czwartek, 26 stycznia 2017

TYLKO Z TOBĄ część X

- Viola macie gościa - rzekła mama Violi
Obie dziewczyny odwróciły głowę i ujrzały Marka
- Cześć dziewczyny - przywitał się Dobrzański
- Marek, co ty tu robisz? - pytała Ula
- Mówiłaś abym sobie to wszystko przemyślał - odpowiedział
- I? - mówiła
- A czy możemy porozmawiać na osobności? - prosił Marek
- Dobrze chodź  przejdziemy się i porozmawiamy - odparła 
Ula z Markiem poszli na spacer. Przez dłuższą chwilę szli milcząc. A Marek co chwilę zerkał na Ulę. A jego głowę zaprzątały różne myśli. On czuł się szczęśliwy, że może być przy niej. Ale czy ona też jest szczęśliwa będąc z nim. Z tych jego rozmyślań wyrwała go Ula.
- Marek chciałeś porozmawiać - rzekła Ula
- Ula a odpowiesz mi na jedno pytanie - pytał Marek
- Tak odpowiem - odrzekła
- Ula czy... czy ty jesteś ze mną szczęśliwa? - spytał Dobrzański
- Ale co to za pytanie - pytała zdziwiona
- Ula tak czy nie - dopytywał
Ona przystanęła i stanęła tak aby móc spojrzeć mu prosto w oczy i powiedziała
- Marek posłuchaj, nigdy z nikim nie byłam tak szczęśliwa jak z tobą. Gdyby było inaczej to nie przyjęłabym oświadczyn, a tym bardziej nie mieszkałabym z tobą. 
Marek, boże co ty znowu wymyśliłeś, co? - mówiła - ja naprawdę zaczynam mieć tego wszystkiego dość - mówiła zdenerwowana Ula
- Nie nic, Ula spokojnie. Wiesz ostatnio zbyt dużo się dzieje. Mówiłaś mi abym to wszystko sobie przemyślał - powiedział
- No i, przemyślałeś? - pytała Cieplak - a jeśli tak to do jakich doszedłeś wniosków. Wiesz już na pewno, że jestem z tobą szczęśliwa i co dalej- kontynuowała
- Tak wszystko sobie przemyślałem. I wiem, że na pewno moim ostatnim zachowaniem jesteś rozczarowana. Jak zawsze to ty ustawiasz mnie do pionu. Zrozumiałem, że przez moje zachowanie ty cierpisz najbardziej. Ula obiecuję, że się zmienię, tylko proszę wróć do domu razem ze mną - mówił Marek
- Marek to nie tak, nie jestem tobą rozczarowana. KOCHAM cię z twoimi wadami i zaletami. Jestem z ciebie bardzo dumna bo potrafiłeś się zmienić. Lecz nie możesz mnie zamknąć w domu. Zobacz przyjechałam do Violi sama i nic mi się nie stało. Kochanie nie jesteś wstanie mnie ochronić przed tym co nie nieuniknione - mówiła do niego Ula nie odrywając od niego wzroku - a i nie możesz wpadać w panikę jak tylko nie ma mnie w pobliżu. Więc jak sam widzisz ja nie jestem na ciebie zła. Marek ale życie we dwoje polega na rozmawianiu ze sobą. A nie tak jak to zrobiłeś ty. Wiem, że się o mnie martwisz i boisz ale ja o ciebie również. Ja mogę ci obiecać, że jeśli coś będzie się działo to ty o tym będziesz wiedział pierwszy - kontynuowała
- Czyli co, wrócisz ze mną do domu - pytał
- Tak wrócę. Chodź spakuję swoje rzeczy i możemy wracać - odparła
Marek przytulił jeszcze Ule i pocałował ją w czoło. Wrócili do domu Violi. Ula spakowała swoje rzeczy, pożegnała się z Violettą oraz jej rodzicami. Wsiadła do swojego auta a Marek do swojego i ruszyli do Warszawy. Gdy dotarli do domu Marek poprosił aby Ula się spakowała bo wyjeżdżają na weekend. Lecz nie chciał jej powiedzieć gdzie jadą.
- Skarbie to jest niespodzianka - powtarzał Marek
Po godzinie oboje byli już gotowi do drogi. Gdy ruszyli Marek obrał kierunek Poznań. Ula już wiedziała gdzie ją zabiera.
- Marek czy jedziemy do.... - mówiła Ula
- Tak Ula do naszego SPA. Tam gdzie ja już niczego nie udawałem, gdzie  byłem pewny swoich uczuć do pewnej brunetki - odparł Marek
- A to ciekawe, co to za brunetka i co ty do niej czułeś. Bo wiesz ja tam byłam z pewnym przystojniakiem, który skradł moje serce - przekomarzała się z nim Ula
- No wiesz, nie wiem czy ją znasz. Nazywa się Urszula Cieplak. I tam już byłem pewny, że ją i tylko ją KOCHAM, a i dosyć nie dawno jej się oświadczyłem, a ona przyjęła moje oświadczyny - spojrzał na Ulę i widział jak na jej twarzy pojawił się uśmiech - ja ci powiedziałem kto to, a ty mi powiesz z kim tu byłaś - mówił do Uli
- Hm, no jak by ci to powiedzieć jest przystojny i skradł moje serce od pierwszego spojrzenia, a i jest prezesem domu mody, znasz go?, no i w dodatku mi się oświadczył, a ja go przyjęłam - mówiła Ula cały czas się uśmiechając
Ich przekomarzaniom nie było końca. I w ten oto sposób bardzo szybko dojechali do Poznania. Zanim jednak udali się do hotelu postanowili udać się na spacer. 
- Pamiętasz gdy byliśmy tu pierwszy raz powiedziałaś, że chciałabyś tu przyjechać ponownie - mówił Marek uśmiechając się
- Tak pamiętam i pamiętam jak wtedy było cudownie - odparła - myślałam, że śnię. Bo przecież ja zwykła Ula Cieplak w pracy zwana Brzydulą i najprzystojniejszy facet Warszawy razem - dodała
- Ale to nie był sen, to było naprawdę. A i ja byłem z tobą naprawdę. Już wtedy wiedziałem, że tylko z tobą mogę być szczęśliwy. To tu podjąłem decyzję o rozstaniu z Pauliną - mówił - a dla mnie nigdy nie byłaś zwykłą dziewczyną z Rysiowa - dodał
- Marek a nie żałujesz - spytała nagle
Marek zatrzymał się i spojrzał w jej oczy
- Ula ale czego niby mam żałować - dopytywał
- No wiesz .... - chciała dokończył ale on jej nie dał, bo wiedział o co jej chodzi
- Tak Ula żałuję, tego że tak późno zrozumiałem co do ciebie czuję, że dałem się wciągnąć w tą głupią intrygę przez co skrzywdziłem ciebie, że nie potrafiłem od razu rozstać się z Pauliną. I cholernie żałuję, że straciłem twoje zaufanie.
Za to na pewno nie żałuję, że jestem z tobą. Ula to ty mnie nauczyłaś co to miłość, jak kochać, jak cieszyć się nawet z najmniejszej rzeczy. To dzięki tobie jestem innym człowiekiem. Ula pokochałem cię za twoje piękno wewnętrzne a nie zewnętrzne - mówił patrząc jej prosto w oczy.
W jej oczach pokazały się łzy ale on wiedział, że są to łzy szczęścia a nie smutku. Przytulił ją mocno do siebie i tak stali przez dłuższą chwilę nic nie mówiąc. Lecz w końcu odezwał się Marek
- Ula chodźmy do hotelu a potem coś zjeść, na pewno jesteś głodna 
- Tak chodźmy. Ale wiesz na co mam ochotę - mówiła Ula
- No chyba wiem. Na zapiekanki - odparł z uśmiechem
Poszli do hotelu odebrali kartę do pokoju, zanieśli swoje bagaże, odświeżyli się po podróży i poszli na rynek w Poznaniu. Znaleźli budkę z zapiekankami. Zjedli i poszli pospacerować a każde z nich o czymś rozmyślało.  A tak naprawdę oboje rozmyślali o tym samym. Każde z nich wróciło do dnia kiedy to Ula pierwszy dzień przyszła do F&D a ich życie zaczęło się zmieniać . 
- Ula wracajmy już do hotelu - odezwał się Marek
- Dobrze wracajmy - odparła - a Marek, a co z twoim tatą? - pytała Ula
- Na razie jego stan jest dobry, ale nadal jest bardzo słaby - powiedział Marek
Dzięki temu wyjazdowi Ula i Marek odpoczęli. Marek zrozumiał wiele spraw. Ula znowu się uśmiechała. Co bardzo cieszyło Marka. W ostatni dzień ich pobytu Ula wstała pierwsza. Wzięła prysznic, zamówiła śniadanie do pokoju i po jego zjedzeniu postanowiła pójść na spacer. Na swojej poduszce zostawiła krótki list dla Marka
"KOCHANIE TAK SŁODKO SPAŁEŚ, ŻE NIE MIAŁAM SERCA CIĘ BUDZIĆ. NA STOLE MASZ ŚNIADANIE. JA POSZŁAM NA SPACER.  
                                                                    CAŁUJĘ TWOJA ULA"                   
Gdy wstał zobaczył liścik od Uli, przeczytał go i uśmiechnął się. Poszedł pod prysznic, zjadł śniadanie. 
Zadzwonił do Uli gdzie jest i za ile wróci. Odpowiedziała, że jest na molo i jak chce może do niej dołączyć.
Gdy tylko Marek do niej dołączył, ona w jego oczach widziała radość. Jego twarz promieniała jej również. Byli naprawdę szczęśliwi. Oboje czuli, że teraz będzie już lepiej. Po powrocie do hotelu spakowali swoje rzeczy oraz pamiątki dla rodzin i ruszyli w drogę powrotną.
CDN.....

8 komentarzy:

  1. Słodka ta część ale lubię takie. W końcu sobie wszystko wyjaśnili i teraz już musi być dobrze.G ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo taka miała być. Już dam temu Markowi spokój.
      Dziękuję za wpis
      Pozdrawiam serdecznie
      Julita

      Usuń
  2. Nareszcie się pogodzili a Marek przestał zachowywać się ''dziwnie'' teraz już musi być happy end.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem trochę to trwało zanim się pogodzili ale w końcu się udało.
      Dziękuję za wpis.
      Pozdrawiam serdecznie
      Julita

      Usuń
  3. Wałkowali, wałkowali temat i wywałkowali. Oby inny problem ich nie dopadł, bo znowu zacznie się wszystko od początku. Chyba, że temat ślubu będą wałkować to OK.
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak Marek dosyć dużo czasu potrzebował aby wszystko zrozumieć. Lecz teraz wie ile może stracić przez swoje zachowanie. Zrozumiał, że musi być dla Uli wsparciem a nie przysparzać jej dodatkowych.
      Dziękuję za wpis.
      Pozdrawiam serdecznie
      Julita

      Usuń
  4. Doczekałam się w końcu normalnego Dobrzańskiego. Gada składnie, kocha gorąco i nie roztrząsa na nowo swoich wcześniejszych frustracji. Myślę, że i Ula też odetchnęła, bo miała po kokardę wiecznego tłumaczenia co, jak i dlaczego. To jest ten właściwy moment, żeby zacząć się wreszcie cieszyć sobą i pięknymi okolicznościami przyrody. Jest miłośnie i radośnie tak jak lubię.
    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak Ula już miała tego dosyć. Ten wyjazd był im bardzo potrzebny. To właśnie tam z dala od tego wszystkiego mogli spokojnie pomyśleć, a szczególnie Marek. Jemu to było najbardziej potrzebne. To tu znowu zrozumiał wiele rzeczy a zwłaszcza to ile dla niego znaczy Ula.
      Dziękuję za wpis
      Pozdrawiam serdecznie
      Julita

      Usuń