piątek, 30 kwietnia 2021

BRZYDKA ONA PIĘKNY ON część III

 Czas płynął swoim rytmem jednym ten czas upływał pracowicie innym mniej, a jeszcze inni czuli się jak kula u nogi. Marek wraz z innymi pracowali na pomyślność firmy. Sebastian też miał sporo pracy. Dobrzański zlecił mu przygotowanie zestawienia wszystkich zatrudnionych w firmie oraz ile każdy z nich zarabia. Dodatkowo szykowano się do nowego pokazu. I tu powstały schody. FD miało swojego projektanta, ale i osobę zajmującą się dodatkami w postaci kolczyków czy łańcuszków. Taką osobą była Paulina Febo. Lecz od kiedy odszedł od niej Marek postanowiła się zemścić. 
- I co przyszła? - pytał senior Dobrzański swojego syna. Ten pokręcił przecząco głową. 
- Trzeba będzie zatrudnić kogoś na jej miejsce - stwierdził młodszy z panów. 
- To dajcie ogłoszenie.
- Seba już się tym zajął. Wiesz tato nie poznaję Pauliny. Od kiedy z nią zerwałem zachowuje się jakby nic ją nie obchodziło - mówił Marek mając cały czas w pamięci te dwie rozmowy. Jedna z rodzicami a raczej z matką. Ojca miał po swojej stronie. Lecz matka wciąż powtarzała, że powinien wrócić do panny Febo. 
- Synku tak pięknie ze sobą wyglądacie. Nie powinieneś przekreślać tych kilku lat tylko dlatego, że nagle przestało ci się podobać jej zachowanie. Paulinka zapewne zrozumie swoje zachowanie i jeśli spokojnie usiądziecie aby wyjaśnić wszystko to ona się zmieni - mówiła Helena. W pewnym momencie odezwał się Krzysztof.
- Helenko nie powinnaś się mieszać w życie Marka. On jest już dorosłym mężczyzną i sam wie czego chce. I skoro mówi, że zerwał z Pauliną to widocznie czara goryczy musiała zostać przelana. Sam wiele razy byłem świadkiem jak Marek musiał wysłuchiwać pretensji z jej strony. Twoja ukochana Paulina nie hamuje się nawet w firmie. A skoro tak to nawet nie chcę wiedzieć co się dzieje kiedy są w domu. 
- Krzysiu czy ty słyszysz co mówisz. Doskonale znam Paulinkę i wiem, że tak nie jest - mówiła do męża po czym zwróciła się do syna - powinieneś więcej czasu jej poświęcić a nie wyolbrzymiać wyimaginowane problemy. Może gdybyś częściej wracał do domu o normalnych porach to Paulinka nie miała by powodów do kłótni - mówiła Helena, a Marek nie dowierzał w to co słyszy. Jednak nie zamierzał wdawać się w dalszą dyskusję z matką. Miał wrażenie jakby nie docierało to co on mówił. 
- Heleno daj już spokój. Wiesz dobrze jak to jest jak się jest prezesem i ile razy ja sam wracałem później do domu. To na głowie Marka jest teraz wszystko. A jej podejrzenia, że Marek spędza czas z kochankami jest jak najbardziej na wyrost. Wiem, że ostatnie takiej oskarżenie padło z jej ust właśnie przed tym jak Marek postanowił się rozstać - mówił spokojnie Krzysztof.
- Tak a co takiego było powodem, że wrócił później? 
- Praca - odparł Helenie mąż. Nie zamierzał się również wdawać w dyskusje, bo to wyglądało jak rzucanie grochem o ścianę. Żadne argumenty nie trafiały a jeszcze bardziej nakręcały kobietę. Ta machnęła w końcu ręką i wyszła z salonu udając obrażoną. 
- Nie przejmuj się synu. Matka jeszcze zrozumie jaka jest Paulina, ale najwyraźniej potrzebuje więcej czasu - rzekł Krzysztof tak jakby chciał wytłumaczyć zachowanie żony.  Marek nie odezwał się. Z jednej strony miał to gdzieś, ale z drugiej poczuł się tak jakby dostał w twarz. Wiedział, że matka zawsze faworyzowała jego byłą, ale nie sądził, że będzie trzymać stronę Pauliny. Pożegnał się z ojcem i wrócił do swojego domu. Wiedział, że Paulina zatrzymała się u swojego brata postanowił podjechać tam i powiedzieć co myśli o taki zachowaniu. 
- Możesz mi powiedzieć co ty wyprawiasz. Lecisz do mojej matki na skargę jak małe dziecko. I na co liczysz, że co przestraszę się. To rozczaruję cię Paulina, bo nie wrócę i nie przestraszę się. 
Od tego popołudnia nie rozmawiał z matką, a Paulina skutecznie zatruwała jego życie. I utrudniała a raczej zaburzała pracę firmy. 

- Paula coś ty kobieto zrobiła. Mówiłem abyś nie szła do Heleny tylko porozmawiała z Markiem. Przeprosiła go - wyrzucał z siebie Aleks po wyjściu Dobrzańskiego. Było widać jak jest zły na siostrę. Wiedział, że takim zachowaniem Paulina jedynie pogorszyła sytuację. Tym swoim wybrykiem zdawał sobie sprawę, że stracą możliwość dorwania się do jego udziałów a przynajmniej do części. 
- A co miałam czekać aż mu przejdzie. Nie zamierzam się przed żadnym z Dobrzańskich poniżać aż do tego stopnia - odparła Paulina.
Aleks machnął ręką nie widząc wyjścia z tej sytuacji. Było więcej niż pewne, że młody Dobrzański nie wróci do Pauliny. A co za tym idzie będzie musiał wymyślić inny sposób na dobranie się do udziałów Dobrzańskich. 


- Seba co z ogłoszeniem? Zgłosił się ktoś? - pytał Marek przyjaciela kiedy tylko zaczęli kolejny dzień pracy. 
- Tak mam kilka kandydatek. Umówiłem je wszystkie na jutro. Pierwsza ma być na godzinę dziewiątą trzydzieści - usłyszał w odpowiedzi. Ucieszyła go ta wiadomość, bo to było pilne. Musieli w końcu znaleźć kogoś na stanowisko panny Febo. Pokaz zbliżał się wielkimi krokami a oni wciąż nie mieli dodatków do kolekcji. Marek kilka razy próbował skontaktować się z Pauliną lecz ta za każdym razem odrzucała połączenia albo najzwyczajniej w świecie nie odbierała. Do pracy również nie przychodziła. 
- Możesz mi powiedzieć co się dzieje z Paulą? - pytał się Aleksa Dobrzański.
- A jak myślisz? Zerwałeś z nią, a teraz na co liczysz? Że co ona będzie chodziła pełna w skowronkach? - wysyczał przez zęby Febo.
- Mam to gdzieś jak ona się czuje. Zapracowała sobie na to. Jednak przypomnij swojej siostrze, że w każdej chwili mogę ją zwolnić.
- Ciekawe jak chcesz to zrobić. Przypominam ci, że Paulina również należy do zarządu. 
- Jeśli będzie trzeba zwołam zebranie zarządu i wówczas pozbędę się twojej siostry z firmy - Aleks doskonale wiedział, że Marek ma rację. Rodzina Dobrzańskich ma większość i mogą spokojnie pozbyć się Pauliny z firmy.  Musiał coś wymyślić i nagle wpadł na pomysł, ale najpierw porozmawia z Pauliną. Marek opuścił gabinet dyrektora finansowego, a pod skórą czuł, że ta dwójka jeszcze da im w kość. 
- Witaj sorella. Gdzie jesteś, chciałem pogadać jak tylko wrócę do domu - mówił do słuchawki Febo. 
- Powinnam być już w domu braciszku - odpowiedziała Paulina. 

Czas dla rodziny Cieplaków też płynął swoim rytmem. Magda zajmowała się domem, opieką nad chorą córeczką. Ula powoli dochodziła do siebie po tym wypadku. Żebra wygoiły się, a i ręka też coraz mniej stawała się dokuczliwa. Starał się w miarę możliwości pomagać rodzicielce w domu. Jednak cały czas czuła wyrzuty sumienia. Któregoś dnia siedziała zamyślona w ogródku i bujała wózek z siostrą. 
- O czym tak rozmyślasz córcia? - usłyszała głos Magdy. 
- Tak sobie - odparła lecz jej matka najwyraźniej nie zamierzała odpuścić. 
- Ula przecież widzę, a ty nie umiesz kłamać. Powiedz mi proszę co cię gryzie dziecko - prosiła pani Cieplak. Rozmawiała z córką kiedy męża nie było w domu. Wiedziała, że Józek jak zwykle będzie to znacznie bardziej przeżywał. Zawsze tak było, że pan Cieplak tak reagował i to bez względu, o które z dzieci chodzi. To Magda patrzyła na wszystko jakby bardziej trzeźwym okiem. Ula jeszcze przez chwilę milczała, wiedziała, że matka jej nie odpuści i tak długo będzie męczyła, aż ona powie co ją trapi. 
- Cały czas to samo. Przez ten wypadek  tylko siedzę wam na głowie, czuję się jak taka kula u nogi. Nic nie mogę zrobić samodzielnie - mówiła mając łzy w oczach. 
- Dziecko nawet tak nie mów. Nigdy ani ty, ani żadne z was nie jest i nie było dla nas ciężarem. Kochamy was z tatą wszystkich jednakowo. I nigdy byśmy nie zamienili żadnego z was na inne. Mamy z  tatą ogromne szczęście, że mamy takie cudowne dzieciaki. Proszę nie zamartwiaj się tym tak. Zobaczysz jeszcze wszystko będzie dobrze. Za tydzień jedziesz na badania kontrolne i zdjęcie tego usztywnienia ręki. Nie możesz się poddawać - mówiła pani Cieplak. Ula była wdzięczna swojej rodzicielce za te słowa otuchy. Przez całe dotychczasowe swoje życie nigdy nie zawiodła się na matce. Od zawsze mogła liczyć na wsparcie matki jak i ojca. Podziwiała ich za to jak sobie radzą w tej jakby nie patrzeć trudnej sytuacji. A na dodatek nigdy nie słyszała aby któreś z nich narzekało. Ula wraz z rodzeństwem czuli ogromne pokłady miłości ze strony obojga rodziców. I mimo iż było ciężko cała czwórka widziała jakim szacunkiem, miłością darzą się rodzice i takim samym ich obdarzają. W tej rodzinie nikt na nikogo nie podnosił głosu. Była wdzięczna matce za te słowa. 
Tę rozmowę przerwało przyjście koleżanki Uli Dominiki. 
- Dzień dobry pani Magdo - przywitała się młoda kobieta i po usłyszeniu słów powitania, zwróciła się do Uli - cześć kochana. Przyszłam na małe pogaduchy. Masz czas? - Ula odpowiedziała kiwnięciem głowy i rzekła.
- Siadaj zaraz podam nam lemoniady i będziemy mogły sobie posiedzieć. 
- Dominika, a może zjesz z nami? Może to nic wykwintnego, bo żeberka w miodzie - zapytała Magda nim zabrała małą i pozostawiła młode kobiety same.
- Uwielbiam pani kuchnię tak samo jak i Maciek więc z wielką przyjemnością skosztuję - odpowiedziała z szerokim uśmiechem na twarzy. To była kolejna cecha tej pani domu. Bez względu na wszystko potrafiła dzielić się z innymi. A i żadną tajemnicą było, że kuchnia pani Cieplak jest znana w niemalże całym Rysiowie. Czasami zdarzało się, że ktoś zamawiał jakieś dania u Magdy. Były to dania ciepłe i różnego rodzaju ciasta. Tym sposobem również mieli jakieś dodatkowe pieniądze. 
- Mamo zostaw Zosię - odezwała się Ula.
- Nie chcę aby wam przeszkadzała - odpowiedziała Magda.
- Ależ mała nam nie przeszkadza - odezwała się Dominika - prawda? - zwróciła się do dziewczynki podając Zosi lalkę. Mała uśmiechnęła się i widać było, że gdyby tylko mogła to podziękowała by samej. 
- No dobrze niech zostanie. Ja uszykuję obiad i podam wam tu do ogrodu, a potem wezmę małą nakarmię i położę ją na popołudniową drzemkę - rzekła Cieplak i znikła w czeluściach kuchni. 
- Jutro jadę na rozmowę o pracę do Warszawy - padło w pewnym momencie z ust Dominiki. 
- Cieszę się. A co to za praca? - pytała z zaciekawieniem Ula.
- W firmie modowej, będę odpowiedzialna między innymi za dobieranie dodatków do kolekcji. Byłam już na jednej rozmowie, a teraz mam przyjść na kolejną - mówiła z radością w głosie przyjaciółka. 
- Będę trzymać kciuki aby się udało. Może i ja w końcu znajdę jakieś zatrudnienie. Ja tylko lekarz powie, że wszystko jest w porządku od nowa zacznę szukać jakiejkolwiek pracy - mówiła ze smutkiem w głosie. 
- Zobaczysz jeszcze będziesz narzekać na brak wolnego czasu - próbowała pocieszać Dominika - a kiedy masz tę wizytę? - pytała.
- Jutro mam być na godzinę jedenastą piętnaście - odpowiedziała Ula.
- To wiesz co ja mam pomysł - Ula spojrzała z zaciekawieniem - możesz zabrać się z nami. Bartek ma jutro wolne i obiecał mnie zawieźć 
- Nie chciałabym wam przeszkadzać - rzekła Ula - pojadę autobusem.
- Ula nie wygłupiaj się. Nikomu nie będziesz przeszkadzać. Ja rozmowę mam na godzinę dziesiątą. Więc możemy zrobić tak, najpierw pojedziemy na rozmowę wy z Bartkiem poczekacie na mnie, a później pojedziemy do lekarza - no Ula nie daj się prosić. Co będziesz się męczyła komunikacją miejską - próbowała przekonywać Dominika. 
- No dobrze zgoda - w końcu panna Cieplak zgodziła się. 

- Paula jesteś? - wołał już od progu Aleks. Widać było, że jest podekscytowany swoim planem. 
- Jestem. Co tak krzyczysz? Stało się coś czy co? - dopytywała go siostra.
- Nie, nic się nie stało. Ale za to wpadłem na genialny pomysł jak możemy oskubać Dobrzańskich - mówił Febo.  
- Zamieniam się w słuch braciszku. Cóż takiego wymyśliłeś - odparła Paulina siadając obok brata podając mu kieliszek wina.


- Ale będę potrzebował twojej pomocy.
- To zależy co to za pomysł. 
CDN...

4 komentarze:

  1. Przypuszczam, ze chodzi o Bartka Dąbrowskiego i jest tu postacią pozytywną. Dobrze, że Ula ma bliską przyjaciółkę. Jeśli dostanie pracę to może i Ula niedługo pojawi się w firmie.
    Teraz pytanie brzmi jaki plan mają Febo. Oboje żyją tylko chęcią zemsty i chciwości i dobrze nie wróży.
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację chodzi o Dąbrowskiego. Pomyślałam, że może warto pokazać go z innej strony niż zawsze. Ula ma sprawdzone grono przyjaciół to Dominika, Maciek i poniekąd Bartek.
      Ja bym zapytała raczej czy Paulina zgodzi się na ten plan.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
      Cieplutko pozdrawiam w piątkowe popołudnie życząc jednocześnie miłego wypoczynku w majowy weekend.
      Julita

      Usuń
  2. Dobrze by było, gdyby zarząd zebrał się jak najszybciej i zadecydował, co do dalszego zatrudnienia Pauliny. Piszę tak, bo Alex nie zasypia gruszek w popiele a jego szare komórki pracują na najwyższych obrotach. Ciekawa jestem co też przyszło mu do tego włoskiego łba i nawet trochę się boję konsekwencji jego poczynań. Jestem pewna, że Paulina z wielką chęcią mu pomoże, byleby zemścić się na rodzinie Dobrzańskich. Myślę, że kwestią czasu jest, żeby Helena zmieniła zdanie o swojej pupilce. W serialu chyba do samego końca wierzyła, że Marek przyjdzie po rozum do głowy i wróci do tej jędzy. Scena na pokazie prawdopodobnie rozwiała jej wątpliwości i otworzyła jej oczy.
    Jest szansa, że Ula pojawi się w F&D? Może będzie towarzyszyć Dominice i natknie się na Olszańskiego? W końcu nie tylko nieszczęścia chodzą po ludziach, ale i szczęścia także.
    Serdecznie pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy Paulina zgodzi się pomóc bratu nie mogę zdradzić, ani co to za plan. Powiem jedynie, że plan istnie szatański. Helena nie widzi niczego złego w postępowaniu panny Febo i to długo się nie zmieni.
      Ula z całą pewnością pojawi się w F&D, ale kiedy to nie powiem.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
      Cieplutko pozdrawiam w piątkowe późne popołudnie życząc jednocześnie miłego wypoczynku w majowy weekend.
      Julita

      Usuń