Marek
siedział jak na szpilkach przed salą i czekał aż skończy się
badanie.
-
Boże ile to jeszcze będzie trwało - mówił zdenerwowany.
-
Spokojnie synu muszą ją dokładnie zbadać - powiedziała
jego matka - słuchaj ja idę zajrzeć do taty, a ty jak się
wszystkiego dowiesz to daj mi znać - kontynuowała.
-
Dobrze będziemy w kontakcie - odparł do swojej rodzicielki.
Po
chwili z sali wyszedł lekarz, który badał Ulę.
-
Dzień dobry panie doktorze - Marek Dobrzański -
przedstawił się - jestem narzeczonym Urszuli Cieplak, co z
nią - mówił Marek - czy to pan ją badał - dopytywał.
-
Daniel Dąb, tak to ja badałem panią Urszulę, zapraszam
do mojego gabinetu, tam wszystko panu powiem - odparł
lekarz.
Oboje
weszli do gabinetu, a Marek rzekł.
-
Niech mi pan powie cała prawdę, co jest mojej Uli? - pytał
Marek z przerażeniem w oczach.
-
Ze wstępnych badań wynika, że to zwykłe przemęczenie. Pani
Urszula potrzebuje teraz dużo odpoczynku. A wówczas wszystko wróci
do normy - rzekł lekarz.
-
A kiedy będę mógł ją zabrać do domu? I czy mogę teraz
iść do niej? - pytał Marek.
-
Pańska narzeczona jeszcze dziś może opuścić szpital, tylko
skończy się jej kroplówka. Myślę, że za około dwie godziny
będzie to już możliwe. A i oczywiście może pan do niej iść -
powiedział lekarz i się pożegnali.
Marek
udał się do Uli. Gdy wszedł do sali i zobaczył swoja ukochaną
poczuł jak pod powiekami zbierały się zły i czuł złość na
siebie samego. Czuł się winien tego, że ona tu leży. Ale nie dał
po sobie poznać. Podszedł do niej i ucałował ją w czoło.
-
Witaj kochanie co ci jest, dlaczego nic mi nie powiedziałaś, że
źle się czujesz? - pytał delikatnym głosem Marek -
przełożyłbym spotkanie na inny termin, przecież nic by się
nie stało - kontynuował.
-
Nie chciałam cię
martwić. A nie wiesz kiedy mnie wypuszczą?
- mówiła Ula.
-
Jeszcze dziś cię wypiszą, za jakieś dwie godziny, musi tylko
skończyć ci się kroplówka - powiedział.
-
A i jeszcze jedno kochanie, ja jako twój chłopak, przełożony,
prezes i ... wysyłam ciebie na urlop do końca tygodnia, a później
się zobaczy co dalej - kontynuował.
-
Ale ja... - zaczęła.
-
Nie ma żadnego "ale" moja droga, to już postanowione
- mówił tonem nie znoszącym sprzeciwu.
-
No dobrze, widzę że nie mam szans z tobą uparciuchu -
powiedziała - ale i tak cię kocham.
-
I ja ciebie też bardzo kocham
- powiedział Marek i ucałował Ulę.
Gdy
tylko Ula mogła już opuścić szpital chciała iść jeszcze na
oddział gdzie leżał Krzysztof. Więc udali się tam, Ula
przywitała się z Heleną. Ostatnim czasy obie panie zaczęły się
wspólnie dogadywać, i nieraz nawet wspólnie potrafiły żartować.
Wszystko
jej wyjaśnili po czym Marek zawiózł Ulę do domu.
W
domu, gdy tylko usiedli na kanapie Marek mocno przytulił Ulę i rzekł.
-
Ula, kochanie proszę cię nie rób mi więcej takich rzeczy.
Jeśli coś ci jest po prostu mów mi. Dobrze?
Ja
się tak strasznie o ciebie bałem. Ula nie wiem co bym zrobił
gdyby coś ci się złego stało. Obiecujesz? - mówił pytając
ze smutkiem w głosie.
-
Obiecuję, że będę mówiła ci o wszystkim - odparła
patrząc mu prosto w oczy.
-
Ja tak strasznie mocno cię kocham Ula - powiedział i ucałował ją czule.
-
I ja ciebie kocham
- powiedziała i również go czule ucałowała.
Następnego
dnia Ula została w domu, a Marek pojechał do firmy. Lecz
ciągle nie mógł sobie darować, że nie było go przy Uli. Przed
firmą spotkał Sebastiana.
-
Cześć Marek - przywitał go Seba.
-
Cześć - odpowiedział.
-
I co z Ulą i twoim tatą? - pytał Olszański.
-
Ula ma na razie do końca tygodnia urlop, bo to zasłabnięcie
było powodem przepracowania, a u taty trochę lepiej. Lekarz
sugeruje aby tata wyjechał do jakiegoś sanatorium -
odpowiedział Marek.
-
No, ale coś cię gryzie, widzę, że nie jesteś jakoś
szczęśliwy. Co pokłóciłeś się z Ulą? - dopytywał
Sebastian.
-
Nie nic z tych rzeczy- odparł.
-
To co jest stary, co się dzieje? - dalej dopytywał się
Sebastian.
-
Nic, porostu mam gorszy czas - próbował wymigać się Marek.
-
Przecież widzę, no ale skoro nie chcesz mówić to nie. Ale
pamiętaj, jeśli będziesz chciał pogadać to wiesz gdzie
mnie znajdziesz - powiedział Sebastian.
-
Ok, na razie idę bo mam mnóstwo roboty - odparł Marek i
poszedł do swojego gabinetu.
Olszańskiemu
nie dawało spokoju zachowanie przyjaciela. Czuł, że coś jest nie
tak. Nigdy wcześniej nie widział Marka w takim stanie. Postanowił
działać i zadzwonił do Uli.
-
Cześć Ula - odezwał się Sebastian, gdy ta odebrała telefon.
-
No cześć, stało się coś, że do mnie dzwonisz? - pytała.
-
Nie nic takiego, ale dzwonię najpierw do ciebie z pytaniem. Czy
nie będziesz miała nic przeciwko temu jak wyciągnę Marka na małe
piwo po pracy? Wiesz taki męski wypad - mówił Sebastian.
-
Nie musisz się mnie pytać, przecież on może wychodzić gdzie
chce jeśli tylko ma ochotę - odparła Ula.
-
Dzięki, na pewno będziemy grzeczni - odparł.
Następnie
poszedł do Marka aby wyciągnąć go do klubu. W sekretariacie
siedziała Viola i wykonywała swoją pracę.
Tak
to ta sama Violetta Kubasińska przez V i dwa T.
Po
odejściu Febo i po pokazie Viola bardzo się zmieniła. Solidnie i
dokładnie wykonywała swoją pracę, a nawet poszła na studia.
Wszyscy w firmie ją podziwiali za to. Ona twierdziła, że to dzięki
Ulce i Markowi się zmieniła. A Sebastian świta poza nią nie
widział. Był z niej bardzo dumny i nawet to przekręcanie powiedzeń
mu nie przeszkadzało
-
Cześć Violuś Marek u siebie? - spytał Sebastian.
-
Witaj Sebulku - przywitała się Viola - tak jest u siebie
- kontynuowała.
-
Ale wiesz coś z nim nie tak - dodała.
-
Tak wiem, też to zauważyłem. I wiesz co, chce go wyciągnąć
na piwo do klubu. Nie masz nic przeciwko - powiedział.
-
Nie, nie mam. Tylko bądźcie grzeczni - powiedziała.
-
Nie martw się na pewno będziemy - odpowiedział jej
Sebastian.
Sebastian
wszedł do gabinetu Marka i to co zobaczył przeraziło go, nie
wiedział co się tu stało i co ma robić.
CDN...
Na szczęście okazało się ,że Uli nic poważnego nie dolega i to zwykłe przemęczenie.Zaskoczyła mnie końcówka i już chciałabym kolejną część by się dowiedzieć co takiego zobaczył mężczyzna. Pozdrawiam serdecznie :).
OdpowiedzUsuńKolejna część już jutro więc musisz uzbroić się w cierpliwość. Zdradzę tylko, że w następnych częściach się wyjaśni co też Seba zobaczył.
UsuńPozdrawiam serdecznie
Julita
Co on mógł takiego zobaczyć? Nie wiem co Marek mógł zrobić. Może zdemolował biuro. Czekam na cd. G :)
OdpowiedzUsuńWszystko okaże się w niedalekiej przyszłości.
UsuńPozdrawiam serdecznie
Julita
Zaciekawiłaś mnie, co takiego zrobił Marek? I przede wszystkim dlaczego to zrobił? Czekam z niecierpliwością na kolejną część
OdpowiedzUsuńZapraszam jutro kolejna część. I mam nadzieję, że nie będzie rozczarowania.
UsuńPozdrawiam serdecznie
Julita