piątek, 24 stycznia 2020

NOWY ROZDZIAŁ część I

Po tym jak przez kilka kolejnych miesięcy niepowodzeń w poszukiwaniu pracy, ale i nie tylko Ula postanowiła wyjechać z rodzinnego miasteczka.  Jej ojcu nie spodobało się to.
- Ula dziecko, przecież tu też w końcu znajdziesz pracę - mówił Józef.
- Tato szukam jej już od ponad pięciu miesięcy i nic. Już postanowiłam wyjadę na Śląsk i tam spróbuję szczęścia. Na początek wyjadę na miesiąc zatrzymam się u Edyty - wyjaśniała ojcu, chociaż nie mówiła mu wszystkiego. 
Józef Cieplak był przekonany iż jej wyjazd podyktowany jest brakiem zatrudnienia, ale był jeszcze jeden powód. A nazywał się Łukasz Szewc.

Znała go jeszcze ze szkoły średniej lecz w tamtym czasie nie zamienili ze sobą nawet jednego zdania. Bliżej poznała go na uczelni. Przez jakiś czas spotykali się. Lecz ostatnie wydarzenia spowodowały iż chciała uciec jak najdalej od tego człowieka. 
Po wielu próbach udało się Łukaszowi namówić ją na wyjście do klubu. Ona nie lubiła takich miejsc, sądziła iż nie pasuje tam, lecz czego to nie robi się dla tej drugiej osoby. Cieplak nie należała do tych nawet ładnych, ale zdawało się, że chłopak tego nie zauważa. Z powodu ciągłego braku funduszy ubierała się w niemodne ubrania przerabiane po mamie, na nosie miała czerwone duże okulary dodatkowo nosiła aparat na zębach. Natomiast on przystojny, wysportowany blondyn o niebieskich oczach był obiektem westchnień wielu dziewczyn. Wyglądało, że oboje się kochają lecz tego sobotniego wieczoru wszystko runęło jak domek z kart, a chłopak okazał się najgorszym z najgorszych. 

Oboje wybrali się na imprezę do jednego z Warszawskich klubów. Początkowo bawili się wspólnie on pił piwo, a jej zamówił jakiegoś kolorowego drinka. Gdy do stolika przyniósł jej kolejnego, a ona upiła może za dwa łyki poczuła się jakoś dziwnie. Obudziła się nad ranem, rozejrzała po pomieszczeniu próbując przypomnieć sobie gdzie jest, ale na próżno. Nagle do jej uszu dobiegł dźwięk otwieranych drzwi odwróciła się w tym kierunku.
- Łukasz gdzie ja jestem? - zapytała chłopaka, który wyszedł właśnie z łazienki.
- U mnie - odparł z jakimś dziwnym uśmieszkiem na twarzy.
- A możesz mi wyjaśnić co ja tu robię? - dopytywała, jednocześnie próbując sobie przypomnieć przebieg wczorajszego wieczoru i nocy.
Lecz ten nie odpowiedział na jej pytanie tylko rzucił.
- Ubierzesz się musisz już iść.
Dopiero jak się ruszyła aby wstać poczuła jakiś dziwny ból w okolicy krocza i spojrzała na pościel, a ta była zakrwawiona. Spojrzała na chłopaka.
- Dlaczego to zrobiłeś? - rzekła przez łzy.
Ten tylko patrzył w jej kierunku nic nie mówiąc, po chwili usłyszała tylko.
- Pospiesz się czekam na gości. 
Ula szybko ubrała się i wyszła od swojego już byłego chłopaka. Zrozumiała dlaczego niczego nie pamięta, Łukasz musiał jej podać pigułkę gwałtu. Tego ranka wróciła do domu i pierwszą rzeczą jaką zrobiła to weszła pod prysznic. Stała pod strumieniem wody, a gąbką tak długo szorowała swoje ciało jakby chciała zmyć z siebie wszystkie wspomnienia z tego co się wydarzyło. Trwało to chyba z godzinę, a ona i tak miała wrażenie, że cały czas czuje na sobie zapach Łukasza. Nikomu o tym nie powiedziała. Nie sądziła aby ktoś jej uwierzył. Wszyscy dobrze znali młodego Szewca i jego rodzinę. Cała rodzina Szewców była znana w okolicy. Jego matka była dyrektorką w Rysiowskim liceum, ojciec to znany przedsiębiorca. Na pytanie dlaczego nie widuje się z Łukaszem odpowiedź miała tylko jedną.
- Rozstaliśmy się, każde z nas ma inne priorytety w życiu. 
Oprócz tego, że nikt jej zapewne nie uwierzy dochodził wstyd i to chyba było najgorsze. I tak do końca studiów Ula odizolowała się od innych, zamykała się w pokoju i ślęczała nad książkami. 
Studia skończyła z wyróżnieniem w dodatku były to dwa kierunki ekonomię oraz zarządzanie i marketing. Jeszcze podczas nauki zdobyła certyfikaty z języka niemieckiego, angielskiego oraz włoskiego. 
Tak więc brak zatrudnienia to jedno, a dwa to Łukasz i to chyba było głównym powodem wyjazdu. Często widywała go będąc na przykład na zakupach czy spacerując po okolicy z młodszą siostrą.



Józef Cieplak w końcu przystał na pomysł swojej najstarszej córki. Ula spakowała najpotrzebniejsze rzeczy pożegnała z rodziną i wyjechała pełna nadziei na poprawę swego i swej rodziny losu. Wsiadła do pociągu relacji Warszawa - Katowice lecz docelowym miejscem jej podróży był Sosnowiec. Znalazła wolne miejsce, usiadła mając przed sobą kilka godzin jazdy. Oparła czoło o szybę przymknęła oczy i ujrzała obrazy ze swojego życia, a one zmieniały się jak w jakimś kalejdoskopie. Od tych radosnych, szczęśliwych chwil po smutne jak śmierć mamy i te sprzed niespełna roku. To tamtego ranka postanowiła nigdy więcej się nie zakochać. 
- Wolę być sama, przynajmniej żaden mężczyzna mnie nie zrani, nie oszuka. Kiedyś marzyłam o pięknej, spełnionej miłości, ale teraz wątpię aby taka istniała - rozmyślała. 
Ten wyjazd miał jej pozwolić zapomnieć i otworzyć nowy rozdział życia. Życia bez mężczyzn. Lecz nie wiedziała jaką ma dla niej niespodziankę los. Bo czy jedno złe doświadczenie może przekreślić nasze marzenia i pozwolić nam na całkowite odosobnienie?
Na obecną chwilę tak sądziła panna Cieplak, ale nie ma czemu się dziwić.



Po czterech godzinach wreszcie dotarła do celu. Na dworcu w Sosnowcu czekała już Edyta, koleżanka jeszcze z czasów liceum. To u niej miała przez jakiś czas zatrzymać się Ula.
- Ulka jesteś nareszcie - usłyszała
- Witaj kochana. Mam nadzieję, że nie sprawię ci kłopotu.
- Ulka nie gadaj głupot. Mam dla ciebie niespodziankę, ale to już w domu - usłyszała od koleżanki.
Wyszły przed dworzec udając się na przystanek autobusowy po niespełna kwadransie były już na miejscu.
- To twój pokój, rozpakuj się i przyjdź do kuchni. Zrobię  nam kawy i pogadamy - mówiła Edyta.
- Dziękuję ci. Co to za niespodzianka, o której mówiłaś - mówiła Ula po tym jak już obie siedziały w salonie przy filiżankach aromatycznej kawy.
- Po tym jak ostatnio rozmawiałyśmy, ja trochę rozejrzałam się po tutejszym rynku pracy. I myślę, że znalazłam dla ciebie pracę - odparła.
- Naprawdę, gdzie? - pytała zaskoczona Cieplak.
- Wiem, że to nie jest szczyt twoich marzeń, ale będzie lepsza taka niż żadna.
- Edzia proszę cię do rzeczy.
- U mnie w zakładzie potrzebują pracownicy do biura, a dokładniej to sekretarki dyrektora do spraw finansowych.
- A co to za firma? - dopytywała
- Zajmujemy się produkcją części do AGD. I jeśli jesteś zainteresowana to w poniedziałek masz przyjść na rozmowę - odpowiedziała jej Edyta.
- Dziękuję ci, dziękuję - wykrzyczała i rzuciła się na szyję koleżance. Lecz ta radość w momencie znikła z jej twarzy.
- Co jest, stało się coś?
- I tak i nie. Zobacz jak ja wyglądam, nawet nie mam w co się ubrać. Moje wszystkie ubrania tak wyglądają.
- Tym się nie martw. Jutro ja mam wolne to obie pójdziemy do sklepów i coś kupimy. Tylko nie protestuj ja ci pożyczę, a jak zaczniesz zarabiać to mi oddasz.  
Ta po raz kolejny tego dnia dziękowała ze łzami w oczach i sądziła, że przyjazd tu może być najlepszą rzeczą jaką zrobiła. Wieczorem zadzwoniła do rodziny z dobrymi wieściami.
- To wspaniale córcia, może wreszcie ci się poszczęści i również narzeczonego znajdziesz - mówił Józef.
- Tato ja tu przyjechałam do pracy, a nie szukać męża - odparła.



Od jej przyjęcia do pracy minęły cztery miesiące. Po okresie próbnym dostała umowę na czas nieokreślony, a zarobki jakie otrzymywała pozwoliły na wynajęcie czegoś dla siebie i nawet wysyłać część pensji rodzinie. Cieszyła się z tego. Czuła, że jej życie w jakimś sensie wkroczyło na właściwe tory.
-No Ulka pracę masz, mieszkanie również to tylko jakiegoś faceta ci trzeba - mówiły koleżanki gdy jednego razu odwiedziły ją.
- Ja tam wolę być samej. Dobrze mi z tym - mówiła.
- No coś ty. Dobrze jest mieć kogoś do kogo można się wieczorem odezwać, kto pocieszy, przytuli - mówiła jedna z dziewczyn.
- Tak jak najbardziej, a w zamian za to ugotuj, posprzątaj - odpowiedziała Ula.
Nie chciała nikomu mówić co jest powodem takiej jej awersji wobec mężczyzn. A jak widać to co zrobił Łukasz wciąż głęboko było zakorzenione w niej samej. 
Kiedyś Edyta była świadkiem dziwnego zachowania Uli. Obie wybrały się na zakupy do galerii i po zakupach postanowiły wejść jeszcze do małej kawiarenki, złożyły zamówienie i usiadły przy stoliku. W pewnym momencie doszedł do nich jakiś mężczyzna, próbował zagadywać i gdy dotknął Uli ramienia ta zesztywniała po czym uciekła do toalety. 
- Wszystko w porządku? - pytała Edyta po wejściu za nią.
Ulka tylko pokiwała głową, ale nie patrzyła na koleżankę. Po paru minutach wróciły na miejsce. Ula odetchnęła z ulgą, gdy zauważyła, że mężczyzna odszedł. Widać było, jak Ulka zaczęła na powrót oddychać spokojniej. 
- Ula co się stało, czemu tak zareagowałaś? - drążyła Edyta.
- Opowiem ci, lecz gdy będziemy już w domu, ale proszę zachowaj to dla siebie.
Tego dnia o tym co się wydarzyło wiedziała również Edyta. Kobieta była w szoku, nie mogła zrozumieć postępowania chłopaka, ona też go znała. 
- Ula powinnaś to zgłosić na policję, on powinien odpowiedzieć za to co ci zrobił.
- Edyta mówisz tak jakbyś nie znała jego i jego rodziny. Przecież nikt mi nie uwierzy, a stary Szewc zrobi ze mnie puszczalską - mówiła ze łzami w oczach. 
Ta doskonale wiedziała, że Cieplak ma rację. Łukasz wiele razy robił coś złego, a jego ojciec zawsze go wybronił robiąc z niego niewiniątko. Ale dobrze wiedziała, że Ulka nie powinna zamykać się w czterech ścianach, przecież nie każdy facet jest taki jak Szewc, lecz rozumiała teraz jej zachowanie. Bardzo chciała jej pomóc, chociaż nie miała żadnego pomysłu jak to zrobić. 
CDN...


7 komentarzy:

  1. Ula w Sosnowcu a Marek chyba w Warszawie. Ula w AGD a Marek być może w firmie modowej. Jak na razie daleko im do spotkania. Łukasz jak rozumiem odpowiednik Bartka. Mam nadzieję że spotka go kara. Zastanawiam się jeszcze czy to kolejna historia z życia i tylko imiona zmienione czy wymyślona.
    Pozdrawiam miło

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Historia jak najbardziej wymyślona. W tym opowiadaniu nie tylko Łukasz jest nową postacią jak zauważyłaś, mamy również Edytę. Do spotkania Uli z Markiem dojdzie już w następnej części, wówczas to dowiesz się gdzie jest Marek.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
      Cieplutko pozdrawiam w piątkowe popołudnie.
      Julita

      Usuń
  2. Nie ma chyba nic gorszego jak kompletnie się zawieść i rozczarować swoim chłopakiem. On okazał się podłą kanalią. Nie musiał serwować jej pigułki gwałtu. Chodzili ze sobą i seks z dziewczyną mógł wyniknąć zupełnie spontanicznie a on zachował się tak, jakby już z góry wiedział, że Ula mu odmówi. To było podłe i chyba wyrachowane, bo chłopak wykorzystał przy okazji pozycję społeczną swoich rodziców słusznie mniemając, że jeśli nawet Ula zgłosi to na policji, nikt jej nie uwierzy. Myślę, że wyjazd z Warszawy był dobrym pomysłem. Najważniejsze, to oderwać się od przykrych wspomnień i miejsc, które je wywołują. Tylko gdzie w tym wszystkim Dobrzański? Jakim cudem się spotkają? Intrygujący początek.
    Serdecznie pozdrawiam. :)

    PS. Jestem już w domu. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mała czcionka na komentarzach. Czy możesz to zmienić?

      Usuń
    2. Chłopak okazał się najgorszym z najgorszych. Najzwyczajniej w świecie zabawił się dziewczyną.
      Przyjdzie czas na spotkanie Uli z Markiem.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
      Cieplutko pozdrawiam we wtorkowy ranek.
      Julita.

      Usuń
  3. Jedynym pozytywem w życiu Uli po gwałcie jest to, że nie pozostawił on śladu w postaci ciąży. Jednak obciążenie psychiczne pozostało, dotyk obcego mężczyzny i jej reakcja po tym dobitnie świadczy jak ciężko jest jej zapomnieć. Jeszcze dochodzi fakt, że Szewc nic sobie z tego nie robi i czuje się bezkarny. Oby kiedyś spotkała go zasłużona kara, może kiedy będzie chciał spróbować działanie pigułki na innej dziewczynie.
    Ula pozbierała się, dzięki Edycie dostała pracę, wynajęła mieszkanie, tylko nie bardzo ma ochotę na spotkania z płcią przeciwną. I gdzie w tym wszystkim Marek? Zapewne się dowiemy niebawem, bo chyba masz zamiar umieścić go w swoim ciekawie zapowiadającym się opowiadaniu.
    Komentuję tuz przed pojawieniem się nowego rozdziału, ale ostatnio mam problemy z oczami i nie miałam możliwości przeczytania będąc w szpitalu, ale to już jutro, wiec uzbrajam się w cierpliwość.
    Pozdrawiam serdecznie w czwartkowy wieczór, Agata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mawiają, że to co zrobimy do nas wraca - a nazywa się Karma. Ale co to będzie milczę jak zaklęta.
      Na Marka przyjdzie czas już w następnej części.
      Dziękuję za odwiedziny oraz wpis i życzę szybkiego powrotu do zdrowia.
      Cieplutko pozdrawiam późną czwartkową noc.
      Julita

      Usuń