środa, 28 grudnia 2016

DWA ŚWIATY część XII

W piątek w godzinach pracy poprosił Marek Aleksa żeby go zastąpił przez dwie godziny w firmie. Bo ma ważną sprawę do załatwienia. Ten drugi zgodził się bez problemu.
- Wiesz jak przyjadę to będę chciał z tobą też porozmawiać - powiedział Dobrzański do Febo.
- Ok, to jedź, a jak wrócisz to pogadamy - odpowiedział Febo.
Marek najpierw pojechał do Rysiowa aby zaprosić Józefa oraz dzieciaki do siebie na obiad w niedzielę. Przy okazji prosił aby o niczym nie wspominać Uli. Wyjaśnił, a raczej poprosił tatę Uli o jej rękę, a Ulę poprosi właśnie w niedzielę. Pan Józef widząc, że jego najstarsza córka jest szczęśliwa, a i sam Marek nieba by jej uchylił, przyjął jego oświadczyny. Młodszy mężczyzna powiedział, że przyjedzie po nich Aleks albo Paulina. Gdy już wszystko załatwił w Rysiowie pojechał do swoich rodziców, również prosząc ich na obiad w niedzielę do niego i wyjaśnił co zamierza uczynić w tym dniu.
Następnie wrócił do firmy gdzie w swoim gabinecie zastał swoją Ulę.
- O witaj kochanie, a co ty tu robisz? - pytał Marek.
- O to co ja już nie mogę odwiedzić własnego chłopaka w jego pracy? - pytała z grymasem na twarzy.
- Ależ oczywiście, że możesz, ale jak bym wiedział, że przyjdziesz wróciłbym wcześniej - powiedział Marek i ucałował Ulę.
- Byłam w pobliżu więc postanowiłam cię odwiedzić. A tak w ogóle to gdzie ty się podziewałeś? - dopytywała. 
- Musiałem coś załatwić na mieście - odpowiedział.
Posiedzieli jeszcze chwilę, po czym Ula pożegnała się z ukochanym i wraz z Julią wróciła do domu.
Marek udał się do gabinetu dyrektora finansowego. Zapukał do drzwi i gdy usłyszał "proszę" wszedł. 
- No hej, przyszedłem z tobą porozmawiać, masz teraz chwilę? - pytał Marek.
- Tak mam, ale ty chyba nie za bardzo, widziałem się z Ulą miała być u ciebie - powiedział Aleks.
- Wiem, widziałem się z Ulą, ale już pojechała do domu z Julią - odpowiedział prezes.
- A więc co to za sprawa, o której mówiłeś przed wyjściem z firmy? - zaczął dyrektor.
- Jak wiesz chcę oświadczyć się Uli. I to w tą niedzielę. Dlatego chcę zaprosić ciebie z Julią do mnie na obiad właśnie w niedzielę. A i też moglibyście wy oznajmić wtedy, że jesteście po słowie - mówił Marek.
- Bardzo dziękuję w imieniu moim i Julii, na pewno będziemy - odpowiedział Aleks.
- A i mam jeszcze jedną prośbę, zrozumiem jeśli to będzie problem, poproszę wtedy Paulinę - rzekł Marek.
- A o co chodzi? - pytał Aleks.
- Chciałem prosić abyś przywiózł rodzinę Uli - odpowiedział Marek.
- Ja nie widzę problemu, tylko powiedz, na którą mam ich przywieść - odparł Aleks.
- Myślę, że tak na czternastą będzie dobrze - powiedział Marek.
- Więc wszystko załatwione, to do zobaczenia w niedzielę - cześć powiedział Marek i wyszedł.
Zadzwonił jeszcze do Pauliny i ją również zaprosił, a jednocześnie prosił aby nic nie mówiła Uli.
- Marek ja też mam dla was niespodziankę - rzekła Paula - czy mogę przyjść z kimś? - dopytywała.
- Ależ oczywiście - odpowiedział.
Nastała niedziela na czternastą zjawili się prawie wszyscy zaproszeni goście. Brakowało tylko Pauliny. W końcu się zjawiła. Gdy weszła najpierw przedstawiła gościa, z którym przyszła.              
- Witajcie przedstawiam wam mojego chłopaka. To jest Lew Korzyński - powiedziała Paulina.
Wszyscy zasiedli do stołu i zaczęli jeść, a po zakończonym posiłku Marek nagle zniknął w sypialni na kilka minut. Gdy z niej wyszedł  w jednym ręku trzymał duży bukiet kwiatów a w drugim niewielkie pudełeczko. Podszedł do Uli i uklęknął przed nią mówiąc
- Ula wiesz, że jesteś dla mnie najważniejszą osobą na świecie, że nie potrafię żyć bez ciebie. Urszulo Cieplak czy uczynisz mnie najszczęśliwszym mężczyzną i zostaniesz moją żoną?
Ula patrzyła na Marka i przez chwilę nie wiedziała co zrobić. Miała w oczach łzy. Ale były to łzy szczęścia, i gdy minął szok odezwała się.
- Marek tak wyjdę za ciebie, bo bardzo cię kocham - odrzekła Ula.
Młody Dobrzański wyjął z pudełeczka pierścionek i wsunął na palec Uli, po czym wstał, ucałował narzeczoną i szepnął jej do ucha.
- Jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie.
Gdy już wszyscy skończyli im gratulować od stołu wstał Aleks wraz z Julią i powiedział, że oni również są po zaręczynach. Gdy i tym drugim pogratulowano. Zaczęto dopytywać się o terminy ślubów.
Ula z Markiem jeszcze nie wiedzieli kiedy, ale jeśli chodzi o Julię i Aleksa to ci planowali na październik. Mieli nawet wstępnie ustalony termin i była to druga sobota października. Marek nie chciał czekać zbyt długo i zaproponował okres Bożego Narodzenia. Uli też spodobał się ten pomysł lecz nie wiedziała czy to możliwe.
Helena zaproponowała swoją pomoc w szukaniu sali dla jednej i drugiej pary narzeczonych. Był dopiero lipiec więc sądziła, że nie powinno być większych problemów ze znalezieniem odpowiedniej sali.
Gdy już wszyscy goście pożegnali się i młodzi zostali sami. 
- Marek ten dzień był naprawdę wspaniały. Ty byłeś cudowny. Kocham cię - powiedziała Ula i mocno wtuliła się w Marka.
- Tak ten dzień był wspaniały. Ale to ty byłaś cudowna, bo zgodziłaś się wyjść za takiego człowieka jak ja. I też bardzo, ale to naprawdę bardzo mocno cię kocham Ula - rzekł Marek i  mocno ucałował ją.
Młodzi narzeczeni od poniedziałku próbowali wszystko załatwiać. Marek pojechał do Rysiowa. bo tam chciał wziąć ślub z Ulą. To był kościół, w którym ślub brali rodzice jego Uli. I on wiedział jakie to dla niej ważne. Gdy udało się ustalić termin na pierwszy dzień świąt wrócił do Warszawy. Wieczorem powiedział Uli co załatwił. Ula była bardzo szczęśliwa z tego. 
- Skarbie, może jutro pojedziemy do mamy i powiemy o ustalonym terminie. I podamy też liczbę gości. Może będzie miała dla nas jakieś propozycje jeśli chodzi o sale - mówił Marek.
- Wiesz to dobry pomysł - rzekła Ula.
- A teraz idę pod prysznic - powiedziała i wstała z kanapy
On chwycił ją za rękę przyciągnął do siebie i spytał. 
- A idziesz sama, beze mnie?
Ula spojrzała na niego i ujrzała w jego oczach iskierki i te dołeczki kiedy się uśmiechał.
- Panie Dobrzański jest pan nie poprawny. No ale skoro tak pięknie się uśmiecha to zapraszam na wspólną kąpiel.
Markowi nie trzeba było dwa razy powtarzać. Od kiedy tylko zdjęto Uli gips z nogi ich wspólne kąpiele były niemal codziennością, również noce były pełne namiętności.
W październiku Aleks z Julią zawarli związek małżeński. Ich światkami zostali Ula i Marek. Wesele trwało  do białego rana. Młodzi w podróż poślubną udali się do Włoch. Na całym weselu bawiło się osiemdziesiąt osób. 
A dla drugiej pary narzeczonych październik przyniósł niespodziankę.
Ula pewnego dnia źle się poczuła więc Marek kazał jej pójść do lekarza. Cieplak wiedząc, że narzeczony nie da się zbyć byle czym, postanowiła pójść. Ale udało jej się tylko wyprosić, że pójdzie sama i jak będzie wiedzieć co jej jest to zaraz do niego przyjdzie i mu powie. Po wizycie u lekarza pełna radości, a zarazem pełna obawy jak tę wiadomość przyjmie Marek. Poszła do firmy i udała się do jego gabinetu tak jak mu obiecała. Zapukała cicho i gdy usłyszała "proszę" weszła do gabinetu.
- No i co ci jest kochanie? - pytał Marek.
Ula wyjęła z torebki kopertę, a z niej zdjęcie USG i mu podała.
- Co to jest? - spytał mężczyzna nic nie rozumiejąc. 
- Marek ja jestem w ciąży, a to jest pierwsze zdjęcie naszego dziecka - odparła kobieta.
On na początku nie wiedział co ma zrobić ani co ma powiedzieć. 
Nagle odezwała się Ula.
- Marek co ci jest, nie cieszysz się?
On podszedł do narzeczonej uklęknął przed nią mówiąc.
- Skarbie jestem największym farciarzem na tej ziemi. Najpierw ty przyjęłaś moje oświadczyny, a teraz jeszcze zostanę tatą - mówił Marek.
- A który to tydzień? - dopytywał.
- Jestem w siódmym tygodniu - odpowiedziała.
Jeszcze tego samego dnia pojechali do Rysiowa i rodziców Marka z jakże radosną nowiną. Marka rozpierała duma. Czuł się taki szczęśliwy. Miał przecież Ulę, która go kocha, a teraz jeszcze zostanie tatą. 
Marek nie opuścił żadnej wizyty u lekarza, kupił nawet osobny album do którego wkładał wszystkie zdjęcia USG. Pomagał jej, a nawet w niektórych sytuacjach nawet ją wyręczał. Próbował nawet namówić Ulę aby na czas ciąży zrezygnowała z pracy. Lecz ona powtarzała tylko. 
- Ciąża to nie choroba.
- No dobrze, ale jak poczujesz się źle albo zmęczona to mi będziesz mówić, a ja zawiozę cię do domu. Obiecujesz? - mówił Marek wiedząc, że inaczej jej nie przekona.
- Dobrze obiecuję - mówiła Ula.
Do grudnia czas płynął spokojnie, mieli już załatwione wszystko co wiązało się ze ślubem. Pshemko kończył szyć ich stroje ślubne. Zaproszenia rozesłane.
Na kilka dni przed ślubem w łaski Marka próbował wkupić się ponownie Sebastian i chciał zorganizować mu nawet wieczór kawalerski. Lecz Marek nawet nie miał ochoty z nim rozmawiać.
CDN...


8 komentarzy:

  1. Widzę że opowiadanie zmierza ku końcowi. Szkoda ale pociesza mnie fakt że będą nowe. Co do tego wszystko tak szybko się dzieję. Będzie dzidziuś (mam nadzieję że chłopiec), ślub. Tylko czy Marek nie mógł by dać szansy Sebie może i on się zmienił. Pozdrawiam G..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz. A wszystko wyjaśni się już nie długo.
      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  2. Z Lwem i Pauliną albo trafiłam albo podsunęłam pomysł. Bądź co bądź teraz czekają nas jeszcze dwa śluby i przynajmniej na dobry początek jedno dziecko. Wszystko biegnie ku szczęśliwemu końcowi chyba że zaskoczysz nas czymś nas jeszcze nieprzyjemnym.
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z Pauliną i Lwem trafiłaś. A reszta okaże się już nie długo. Mam nadzieję, że nie rozczaruję. I przy okazji zapraszam już nie długo nowe opowiadanie "Tylko z tobą" i mam nadzieję, że będzie chociaż trochę dobre. Niż te ostatnie.
      Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  3. Ale szybko wszystko poszło, zaręczyny, dziecko i zaraz będzie ślub. Szkoda że to opowiadanie się kończy, bo polubiłam je. Mam nadzieję że kolejne będzie równie ciekawe.
    Zapraszam też do mnie: http://marzeniabrzyduli.blogspot.com/
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy szybko no nie wiem. Też mam nadzieję, że kolejne również się spodoba.
      Pozdrawiam serdecznie
      I zaczynam czytać

      Usuń
  4. To prawda ,że potoczyło się szybko ,ale zmierza do szczęśliwego finału.Ciekawa jestem nowych opowiadań. Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No została jeszcze jedna część a później nowe opowiadanie. Mam nadzieję, że się będzie podobało.
      Pozdrawiam serdecznie i życzę szczęśliwego nowego roku
      Julita

      Usuń