-
Marek o czym ty mówisz? - pytała.
-
Mówię, że ja nie nadaję się na chłopaka, narzeczonego ani
tym bardziej na męża. Powinnaś mnie zostawić. Ułożyć sobie
życie i być szczęśliwa, mieć dzieci - mówił.
Ula
spojrzała na niego ze łzami w oczach.
-
No widzisz i znowu płaczesz, i to przez kogo? Przeze mnie. Ula
proszę zostaw mnie, nie jestem ciebie wart - rzekł.
Ona
wyszła z gabinetu trzaskając drzwiami. Pobiegła do toalety, ale po
drodze wpadła na Olszańskiego.
Ula
co się dzieje? Rozmawiałaś z nim? - pytał.
Kobieta
pokiwała tylko głową i rozpłakała się jeszcze bardziej.
Sebastian
wziął ją do swojego gabinetu. Zadzwonił po Violę i poprosił aby
przyniosła coś na uspokojenie dla Uli. Gdy ta przyszła zostawił
je same, a on poszedł do Marka.
-
Stary do cholery co ty wyprawiasz? - krzyczał od progu
Sebastian.
-
O widzisz nawet ciebie dziś denerwuję - rzekł Marek.
-
Coś ty znowu zrobił Ulce? - pytał Seba.
-
Nic tylko powiedziałem prawdę, że powinna ułożyć sobie życie
z kimś innym i być szczęśliwa - odparł Dobrzański.
-
Chłopie czyś ty oszalał? - powiedział Olszański
podniesionym tonem i wyszedł.
-
Viola gdzie jest Ula? - pytał Sebastian po powrocie do
swojego gabinetu.
-
Poszła do swojego gabinetu - rzekła Viola.
Ten
pobiegł do niej i wszedł do niej bez pukania. Gdy zobaczył co ta
trzyma w ręku i co zamierza zrobić szybkim krokiem doszedł do niej
i wyrwał jej to z rąk.
-
Ulka co ty wyprawiasz? Mam nadzieję, że jeszcze tego nie
wzięłaś? - pytał Sebastian, pokazując opakowanie z lekami.
-
A czemu nie. Przecież on nie chce być ze mną, a ja nie umiem
bez niego żyć - odparła.
-
Teraz ty zaczynasz? Dziewczyno on by dał się zabić za ciebie.
Jeszcze wczoraj rano miał plany aby ci się oświadczyć - mówił.
-
To było wczoraj, a dziś on mi mówi coś innego - odparła.
-
Ubierz się, a ja cię zawiozę do domu. Jak będziesz gotowa to
poczekaj na mnie przy recepcji - powiedział Sebastian.
Wziął
opakowanie tabletek i poszedł do Marka. Wszedł bez pukania. Zastał
go nadal siedzącego na podłodze i trzymającego zdjęcie Uli.
Olszański rzucił mu te tabletki pod nogi i krzyknął
-
Ty naprawdę jesteś idiotą? Czy tylko mi się tak wydaje?
Dobrzański
podniósł tabletki i spojrzał pytająco na przyjaciela.
-
Ula próbowała je wszystkie połknąć. Co ona ci złego
zrobiła? Że chcesz jej śmierci - pytał ze złością
Sebastian.
-
O czym ty do mnie mówisz? - pytał Marek.
-
O tym, że ona z miłości do ciebie próbowała, a raczej miała
zamiar popełnić samobójstwo - odparł Sebastian - jeszcze
wczoraj rano chciałeś się jej oświadczać, a dziś mówisz
jej aby żyła bez ciebie - kontynuował.
-
O cholera muszę do niej pójść porozmawiać. Nie wiesz może
czy jest u siebie w gabinecie? - mówił przerażony Marek.
-
Co nagle zacząłeś się nią przejmować, przecież ona dla
ciebie nic nie znaczy. I co zamierzasz jej powiedzieć, a może chcesz
ją jeszcze bardziej zdołować, co? - pytał Olszański.
-
Seba nie dobijaj mnie. Pytałem czy jest u siebie w gabinecie
- mówił Dobrzański.
-
Raczej nie, jadę właśnie zawieść ją do domu, zapewne czeka
już na mnie przy recepcji - odparł Seba.
- Ale uważam, że na dziś to jej już wystarczy tych emocji. Pozwól jej się uspokoić i daj jej już dziś spokój - mówił Olszański.
- Ale uważam, że na dziś to jej już wystarczy tych emocji. Pozwól jej się uspokoić i daj jej już dziś spokój - mówił Olszański.
-
Masz rację. Ale czy mogę mieć do ciebie prośbę? - mówił
pytająco Marek.
-
A to zależy o co chodzi - odparł Seba.
-
Gdyby Ula chciała jechać do Rysiowa nie pozwól jej. Zawieź ją
na Sienną. I spróbuj ją przekonać aby tam została. Ja na razie
tu zostanę - mówił Marek - i nie zostawiaj jej samej.
-
Ok tyle mogę zrobić. Ty tu zostań, a ja się tym zajmę -
odparł Seba.
Tak
jak myślał Marek, Ula chciała jechać do Rysiowa. Sebastianowi
jednak udało się ją przekonać aby została na Siennej. Gdy
zawiózł dziewczynę do domu postanowił zadzwonić po Violettę aby
przyjechała i została z Ulą na noc. Jak ta dotarła już na
miejsce, Sebastian je zostawił, a sam wrócił do firmy, chciał
jeszcze raz na spokojnie porozmawiać z przyjacielem. Marek nadal
siedział i wpatrywał się w zdjęcie Uli, a na podłodze obok niego
stała nadal butelka whisky.
-
No hej stary, jesteśmy już sami więc możemy spokojnie
porozmawiać - mówił Seba.
-
Seba co ty tu robisz? Zostawiłeś Ulę samą? - pytał Marek.
-
Nie, jest z nią Viola - odpowiedział Seba.
-
A, to dobrze - rzekł Marek.
-
Marek co ty wyprawiasz? - pytał Olszański - wiesz ja już
nic z tego nie rozumiem. Jeszcze wczoraj rano chciałeś jej się
oświadczyć, a dziś mówisz jej aby znalazła sobie innego
- kontynuował.
-
To nie tak Seba. Ja ją naprawdę bardzo kocham, ale ona przy mnie
szczęśliwa nie będzie - mówił Marek.
-
A i to dlatego chcesz za nią zdecydować, bo ty wiesz co
dla niej najlepsze - super mówił Sebastian - a to wiesz co,
może niech ona zacznie spotykać się z tym no... Bartkiem. On
wierz mi, chętnie zajmie twoje miejsce. Bo jeśli chodzi o Piotra to
już gorzej, bo on jest w Bostonie - kontynuował.
-
O nie tylko nie Bartek - krzyknął Dobrzański.
-
A czemuż nie on, przecież ty z nią nie chcesz być - pytał
Sebastian.
-
Bo on ją już kiedyś bardzo skrzywdził - odparł Marek.
-
A no tak, bym zapomniał, przecież na krzywdzenie Urszuli Cieplak
tylko szanowny pan Marek Dobrzański ma monopol - mówił
ironicznie Sebastian.
-
Ja ją naprawdę kocham i nie chcę aby
cierpiała - twierdził Marek.
-
Wiesz śmieszny jesteś. Twierdzisz, że ją kochasz, a od samego
rana robisz wszystko aby cierpiała. Wygadując takie brednie.
Doprowadzając ją do płaczu. Przecież ty chyba nawet nie
wiesz co to znaczy kogoś kochać - krzyczał Seba - ja na jej
miejscu bym więcej z tobą nie rozmawiał - kontynuował.
-
Seba zrozum ja się nie nadaje na kogoś na kim można polegać.
Ona wczoraj zasłabła, a mnie przy niej nie było - mówił Marek
- ale ja ją naprawdę bardzo mocno kocham - kontynuował.
-
A ten znowu swoje. Marek, ale Ula nie ma ci tego za złe. Byłeś
przecież u ojca w szpitalu. Ona to rozumie. Czy ty sądzisz, że ona
jest taka pusta jak Paulina, Domi, Klaudia czy jakaś inna modelka
albo panna z klubu? Czego ty jeszcze od niej chcesz. Przecież Ulka
pokochała cię już dawno temu jak jeszcze byłeś z Febo i miałeś
mnóstwo romansów. To z miłości wybaczyła ci całą tą intrygę,
z miłości do ciebie brała kredyty aby ratować twój tyłek.
Dobrze wiesz jaka jest Ula. Pozwól aby to ona decydowała z kim chce
być i z kim jest szczęśliwa - tłumaczył mu Seba.
W
tym czasie w mieszaniu Marka?
Viola
próbuje porozmawiać z Ulą. Ale ta nic nie mówiąc poszła do
łazienki wzięła prysznic, przebrała się i miała zamiar zacząć
lepić pierogi.
Tylko
jej przyjaciółka nie pozwoliła na to.
-
Ulka porozmawiaj ze mną - mówiła Viola.
-
Ale o czym? - pytała Ula.
-
O tym co chciałaś zrobić u siebie w gabinecie -
odpowiedziała Viola.
-
Nie ma o czym mówić. Po raz kolejny uświadomiłam sobie, że ja
nie mam prawa do miłości oraz do szczęścia - mówiła Cieplak.
-
Ula nie mów tak, to nie prawda - mówiła Viola - każdy
ma prawo i ty też -kontynuowała.
CDN...
Co ten Marek odwala. Niech ten Seba mu przywalić to może to pomoże mu się obudzić. Tym co mówi tylko rani Ule, niech on bierze się w garść bo Ula, rodzice go potrzebują. G ;-)
OdpowiedzUsuńTak to bywa, że czasami robimy to czego tak naprawdę nie chcemy. I przez to krzywdzimy innych. Ale czasem nawet takie chwile są w życiu nam potrzebne aby móc dostrzec co przez to możemy sami stracić.
UsuńPozdrawiam serdecznie
Julita
O matko... Dobrzański nadal ma schizy. Kocha Ulę, ale wpędza ją w depresję, którą ma zakończyć połknięcie fiolki tabletek. Coś mi się wydaje, że najtrzeźwiej i najrozsądniej w tym towarzystwie myśli Sebastian, chociaż akurat jego trudno było by podejrzewać o rozsądek. Z Marka to jakiś kompletny desperat. Zupełnie go nie rozumiem i nie rozumiem, dlaczego obarcza się winą za rzeczy, na które w ogóle nie miał wpływu. Ciekawe, czy za gradobicie też jest odpowiedzialny. Mam nadzieję, że ten dziwny stan w końcu mu minie i zacznie funkcjonować normalnie, czyli jak logicznie myślący, odpowiedzialny facet, bo jak na razie, to on ma rozmiękczenie mózgu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :)
Nie uprzedzajmy faktów, ale już w kolejnej części coś się wyjaśni.
UsuńWiem, też że w życiu czasem tak mamy iż myślimy, że wszystko co złe to z naszej winy. Ale wiem też, że dobrze jest mieć wtedy kogoś bliskiego obok siebie. A Marek ma Ulkę, Sebastiana, Violkę no i mamę.
Pozdrawiam serdecznie
Julita
Mam wrażenie, że czytam o szalonym projektancie Przemko a nie o prezesie wielkiej firmy. To Przemko robił bałagan w swojej pracowni gdy miał gorszy dzień i wyżywał się na najbliższych pracownikach.
OdpowiedzUsuń''O widzisz nawet ciebie dziś denerwuję ''- podobną kwestię w ostatnim odcinku serialu wypowiedział właśnie Przemko do swojego syna Wojtka
Mam nadzieję, że Markowi ten dziwny stan szybko minie
Pozdrawiam
No z czasem ale nie będę wyprzedzać faktów. Zapraszam do dalszego czytania.
UsuńPozdrawiam serdecznie
Julita
Zachowanie Marka jest co najmniej irracjonalne...Poza tym powinien się obudzić z tego dziwnego stanu i skupić na rzeczach ważnych. Przede wszystkim powinien być wsparciem dla matki ,Ulki i nie siać zbędnego zamieszania ,bo nawet Olszański go nie rozumie. Szczerze to ja też . Zamienił się w Pshemko? Trochę takie odniosłam wrażenie ,może mylne.I Mimo to czekam na ciąg dalszy. Pozdrawiam serdecznie :).
OdpowiedzUsuńTak wiem człowiek nie zawsze kieruje się logiką i gubi gdzieś po drodze zdrowy rozsądek ,ale mam nadzieję ,że Markowi nie zostanie tak na zawsze. Bo nie zostanie prawda?
UsuńPowiem tak moje opowiadania raczej zawsze skończą się szczęśliwie. Ale raczej nie będzie źle. I mogę zdradzić tylko, że w następnej części czeka wszystkich czytających miła niespodzianka. A więc zapraszam już niebawem.
UsuńPozdrawiam serdecznie
Julita
Ale masz tempo :)
OdpowiedzUsuńCo ten Dobrzański wyczynia? Niby kocha Ulę, ale to co robi? To dla mnie nie pojęte! Może Seba przemówi mu do rozumu.
Pozdrawiam serdecznie, Andziok :)
Witaj nie będę zdradzać co będzie dalej. A tempo może i duże ale od poniedziałku zwalniam bo koniec urlopu i pora wrócić do pracy.
UsuńPozdrawiam serdecznie
Julita
Ale dziś dopiero sobota to będzie nowa część? ;-)
OdpowiedzUsuńTak będzie jutro popołudniu.
UsuńPozdrawiam serdecznie
Julita