Wstał jak na niego dość wcześnie, było dopiero kilka minut przed ósmą, a dodatkowo była sobota. Sam sobie się dziwił, ale musiał jeszcze umówić się z Sebastianem i dowiedzieć
co chciał ten dupek Andrzejek. Wziął prysznic zmywając z siebie resztki snu,
zrobił tosty na śniadanie i kubek kawy.
Chwycił za telefon wybrał konkretny numer i czekając na połączenie zrobił łyk
czarnego płynu. Skrzywił się.
- Dobrzański obudź się, może byś tak posłodził tę kawę –
upomniał sam siebie.
- Cześć stary. Co ty spać nie możesz, czy co? – usłyszał
zaspany głos przyjaciela.
- Cześć – odparł i mówił dalej – możesz się spotkać?
Chciałem pogadać o tym co się działo wczoraj pod firmą.
- Spoko, ale nie wcześniej jak za około dwie godziny –
usłyszał w odpowiedzi. Marek nie widział powodu aby się nie zgodzić. Umówili się w niewielkiej knajpce w
pobliżu firmy.
Marek ten czas postanowił spożytkować w jak najlepszy
sposób. Wciąż w jego domu były rzeczy po Paulinie. Od jej śmierci i pogrzebu
minął już jakiś czas, a on nadal nie pozbył się tego wszystkiego. Nie miał do
tego głowy. Z początku jeszcze przed pogrzebem pomieszkiwał u rodziców, a
później cała ta sprawa z Ulą i tym jej pożal się Boże chłopakiem. Dodatkowo nie
chciał robić tego przy niej. Inną rzeczą było też to, że musiał pozałatwiać kilka
spraw urzędowych z tym wszystkim związanych. Teraz miał wolny weekend. Uzgodnił
jedynie z Aleksem, że odzież odda biednym, a wszelką dokumentację należącą do
niej przekaże jemu. Otworzył garderobę i wyciągnąwszy z szafki kilka dużych
worków zaczął sukcesywnie opróżniać półki z jej ubrań, butów i wszystkich
rzeczy jakie tam się znajdowały. Opróżniał właśnie kolejną półkę z jej
bluzkami. Chwycił kilka naraz, a pod którymi wystawała jakaś teczka.
Zastanowiło go to, odłożył ubrania i zaczął przeglądać jej zawartość. Był w
szoku, było tam mnóstwo zdjęć, jego zdjęć robionych z ukrycia. Wynikało z tego, że panna Febo wynajęła kogoś do
śledzenia go.
- No cóż Paulino już ci się to nie przyda – rzekł w duchu.
W ciągu niespełna godziny uporał się z garderobą. Resztę
zamierzał ogarnąć po powrocie ze spotkania z Olszańskim.
- To opowiadaj co tam się działo – zaczął Dobrzański, gdy
tylko zajęli miejsce i zamówili po filiżance małej czarnej.
- O tym, że ten damski bokser pojawił się pod firmą
powiadomił mnie pan Władek. Ja powiadomiłem policję, i po jej przyjeździe
powiedziałem co i jak. A ten z początku próbował wmówić wszystkim, że
przyjechał po swoją dziewczynę. W tym samym czasie drugi z funkcjonariuszy
próbował ustalić jak jest faktycznie po czym zgarnęli go na komendę – skończył
mówić o zajściu pod firmą, zrobił łyk kawy obaj panowie zatopili się we
własnych myślach. Tę ciszę przerwał Sebastian – jak to dobrze, że Ula mieszka u
ciebie. Te dupek przynajmniej tam jej nie zagraża.
- Ula wczoraj wróciła do Rysiowa – odparł Marek. Widząc
pytającą minę przyjaciela kontynuował – skończyło się jej zwolnieni i
postanowiła wrócić do domu. Od poniedziałku wraca również do pracy.
- Dlaczego jej nie próbowałeś zatrzymać? – dopytywał
przyjaciel.
- Zaproponowałem jej wspólne mieszkanie, obiecując, że w
każdy weekend będę woził do Rysiowa i zawsze jak tylko będzie tego chciała –
odpowiedział.
- A powiedziałeś co do niej czujesz? – dalej dopytywał
Olszański. Marek skinął głową, mówiąc tym samym, że nie.
- Człowieku ile zamierzasz tak się męczyć? Dlaczego nie
wyjaśnisz jej wszystkiego? – drążył temat przyjaciel.
- Czekam na odpowiedni moment – odpowiedział mu Dobrzański.
- Nie rozumiem. Żadne z was nie jest w związku. Ostatnie dwa
tygodnie mieszkaliście razem, jadaliście wspólnie posiłki. Jak dla mnie samego
nie będzie lepszego momentu – mówił Sebastian.
- Seba to nie jest takie łatwe ani tym bardziej proste.
Wiesz przecież jak bardzo ją skrzywdziłem. Teraz przeszła przez istne piekło. Z
tego co mi opowiadała to ten kretyn już od dłuższego czasu się nad nią pastwił
– próbował wyjaśnić przyjacielowi powody dlaczego nadal nie powiedział Uli o
swoim uczuciu do niej.
Ula przez cały weekend próbowała ogarnąć dom a dodatkowo rozmyślała
o swoim życiu. Ale i zastanawiała się nad propozycją Marka. Nie miała pojęcia
co zrobić. Cały czas z tyłu głowy pojawiał się obraz tego co się wydarzyło, jak
bardzo ją skrzywdził. Owszem był wspaniałym przyjacielem, wspierał, pomagał. Chciała,
a raczej potrzebowała wygadać się komuś, poradzić. Znała zdanie ojca na ten
temat.
- Córcia, ja nie zamierzam się wtrącać w twoje życie. Jednak
nie wiem, czy to dobry pomysł abyś z nim zamieszkała. Ale uszanuję każdą twoją
decyzję – mówił Józef po tym jak Ula powiedziała mu o propozycji Marka.
Postanowiła spotkać się ze swoim przyjacielem Maćkiem i z
nim porozmawiać.
- Maciuś powiedz mi co ja mam zrobić – prosiła przyjaciela
po tym jak opowiedziała mu o propozycji Marka .
- Oj Ulka, Ulka – rzekł Szymczyk z uśmiechem na ustach.
Widząc jej minę zaczął mówić dalej – kobieto czy ty jesteś aż tak ślepa czy
głupia? Przecież on ci to zaproponował z całkiem innego powodu. Ten facet cię
kocha i dlatego zaproponował ci wspólne mieszkanie. Dzięki temu będzie miał cię
blisko.
- Maciuś coś ci się chyba pomyliło. My z Markiem jesteśmy
przyjaciółmi – wyjaśniała sytuację. Ten tylko pokiwał przecząco głową i wstał z
zajmowanego miejsca. Podszedł do biurka i wziął z niego złożoną w pół zapisaną
kartkę podając ją Ulce. Ta spojrzała na przyjaciela pytającym wzrokiem.
- Masz i przeczytaj. Może to pozwoli ci uwierzyć w moje
słowa – rzekł Maciek. Pozwolisz, że przeczytam w swoim pokoju, ten skiną na
tak. Pożegnali się, siedziała na kanapie, a jej policzki były coraz bardziej
mokre od łez.
„Ula wiem, że kartka do Ciebie zapisana w pośpiechu przy
Twoim biurku niczego nie załatwi. Ale, wiem, wierzę, że jeśli pozwolisz mi
powiedzieć Ci coś prosto w oczy, to powiem Ci, że dzięki Tobie zrozumiałem co
to jest miłość. I wiem na pewno, że nie to łączy mnie z Pauliną. I że na pewno
jej nie poślubię.
I jeszcze jedno na pewno wiem, że Cię kocham.
Marek”
Nie wiedziała co o tym myśleć, Marek przez cały czas
zachowywał się jak najlepszy przyjaciel. Musiała z nim to wyjaśnić, dowiedzieć
się jaka jest prawda. Chwyciła telefon lecz w ostatniej chwili się wycofała.
- Porozmawiam z nim w poniedziałek – pomyślała. Wiedziała,
że jeśli to okaże się prawdą nie będzie mogła z nim zamieszkać.
Resztę weekendu chodziła jakaś nieobecna.
W niedzielę wieczorem zadzwonił Marek z propozycją.
- Dobry wieczór Ula dzwonię aby zapytać czy masz jak jutro
przyjechać, a może ja przyjadę po ciebie i zabiorę do firmy.
- Nie dziękuję. Przyjadę sama. Mam jeszcze coś do zrobienia
– odpowiedziała. Marek miał wrażenie jakby Ula rozmawiała z nim jakoś inaczej. Jednak
nie pytał, nie chciał aby ona poczuła się nieswojo.
Marek nie pojawił się w firmie, nie odbierał telefonu. Co
było dość dziwne, bo młody Dobrzański od dłuższego czasu przykładał się do
pracy, zero spóźnień, zero olewania swoich obowiązków.
- Seba nie wiesz czemu Marek nie przyszedł do pracy? –
pytała Ula już od progu.
- Nie wiem, miał być – odparł Olszański.
Cieplak wróciła do swojego gabinetu i zajęła pracą. W pewnym
momencie usłyszała pukanie do drzwi, a po chwili ujrzała w nich swoją
przyjaciółkę Izę.
- Witaj kochana masz może dla mnie chwilkę? – zapytała główna
krawcowa.
- Wchodź. Chwila przerwy mi się przyda. To co cię sprowadza?
- Ula czy to prawda,
że kolejny raz ten typ cię pobił? Powinnaś go zostawić i znaleźć kogoś innego,
dobrego – mówiła Iza.
- Tak to prawda stało się to w dniu kiedy był pogrzeb
Pauliny. Pobił mnie tak mocno, że trafiłam do szpitala.
- Dlaczego nie zadzwoniłaś przyjechałabym i pomogła ci.
- Dziękuję, ale nie było takiej potrzeby pomogli mi Maciek i
Marek.
- Marek? Rozumiem Maćka, ale co do tego miał Marek?
- Dzięki Markowi mogłam spokojnie dojść do siebie i ukryć przed Andrzejem. Bo wiem, że mnie
szukał a jest dość niebezpieczny. Odgrażał mi się jeszcze przed pobiciem.
- A wiesz, że Marek ponownie wrócił do dawnego życia?
- Co masz na myśli?
- W zeszłym tygodniu widziałam go razem z Domi – mówiła do
Uli.
- Tak wiem. Domi przyleciała do kraju, bo skończył się jej
kontrakt – usłyszała w odpowiedzi.
Obie jeszcze posiedziały kilka minut po czym krawcowa wróciła
do swoich obowiązków, a Ula nagle mimo iż wiedziała o tym spotkaniu poczuła coś
dziwnego. Czyżby zazdrość. Próbowała tę dziwną myśl odgonić od siebie.
- Przecież Marek jest wolnym człowiekiem – tłumaczyła sama
przed sobą. Po raz kolejny już od soboty prowadziła coś w rodzaju wojny między
rozumem a sercem. Rozum mówił o przyjaźni i tylko o przyjaźni za to serce wręcz
krzyczało, że kocha go tak samo jak przed tym jak intryga się wydała.
Marek do końca dnia nie pokazał się w firmie, ale i nie
odbierał telefonu. Było już po siedemnastej jak Ula wraz z Sebastianem wspólnie
opuszczali firmę. Nagle jak gdyby spod ziemi wyrósł przed nimi Marek.
- Marek co ci się stało? – padło z ust Olszańskiego.
CDN…
Końcówka zaskakująca i chciałoby się poznać juz prawdę,. Myślę ,że Andrzej mógł mieć coś wspólnego ze zniknięciem Marka albo ten miał po prostu wypadek i dlatego nie było z nim kontaktu. Zważając na to jak Marek żył wcześniej Uli trudno będzie uwierzyć, że coś z tego może być. Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńZ wiadomych powodów nie mogę zdradzić co się stało Markowi.
UsuńDziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
Cieplutko pozdrawiam w piątkowe popołudnie.
Julita
Super hit milosc wygra
OdpowiedzUsuńW moich opowiadaniach nie może być inaczej i miłość musi zwyciężyć. Ale czy to hit to już nie mi oceniać mimo to dziękuję za słowa uznania.
UsuńDziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
Cieplutko pozdrawiam w piątkowe popołudnie.
Julita
To nie ludzkie kończyć w takim momencie. B2, teraz jeszcze to, ludzie nie macie litości nad starszą panią, której ciśnienie skacze 🤣 Marek ma powody, by obawiać się reakcji Uli. Mam nadzieję, że u Uli górę weźmie serce i przyzna sama przed sobą, że kocha Marka i da im szansę na bycie razem. Dziękuję za intrygującą cześć i czekam niecierpliwie na ciąg dalszy. Miłego weekendu życzę.
OdpowiedzUsuńKażdy moment jest dobry do zakończenia rozdziału, ale dzięki temu jest większa szansa na Wasz powrót za tydzień. Z tą starszą panią to chyba przesada, ale to moje zdanie.
UsuńCzy Ula da szansę im obojgu na szczęśliwą przyszłość czas pokaże.
Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
Cieplutko pozdrawiam w piątkowe popołudnie.
Julita
Ta końcówka odebrała mi mowę. Jak można było skończyć w takim momencie? Skazujesz mnie na nerwy i ogryzanie paznokci. Ale do rzeczy.
OdpowiedzUsuńMaciek oddając Uli tę napisaną przez Marka sprawił, że znowu ma mętlik w głowie. I o ile jej przemyślenia za i przeciw przeprowadzce skłaniały się za "za", to teraz już nie ma tej pewności a raczej należałoby powiedzieć, że jest pewna co do "przeciw". To naprawdę trudna decyzja i jeśli Marek czegoś nie zrobi, to zniechęci dziewczynę do siebie. Uważam, że powinien wyznać jej swoje uczucia i zdeklarować się co do dalszego bycia ze sobą. Powinien ją przekonać, że mieszkając z nim będzie bezpieczna a on zapewni jej spokój i ustrzeże ją od ewentualnych spotkań z Andrzejem. Wystarczy mieć w zanadrzu mocne i przekonywujące argumenty a Ula na pewno się zgodzi.
Nie wiem co tak naprawdę widziała Iza, ale ona zawsze wyobrażała sobie znacznie więcej niż widziała. Jej spostrzeżenia co do Domi podzieliłabym przez dziesięć, bo myślę, że są mało wiarygodne a zwłaszcza stwierdzenie, że Marek wrócił do dawnego życia.
Serdecznie pozdrawiam. :)
Moment dobry jak każdy inny. Maciek chciał dobrze, a bynajmniej tak sądził. A Iza jak to Iza zawsze lubi wścibiać nos nie tam gdzie trzeba. Lecz Ula zna ją i wie, że nie zawsze jest tak jak ona to widzi. Ula wiedziała o tym spotkaniu.
UsuńDziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
Cieplutko pozdrawiam w piątkowy wieczór.
Julita
To, że Marek pojawił się przed nimi tak późno, nie oznacza, że jest pobity albo coś w tym stylu. Pytanie mogło być teoretyczne, dlaczego tak długo nie dawał oznak życia. Może dalej porządkował dom albo sprawdzał detektywów. Dobrze, że Ula w końcu przeczytała list. Oby teraz inaczej patrzyła na Marka a nie jak na przyjaciela.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam miło.
Wszystko wyjaśni się w następnej części. Masz rację Ula teraz inaczej spojrzy na Marka, ale czy to coś zmieni czas pokaże.
UsuńDziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
Cieplutko pozdrawiam w sobotni wieczór.
Julita
Szkoda, że Ula o uczuciu Marka nie dowiedziała się od niego a od Maćka, myślę że byłoby lepiej gdyby to Marek wyznał jej co czuje a nie osoby postronne. Zakończenie jest dla mnie dużą zagadką. Czy Markowi naprawdę coś się stało czy jest to pytanie jedynie retoryczne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam gorąco :)
Marek kilka razy próbował, ale na próżno. Później pojawił się Andrzej, a następnie ciąża Pauliny. Ula nadal nie dopuszcza do głosu serca i stąd to wszystko.
UsuńCo się stało Markowi nie mogę zdradzić.
Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
Cieplutko pozdrawiam w niedziele późne popołudnie.
Julita