Marek wracając z Rysiowa wstąpił jeszcze do pobliskiego
sklepu, gdzie kupił zgrzewkę piwa. Zaparkował przed domem nie chciało mu się
chować auta w garażu. Prawdę mówiąc nie miał w tym dniu ochoty już na nic.
Wszedł do środka i poczuł samotność, jakąś pustkę wewnątrz. Ten dom wciąż
budził w nim wspomnienia, o których chciał zapomnieć albo nie do końca o
wszystkich. Było wiele złych, ale były i te dobre nawet wtedy gdy żyła Paulina.
Lecz tych było mało żeby nie powiedzieć niewiele. Z tych, które wspomina dobrze
miały miejsce tuż po tym jak kupili ten dom. Chociaż kupili to nad wyrost
powiedziane, bo to on za wszystko płacił. A na samej umowie kupna widnieją
tylko jego dane. Podczas meldunku nawet jej nie podawał na jej własną prośbę.
- Marco póki jesteśmy tylko parą ja pozostanę zameldowana u
Aleksa – mówiła.
Marek nie widział w tym nic złego. Z początku nawet się im
układało. Wydawało się, że są szczęśliwą parą. A przynajmniej tak odbierało to
ich wspólne otoczenie. Lecz z czasem to wszystko było grą pozorów. Wciąż przed znajomymi byli
kochającą się parą, a za zamkniętymi drzwiami działy się sceny niemalże
dantejskie. Wieczne kłótnie, wyzwiska to było na porządku dziennym. I jedynie
tylko dwie osoby wiedziały jak jest między nimi. Jednym był Aleks, bo to jemu
zwierzała się panna Febo.
- On mnie zdradza z każdą, którą spotka w klubie. Do którego
wiecznie łazi z tym idiotą Olszańskim.
- Siostra przecież wiele razy mówiłem ci, że ten debil nie
zasługuje na ciebie. Lecz ty uparłaś się. Kompletnie tego nie rozumiem – mówił
jej brat.
- Braciszku ja to robię wyłącznie tylko dla ciebie – rzekła,
ale widząc pytający wyraz twarzy Aleksa podążyła z wyjaśnieniami – jeśli
zostanę jego żoną będę miała prawo do połowy jego udziałów. A może nawet
więcej. Widzę, że wciąż nie rozumiesz. Jeśli po ślubie udowodnię mu zdradę i
rozwiedziemy się z jego winy będę mogła zażądać alimenty albo jakieś zadośćuczynienie.
Wówczas zażądać mogę części udziałów. W ten sposób to my będziemy mieć większą
część udziałów – wyjaśniła swój chytry plan wzbogacenia się. Aleks uśmiechnął
się pod nosem i pokiwał głową, że to niezły plan.
- Lecz w takim razie nie rozumiem twojego narzekania – mówił
jej brat.
- Ja nie narzekam, ale mówię ci jak jest już teraz, po to abyś
mógł zeznawać w sądzie – odparła.
Drugą osobą znającą prawdę o ich związku był Sebastian
Olszański, długo letni przyjaciel Marka i jednocześnie dyrektor do spraw
kadrowych w firmie. To jemu wiele razy zwierzał się Marek. Opowiadając jak
wygląda ich wspólne życie.
- Chłopie nie ma dnia aby nie robiła mi awantury. Każdy
powód jest dobry, a to że nie chciałem iść z nią na jakieś spotkanie. Bo nie
poparłem pomysłu Aleksa. Teraz ma jeszcze jeden powód jakim jest Ula. Wiecznie
ciosa mi kołki na głowie, że nie mam zamiaru jej zwolnić i staję w obronie. I
takich powodów mógłbym wymieniać w nieskończoność.
Z czasem do tej dwójki dołączyła, chociaż to może źle
powiedziane. Lepiej chyba brzmi została wtajemniczona sama Ula. Ale ona
wiedziała dużo więcej. To ona poznała jego najskrytsze tajemnice. O ile
Sebastian znał jakiś fragment kłótni z panną Febo tak Ula wiedziała wszystko.
To ona również jako pierwsza dowiadywała się o nich, ale i innych problemach
trapiących młodego Dobrzańskiego. Zawsze potrafiła wysłuchać i doradzić. Nawet
nie wiedział kiedy, a Ula stała się największą powierniczką jego sekretów.
Większą chyba niż sam Olszański. Ale mimo iż nie umiał dokładnie sprecyzować
kiedy tak się wstało w tej dziedzinie życia tak już w sferze swoich uczyć wobec
niej już potrafił.
- Marek co ty widzisz w tym brzydactwie – pamięta jak mówił
do niego Sebastian. Ale ten nie zamierzał mu tego wyjaśniać, dopiero po
kolejnym jak się wydawało Markowi głupim tekście – a może ty się w niej
zakochałeś, tylko ciekawe kiedy to mogło nastąpić?
- Tak zakochałem się w niej i to już dość dawno. Ale dość
nie dawno to sobie uświadomiłem – odparł.
- A to ciekawe co mówisz. A niby kiedy to miało nastąpić? –
dociekał Olszański. Nie bardzo wierzył w słowa przyjaciela. I tym pytaniem
chciał się upewnić.
- To było jak pojechałem razem z Ulą do SPA i spędziliśmy
tam wspaniałe dwa dni i trzy noce – mówił rozmarzony Dobrzański na samo
wspomnienia tego wyjazdu. Olszański już tego nie skomentował lecz najwyraźniej
uwierzył w słowa przyjaciela.
Tak więc poza tymi kilkoma dobrymi wspomnieniami cała reszta
nie jest warta pamięci. Jak się okazało najważniejsze i te, których nigdy nie
zapomni są a raczej dotyczą czasu spędzonego wraz z Ulą. Teraz siedział na
kanapie w salonie i czuł się samotny. Od zawsze był w tym wielkim domu z kimś.
Nawet wtedy, gdy była to Paulina. A ostatnie dwa tygodnie były niczym spełniony
sen, no może nie do końca, ale miał swoją ukochaną tak blisko. Spędzali czas
wspólnie, z pracy wracał jak na skrzydłach wiedząc kto na niego czeka.
- Dobrzański ty skończony idioto – wyzywał sam siebie –
dlaczego jej nie powiedziałeś prawdy. Jesteś debilem, kretynem. Może uda mi się
z nią porozmawiać w poniedziałek. Teraz nie pozostaje mi nic innego jak czekać
na odpowiedź w sprawie zamieszkania wraz ze mną. A co jak się nie zgodzi? – To ostatnie pytanie
najbardziej nie dawało mu spokoju.
Wziął do ręki telefon zauważył dopiero teraz nieodebrane
połączenie oraz wiadomość od swojego przyjaciela. Spojrzał na stojący na
komodzie zegar postanowił nie dzwonić ze względu na godzinę, ale porozmawia z
nim w dniu jutrzejszym umawiając na spotkanie u niego w domu. W spisie
telefonów znalazł ten jedyny numer zaczął nawet stukać w klawiaturę.
- Miałeś dać jej czas – upomniał sam siebie.
Zrezygnowany odłożył
urządzenie, położył się na łóżku nawet nie przebierając się i próbował zasnąć. Mimo usilnych prób sen nie
nadchodził, był zły sam na siebie. Wiedział, że tymi wszystkimi wspomnieniami spowodował
nie możliwość zaśnięcia.
W tym samym czasie kilkadziesiąt kilometrów od Warszawy Ula rozmawiała z ojcem opowiadając, wyjaśniając wszystko to co się wydarzyło.
- Ula możesz mi wytłumaczyć co się dzieje? –
dopytywał Józef, gdy wieczorem siedzieli sami w kuchni.
- Może zacznę do tego, że rozstałam się z
Andrzejem.
- Jak to? Kiedy? Dlaczego? – zasypał ją krótkimi
pytaniami.
- Zacznę od początku. W krótkim czasie po tym
jak zamieszkałam z nim zaczęły się kłótnie, a z czasem przemoc. Kilka razy mnie
pobił tak, że musiałam wziąć wolne w pracy. Ostatni raz to zrobił dwa tygodnie
temu. To było w dniu pogrzebu Pauliny. Tak mnie pobił, że wylądowałam w
szpitalu, miałam poobijane żebra, ogólne stłuczenia. Pomogli mi Maciek i Marek.
Oni zgłosili sprawę na policję – Józef siedział wręcz wbity w krzesło słysząc
co mówi jego najstarsza z córek.
- To gdzie ty się podziewałaś przez ten czas?
- Zamieszkałam u Marka. Oboje z Maćkiem uznali,
że tam będę bezpieczna, uważali, że Andrzej będzie mnie szukał.
- I jak widać mieli rację. On tu był, twierdził iż umówił się z tobą, że przyjedzie po ciebie – wszedł jej w słowo ojciec. Posiedzieli jeszcze chwilę rozmawiając aż w końcu każde z nich udało się do swojego pokoju. I o ile senior dość szybko zasnął tak Ula nie mogła. Rozmyślała nad tym co się wydarzyło w ostatnim czasie w jej życiu oraz o propozycji Marka.
CDN...
Rozdział trochę retrospektywny z pozycji Marka. Teraz, gdy Ula wróciła do Rysiowa on ma czas na wspomnienie przeszłości i pozamykanie tych mniej miłych jej elementów. Tak jak on mam nadzieję, że jednak Ula zgodzi się z nim zamieszkać.
OdpowiedzUsuńJózef dowiedział się prawdy o związku jego córki z Andrzejem, ale czy poprze decyzję zamieszkania na dobre z Dobrzańskim? Pewnie docenia fakt, że Marek chce chronić Ulę a szczęście pierworodnej jest dla niego najważniejsze.
Tak czy siak zarówno Marek jak i Ula mają o czym myśleć, bo decyzja zamieszkania razem, to decyzja poważna.
Pozdrawiam. :)
Józef nie będzie się wtrącał w życie córki tak jak dotychczas. Jedynie co zrobi to wyrazi swoje zdanie, ale ostateczną decyzję pozostawi jej.
UsuńCzasem potrzebujemy takiego wieczoru, kiedy możemy w spokoju zastanowić się nad tym co było, co jest i co może być. Stąd te jego rozmyślania.
Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
Cieplutko pozdrawiam w piątkowy wieczór.
Julita
Sporo wspomnień i może jest to wstęp do zemsty Aleksa na Marku. I nie tylko po stracie siostry, ale ze względu na utratę możliwości zdobycia udziałów Marka. Swoją drogą plan mieli dobry, ale perfidny. Gdyby wiedzieli o tym seniorzy Aleks byłby już u nich skreślony.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam miło.
Spokojnie to tylko wspomnienia i coś w rodzaju rachunku sumienia. Aleks nie będzie się mścił, bo wie, że wiele sam nie zdziała.
UsuńDziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
Cieplutko pozdrawiam w niedzielny wieczór.
Julita
Ula była niedawno w nieudanym związku i mieszkanie nie było dobrym pomysłem. Powinna dać sobie teraz czas ,dojść do siebie po tamtym ,a nie pakować się w kolejny związek. A Paulina umarła też niedawno wiec na razie wszyscy powinni pozamykać stare sprawy i dać sobie czas. Ula potrzebuje pobyć chyba sama ze sobą ,zapomnieć co robil Andrzej .Z czasem może nie to takie bolesne.pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńOwszem masz rację, ale Marek propozycję zamieszkania argumentuje tylko jako rozwiązanie jeśli chodzi o pracę. On doskonale wie, że jeszcze nie może liczyć na odwzajemnienie uczuć. A jaka będzie decyzja Ulki już za tydzień.
UsuńDziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
Cieplutko pozdrawiam w niedzielny wieczór.
Julita