Przez
ponad godzinę włóczył się bez celu po parku i zastanawiał jak
zareagują jego bliscy na to co chciał zrobić. Dodatkowo martwił
się o swoją narzeczoną. Z parku poszedł jeszcze do klubu usiadł
na wysokim krześle przy bufecie zamówił szklaneczkę whisky,
której zawartość wypił niemal za jednym razem, zamówił kolejną
i jeszcze jedną. W końcu stracił poczucie czasu, a w kieszeni
marynarki co i rusz dzwonił mu telefon lecz on nie miał ochoty na
jakiekolwiek rozmowy.
-
Witaj przystojniaku – usłyszał, odwrócił głowę w kierunku
jakieś blondynki siedzącej obok.
-
Może postawisz mi drinka – kontynuowała ów kobieta nie dając mu
na powiedzenie czegokolwiek.
-
Drink dla tej pani – rzekł Febo do barmana – a dla mnie to samo
– dodał i wskazał na pustą szklaneczkę po whisky.
Ten
wiecznie dzwoniący telefon zaczynał go drażnić. Wyciągnął go z
kieszeni aby wyciszyć dźwięk, ale zamiast tego nacisnął na
zieloną słuchawkę.
-
Aleks? - słychać było kobiecy głos – Aleks, gdzie ty jesteś?
Martwimy się o ciebie – ale on nie odpowiadał. Pewny, że
wyciszył telefon położył go na bufecie i próbował zamówić
kolejny raz alkohol.
-
Dość na dzisiaj – usłyszał głos barmana.
-
Jakie dość? Lej pan – mówił poirytowany Febo.
-
Powiedziałem dość. Idź pan do domu – mówił spokojnie barman.
Ale
to tylko jeszcze bardziej rozwścieczyło Aleksa. Drugi z barmanów
usłyszał jak ktoś mówi przez telefon, podniósł go i
przyłożywszy do ucha.
-
Dobry wieczór pani – usłyszała Violetta.
-
Dobry wieczór. Kim pan jest i dlaczego ma pan telefon mojego
narzeczonego? - mówiła Kubasińska.
-
Spokojnie proszę pani, już wszystko wyjaśniam. Jestem barmanem w
klubie „Lord” na ulicy Wileńskiej. Pani narzeczony jest u nas
już od kilku godzin i zaczyna się awanturować – usłyszała
Violetta.
-
Dziękuje panu. Ja zaraz po niego przyjadę – rzekła do mężczyzny
z drugiej strony – ale proszę mi go dać do telefonu, ja postaram
się go nieco uspokoić – poprosiła.
-
Telefon do pana – słyszała jak barman mówi do Febo.
-
Z nikim nie chcę rozmawiać – rzekł butnie Aleks.
Barman
podsunął telefon na tyle blisko by ten usłyszał głos Violetty.
-
Niech pani mówi – rzekł.
-
Aleks to ja Viola – usłyszał.
-
Viola? - mówił zdziwiony.
-
Tak to jak proszę cię uspokój się ja zaraz po ciebie przyjadę –
mówiła spokojnie chociaż cała w środku się gotowała.
Aleks
w końcu się uspokoił i zdawało się jakby przysypiał przy barze.
Viola
streściła rodzicom Aleksa gdzie ten się znajduje i że musi po
niego jechać.
-
Najpierw uspokój się, nie powinnaś się tak denerwować – mówił
jej przyszły teściu, chociaż sam gotował się w sobie. Był
strasznie zły na swojego syna – ja po niego pojadę tylko powiedz
mi czy wiesz gdzie znajduje się ten lokal?
-
Nie wiem, ale Marek może wiedzieć – odpowiedziała i chwyciła za
telefon. Przeprosiła Dobrzańskiego o telefon o tak późnej porze i
wyjaśniła w czym rzecz.
-
Viola spokojnie ja pojadę i go przywiozę – rzekł.
-
Ty chyba żartujesz – wysyczała przez zęby Ula.
-
Ula zrozum, oni się o niego martwią – mówił spokojnie.
-
Jakoś żadne z nich nie martwiło się o ciebie. Żadne z nich nawet
nie przyszło i przeprosiło cię za to co ten robił – mówiła z
coraz większą złością w głosie.
-
Ula nie poznaję cię – rzekł aby zaraz dokończyć widząc minę
żony – ty zawsze taka chętna do pomocy, życzliwa.
-
Czy ty jesteś taki ślepy czy tylko mi się wydaje. A może już
zapomniałeś ile krwi ci napsuł?
-
Nie nie zapomniałem – odparł również podnosząc głos – mam
dość tej rozmowy. Jadę po Aleksa, a ty zastanów się nad swoim
postępowaniem – odwrócił się i wyszedł z sypialni, zabrał
dokumenty i kluczyki od samochodu i pojechał pod wskazany przez
Violettę adres.
Był
zły na Ulę, nie rozumiał jej postępowania. To nie było do niej
podobne. Ona potrafiła wybaczyć najgorszemu wrogowi, a jakoś
Aleksowi nie. Czyżby było coś o czym on sam nie wie? Zastanawiał
się. Już nie pierwszy raz kłócili się o albo przez Aleksa.
Postanowił, że jak wróci to rano z nią o tym porozmawia. Nie mógł
i nie chciał tego tak zostawiać. Ale nawet nie przypuszczał, że
zagadka rozwiąże się sama dużo szybciej.
Ula
siedziała na łóżku z podkulonymi nogami i zastanawiała się czy
powinna powiedzieć Markowi prawdę. Prawdę, która spowodowała by,
że Febo nie miałby już żadnej przychylnej osoby w firmie. Była
nawet pewna, że Marek doprowadził by do jego zwolnienia. W jej
nocnej szafce był pamiętnik, w którym leżały dowody przeciwko
Febo.
Podjechał
pod lokal i wszedł do środka rozejrzał się w końcu ujrzał
Aleksa. Ten siedział przy barze i rozmawiał z jakimś blondynem.
-
Aleks ona jest nie do ruszenia – mówił blondyn.
-
Wiem i już nie musisz się tym zajmować. Szanowna pani Dobrzańska
jest tak cholernie wierna swojemu Mareczkowi, że nie ma szans. A i
ja już nie zamierzam się w to bawić i ty również odpuść.
-
Jak to odpuść, to co już ci nie zależy na prezesurze? - pytał
blondyn.
-
Sebastian to już skończone. W najbliższym czasie mam zamiar
wyjechać z kraju i odejść z firmy.
Marek
stał tak chwilę i przysłuchiwał się tej dziwnej rozmowie. W
pewnym momencie blondyn się odwrócił, uśmiechnął się i rzekł.
-
Marek? Marek Dobrzański? - ten nawet nie odpowiedział tylko
zacisnął pięść a blondyn poczuł silny ból, zatoczył się i
upadł.
-
Marek, co ty tu robisz? - zapytał Febo zdziwionym głosem.
-
Violetta mnie prosiła abym po ciebie przyjechał – chwycił Febo
pod ramię i wyprowadził z lokalu. Oparł o samochód po czym
zapytał.
-
Możesz mi wytłumaczyć o co chodziło temu idiocie Olszańskiemu?
Febo
przez dłuższą chwilę milczał zastanawiając się nad tym czy
powiedzieć o czym rozmawiał z Sebastianem.
-
Miał wdać się w romans z Ulką i tym samym… - nie zdążył
dokończyć, bo poczuł silne uderzenie.
Marek
wsadził go do samochodu i zawiózł do domu.
-
Rany boskie co się stało? - zapytała Marka pani Febo widząc
rozciętą wargę syna.
-
Niech sam wam powie – odpowiedział Marek i powiedziawszy dobranoc
wyszedł. W momencie, gdy usłyszał rozmowę Febo z Olszańskim, a
później jeszcze słowa samego Aleksa zrozumiał zachowanie swojej
żony. Był wściekły sam na siebie, że niczego nie dostrzegł.
Jej zachowanie tłumaczył tym, że jest w ciąży, a dodatkowo Febo
tak podle zachował się z początku wobec Violetty.
Wrócił
do domu wszedł po cichu do sypialni, gdzie umęczona płaczem i z
głową pełną wątpliwości spała jego ukochana.
Od
tego dnia a raczej nocy minął jakiś czas.
Aleks ożenił się z
Violettą i wyjechali do Włoch, gdzie na świat przyszedł ich syn.
Chłopiec był wierną kopią swego ojca.
Nigdy nie doszło do pogodzenia się tych młodych ludzi. Ula opowiedziała co chciał zrobić Aleks i pokazała mu anonimowy list, w którym wszystko jest opisane, a co pokrywa się z tym co sam Marek usłyszał w klubie i od Febo. Aleks zdecydował się na odejście z firmy zachowując
jednak swoją część udziałów. W Polsce została Paulina wciąż
będąc ambasadorem firmy. Przez krótką chwilę obowiązki
dyrektora finansowego przejęła Ula, ale ze względu na swój
odmienny stan nie mogła być zbyt długo na tym stanowisku. W ciągu
dwóch miesięcy od kupna domu młodzi już przeprowadzali się do
niego.
-
Maciuś musisz wyjeżdżać? - pytała jednego razu Ula swojego
przyjaciela, który najwyraźniej pogodził się z myślą iż pani
Dobrzańska będzie tylko i wyłącznie jego przyjaciółką.
-
Ula muszę, widzisz nie ma tu dla mnie pracy – odparł.
-
Przecież możesz przyjść do nas – usłyszał Szymczyk tuż za
plecami. Odwrócił się i ujrzał Marka.
-
U was? Ale jako kto?
-
Jako dyrektor do spraw finansowych – odparł mu Dobrzański
siadając obok przy stole.
-
Maciek to świetny pomysł – odezwała się Ula widząc wahanie się
przyjaciela.
-
Ale przecież ty nim jesteś – rzekł do Ulki.
-
Ja tylko jestem pełniąca obowiązki, a to różnica. Zgódź się –
namawiała go i wraz z Markiem wyczekiwali odpowiedzi. Dodatkowo Ula
w duchu dziękowała Markowi za ten pomysł.
-
No dobrze zgadzam się – odpowiedział po chwili Maciek.
Po
wyjściu gościa Ula podeszła do Marka i obejmując go dziękowała
za propozycję pracy dla Maćka.
-
Ula znam, go i wiem, że nie zawiedzie. A dodatkowo ty nie będziesz
się o niego zamartwiać.
Maciek
miał zacząć pracować już od najbliższego poniedziałku. I tak
też się stawił w firmie. Wjechał na piąte piętro i tuż po
wyjściu z winy ujrzał jak dla niego zjawiskowo piękną kobietę
stojącą za ladą recepcyjną.
-
Boże co to za anioł –
przeszło mu przez głowę.
Jakiś
czas później ta dwójka stanowiła wspaniałą parę.
I
tak jak kiedyś Ula i Marek zakochali się w sobie od pierwszego
wejrzenia tak teraz kolejna dwójka odczuwała to samo.
To
dzięki tej miłości Maciek wreszcie zrozumiał, że to co uważał
za miłość wobec Uli nią nie było.
KONIEC!!!!
Wyjaśniła się niechęć Uli do Aleksa, nawet sam Marek był zdziwiony, że jego Ula potrafi być tak niechętna komuś. Dla niego Ula każdemu by nieba uchyliła tylko nie Aleksowi, nie rozumiał tego.
OdpowiedzUsuńPojawił się Sebastian, notabene nie jako przyjaciel Marka a sojusznik Aleksa w rozbiciu małżeństwa młodych Dobrzańskich.
Na koniec Maciuś się zakochał, taką miłością jak w jego przyjaciółce zakochał się Marek.
Pozdrawiam i dziękuję za to opowiadanie, Agata
W tym opowiadaniu wszyscy mieli odwrócone role poza Ulą i Markiem więc i Sebastian musiał być inny. Chociaż ja uważałam zawsze, że jego przyjaźń jest nieszczera.
UsuńDziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
Cieplutko pozdrawiam w piątkowy ranek.
Julita
Po ostatniej części nie zapowiadało się na koniec opowiadania. A tu nie tylko koniec to wszyscy bohaterowie dobrze skończyli. Jak mniemam anonim podesłała życzliwa Paulina. Życzliwa oczywiście w sensie jak najbardziej pozytywnym.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam miło.
Czy aby na pewno wszyscy? W końcu Aleks stracił ciepłą posadkę w firmie, ale zyskał w zamian żonę i syna.
UsuńDziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
Cieplutko pozdrawiam w piątkowy ranek.
Julita
Zdecydowana niechęć Uli do Alexa miała jednak drugie dno i dobrze, że Marek je poznał, bo mógł wreszcie zrozumieć postępowanie żony. Po tym co zrobił Febo należało się spodziewać przetasowań w firmie. Alex odszedł bynajmniej nie w chwale, ale mimo to sam odniósł małe zwycięstwo żeniąc się z Violą i zapewniając swojemu synowi pełną rodzinę. Końcówka sielankowa, bo Marek wspaniałomyślnie proponuje Maćkowi pracę, a Ula nie ma do niego żalu za miłosne wyznania. W końcu i Maciek znalazł swoją drugą połówkę.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam. :)
Ula nigdy nie miała żalu do Maćka o jego uczucia w stosunku do niej. Również Marek nie miał żalu i stąd ta propozycja pracy dla Maćka.
UsuńDziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
Cieplutko pozdrawiam w piątkową noc.
Julita
No takiego finału Alex Ula się niespodziewalam. W tej sytuacji zachowanie Uli było zrozumiałe. Ale wszystko się dobrze skończyło. Dziękuję i pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńKażdy otrzymał to na co zapracował w pocie czoła.
UsuńDziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
Cieplutko pozdrawiam w piątkową noc.
Julita