Marek
wyszedł, a ona ponownie zastanawiała się czy jej mąż mówił
prawdę i rzeczywiście pojechał do Rysiowa.
Nie
miała w zwyczaju kontrolować go, ale tym razem coś mówiło aby to
sprawdzić. Postanowiła zadzwonić do swojej mamy i spróbować
wypytać ją o spotkanie z Markiem. Wiedziała tylko, że musi tak
poprowadzić tę rozmowę aby nie wyszło iż sprawdza wiarygodność
swojego męża.
-
Dzień dobry mamuś – rzekła jak tylko usłyszała głos swojej
rodzicielki z drugiej strony słuchawki.
Rozmawiały
z początku o mało istotnych rzeczach.
-
Mamo, a czy mogłabyś przyjechać do nas wraz z Beatką? Mam dla
niej kilka nowych sukienek uszytych przez Pshemko – w końcu
zaproponowała i zastanawiała się co usłyszy w odpowiedzi.
-
Ula, ale dzisiaj nie dam rady, jutro już prędzej.
-
A masz jakieś plany na dzisiaj?
-
No tak i poprosiłam nawet aby Marek przyjechał i mi pomógł.
Wiesz, zbliżają się urodziny taty i chciałam żeby twój mąż mi
pomógł w jednej sprawie – tłumaczyła się pani Cieplak.
Ula
po tej wiadomości odetchnęła, że Marek nie ma żadnej kochanki i
faktycznie pojechał do jej rodzinnego miasta. Pożegnała się z
matką i rozłączyła.
-
Marku nie możemy tego dłużej przed Ulą ukrywać – mówiła
pani Cieplak siedząc przy kuchennym stole wraz z nim oraz mężem i
pijąc kawę.
-
Wiem mamo. Miałem jej dzisiaj powiedzieć, ale zadzwoniliście –
odparł Dobrzański.
Tę
rozmowę przerwał dzwonek do drzwi. Józef poszedł otworzyć, a w
progu ujrzał samego Maćka Szymczyka. Zaprosił gościa do środka.
Maciek przywitał się ciepło z rodziną Cieplaków natomiast dość
chłodno z Markiem.
-
Wróciłeś na stałe? - zapytał Marek.
-
A co boisz się? - odpowiedział pytaniem Maciek.
-
Panowie – odezwał się Józef widząc, że ta rozmowa może
skończyć się awanturą – Maciek wiesz dobrze, że Ula kocha
Marka i to się nie zmieni. A i myślałem, że kochasz tę swoją
dziewczynę, o której mówiła ostatnio twoja mama.
Maciek
nie wiedział co powiedzieć. Owszem podczas swojego pobytu w Norwegii poznał dziewczynę. Wszystko układało się jak najlepiej do czasu,
gdy przyjechał do rodziców i tak jakby za dotknięciem jakiejś
czarodziejskiej różdżki ta głupia miłość wróciła. A po
ujrzeniu samochodu Dobrzańskiego wstąpiła w niego jakaś nie do
opisania złość. Marek siedział i nic nie mówił. Myślał, że
ta miłość Szymczyka do Uli mu przejdzie, ale jednak nie. Szymczyk
posiedział jeszcze jakiś kwadrans pożegnał się z państwem
Cieplakami i wyszedł.
-
To co Marek zdecydowałeś się na kupno domu od Dąbrowskiej? -
pytał go teściu po wyjściu Szymczyka.
-
Jak najbardziej tak. Oczywiście jeśli Bartek wraz ze swoją mamą
są zdecydowani – rzekł młody Dobrzański.
-
Tak są zdecydowani. Bartek ma przyjechać na przyszły tydzień i
będzie chciał dokonać formalności. Podobno tam we Francji nieźle
zarabia i zabiera tam matkę – wyjaśniła Magda Cieplak.
-
W takim razie przekażcie mu, że jestem zdecydowany - odparł
Marek.
Cieplakowie
obiecali, że jak tylko Bartek się odezwie umówią ich na konkretny
dzień. Rodzice Uli bardzo cieszyli się, że ich najstarsza córka
zamieszka tak blisko. Za to Marek wiedział, że tym prezentem sprawi
wielką radość swojej żonie. Zdawał sobie sprawę iż Ula zawsze
chciała mieszkać gdzieś w pobliżu rodziny, chociaż nigdy nie
skarżyła się na mieszkanie w bloku, które zresztą sama wybrała.
Violetta
czuła się dobrze, Aleks dbał o swoją narzeczoną jak tylko
potrafił. Widać było nawet przychylność jego ojca wobec niego
samego. Ale za to rodzina Dobrzańskich zwłaszcza seniorzy
traktowali go inaczej niż dotychczas. Oni cały czas mieli żal do
tego młodego mężczyzny, że tak podle się zachowywał względem
Marka. Ula również nadal nie przepadała za młodym panem Febo.
Doszło nawet do rozmowy tej dwójki jednego razu. Ula siedziała w
bufecie czekała na zamówioną sałatkę i w międzyczasie popijała
sok. Była tak pogrążona we własnych myślach, że nie zauważyła
jak ktoś stoi tuż przy niej.
-
Dzień dobry Ula – usłyszała podniosła głowę i spojrzała na
stojącego obok mężczyznę wzrokiem jakiego nie powstydziłby się
niejeden morderca.
-
Dzień dobry – odpowiedziała chłodnym wręcz lodowatym chłodem.
-
Możemy porozmawiać? - zapytał, ale nie otrzymał żadnej
odpowiedzi. Postanowił jednak usiąść i porozmawiać.
-
Ula chciałem bardzo przeprosić za dotychczasowe moje zachowanie
wobec ciebie i Marka – mówił lecz zdawało się jakby na niej nie
robiło to żadnego wrażenia. Ta siedziała i nie odzywając się
słowem jadła zamówione danie. Zachowywała się tak jakby go tam
nie było. Skończyła jeść i bez żadnego pożegnania wstała od
stolika i wyszła z bufetu. Do samego Aleksa dotarło, że swoim
zachowaniem spowodował tę całą niechęć do niego przez wiele
osób.
Tego
dnia podjął ważną jak się zdawało decyzję, ale musi jeszcze
porozmawiać z ojcem, ale przede wszystkim z Violettą. Wrócił do
swojego gabinetu uprzątnął biurko, spakował swoje rzeczy i
wyszedł.
-
Dorota wychodzę i dzisiaj mnie już nie będzie – rzekł do swojej
sekretarki.
-
Dobrze panie dyrektorze – usłyszał będąc już w progu.
-
Ula czy możesz na sobotę niczego nie planować? - zapytał Marek
gdy siedzieli w salonie na kilka dni wcześniej.
-
Myślałam aby jechać do Rysiowa. Mam kilka rzeczy dla Betti –
odparła, było jej trochę przykro, bo Marek zawsze robił to o co
ona prosiła dlatego po chwili rzekła – wiesz co kochanie? Zrobimy
tak ja do nich pojadę tam w piątek, a w sobotę zrobimy to co
zaplanowałeś.
-
Spokojnie, moje plany właśnie związane są z wyjazdem do Rysiowa –
odparł.
W
sobotę przed godziną dziesiątą Marek parkował swoje auto pod
domem teściów. Lecz za nim tam weszli miał dla Uli jedną z dwóch
niespodzianek.
-
Pozwól kochanie, że zanim pójdziemy do twoich rodziców
odwiedzimy państwa Szymczyków. Ula nie bardzo wiedząc o co chodzi
zgodziła się.
Podeszli
do drzwi domu sąsiadów zapukali, a w drzwiach pojawił się nikt
inny tylko Maciek.
-
Maciuś – tyle zdołała wydukać Ulka i rzuciła się na
przyjaciela. Po chwili odwróciła się w stronę męża i rzekła.
-
Dziękuję ci kochanie.
-
Nie ma za co. Wiem jak bardzo chciałaś się zobaczyć z Maćkiem i
jak martwiłaś się o niego. W końcu to twój przyjaciel – mówił
Marek i widząc jaką radość sprawił tym żonie jego radość
przepełniała serce – wiecie co to wy sobie porozmawiajcie a ja
pójdę do rodziców – rzekł do nich i pozostawił ich samych.
Teściom
wyjaśnił gdzie jest Ula, a od nich dowiedział, że Bartek pojechał
z matką na jakieś zakupy i wróci za jakiś czas.
Po
godzinie do domu weszła Ula przywitała z rodzicami oraz rodzeństwem
po czym dała siostrze kilka sukienek uszytych przez Pshemko. Betti
była bardzo uradowana z tego prezentu.
-
Ulcia podziękuj proszę panu Pshemko za te sukienki – mówiła
uradowana dziewczynka.
-
Ula mam dla ciebie jeszcze jedną niespodziankę, ale musimy jeszcze
chwilę poczekać – mówił dość tajemniczo.
Nie
minął kwadrans jak na posiadłość Cieplaków wszedł Bartek ze
swoją matką.
-
To co nadal jesteście zainteresowani kupnem? - zapytał Dąbrowski.
-
Oczywiście – odparł Marek.
-
Marek o co w tym wszystkim chodzi? - zapytała Ula.
-
Skarbie Bartek wraz ze swoją mamą chcą sprzedać dom, a ja
pomyślałem, że moglibyśmy go kupić – wyjaśnił Dobrzański.
-
Naprawdę? - Marek skinął głową na tak i rzekł.
-
To miał być mój prezent dla ciebie na naszą kolejną rocznicę
kochanie – mówił z błyskiem w oku. Widać było, że sprawił jej tym wielką radość. Podeszła do męża i obejmując go namiętnie pocałowała.
- Dziękuję ci Marek. Bardzo, bardzo mocno cię kocham - mówiła jak tylko oderwali się od siebie.
- Też bardzo mocno cię kocham - odpowiedział jej jak echo Marek.
- Dziękuję ci Marek. Bardzo, bardzo mocno cię kocham - mówiła jak tylko oderwali się od siebie.
- Też bardzo mocno cię kocham - odpowiedział jej jak echo Marek.
Po
tym jak opadły emocje mogli wreszcie usiąść przy stole i dogadać
wszystkie szczegóły związane z kupnem tego domu. A Ula już w
głowie układała sobie jak będzie wyglądał ich dom.
CDN...
Miałam dobre przeczucie, że znikanie Marka ma związek z kupnem domu, ale nie wpadłabym na to, że akurat w Rysiowie. Ula jednak nie wytrzymała i zadzwoniła do rodzicielki. Ta nasza kobieca nieufność jednak wzięła górę, jak to mówią „chłopu i psu się nie wierzy”.
OdpowiedzUsuńPowrócił Maciek, ale chyba nie będzie to zagrożenie dla związku młodych Dobrzańskich. Jednak w dalszym ciągu intryguje mnie tytuł, czy dotyczy tylko młodych Uli i Marka.
Dziękuje za dzisiejszy rozdział , pozdrawiam serdecznie , Agata
Maciek nigdy nie stanowił zagrożenia dla związku Uli i Marka i tak pozostanie. Co do tytułu to z czasem okaże się czy dotyczy to tylko młodych Dobrzańskich.
UsuńDziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
Cieplutko pozdrawiam w piątkowe chłodne popołudnie.
Julita
To naprawdę niespodzianka z kupnem domu Dąbrowskich. Przede wszystkim zaskoczeniem jest Bartuś, który okazuje się troskliwym synem i bez wahania zabiera mamusię do Francji. Z kupna ich domu wynikną same korzyści, bo Ula wróci do miejsca, w którym się wychowała i będzie miała rodzinę blisko. Powinna docenić starania Marka i jego intencje, bo działał ze szlachetnych pobudek. Trochę niepokoi mnie Maciek. Mam nadzieję, że nic głupiego nie przyjdzie mu do głowy.
OdpowiedzUsuńAlex stara się załagodzić przeszłość, ale chyba zrozumiał, że nie będzie to takie proste, bo swoim postępowaniem zranił wielu ludzi. Myślę jednak, że czas zrobi tu swoje a i jego stosunek do Violetty i troska o zdrowie jej i dziecka w końcu zostanie dostrzeżona.
Natknęłam się na małego byczka. "Za nim" piszemy razem.
Najserdeczniej pozdrawiam. :)
Ula jest jak najbardziej wdzięczna mężowi za niespodziankę jaką jej sprawił. O Maćka możesz być spokojna. Co do Aleksa to on już podjął pewną decyzję, o której mowa będzie w następnej części.
UsuńDziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
Cieplutko pozdrawiam w piątkowy wieczór.
Julita
No Bartek to tu jest zdecydowanie lepszy. Dobrze, że wyjaśniła się tajemnica Marka, bo Ulcia to już zaczynała kombinować. A tu zamiast zdrady taki prezent. Trochę nie pasuje mi do Uli taka zawzietosc wobec Aleksa. Fakt swoim wcześniejszym zachowaniem nieźle sobie nagrabil, ale Ula w bufecie zachowała się niegrzecznie. Pozdrawiam serdecznie i czekam na dalszy rozwój sytuacji.
OdpowiedzUsuńBartek to tylko taki mały epizod, ale faktycznie jest całkowicie innym niż go znamy. Ula nie lubiła od początku i stąd jej zachowanie. Ale masz rację to zachowanie źle o niej świadczy.
UsuńDziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
Cieplutko pozdrawiam w piątkową chłodną noc.
Julita