piątek, 9 kwietnia 2021

CÓRKA

 Stał na czele jednej z najlepszych firm modowych w kraju Dobrzański Fashion. Przejął ją po ojcu, który zmarł kiedy on był dyrektorem do spraw promocji. Przystojny brunet, z oczami w kolorze górskiego lodowca i dołeczkami w policzkach. Miał już prawie czterdzieści lat. Od kilku lat był związany z nijaką Klaudią Nowicką. Modelką z firmy. Tworzyli nawet udany związek. Dogadywali się ze sobą prywatnie jak i na podłożu służbowym. Nie mieli przed sobą żadnych tajemnic. 

Siedział w gabinecie przeglądał dokumentację kiedy usłyszał pukanie do drzwi. Podniósł wzrok i rzekł.
- Proszę - w drzwiach ukazała się twarz młodej kobiety w wieku około dwudziestu lat, o włosach koloru dojrzałego kasztana. 
- Dzień dobry - usłyszał.
- Dzień dobry pani, proszę wejść - przywitał się i zaprosił gościa do środka - czy można wiedzieć co takiego panią do mnie sprowadza? 
- Czy pan nazywa się Marek Dobrzański? - ten na potwierdzenie skinął głową na tak - ja nazywam się Krzysztofa Cieplak - rzekła. Lecz to Markowi niewiele a nawet nic nie mówiło. Nie kojarzył nikogo o takim nazwisku a tym bardziej o takim imieniu. 
- Wybaczy mi pani, ale chyba się nie znamy. Tak rzadkie a zarazem oryginalne imię bym zapamiętał - rzekł. 
- Imię mam po dziadku. Tak przynajmniej mówiła moja mama - wyjaśniła. Marek wciąż nie kojarzył. A raczej nie łączył faktów - widzę, że nie rozumie pan. Jestem pańską córką - Dobrzański w momencie wyglądał tak jakby dostał czymś w głowę i nie wiedział jak się nazywa ani gdzie jest w tej chwili. 
- To chyba jakiś żart - zdołał z siebie wydobyć. 
- Nie, to nie jest żart - odparła - proszę się nie obawiać niczego od pana nie oczekuję. Chciałam tylko poznać człowieka, który porzucił kobietę w ciąży - rzekła i wyszła zostawiając go z tym wszystkim samego. 
Był w kompletnym szoku nie przypominał sobie nikogo o takim nazwisku. A przecież chyba powinien tym bardziej, że była z nim w ciąży. Dodatkowo co to za absurdalne kłamstwo, że miałby porzucić ciężarną. 

Siedział i zastanawiał się nad ty wszystkim, gdy do jego gabinetu weszła Klaudia. 
- Marek wszystko w porządku? - zapytała czym wyrwała go z tego stanu odrętwienia.
- Tak, tak - odparł - po prostu zamyśliłem się - dodał widząc pytający wyraz twarzy kobiety. 
- To co wracamy do domu? Mieliśmy dzisiaj wcześniej wyjść. Pamiętasz twoja mama ma za dwa dni urodziny i planowaliśmy na dzisiaj jechać po prezent - mówiła. 
- Pamiętam. Ale za nim wyjdziemy ja muszę jeszcze wejść na kilka minut do Seby - mówił - dosłownie na pięć minut - dodał. Kobieta z niewyraźną minął opuściła jego gabinet. 
Marek nigdy jej nie okłamywał, nie dawał powodów aby myślała, że ją zdradza. Jednak tym razem jakiś wewnętrzny głos mówił, że coś jest nie tak. Za nim przyszła do niego widziała jak jakaś młoda kobieta wychodziła z jego biura. 

- Hej Seba - wszedł  do gabinety przyjaciela.
- Hej. Co to za panienka wyszła od ciebie? - zaczął dopytywać. 
- No właśnie ja w tej sprawie. Kojarzysz może nazwisko Cieplak? - Olszański podrapał się po głowie tak jakby to miało pozwolić mu na szybsze kojarzenie i pracę szarych komórek. 
- Cieplak, Cieplak - powtórzył to nazwisko kilka razy, ale nie bardzo mógł sobie przypomnieć - wiesz co sprawdzę na Facebooku może to coś da - włączył przeglądarkę i zalogował się na portalu społecznościowym. Tam wstukał podane nazwisko lecz było tego tak dużo, że już mieli zrezygnować, gdy Marek powiedział.
- Napisz Krzysztofa Cieplak - Sebastian spojrzał na prezesa - nie patrz tak na mnie, podobno ma imię po dziadku. 
- A skąd to wiesz? - zapytał zdziwiony Olszański.
- Ona twierdzi, że jest moją córką. I matka powiedziała jej skąd ma takie imię - wyjaśnił mu Marek.
- Po twoim tacie? - Sebastian ni to stwierdził ni to spytał. Prezes tylko pokiwał głową. 
Sebastian nie bardzo wierzył w to co słyszał po chwili zapytał.
- Ty a może panna chce cię naciągnąć na pieniądze. W końcu jesteś majętny. 
- Nie wiem Seba, ale sama powiedziała mi, że nie chce niczego ode mnie. A jedynie zobaczyć jak wygląda człowiek, który porzucił jej matkę kiedy ta była w ciąży.
- A ty jej uwierzyłeś? 
- Sam nie wiem co mam o tym myśleć. Muszę to jakoś sprawdzić i dowiedzieć się o co w tym wszystko chodzi. 
- To może pojedziemy do mnie i przy piwku spróbujemy tę sprawę rozwikłać - zaproponował mu Olszański.
- Dzisiaj nie mogę. Umówiony jestem z Klaudią, mamy jechać po prezent urodzinowy dla mamy - wyjaśnił prezes. 

Podjechał pod firmę, a tam czekał na niego już Sebastian. Marek wyglądał jakby nie spał przynajmniej pół nocy. Liczył, że uda im się spokojnie pogadać, ale jak na złość przyjechał razem z Klaudią. Często bywało tak, że przyjeżdżali osobno. Przywitali się i całą trójką weszli do firmy, rozstali się dopiero na trzecim piętrze. Tu wysiadła Klaudia musiała iść do pracowni Pshemko na przymiarkę jednej z kreacji do nowej kolekcji.
Panowie wysiedli dwa piętra wyżej. 
- Marek jeśli możesz przyjdź do mnie mam coś - rzekł dość tajemniczo Sebastian biorąc klucze do swojego gabinetu z recepcji. Dobrzański nie tracąc czasu poszedł razem z przyjacielem - spójrz - rzekł po chwili Olszański pokazując palcem na monitor. 
- Urszula Cieplak? - przeczytał na głos pytającym tonem. 
- Z tego co się dowiedziałem to jest matka tej całej Krzysztofy - spojrzał na Marka, ale ten zdawał się nie bardzo rozumieć - ta Cieplak dwadzieścia lat temu pracowała u nas, była stażystką. Przyjęła się zaraz po ukończeniu studiów. 
W pewnym momencie wyglądało tak jakby Marek coś sobie przypominał. Stał i wpatrywał się w zdjęcie kobiety sprzed dwóch dekad. 


- Marek wszystko jest w porządku? - odezwał się dyrektor.
- Tak. Dzięki, zrobiłeś kawał dobrej roboty - rzekł, pożegnał się z przyjacielem i udał do swojego gabinetu. 
Po tym czego dowiedział się od swojego przyjaciela postanowił odnaleźć je obie i porozmawiać, wyjaśnić. W głowie zaczęło mu coś świtać. Musiał to wyjaśnić. Zaczął sobie coś przypominać. 
Doskonale pamięta jak żył te dwie dekady temu. Można powiedzieć, że używał życia w dosłownym tego słowa znaczeniu. Częste imprezy do białego rana, przygodne spotkania z różnymi panienkami. Towarzyszem tych jego nocnych zabaw zawsze był Sebastian Olszański. Długoletni przyjaciel jeszcze z czasów szkoły średniej. Lecz jak sięga pamięcią to ta cała Ula nie należała do tego typu dziewczyn. Faktycznie była ładna, ale wyjątkowo odporna na jego wdzięki. I nagle jakby grom z jasnego nieba przypomniał sobie wyjazd integracyjny. To właśnie wtedy wylądowali w łóżku, w głowach szumiał alkohol. Był już w związku z Klaudią od jakiś może dwóch do trzech miesięcy. A Ula kilka tygodni po tym wyjeździe odeszła z firmy. trochę to było dziwne. Któregoś dnia nie przyszła do firmy, a jedynie w recepcji zostawiła swoje wypowiedzenie. Ten jednak nie dociekał co się stało. Przyjął to do wiadomości, a jednocześnie poprosił Olszańskiego aby wystawił jej świadectwo pracy. Od tego czasu się nie kontaktowali ze sobą. Z tego co mówiła ta młoda kobieta to ten wieczór był brzemienny w skutki. Zastanawiał się tylko dlaczego ta nic mu nie powiedziała. A córce za to, że ten ich nie chce. Musi to wszystko wyjaśnić. Owszem nie był może i świętoszkiem, ale z całą pewnością nie porzuciłby kobiety w ciąży a tym bardziej własnego dziecka. 

Minęło kilka dni, Markowi udało się zdobyć adres Urszuli. W tajemnicy przed Klaudią postanowił pojechać i wyjaśnić. Klaudia zastanawiała się nad dziwnym zachowaniem mężczyzny.
- Marek wszystko jest w porządku? - zapytała jednego razu kiedy wrócili do domu.
- Tak. A czemu pytasz? - usłyszała w odpowiedzi. 
- Od kilku dni chodzisz jakiś nieobecny, zamyślony - wyjaśniła mu swoje obawy. 
- Nic się nie dzieje. Wiesz, że zbliża się pokaz i stąd te moje zachowanie. Zwłaszcza, że Pshemko wyjątkowo jest tym razem nerwowy i szybciej niż zwykle wpada w złość - wyjaśnił. Miał tylko nadzieję, że ta uwierzy w jego słowa. Myślał, że tak właśnie będzie. 

Lecz ta czuła, że coś się może wydarzyć.  Postanowiła zadzwonić do Heleny. Obie panie miały dobre relacje. Chwilami młody Dobrzański miał wrażenie, że nawet bardzo dobre. Te spotkały się w niewielkiej kawiarence. 
- Pani Helenko, mam wrażenie, że Marek może coś wiedzieć o wydarzeniach sprzed dwudziestu lat - mówiła młodsza z kobiet. 
- Dlaczego tak sądzisz moje dziecko? - pytała druga.
- Kilka dni temu była u nas w firmie młoda kobieta wyglądała na jakieś dwadzieścia lat. Po tej wizycie Marek zaczął dziwnie się zachowywać. 
- Rozmawiałaś z nim? 
- Tak. Wykręcił się pokazem i humorami Pshemko. 
Helena nie widziała powodu do zmartwień i uspokoiła swoją rozmówczynię. 

Marek podjechał pod niewielki dom w Rysiowie. Całą drogę zastanawiał się co ma powiedzieć, jak to wszystko wyjaśnić. Wszedł przez otwartą furtkę i podszedł do drzwi i nacisnął dzwonek. Po krótkiej chwili ujrzał w nich tę samą kobietę, która była u niego w firmie. 
- Dzień dobry pani - przywitał się.
- Dzień dobry. Co pan tu robi? 
- Chciałem wyjaśnić to co się wydarzyło. Może mi pani poświęcić trochę czasu? - rzekł.
Ta przez chwilę zastanawiała się i już miała odpowiedzieć i jednocześnie pożegnać gościa. Ale usłyszała głos swojego dziadka.
- Kto to? 
- Nikt dziadku - odpowiedziała, ale za nim zareagowała starszy mężczyzna był tuż za nią.
- Kochanie zaproś pana do środka - dla Marka w tym momencie ukazała się jednak szansa na rozmowę. Ta posłuchała starszego pana i wpuściła Dobrzańskiego do domu. 
- Chciałem porozmawiać z pani mamą, ale i również z panią - zaczął kiedy zostali sami. Krzysztofa spuściła głowę, a jej oczy zrobiły się mokre od słonej cieczy - czy coś powiedziałem nie tak? 
- Moja mama nie żyje od dwóch i pół miesiąca - powiedziała a raczej wyszeptała. 
- Bardzo mi przykro. Nie chciałem sprawić pani przykrości. 
- Mama zginęła w wypadku - wyjaśniła i po chwili już opanowanym głosem zapytała - o czym chciał pan rozmawiać. Tu nie ma o czym. Wiem, że nie chciał pan aby mama urodziła. I proponował jej pieniądze na zabieg, ale kiedy mama nie zgodziła się na to to dostała do podpisania, że zniknie z firmy i pana życia oraz nie będzie dochodziła żadnych roszczeń na drodze sądowej - mówiła z żalem w głosie, a ten siedział i nie mógł uwierzyć w te słowa. Kobieta widząc niedowierzanie wymalowane na jego twarzy wstała i z niewielkiej szkatułki wyjęła złożoną kartkę, na której było napisane. 
Że w związku z zaistniałą sytuacją ona odjedzie z firmy i nie oczekuje żadnego wsparcia ze strony Marka. Na dole strony były dwa podpisy. Dobrzański przyglądał się i w końcu rzekł z prośbą. 
- Czy mogę prosić o kartkę oraz długopis? - Krzysztofie wydawało się to dość dziwne, ale nie skomentowała a jedynie podała mu zeszyt. Ten skreślił coś i podał jej wraz z tym pismem. 
- Proszę spojrzeć, a zauważy pani różnicę w tych podpisach. Faktycznie już na pierwszy rzut oka widać było różnicę. 
- Czy to znaczy...? - chciała się upewnić czy dobrze rozumie. Marek wszedł jej w słowo.
- Tak to znaczy, że o niczym nie wiedziałem. Nigdy bym tak nie postąpił. Owszem nie wiem jakby potoczyły się nasze wspólne losy. Lecz nigdy nie zaproponowałbym żadnego zabiegu, a zrobił bym wszystko aby mieć z wami kontakt. Nawet jeśli nie bylibyśmy małżeństwem to bym finansowo was wspierał - mówił jednocześnie zastanawiając się kto jest pomysłodawcą tej całej intrygi. Podejrzewał tak naprawdę jedną z dwóch osób. Mogła to być matka albo Klaudia. Musiał to wyjaśnić. Zastanawiał się również dlaczego Ula nie przyszła bezpośrednio do niego. No cóż teraz już się tego nie dowie. Siedzieli przez chwilę w milczeniu. Tę ciszę przerwał Marek. 
- Wiem, że tego straconego czasu nie da się nadrobić. Lecz jeśli tylko będziesz czegokolwiek potrzebowała to możesz do mnie przyjechać albo zadzwonić - wręczył jej swoją wizytówkę na której widniał między innymi numer telefonu. 


Pożegnał się i wrócił do siebie. W domu nie zastał Klaudii. Spojrzał na zegar wiszący na ścianie było już dość późno. Wyciągnął telefon z zamiarem wysłania do niej wiadomości. Już miał pisać kiedy usłyszał otwierane drzwi. 
- Gdzie byłaś tyle czasu? 
- Przepraszam kochanie, ale umówiłam się z twoją mamą i tak się zasiedziałyśmy - odpowiedziała. 
- A możesz mi powiedzieć coś na ten temat? - wyjął z wewnętrznej kieszeni marynarki to samo pismo co pokazała mu Krzysztofa. Ta w momencie poczuła jakby zabrakło jej tchu a nogi zrobiły się z waty - widzę, że wiesz i to bardzo dużo - dodał widząc jej dziwne ruchy. 
- Marek, ale to nie tak - zaczęła.
- Nie tak? A jak? - wysyczał przez zaciśnięte zęby - zrobiłaś ze mnie potwora. Potwora, który pozbawiony jest jakichkolwiek uczuć. Zastanawiam się czy wymyśliłaś to sama czy ktoś ci w tym pomógł - mówił. Klaudia milczała, bo wiedziała, że co by nie powiedziała tylko działa na jej niekorzyść.
- Marek, a skąd ta pewność, że to jest twoja córka? - odezwała się.
- Mam tą pewność po tym co jest tu napisane. A dodatkowo jest bardzo podobna do mnie. Zadałem ci pytanie kto ci w tym pomógł. Bo nie sądzę abyś sama na to wpadła - modelka zastanawiał się czy wyznać prawdę, czy może iść w zaparte i twierdzić, że to jej pomysł. W końcu powiedziała.
- Razem z twoją mamą. Ja usłyszałam jak ta rozmawiała z jedną z dziewczyn o ciąży. Przestraszyłam się, że mnie zostawisz dla tej dziewuchy i powiedziałam o tym Helenie - wyjaśniła. 
Tego wieczoru to była ich ostatnia rozmowa oraz koniec ich związku. Marek następnego dnia pojechał do rodziców i tam powiedział matce co o tym wszystkim myśli. 
Zaproponował swojej córce pracę w firmie, ale ta odmówiła. Tłumacząc, że nie chce żadnych protekcji. 
Od tej rozmowy również Marek próbował zacieśnić ten kontakt z córką. Krzysztofa również tego chciała. Opowiedziała o wszystkim Józefowi Cieplakowi, a ten przyjął to bardzo spokojnie i zaakceptował Marka. 
KONIEC.


6 komentarzy:

  1. Smutne. Smutne bo nie ma Uli i Marka razem. Ale i tak bywa. Drugie smutne to że Marek okłamywany był tyle lat przez kochające osoby. Klaudia nie dała mu dziecka a pozbawiła innego.
    Trochę z wiekiem zaszalałaś Krzysi. Według mnie powinna mieć około 15 skoro Marek ma 40. Musiałby ją spłodzić jako 20latek a Ula byłaby starsza od niego.
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ula i Marek w tej mini są równolatkami.
      Czasem tak bywa, że nie zawsze nasze życie toczy się tak jakbyśmy chcieli.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
      Cieplutko pozdrawiam w piątkowe popołudnie.
      Julita

      Usuń
  2. Bardzo oryginalny pomysł na mini. Marek nie jest z Pauliną tylko z Klaudią... Najwyraźniej z tą drugą nie była to jakaś wielka miłość, bo gdyby tak było, byliby małżeństwem. Mini jest dość przygnębiająca i to nie dlatego, że Uli i Marka nie ma i nigdy nie było, ale dlatego, ze Marek nie może sobie przypomnieć o istnieniu takiej dziewczyny, z którą przez jakiś czas pracował i którą zaciągnął do łóżka. To świadczy o tym, jak wiele kobiet przewinęło się przez nie i żadna z nich nie była warta zapamiętania. Pocieszające jest jednak to, że Dobrzański próbuje zacieśnić relacje z córką chociaż nigdy nie nadrobi tych dwudziestu lat. Zupełnie nie zgadza mi się to w rachunkach, bo skoro Marek ma czterdziestkę, to córka nie może mieć dwudziestki, bo jej rodzice poznali się znacznie później. Marek mógł mieć około trzydziestki a Ula z dwadzieścia pięć.
    Usatysfakcjonowało mnie pozbycie się Klaudii i nieco mniej łagodne potraktowanie matki, która generalnie wymyśliła całą intrygę.
    Serdecznie pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tej mini Dobrzańscy nigdy nie znali się z Febo.
      Marek w młodości nie był święty. Klaudia jest modelką i stąd ten brak potomstwa. Nie chciała mieć dzieci aby nie zniszczyć sobie figury.
      Ula i Marek są równolatkami.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
      Cieplutko pozdrawiam w piątkowe popołudnie.
      Julita

      Usuń
  3. Jakże smutna opowieść, ale życie czasami bywa okrutne. Uli i Markowi nie było dane być razem ale chociaż z córką relacje naprawił. Zachowanie Heleny i Klaudii jest potworne wręcz okrutne. Jak matka mogła zrobić coś takiego własnemu dziecku. Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego weekendu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zawsze życie układa się tak jakbyśmy tego chcieli. Po tym jak dowiedział się o córce postanowił zrobić wszystko aby te relacje były jak najlepsze. Marek zdaje sobie sprawę, że nie nadrobi tego straconego czasu.
      Dziękuję ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
      Cieplutko pozdrawiam w piątkowy wieczór.
      Julita

      Usuń