o mieszkaniu miałem ci powiedzieć w odpowiednim
czasie - mówił
-
A możesz mi powiedzieć, kto mnie wydał i dlaczego zachowałeś
się jak Paulina i nasłałeś na mnie kogoś kto mnie szpiegował?
- mówiła a raczej krzyczała Ula
-
Ula proszę nie krzycz. Daj mi wyjaśnić - mówił spokojnym
głosem Marek
-
No słucham - odpowiedziała Ula
-
Spokojnie ja nikogo nie wysyłałem, tylko komuś wyjaśniłem tą
całą sytuację włącznie z powiedzeniem o intrydze. Powiedziałem
również, że bardzo cię KOCHAM i strasznie za
tobą tęsknię. I ten ktoś uwierzył mi, że KOCHAM
cię Urszulo Cieplak. I dlatego wszystko mi mówił i dał mi szanse
- odparł Marek - a kto to był, to już moja droga tego ci
nie mogę powiedzieć - kontynuował
-
Acha, to tak, skoro nie chcesz nie mów, lecz twoje wszystkie
intrygi zawsze wcześniej lub później wychodzą na światło
dzienne - rzekła - a i jeszcze jedno co by było gdybym
została z .... - spuściła głowę
-
Gdybyś była z Piotrem lub z kimś innym ale nie zemną o to
właśnie chciałaś zapytać - mówił Marek
Ona
pokręciła głową, że tak o to chciała go zapytać.
-
Mieszkanie dalej należałoby do ciebie. Podałbym ten akt
notarialny przez kogoś i to ten ktoś był by darczyńcom tego
mieszkania jako prezent ślubny. A ja bym całkiem znikną z twojego
życia - mówił Marek
-
Tak sądzisz, że ja bym się nie dowiedziała od kogo jest tak
naprawdę to mieszkanie - mówiła i uśmiechała się
-
No tak sądzę, no bo niby jak byś się dowiedziała - mówił
Marek nie rozumiejąc dlaczego ona się tak uśmiecha
-
Oj panie Dobrzański o czym ty myślałeś, jak układałeś ten
swój misterny plan. Przecież na każdej stronie jest twój podpis
jako kupujący - mówiła Ula
-
Skarbie nie o czym a o kim. A tym kimś jesteś ty. Bo wtedy już
bardzo dobrze wiedziałem, że KOCHAM tylko
ciebie - powiedział to patrząc jej prosto w oczy.
Ula
też patrzyła mu prosto w oczy i pytała dalej
-
No ok, ale od roku jesteśmy już razem. A ty i tak nic mi nie
powiedziałeś o tym mieszkaniu. Dlaczego i czy w ogóle
zamierzałeś - pytała
-
Nic nie mówiłem do tej pory, bo miała to być niespodzianka, o
której miałaś dowiedzieć się w swoim czasie. Lecz po tym
wszystkim stwierdziłem że powiem ci już teraz. -
powiedział i ucałował Ulę lecz tym razem ona oddała ten
pocałunek.
Nagle
to Marek przerwał ich pocałunek, przeprosił Ulę i wyszedł na
kilka minut do sypialni. Tam też leżała jego marynarka, w której
miał schowany pierścionek dla Uli.
Pierścionek
ten Marek dostał od swojej matki niedługo po pokazie FD Gusto.
Dając go rzekła do Marka.
-
Synu, ten pierścionek dostałam od swojej babci, kiedy miałem
prawie tyle lat co ty. Wiem i widzę jak bardzo kochasz panią
Urszulę. I zrozumiałam, że z Pauliną nigdy nie byłeś tak
szczęśliwy jak teraz. Dlatego weź ten pierścionek i gdy będziesz
czuł, że to właściwy moment podaruj go jej.
-
Dziękuję mamo, jest piękny. Uli na pewno się spodoba.
Marek
wrócił z sypialni, podszedł do Uli ulękną przed nią i zaczął
mówić
Kochanie
nadszedł czas, abym udowodnił, że jesteś dla mnie najważniejsza.
Mówiłem Ci już, że Ciebie kocham i że jesteś dla mnie
najważniejsza. dzisiaj udowodnię Ci to w taki sposób, że nie
będziesz miała żadnych wątpliwości. Przyjmij ode mnie ten
pierścionek zaręczynowy i zostań moja przyszłą żoną.
Ula
w tym momencie nie wiedziała co ma zrobić, przecież jeszcze
wczoraj on nie chciał być z nią a dziś jej się oświadcza.
Patrzyła tylko na niego. Rozum mówił "nie" a serce
krzyczało "tak"
-
Ulcia, kochanie powiedz coś - wyrwał ją z tego zamyślenia Marek
W
końcu serce wygrało i Ula spojrzała na niego
-
Tak Marek zostanę twoją żoną - odpowiedziała
Marek
wstał i założył jej pierścionek na palec a potem namiętnie
pocałował.
Ula
przez chwilę oglądała pierścionek.
-
Marek piękny jest ten pierścionek i taki zarazem skromny
- rzekła Ula
-
Wiedziałem, że ci się spodoba. Wiesz to jest pamiątka
rodzinna. Ten pierścionek podarowała mi moja mama, mówiąc abym
dał go tobie gdy poczuję, że to właściwy moment - powiedział
Marek
Czuł
się jak w niebie. Wiedział, że odzyskał swoją ukochaną.
Przyrzekł sobie, że już nie będzie się tak zachowywać i zrobi
wszystko aby Ula była szczęśliwa.
Mężczyzna
pragnął spędzić tę noc na upojnych chwilach, lecz ona była
wykończona tymi dwoma dniami.
-
Marek przepraszam ale jestem wykończona tymi wszystkimi ostatnimi
wydarzeniami - mówiła do niego
-
Nie musisz mnie przepraszać, ja to rozumiem - powiedział
Marek - Ulcia a co byś powiedziała na wspólny wyjazd może na
weekend, już tak dawno nigdzie wyjeżdżaliśmy - zapytał
-
To świetny pomysł. Odpoczęli byśmy od tego wszystkiego -
powiedziała i przytuliła się już teraz do swojego narzeczonego.
CDN....
No i są zaręczyny. Ulka mu wybaczyła jeszcze jest trochę do zrobienia aby było tak jak chciałam. G :-D
OdpowiedzUsuńNo tak czasami marzenia się spełniają. Ale to jeszcze nie koniec.
UsuńPozdrawiam serdecznie
Julita
Cieszę się że to jeszcze nie koniec. Ale już im tam za dużo nie psuj.;-) G
UsuńNo nie wiem coś może wymyślę.
UsuńPozdrawiam serdecznie
Julita
Czół się jak w niebie? Dziewczyno NIE CZÓŁ TYLKO CZUŁ.
OdpowiedzUsuńDzięki za czujność zwykła pomyłka. Jestem tylko człowiekiem.
UsuńTo dlaczego nie poprawiłaś?
UsuńJuż poprawiłam.
UsuńBo ja nie tylko blogiem żyję.
Cud, miód i orzeszki. Ta część to istna sielanka. W końcu wyjaśnili, co niewyjaśnione, wyznali sobie miłość i zaręczyli się. Ja na tym bym zakończył, ale przeczytałam wyżej, że szykujesz jeszcze kilka rozdziałów, co bardzo mnie cieszy, bo będzie co czytać. Trochę mi dziwnie brzmi jak Marek zwraca się do Uli "Ulcia". On w życiu by tak nie powiedział. W ten sposób mówiła do niej tylko Beatka. Cieplak mówił "Ula" a Jasiek "Ulka". Marek zawsze mówił "Ula". Zresztą to nie pierwszy raz spotykam się z czymś takim i zawsze mi to jakoś nie pasuje w ustach Marka. To oczywiście drobny szczegół, który nie powinnaś poczytywać za błąd, bo każdy to odbiera inaczej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :)
Tak będzie jeszcze kilka części a później miniaturka, I już tworzę nowe opowiadanie ale nie mam pomysłu na tytuł.
UsuńDziękuję za wpis.
Pozdrawiam serdecznie
Julita
Ja czasem też tak mam, że skrobnę dziewięć rozdziałów i dopiero przy ostatnim przychodzi pomysł na tytuł. Nie przejmuj się, bo jestem pewna, że coś Ci wpadnie do głowy.
UsuńNo też mam taką nadzieję.
UsuńKim jest ta tajemnicza osoba o której mówi Marek? Obstawiam Alę albo Maćka. Ewentualnie mistrz. A poza tym idzie ku dobremu. Oby tak dalej i żadnych komplikacji. Stres mojemu dziecku szkodzi. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam miło.
No na pewno jedna z tych trzech. Ale wszystko w swoim czasie. Oj tak pomału wychodzą na prostą. Bardzo przepraszam i postaram się aby mamusia się nie stresowała dla dobra maleństwa.
UsuńPozdrawiam serdecznie
Julita
Ty chyba już pisałaś że to Maciek go informował, chyba że coś pomyliłam. G
UsuńTak już pisałam kto ale Ulka jeszcze nie wie i to się też niedługo wyjaśni.
UsuńPozdrawiam serdecznie
Julita
Nareszcie wyjaśnili sobie nieporozumienia ,a Marek poszedł po rozum do głowy. Zaręczyn w tej części się nie spodziewałam ,ale fajnie ,że pogodzili się i mają plany na przyszłość. Czekam na cd. Pozdrawiam serdecznie :).
OdpowiedzUsuńCieszy mnie fakt, że byłam wstanie zaskoczyć jeszcze czymś.
UsuńDziękuję za wpis.
Pozdrawiam serdecznie
Julita