niedziela, 25 grudnia 2016

DWA ŚWIATY część X

- Ula my będziemy się zbierać, zajrzymy do ciebie jutro - rzekła Paula.
- Dziękuję za odwiedziny - odparła Ula.
- A ty Marek nie zbierasz się? - pytał Aleks.
- Nie ja zostanę jeszcze z Ulą. Oczywiście jeśli mogę? - spojrzał pytająco na dziewczynę.
- Ale przecież nie możesz tu siedzieć cały czas, masz pracę - mówiła Ula.
Marek jednak nie dał za wygraną i mimo sprzeciwu Uli został w szpitalu. Poprosił tylko Aleksa aby ten mógł się zająć firmą pod jego nieobecność.
Ten drugi nie miał nic przeciwko temu. Dzięki temu Marek mógł być z ukochaną całymi dniami.
Uli z trudem udawało się namówić go aby na noc wracał do domu.
- Ula, ale ja tak nie lubię zostawiać cię samej. Po prostu boję się o ciebie - tłumaczył się Marek.
- Ale ja jestem w szpitalu. I tu mi nic nie grozi - mówiła Ula.
Za każdym razem, gdy ta próbowała go wygonić do domu on robił minę zbitego szczeniaczka i próbował przedłużać swój pobyt u swojej ukochanej.
W czwartek do południa Ulę odwiedziły Julia z Pauliną.
- Marek, a dasz nam pogadać samym? - pytały dziewczyny - wiesz takie tam babskie ploteczki - tłumaczyła Paulina widząc minę mężczyzny.
Ula też chciała porozmawiać z dziewczynami i wpadła na pomysł.
- Marek, a możesz pojechać do mnie do domu i przywieść mi ubrania na jutro. Wiesz przecież, że jutro wychodzę ze szpitala - poprosiła Ula.
- Ale kochanie wiesz, że nie lubię się z tobą rozstawać - rzekł Marek.
- To co ja mam jutro wyjść ze szpitala w pidżamie? - dopytywała Ulka.
- No tak, masz racje, tylko że ja nie lubię jak zostajesz sama - tłumaczył Dobrzański.
- Marek proszę cię, przecież są dziewczyny. A cała droga w tą i z powrotem zajmie ci około dwóch godzin - powiedziała Ula tonem nie znoszącym sprzeciwu.
- A i w końcu trochę odpocznę od ciebie - chichotała Ula.
- No dobrze już jadę. Ale wiesz, że kocham cię jak wariat, i już zaczynam za tobą tęsknić - powiedział Marek, podszedł do niej i namiętnie pocałował.
- Ja ciebie też, ty mój wariacie, i też już tęsknię. Pa - powiedziała Ula.
Gdy mężczyzna wyszedł z sali Paulina z Julią zobaczyły, że ich przyjaciółka czymś  się martwi.
- Ula co się dzieje, czemu tak posmutniałaś? - zaczęła  ta pierwsza.
- Coś z Markiem? - dopytywała ta druga.
- Nie z Markiem wszystko w porządku. Owszem czasem muszę go na siłę wyganiać do domu, ale tak to wszystko jest ok. On jest naprawdę wspaniały, opiekuje się mną. Pilnuje aby mi niczego nie brakowało. Przychodzi do mnie rano, a wychodzi wieczorem, gdy już śpię. A czasami mam wrażenie, że on wcale nie poszedł do domu tylko tu spał - mówiła Cieplak.
- Więc o co chodzi? - dopytywały przyjaciółki.
- Wiecie, że mój tata jest schorowany, w domu jest jeszcze Beatka, a mnie też trzeba pomagać. Bo gips z nogi zdejmą mi za jakieś sześć tygodni. Nie wiem jak mój tata sobie z tym poradzi. To jedno, a drugie, to nie wiem kiedy i czy w ogóle wrócę do pracy - powiedziała smutnym tonem w głosie Ula.
- Oj Ulcia, Ulcia tym drugim się nie musisz przejmować. Ja już mówiłam to twojemu tacie i powtórzę to tobie. Teraz jesteś na L4 tak długo jak jest potrzeba, a później wracasz normalnie do pracy - mówiła Febo.
- A co do tej pierwszej sprawy coś wymyślimy - dodała Julia.
Resztę czasu za nim wrócił Marek dziewczyny spędziły na zwykłych pogaduszkach. Paula opowiedziała przyjaciółce co działo się w firmie. A Julia powiedziała, że Aleks jej się oświadczył, lecz przyjęcie z tej okazji zrobią jak Ula już wyzdrowieje.
Przyjaciółki pogratulowały Julii.
- A co to za gratulacje, czy ja o czymś nie wiem - odezwał się Marek, który właśnie wrócił z torbą rzeczy dla Uli.
- Aleks oświadczył się Julii, a ona go przyjęła -powiedziała Paula.
- No nareszcie już myślałem, że się nigdy nie odważy - mówił mężczyzna i również pogratulował.
Gdy dziewczyny zbierały się do wyjścia poprosiły Marka czy mogą z nimi porozmawiać na zewnątrz. Zgodził się.
- Ula skarbie, ty odpocznij, a ja zaraz wrócę, tylko porozmawiam z dziewczynami, i pójdę do twojego lekarza dowiedzieć, o której mogę cię zabrać ze szpitala.
- Nie ma sprawy - rzekła Ula.
Marek wyszedł z dziewczynami przed szpital.
- No to o czym chciałyście rozmawiać? - pytał Marek.
- Chodzi o Ulę - rzekły.
- No właśnie, coście jej zrobiły, albo powiedziały, widziałem że posmutniała jak wróciłem - odparł Marek.
- Właśnie dlatego chcemy z tobą porozmawiać, ale może poszlibyśmy gdzieś - mówiła Julia.
- Tu nie daleko jest taka mała knajpka, to może chodźmy tam - rzekł mężczyzna - ale najpierw muszę złapać jeszcze lekarza Uli - kontynuował.
- To zróbmy tak, umówmy się na siedemnastą i wtedy na spokojnie porozmawiamy - rzekła Paulina.
- Dobrze, zgadzam się, to na razie - odparł Marek, pożegnał się z dziewczynami i wrócił do szpitala.
Poszedł do lekarza prowadzącego Ulę aby dowiedzieć się, o której będzie mógł zabrać dziewczynę do domu.
Wrócił do sali, w której leżała Ula. Już od progu zauważył, że ona czymś się martwi. Doszedł do niej przywitał się z nią z zapytał.
- Ula, skarbie co się stało?
- Nie, nic tylko głowa mnie boli - odpowiedziała.
- Kochanie proszę nie kłam, bo nie umiesz. Proszę powiedz mi co się dzieje. Martwię się o ciebie - powiedział.
Przez chwilę zastanawiała się jak powiedzieć, że wiedziała o zakładzie. Już kilka razy chciała mu to powiedzieć, nie wiedząc iż on o tym wie od Aleksa.
- Marek muszę ci coś powiedzieć, ale nie wiem jak. A i strasznie się boję, że po tym jak to usłyszysz to odejdziesz. A ja tak bardzo cię kocham, że bym tego chyba nie zniosła - mówiła smutno Ula,
- Skarbie po prostu mi powiedz - przekonywał ją Marek,
- Ja wiedziałam o całym tym waszym zakładzie - powiedziała Ula ze spuszczoną głową - ale to nie dlatego się z tobą nie umówiłam - kontynuowała.
On popatrzył na Ulę, wziął jej twarz w swoje dłonie i podniósł do góry, tak aby ich wzrok się skrzyżował. Wtedy zobaczył w jej oczach łzy.
- Ulcia, kochanie nie płacz, ja wiem o wszystkim. Wtedy w niedzielę, gdy Paula pojechała po ciebie, Aleks mi wszystko powiedział. A i w poniedziałek jak przyjechałem do ciebie do szpitala to o tym rozmawialiśmy. 
I wiem, że czułaś się bardzo skrzywdzona prze zemnie. Ale to uświadomiłem sobie jeszcze przed tym wypadkiem. Miałem w ciągu tego jednego miesiąca dwie poważne rozmowy, które wiele mi uświadomiły - mówił Marek - ale ja ci obiecuję, że już nigdy w życiu nie będziesz cierpieć z mojego powodu. Bo ja ciebie też bardzo kocham. I dziękuję, że jesteś ze mną szczera. Lecz to chyba nie wszystko co cię trapi - kontynuował.
- Martwię się jak my damy sobie radę. Ja mam nogę w gipsie i sama potrzebuję pomocy, Beatka jest jeszcze mała i nią trzeba się zajmować, a tata jest schorowany i nie ma tyle siły - odparła Ula.
- Skarbie nie martw się, wszystko będzie dobrze - powiedział.
Marek miał dla niej niespodziankę, lecz musiał jeszcze porozmawiać z przyjaciółmi.
- Ula wiesz muszę wyjść na jakąś godzinę, jestem umówiony w ważnej sprawie. Ty się może prześpij albo po prostu odpocznij. Miałaś dziś trochę męczący dzień - rzekł mężczyzna.
- Nie ma sprawy, spróbuję odpocząć. Ale wrócisz jeszcze dziś? - pytała Ula.
- Jeśli tylko chcesz, to jak najbardziej - odparł z uśmiechem na twarzy. 
- Tak, bardzo tego chcę - odparła Ula.
Pożegnali się jak zwykle czule i Marek udał się na spotkanie z przyjaciółmi.
CDN...

8 komentarzy:

  1. No to Marek musi Ulke przygarnąć i to on ma się nią zająć. Dobrze że dodałaś bo tęskniłam już za tym opowiadaniem. G..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz. Już jutro kolejna część i potem znowu znikam na cztery dni.
      Pozdrawiam

      Usuń
  2. Co do tego,że Marek zaopiekuje się rodziną Uli to nie mam wątpliwości. Przecież kocha ją i bierze ją w pakiecie z rodziną. Zresztą tak sympatycznej rodziny nie można było nie lubić. Szykują się dwa śluby z tego co czytałam. Tylko Paulinie brakuje kogoś.
    PS Zawsze może poznać Lwa.
    Pozdrawiam miło i świątecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz. Już dziś kolejna część. A potem znowu znikam na chwilę.
      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  3. Trochę nielogiczne, najpierw Ula narzeka że musi wyganiac Marka że szpitala a na końcu opowiadania prosi aby jeszcze do niej wrócił mimo że spędził u niej cały dzień. Rozumiem że kobieta zmienną jest ale czy aż tak szybko zmieniamy zdania? Poza tym fajnie
    Pozdrawiam
    Agnieszka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale na pewno zauważyłaś iż Marek w tym dniu nie był cały czas z Ulą. Przecież był w Rysiowie a potem umówił się z Pauliną i Julią.
      Pozdrawiam Julita

      PS Przepraszam za usunięcie jednego komentarza ale to mój błąd

      Usuń
  4. Ona go wygania bo chcę by mógł odpocząć, wysłał się w normalnych warunkach itd. Chcę żeby wrócił do niej bo go kocha i chce z nim być przez cały czas. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie a Ula jak zawsze najpierw myśli i martwi się najpierw o innych a dopiero potem o sobie.
      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń