wtorek, 31 grudnia 2019

ŚWIĘTA część II



Od tego dnia minęła dekada. 

Ula stała przy kuchennym oknie i uśmiechała się do swoich myśli wspominając te wszystkie wspólnie spędzone lata.

Z tego rozmyślania oderwał ją głos pięcioletniego chłopca.

- Mamusiu zrobisz mi jajecnice – odwróciła się do synka, który sepleniąc prosił o śniadanie. Nie zdążyła się odezwać.

- Synku mówimy jajecznicę – poprawił malca Marek.

- Pzeciez mówię – odparł ojcu. Oboje popatrzyli na siebie i roześmiali się.

- Kochanie nasz syn dorasta – mówił ze śmiechem Marek.

- Masz rację. A ja myślałam, że jeszcze przez jakiś czas będzie takim małym synkiem mamusi – mówiła równie rozbawiona Ula, jednocześnie przytulając synka do siebie.

Zjedli wreszcie śniadanie, synka odwieźli do przedszkola, a sami udali do pracy.

- Jesteś jakaś dziwnie milcząca. Czy coś się stało Ula? - zapytał zaniepokojony Marek jadąc już do firmy.

- Nic się nie stało – rzekła, a w duchu myślała – nie pamięta.

Lecz prawda była całkiem inna, bo on miał dla niej niespodziankę uszykowaną na wieczór.

Dojechali na Lwowską i na piątym piętrze każde z nich poszło do swojego gabinetu.

- Ulka coś ty taka markotna? - pytała ją Violetta podczas spotkania w porze lunchu.

- A tak jakoś. Mam jakiś gorszy dzień – odpowiedziała.

- Coś mi tu rozjaśniasz – mówiła Violetta.

- Co robię? - zapytała pani dyrektor do spraw finansów.

- Mówię, że coś mi ściemniasz.

- Bo widzisz dzisiaj mija dziesiąta rocznica jak się poznaliśmy, a Marek najwyraźniej zapomniał.

- Może nie – rzekła blondynka. Ta doskonale wiedziała o planach prezesa, bo wraz ze swoim mężem Sebastianem Olszańskim byli zaproszeni na tę część oficjalną czyli kolację w ich domu.

Ale i Marek miał podobne myśli co Ula lecz tłumaczył sobie, że może dopiero po pracy. Tak też było również Ula miała w planach złożyć mężowi życzenia i dać prezent właśnie wieczorem. Doskonale wiedziała, że ten prezent bardzo go ucieszy.

- A tak w ogóle to co ty dałaś Markowi? – zapytała ją przyjaciółka.

- Jeszcze nic, dam mu dopiero wieczorem – odparła.

- No widzisz, może i Marek mam coś dla ciebie i da ci po pracy – tłumaczyła go Violetta.

Było kilka minut po piętnastej, gdy zapukał do gabinetu Uli i po usłyszeniu zaproszenia wszedł do środka.

- Ula koniec na dzisiaj – rzekł.

- Marek jest dopiero piętnasta, a ty już chcesz dzisiaj skończyć pracę? - mówiła ze zdziwieniem w głosie pani Dobrzańska.

- Tak kochanie. Dziś jest wyjątkowy dzień i nie zamierzam spędzić go w pracy – rzekł tajemniczo.

- Już myślałam, że zapomniałeś – wyszeptała tak jakby wstydziła się tego. Marek podszedł do żony objął w pasie i rzekł.

- Skarbie jak mógłbym zapomnieć tak ważną datę. Datę, która zmieniła moje całe życie w coś najpiękniejszego – mówił patrząc jej prosto w te najpiękniejsze oczy jakie widział kiedykolwiek, a z których cichutko płynęły łzy. Łzy szczęścia i radości.

Wrócili do domu, a tam wszystko było już przygotowane. Stół w salonie pięknie nakryty. A z kuchni dolatywały wspaniałe zapachy.



- Kiedy ty to zrobiłeś? - pytała męża zaraz po wejściu do salonu.
- To nie ja tylko panie, które wynająłem do tego – rzekł z rozbrajającą szczerością – zamówiłem na dzisiejszą kolację catering z naszej ulubionej restauracji. Najpierw zjemy wspólną kolację kochanie z gośćmi, których zaprosiłem, a później porywam cię i wrócimy dopiero po Nowym Roku. Tylko nie protestuj – mówił za nim ta zdążyła się odezwać.

- Marek, ale co z Mateuszkiem? - zdołała tylko tyle zapytać.

- Zostanie z moimi rodzicami i twoją mamą i rodzeństwem, którą to zapraszają na całe święta do siebie – odparł.

- Widzę kochany, że pomyślałeś o wszystkim w najdrobniejszych szczegółach. Jak mi jeszcze powiesz, że załatwiłeś zastępstwo za mnie w pracy to… - nie zdążyła dokończyć.

- Oczywiście kochanie, że tak. Na czas świąt do Polski przylatuje Aleks i będzie zastępował nas oboje. A jego tam we Włoszech zastąpi ich dyrektor finansowy. Dodatkowo tam na miejscu zostaje również Paulina.

- No dobrze to może powiesz mi gdzie się wybieramy na ponad tydzień czasu – mówiła z uśmiechem na ustach.

Podszedł do swojej teczki wyciągnął z niej kila zdjęć wydrukowanych z internetu i pokazał Uli.


Sielankowe położenie hotelu nad brzegiem jeziora Platyny, wyrafinowana kuchnia oraz przytulne wnętrza Pałacu sprawią,
że spędzone z nami święta będą wyjątkowe i niezapomniane.”








Ula była pod wrażeniem tego co zobaczyła.

- Wyjeżdżamy jeszcze dzisiaj? - zapytała z małym niepokojem w głosie. Przecież nie jest spakowana, a jeszcze najpierw kolacja.

- Nie kochanie wyjeżdżamy jutro rano. W hotelu mamy zameldować się najwcześniej o piętnastej – widać było, że ta odpowiedź ją uspokoiła.

Godzinę później pojawili się pierwsi goście, byli to rodzice Marka wraz z Aleksem. Chwilę później przyjechali Olszańscy i niemalże w tym samym czasie przyjechała rodzina Uli wraz z ich synkiem.

Cały wieczór przebiegł tak jak to zaplanował Marek no chociaż nie do końca. Mimo iż próbował ukryć jakiś rodzaj smutku to byli wśród gości i tacy co widzieli, że coś jest nie tak.

- Marek co jest? - zapytał go Febo, gdy obaj panowie znaleźli się sam na sam.

- Nic – odparł krótko.

- Jakoś ci nie wierzę – padło z ust tego drugiego.

- Jestem po prostu zmęczony – próbował brzmieć przekonywująco lecz nie do końca mu się to udawało.

- Wiesz nie umiesz kłamać. No, ale skoro nie chcesz mówić to nie nalegam – odparł Aleks i wrócił do stołu.

Późnym wieczorem, gdy goście już opuścili ich gościnny dom, a ich ukochany synek smacznie spał w swoim pokoiku Ula postanowiła dać mężowi swój prezent.

- Marek wiem, że już późno lecz nie miałam kiedy ci dać prezentu – mówiła podchodząc do męża z niewielkim pudełeczkiem – Wszystkiego najlepszego kochanie – rzekła i dała mu pakunek.

Otwierał drżącymi rękami i gdy tylko zobaczył co jest w środku podszedł do niej rzekł.

- Ula to najpiękniejszy prezent jaki kiedykolwiek dostałem – po czym zaczął namiętnie całować.

- Wiedziałam, że ci się spodoba – odpowiedziała jak tylko się od siebie odsunęli.

- Byłaś już u lekarza, który to tydzień? - zasypał ją pytaniami.

- Tak byłam. Proszę to jest zdjęcie, a tu pisze, który to tydzień – mówiła.

- Czyli zostanę drugi raz tatą za sześć i pół miesiąca – wyszeptał tak jakby bał się zapeszyć. Widać było, że szczęście w nim buzuje.

- Kocham cię – wyszeptał jej wprost do ucha.

- Też cię kocham – odpowiedziała jak echo.
Następnego dnia rano odwieźli Mateusza do rodziców Marka i wyjechali na Mazury. Ten czas pozwolił im na odpoczynek, ale i na to iż mogli pobyć tylko we dwoje. Nie potrzebowali żadnego towarzystwa, wspólne spacery, kąpiele i długie wieczory tylko we dwoje.
Podczas kolacji Wigilijnej tradycyjnie połamali się opłatkiem i złożyli sobie życzenia. Bal sylwestrowy spędzili na sali do północy podczas, gdy stali, a na zewnątrz nad ich głowami rozbłyskiwały feerią barw petardy Marek obejmując czule Ulę mówił do niej.

- Ula życzę tobie, ale i sobie abyśmy wspólnie spędzili ze sobą kolejne lata w zgodzie, szacunku i nadal tak kochali jak dotychczas. Kocham cię mój aniele.

- Ja tobie również życzę tego samego oraz aby ten Nowy Rok był taki sam albo i lepszy niż ten mijający. Kocham cię mężu.

KONIEC!!!

8 komentarzy:

  1. Z doświadczenia wiem, że dziesięć lat robi swoje. Do życia wkrada się rutyna, zmęczenie życiem zawodowym i nuda codzienności. Nie wykluczam jednak, że są pary takie jak Marek i Ula, które kochają się równie mocno jak na początku związku, wciąż są sobą zauroczone i zafascynowane. Marek w skrytości ducha marzy o drugim dziecku i to marzenie się spełnia akurat w dziesiątą rocznicę poznania się z Ulą. To dziecko zapewne jeszcze bardziej scementuje ich związek. Miłość i wzajemny szacunek przetrwają w nich do końca ich dni.
    Wspaniała mini i można się rozmarzyć na całą sylwestrową noc. Ja życzę Ci pięknego nowego roku. Roku bez problemów, złych momentów i niemiłych niespodzianek. Życzę Ci dobrego zdrowia, weny i kondycji do pisania dla nas opowiadań. Życzę Ci wszystkiego najpiękniejszego.
    Serdecznie pozdrawiam.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak w związkach z takim stażem często wkrada się coś co nazywają rutyną dnia codziennego.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny, wpis oraz życzenia.
      Cieplutko pozdrawiam w ten ostatnim dniu tego roku.
      Julita

      Usuń
  2. Przez chwilę bałam się, że dekada zeszła im na kolejnym spotkaniu. Na szczęście to dekada spędzona w miłości i w gronie rodziny. Miło jest czytać o Uli i Marku po latach.
    A na ten Nowy Roki i na całe dwanaście miesięcy wiele szczęścia, zdrowia pomyślności.
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tym razem nie chciałam kolejny raz opisywać ich randek, zaręczyn i całej otoczki związanej z tym wszystkim.
      Na ten Nowy Rok życzę Ci pociechy z dzieciaczków,spełnienia wszystkich marzeń, nieustającej weny w tworzeniu tak wspaniałych opowiadań.
      Dziękuję Ci za odwiedziny oraz wpis.
      Cieplutko pozdrawiam w ostatnim dniu tego roku.
      Julita

      Usuń
  3. Cudowna mini ❤️ Taka miłość to tylko chyba w filmach i opowiadaniach. Też bym tak chciała. Pozdrawiam serdecznie i życzę wszystkiego dobrego w Nowym Roku 🍾

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To chyba każda z nas marzy o takiej miłości?
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
      Cieplutko pozdrawiam w ostatni dzień tego roku.
      Julita

      Usuń
  4. Radosnego i szczęśliwego Nowego Roku
    z marzeniami o które warto walczyć,
    z radościami którymi warto się dzielić,
    z przyjaciółmi z którymi warto być
    i z nadzieją bez której nie da się żyć!
    Tego wszystkiego życzę Ci Julito,Agata

    Piękne zakończenie, jak w bajce.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny, wpis oraz życzenia.
      Cieplutko pozdrawiam w pierwszy dzień 2020 roku.
      Julita

      Usuń