-
Viola macie gościa - rzekła mama Violi
Obie
dziewczyny odwróciły głowę i ujrzały Marka
-
Cześć dziewczyny - przywitał się Dobrzański
-
Marek, co ty tu robisz? - pytała Ula
-
Mówiłaś abym sobie to wszystko przemyślał - odpowiedział
-
I? - mówiła
-
A czy możemy porozmawiać na osobności? - prosił Marek
-
Dobrze chodź przejdziemy się i porozmawiamy - odparła
Ula
z Markiem poszli na spacer. Przez dłuższą chwilę szli milcząc. A
Marek co chwilę zerkał na Ulę. A jego głowę zaprzątały różne
myśli. On czuł się szczęśliwy, że może być przy niej. Ale czy
ona też jest szczęśliwa będąc z nim. Z tych jego rozmyślań
wyrwała go Ula.
-
Marek chciałeś porozmawiać - rzekła Ula
-
Ula a odpowiesz mi na jedno pytanie - pytał Marek
-
Tak odpowiem - odrzekła
-
Ula czy... czy ty jesteś ze mną szczęśliwa? - spytał
Dobrzański
-
Ale co to za pytanie - pytała zdziwiona
-
Ula tak czy nie - dopytywał
Ona
przystanęła i stanęła tak aby móc spojrzeć mu prosto w oczy i
powiedziała
-
Marek posłuchaj, nigdy z nikim nie byłam tak szczęśliwa jak z
tobą. Gdyby było inaczej to nie przyjęłabym oświadczyn, a tym
bardziej nie mieszkałabym z tobą.
Marek,
boże co ty znowu wymyśliłeś, co? - mówiła - ja naprawdę
zaczynam mieć tego wszystkiego dość - mówiła zdenerwowana
Ula
-
Nie nic, Ula spokojnie. Wiesz ostatnio zbyt dużo się dzieje.
Mówiłaś mi abym to wszystko sobie przemyślał - powiedział
-
No i, przemyślałeś? - pytała Cieplak - a jeśli tak to
do jakich doszedłeś wniosków. Wiesz już na pewno, że jestem z
tobą szczęśliwa i co dalej- kontynuowała
-
Tak wszystko sobie przemyślałem. I wiem, że na pewno moim
ostatnim zachowaniem jesteś rozczarowana. Jak zawsze to ty ustawiasz
mnie do pionu. Zrozumiałem, że przez moje zachowanie ty cierpisz
najbardziej. Ula obiecuję, że się zmienię, tylko proszę wróć
do domu razem ze mną - mówił Marek
-
Marek to nie tak, nie jestem tobą rozczarowana. KOCHAM
cię z twoimi wadami i zaletami. Jestem z ciebie bardzo dumna bo
potrafiłeś się zmienić. Lecz nie możesz mnie zamknąć w domu.
Zobacz przyjechałam do Violi sama i nic mi się nie stało. Kochanie
nie jesteś wstanie mnie ochronić przed tym co nie nieuniknione -
mówiła do niego Ula nie odrywając od niego wzroku - a i nie
możesz wpadać w panikę jak tylko nie ma mnie w pobliżu. Więc jak
sam widzisz ja nie jestem na ciebie zła. Marek ale życie we dwoje
polega na rozmawianiu ze sobą. A nie tak jak to zrobiłeś ty. Wiem,
że się o mnie martwisz i boisz ale ja o ciebie również. Ja mogę
ci obiecać, że jeśli coś będzie się działo to ty o tym
będziesz wiedział pierwszy - kontynuowała
-
Czyli co, wrócisz ze mną do domu - pytał
-
Tak wrócę. Chodź spakuję swoje rzeczy i możemy wracać -
odparła
Marek
przytulił jeszcze Ule i pocałował ją w czoło. Wrócili do domu
Violi. Ula spakowała swoje rzeczy, pożegnała się z Violettą oraz
jej rodzicami. Wsiadła do swojego auta a Marek do swojego i ruszyli
do Warszawy. Gdy dotarli do domu Marek poprosił aby Ula się
spakowała bo wyjeżdżają na weekend. Lecz nie chciał jej
powiedzieć gdzie jadą.
-
Skarbie to jest niespodzianka - powtarzał Marek
Po
godzinie oboje byli już gotowi do drogi. Gdy ruszyli Marek obrał
kierunek Poznań. Ula już wiedziała gdzie ją zabiera.
-
Marek czy jedziemy do.... - mówiła Ula
-
Tak Ula do naszego SPA. Tam gdzie ja już niczego nie udawałem,
gdzie byłem pewny swoich uczuć do pewnej brunetki -
odparł Marek
-
A to ciekawe, co to za brunetka i co ty do niej czułeś. Bo wiesz
ja tam byłam z pewnym przystojniakiem, który skradł moje serce
- przekomarzała się z nim Ula
-
No wiesz, nie wiem czy ją znasz. Nazywa się Urszula
Cieplak. I tam już byłem pewny, że ją i tylko ją
KOCHAM, a i dosyć nie dawno jej się
oświadczyłem, a ona przyjęła moje oświadczyny - spojrzał na
Ulę i widział jak na jej twarzy pojawił się uśmiech - ja ci
powiedziałem kto to, a ty mi powiesz z kim tu byłaś - mówił
do Uli
-
Hm, no jak by ci to powiedzieć jest przystojny i skradł moje
serce od pierwszego spojrzenia, a i jest prezesem domu mody, znasz
go?, no i w dodatku mi się oświadczył, a ja go przyjęłam -
mówiła Ula cały czas się uśmiechając
Ich
przekomarzaniom nie było końca. I w ten oto sposób bardzo szybko
dojechali do Poznania. Zanim jednak udali się do hotelu postanowili
udać się na spacer.
-
Pamiętasz gdy byliśmy tu pierwszy raz powiedziałaś, że
chciałabyś tu przyjechać ponownie - mówił Marek uśmiechając
się
-
Tak pamiętam i pamiętam jak wtedy było cudownie - odparła
- myślałam, że śnię. Bo przecież ja zwykła Ula Cieplak w
pracy zwana Brzydulą i najprzystojniejszy facet Warszawy razem -
dodała
-
Ale to nie był sen, to było naprawdę. A i ja byłem z tobą
naprawdę. Już wtedy wiedziałem, że tylko z tobą mogę być
szczęśliwy. To tu podjąłem decyzję o rozstaniu z Pauliną -
mówił - a dla mnie nigdy nie byłaś zwykłą dziewczyną z
Rysiowa - dodał
-
Marek a nie żałujesz - spytała nagle
Marek
zatrzymał się i spojrzał w jej oczy
-
Ula ale czego niby mam żałować - dopytywał
-
No wiesz .... - chciała dokończył ale on jej nie dał, bo
wiedział o co jej chodzi
-
Tak Ula żałuję, tego że tak późno zrozumiałem co do ciebie
czuję, że dałem się wciągnąć w tą głupią intrygę przez co
skrzywdziłem ciebie, że nie potrafiłem od razu rozstać się z
Pauliną. I cholernie żałuję, że straciłem twoje zaufanie.
Za
to na pewno nie żałuję, że jestem z tobą. Ula to ty mnie
nauczyłaś co to miłość, jak kochać, jak cieszyć się nawet z
najmniejszej rzeczy. To dzięki tobie jestem innym człowiekiem. Ula
pokochałem cię za twoje piękno wewnętrzne a nie zewnętrzne -
mówił patrząc jej prosto w oczy.
W
jej oczach pokazały się łzy ale on wiedział, że są to łzy
szczęścia a nie smutku. Przytulił ją mocno do siebie i tak stali
przez dłuższą chwilę nic nie mówiąc. Lecz w końcu odezwał się
Marek
-
Ula chodźmy do hotelu a potem coś zjeść, na pewno jesteś
głodna
-
Tak chodźmy. Ale wiesz na co mam ochotę - mówiła Ula
-
No chyba wiem. Na zapiekanki - odparł z uśmiechem
Poszli
do hotelu odebrali kartę do pokoju, zanieśli swoje bagaże,
odświeżyli się po podróży i poszli na rynek w Poznaniu. Znaleźli
budkę z zapiekankami. Zjedli i poszli pospacerować a każde z nich
o czymś rozmyślało. A tak naprawdę oboje rozmyślali o tym
samym. Każde z nich wróciło do dnia kiedy to Ula pierwszy dzień
przyszła do F&D a ich życie zaczęło się zmieniać .
-
Ula wracajmy już do hotelu - odezwał się Marek
-
Dobrze wracajmy - odparła - a Marek, a co z twoim tatą?
- pytała Ula
-
Na razie jego stan jest dobry, ale nadal jest bardzo słaby -
powiedział Marek
Dzięki
temu wyjazdowi Ula i Marek odpoczęli. Marek zrozumiał wiele spraw.
Ula znowu się uśmiechała. Co bardzo cieszyło Marka. W ostatni
dzień ich pobytu Ula wstała pierwsza. Wzięła prysznic, zamówiła
śniadanie do pokoju i po jego zjedzeniu postanowiła pójść na
spacer. Na swojej poduszce zostawiła krótki list dla Marka
"KOCHANIE
TAK SŁODKO SPAŁEŚ, ŻE NIE MIAŁAM SERCA CIĘ BUDZIĆ. NA STOLE
MASZ ŚNIADANIE. JA POSZŁAM NA SPACER.
CAŁUJĘ
TWOJA ULA"
Gdy
wstał zobaczył liścik od Uli, przeczytał go i uśmiechnął się.
Poszedł pod prysznic, zjadł śniadanie.
Zadzwonił
do Uli gdzie jest i za ile wróci. Odpowiedziała, że jest na molo i
jak chce może do niej dołączyć.
Gdy
tylko Marek do niej dołączył, ona w jego oczach widziała radość.
Jego twarz promieniała jej również. Byli naprawdę szczęśliwi.
Oboje czuli, że teraz będzie już lepiej. Po powrocie do hotelu
spakowali swoje rzeczy oraz pamiątki dla rodzin i ruszyli w drogę
powrotną.
CDN.....
Słodka ta część ale lubię takie. W końcu sobie wszystko wyjaśnili i teraz już musi być dobrze.G ;-)
OdpowiedzUsuńBo taka miała być. Już dam temu Markowi spokój.
UsuńDziękuję za wpis
Pozdrawiam serdecznie
Julita
Nareszcie się pogodzili a Marek przestał zachowywać się ''dziwnie'' teraz już musi być happy end.
OdpowiedzUsuńWiem trochę to trwało zanim się pogodzili ale w końcu się udało.
UsuńDziękuję za wpis.
Pozdrawiam serdecznie
Julita
Wałkowali, wałkowali temat i wywałkowali. Oby inny problem ich nie dopadł, bo znowu zacznie się wszystko od początku. Chyba, że temat ślubu będą wałkować to OK.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam miło.
Tak Marek dosyć dużo czasu potrzebował aby wszystko zrozumieć. Lecz teraz wie ile może stracić przez swoje zachowanie. Zrozumiał, że musi być dla Uli wsparciem a nie przysparzać jej dodatkowych.
UsuńDziękuję za wpis.
Pozdrawiam serdecznie
Julita
Doczekałam się w końcu normalnego Dobrzańskiego. Gada składnie, kocha gorąco i nie roztrząsa na nowo swoich wcześniejszych frustracji. Myślę, że i Ula też odetchnęła, bo miała po kokardę wiecznego tłumaczenia co, jak i dlaczego. To jest ten właściwy moment, żeby zacząć się wreszcie cieszyć sobą i pięknymi okolicznościami przyrody. Jest miłośnie i radośnie tak jak lubię.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :)
Tak Ula już miała tego dosyć. Ten wyjazd był im bardzo potrzebny. To właśnie tam z dala od tego wszystkiego mogli spokojnie pomyśleć, a szczególnie Marek. Jemu to było najbardziej potrzebne. To tu znowu zrozumiał wiele rzeczy a zwłaszcza to ile dla niego znaczy Ula.
UsuńDziękuję za wpis
Pozdrawiam serdecznie
Julita