wtorek, 24 stycznia 2017

TYLKO Z TOBĄ część IX

Tego wieczoru Ula zasnęła wtulona w Marka. Z nim i przy nim zawsze czuła się bezpieczna
Rano to ona pierwsza się obudziła, wstała po cichu nie chcąc go budzić. Poszła  do kuchni zrobiła sobie kawy i wyszła na taras gdzie usiadła w wiklinowym fotelu chciała sobie to wszystko przemyśleć. W tym samym czasie obudził się Marek i gdy nie czuł jej u swego boku wystraszony wstał na równe nogi i zaczął jej szukać po mieszkaniu. Nie mogąc jej znaleźć usiadł w kuchni na krześle i zakrył twarz dłońmi, a przez jego głowę przepływały tysiące różnych myśli, gdzie ona może być.
Po chwili do kuchni weszła Ula i zobaczyła Marka siedzącego ze spuszczoną głową.
- Marek, kochanie co się stało? - pytała podchodząc do niego
- Nie, nic się nie stało - powiedział
- Proszę nie kłam przecież widzę, że coś jest nie tak - mówiła
- Gdy się obudziłem, a ciebie nie było, to pomyślałem.... - odparł
- Że odeszłam, tak? - zapytała wchodząc mu w słowo
- Tak właśnie - odparł
Ulka już miała tego  dosyć i zaczęła krzyczeć
- Posłuchaj mnie uważnie, bo powiem to tylko raz.
Od kiedy trafiłam do szpitala ty zachowujesz się jak rozkapryszony gówniarz, któremu coś zabrano. Mam tego dosyć, ja już nie mam siły. Od dwóch dni to ja próbuję wspierać ciebie, mojego ojca i twoją mamę. A kto mnie wesprze. Ja tak dalej nie chcę. Potrzebuję mojego Marka, tego który był przy mnie zawsze nawet jak tego nie potrzebowałam, twoja mama oraz tata również ciebie potrzebują. Wybaczyłam i zapomniałam o wszystkim począwszy od intrygi po kupno tego mieszkania, bo cię KOCHAM i chcę być z tobą na dobre i złe. Przyjęłam twoje oświadczyny, jestem z tobą, ale nie możesz wpadać w panikę jeśli tylko gdzieś wyjdę. Każde z nas ma również swoje sprawy i życie. Ja czasem wychodzę z dziewczynami na lunch czy na zakupy, nie raz jadę do Rysiowa sama. Ty  też czasami jedziesz do Seby, idziesz z nim pograć w kosza, jedziesz sam do rodziców. Więc jak widzisz jest mnóstwo okazji kiedy jesteśmy osobno, ale na tym polega życie. Ja tobie ufam i ci wierzę, dobrze wiem, że jeśli jest mi źle, coś mnie trapi mogę na ciebie liczyć. Przez ten ostatnio rok nigdy się na tobie nie zawiodłam. Przecież jak zasłabłam to ty byłeś przy mnie w szpitalu. Nie mam do ciebie ani żalu ani tym bardziej pretensji o to, że gdy zasłabłam w gabinecie ciebie tam nie było. Marek ja wiem gdzie byłeś i co robiłeś. Więc jak bym mogła być na ciebie zła.
Nie wiem jak jeszcze mam ci wytłumaczyć abyś zrozumiał, że jestem i będę z tobą  - mówiła
Marek siedział i słuchał tego co mówi Ula i nie miał odwagi aby cokolwiek powiedzieć. Wiedział, że ona ma rację lecz to było silniejsze od niego.
Nagle widzi, że ta pakuje swoje rzeczy do torby
- Ula co ty robisz - pytał
- Jadę na kilka dni do Violetty, a ty sobie to wszystko przemyśl co ci powiedziałam. A jak dojdziesz do tego czego chcesz zadzwoń albo przyjedź do Pomiechówka - rzekła
- Skarbie nie zostawiaj mnie, nie odchodź - błagał Marek
- Ale ja nie odchodzę od ciebie, ja tylko chcę abyś sobie to wszystko przemyślał w samotności. Powiedziałam, ci że jak przemyślisz sobie to wszystko to wrócę - powiedziała
Podeszła do niego ucałowała go i wyszła. Wsiadła do samochodu i ruszyła w kierunku Pomiechówka.
Gdy dojechała na miejsce Viola już na nią czekała. 
- Cześć Viola - przywitała się z przyjaciółką - ale na pewno nie będę przeszkadzała - pytała
- No coś ty Ulka. Ty nigdy nie przeszkadzasz. Przynajmniej odpoczniesz - odpowiedziała Viola
W tym czasie Marek siedział w mieszkaniu i czekał na Sebę. 
Gdy przyjaciel przyjechał to od progu zaczął
- No stary gratuluję, to ja z Volką tak szybko i często się nie kłócimy
- Tylko, że my tym razem się nie kłóciliśmy - odparł Marek
- Tak oczywiście, to co robi Ulka u Violetty możesz  mi to wyjaśnić? - dopytywał się Seba
- Wiesz jak dzisiaj rano wstałem jej nie było przymnie i pomyślałem, że  odeszła. A ona siedziała za kubkiem kawy na tarasie . I gdy weszła z powrotem do kuchni zobaczyła jak siedzę i czymś się zamartwiam a potem powiedziała a raczej wykrzyczała mi to wszystko w twarz co o tym myśli, a na koniec dodała abym sobie to przemyślał, a ona na ten czas jedzie  do Violi - odparł
- No i co, przemyślałeś sobie. Czy może ja mam ci coś jeszcze dodać. A wierz mi miłe to by nie było. Jak boga kocham ty jesteś jakiś inny czy co - powiedział Sebastian
- Tak przemyślałem - powiedział
- I co do jakich wniosków doszedłeś - pytał Seba
- Że przez ostatnie dni zachowywałem się jak idiota. A przez to omal nie spieprzyłem Uli, rodzicom oraz sobie życia. Wiem, że muszę wziąć się w garść, a nie jak baba użalać się nad sobą. Przecież oni mnie potrzebują - odparł Marek
- No brawo, nareszcie, co za samo krytyka - rzekł Seba
- A i wczoraj oświadczyłem się Uli, a ona mnie przyjęła - mówił Marek
- O to gratuluję - powiedział Olszański
Kumple jeszcze posiedzieli trochę pogadali, powspominali dawne czasy, a gdy Seba już wrócił do siebie, Marek włączył laptopa sprawdził numer do SPA, w który był wówczas z Ulą. Zadzwonił i zarezerwował tam pokój a dokładnie to ten sam pokój co wówczas. Później pojechał do szpitala gdzie spotkał się 
z Heleną dowiedział się co u ojca. Wyjaśnił też matce, że przez weekend nie będzie go w Warszawie bo razem z Ulą wyjeżdżają.
Wrócił do mieszkania i przygotował się co powie Ulce jak ją zobaczy. Nie chciał dzwonić wolał pojechać i z nią porozmawiać w cztery oczy. Chciał jej to wszystko wyjaśnić, że zrozumiał. Coraz bardziej pragną być przy niej, przytulić się do niej, dla niego to ona się tylko liczyła.
Usiadł na kanapie i tylko westchnął po tylu rozmowach z Ulą, Sebastianem i jego mamą czuł jak by mu kamień z serca spadł. Przecież to on powinien wspierać te dwie najważniejsze dla nie go kobiety. Kobiety, które zawsze były przy nim i nigdy go nie zawiodły. Postanowił, że się zmieni.
Poszedł do samochodu i pojechał do Pomiechówka. Podjechał pod dom Violi, wysiadł z auta i skierował się w stronę podwórza. Gdy tylko doszedł do drzwi i zapukał otworzyła mu mama Viloletty. 
- Dzień dobry pani - przywitał się  Marek
- Dzień dobry - odparła kobieta
- Marek Dobrzański - przedstawił się a następnie zapytał o Ulę
- Tak jest razem z Violą,  siedzą w ogrodzie - odparła kobieta i zaprowadziła młodego Dobrzańskiego do ogrodu.
W tym czasie obie dziewczyny rozmawiały o tym co wydarzyło się w ostatnim czasie.
- Ula, wiem że on KOCHA ciebie, ale strasznie się wystraszył tego co się wydarzyło - mówiła Viola
- Violu ja o tym wiem i też go KOCHAM. Inaczej bym go nie przyjęła - powiedziała Ula i spojrzała na pierścionek - lecz on za mnie życia nie przeżyje. Przecież takie sytuacje mogą stać się wszędzie i w każdej chwili - kontynuowała Ula
- Ale Ula zrozum on strasznie się o ciebie boi. Już raz cię omal nie stracił po tym chorym pomyśle Sebastiana - odparła Viola
- No ale ja mu to już dawno wybaczyłam i zapomniałam. A on nadal swoje. Wczoraj z nim rozmawiałam, a dziś gdy tylko mnie nie widział już panikował. Violka zrozum to jest chore - mówiła Cieplak - ja chcę z nim być i KOCHAM go ale jego zachowanie jest nie do zniesienia. Ja jestem zmęczona, a on jeszcze mi dokłada swoje trzy grosze. Od dawna nigdzie razem żeśmy nie wyjechali. A tak bardzo bym chciała - kontynuowała
CDN.....

7 komentarzy:

  1. Marek pewnie usłyszy końcówkę ich rozmowy, ale on już był taki wspaniałomyślny i zarezerwował SPA. Marek naprawdę użala się nad sobą a to podobno kobiety potrzebują pocieszenia i męskiego ramienia do wypłakania się a tu jest odwrotnie. Liczę że ich wyjazd już w 100% zażegna kryzys. G ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. On już zaczyna wiele rozumieć i widzi, że jego zachowanie jest nie takie jak powinno.
      Ale nie będę dalej uprzedzać faktów.
      Dziękuję za wpis.
      Pozdrawiam serdecznie
      Julita

      Usuń
  2. Mnie błędy też bardzo przeszkadzają. Treść na tym wiele traci. Nie ma się co obruszać tylko warto na to zwracać uwagę i poprawiać błędy.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Marek jak dziecko któremu trzeba dwa razy albo i wiele razy tłumaczyć. Ale jest szansa, że teraz wszystko zrozumiał. Nie ma to jak terapia wstrząsowa. Teraz tylko wyjazd do SPA i mogą ślub planować.
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No przecież na Marka tylko to działa. On a może i nie tylko on musi przeżyć terapię wstrząsową aby móc coś zrozumieć.
      Dziękuję za wpis.
      Pozdrawiam serdecznie
      Julita

      Usuń
  4. Marek zaczyna mnie drażnić i najchętniej zastosowałabym mu elektrowstrząsy. Dorosły chłop a zachowuje się jak pięciolatek. Może on wymaga porady specjalisty, bo żadne argumenty Uli do niego nie trafiają? Zresztą przyczyny tej jego "depresji" są absurdalne, a tłumaczenie mu oczywistych rzeczy jak krowie na granicy zaczyna być męczące. Zrób coś z nim. Niech kupi sobie metr gumki i strzeli kilka razy w łeb na opamiętanie, bo w końcu ta biedna Ula straci do niego resztki cierpliwości i pośle go na drzewo.
    Pozdrawiam. :)

    PS.
    Zauważyłam kilka literówek, ale nie będę ich wymieniać poza jedną, bo powtórzyła się już poprzednio. Nie "westchną", ale "westchnął"

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie będę zdradzać zbyt wiele ale mogę powiedzieć iż pomału zachowanie Marka będzie się zmieniać.
      Błąd już poprawiony i dziękuję za czujność. Staram się przed opublikowaniem sprawdzać jeszcze tekst, ale czasem coś przeoczę.
      Pozdrawiam serdecznie
      Julita

      Usuń