Paulina
nie była by sobą, gdyby nie odpowiedziała bratu na jego propozycję.
-
Ty chyba sobie żartujesz. Odebrano mi Marka, teraz próbuje się odebrać mi firmę
i co ja mam jeszcze sprzedać dom? O nie, tak łatwo to oni się mnie nie pozbędą.
-
Zrobisz jak uważasz. Ja swoje udziały im odsprzedam i nie chcę mieć z nimi nic
więcej wspólnego – mówił Aleks.
-
I co tak za darmo im to wszystko oddasz! – mówiła podniesionym głosem.
Od
jakiegoś już czasu nie poznawała swojego brata. On wiecznie walczący,
potrafiący postawić na swoim, niebojący się teraz bez słowa sprzeciwu poddaje
się. Bez walki. Ot tak zamierza sprzedać udziały, dom i wyjechać. Ona tak łatwo
się nie zamierza poddać.
Następnego
dnia planowała spotkać się z Krzysztofem oraz Heleną i porozmawiać. Widząc
zachowanie Krzysztofa wobec Cieplak uznała, że to może jej pomóc.
-
Witajcie – przywitała się z niedoszłymi teściami zjawiając się u nich
kilkanaście minut po dziewiątej rano.
-
Witaj Paulinko – odpowiedzieli jej seniorzy – co cię sprowadza do nas o tak
wczesnej porze? – zapytała Helena.
-
Chciałam z wami porozmawiać o tym co się wczoraj wydarzyło – odpowiedziała.
-
Co masz konkretnego na myśli? – dopytywał Krzysztof.
-
Czy wy nie widzicie, że ta cała Cieplak robi wszystko aby pozbawić was firmy? –
zaczęła, lecz senior wszedł jej w słowo.
-
Chyba trochę przesadzasz.
-
Ja przesadzam? Zastanówcie się chwilę. Najpierw zabrała nam Marka teraz niby to
będzie wraz z nim ratowała firmę. Ratowała kosztem moim i Aleksa. Mamy
odsprzedać swoje udziały za półdarmo. Aleks dodatkowo chce sprzedać nasze domy
i wyjechać.
-
Paulinko myślę, że na ten temat powinnaś porozmawiać z Markiem – usłyszała w
odpowiedzi.
-
Czyli co? Nie zamierzacie się temu przeciwstawić nawet przez wzgląd na pamięć o
moich rodzicach? – mówiła już bardziej nerwowo niż jeszcze kilka minut temu.
-
Posłuchaj dziecko, może to co powiem okazać się okropne, ale najwyraźniej musisz
to usłyszeć. Owszem nie przepadamy za panią Cieplak, ale to nie ona
doprowadziła do takiego stanu firmę a twój brat. To dzięki jego zarządzaniu jesteśmy
na skraju upadku. Jak zapewne pamiętasz, on posunął się do przekupstwa twojej
przyjaciółki aby przejąć stanowisko Marka. Więc nie osądzaj tej kobiety o coś
co nie jest z jej winy – mówił Krzysztof
-
Nie wierzę, po prostu nie wierzę. A to, że Marek mnie zostawił dla tej pokraki,
że odwrócił się od was nie ma znaczenia? – mówiła poirytowana Febo.
-
To, że się rozstaliście może i jest trochę z winy pani Cieplak, ale z drugiej
strony nie do końca – zaczęła Helena i widząc minę niedoszłej synowej
kontynuowała pośpiesznie – twoje zachowanie wobec Marka i to jak go traktowałaś też nie
jest bez winy. Wiemy od niego samego jak to było między wami. I na dzień
dzisiejszy porównując Marka będącego z tobą i tego będącego z Cieplak myślę, że
on jest teraz naprawdę szczęśliwym człowiekiem – słowa Heleny panna Febo
odczuła tak jakby dostała w twarz. Ten policzek był bardzo bolesny. Nie tego
się spodziewała po tej rozmowie. Myślała, że oni ją poprą i spróbują wpłynąć na
Marka w tej sprawie.
Opuszczała
posiadłość Dobrzańskich niepocieszona. Chociaż niepocieszona to delikatnie
powiedziane ona była wściekła, że się nie udało. Postanowiła zadzwonić i umówić
się z młodym Dobrzańskim bez Cieplak.
Siedziała w salonie swojego domu i kolejny raz tego dnia próbowała dodzwonić
się do byłego narzeczonego, lecz ten uparcie nie odbierał albo odrzucał jej
połączenia.
-
Może byś tak odbierał, gdy do ciebie dzwonię – mówiła z wyrzutami, gdy kolejny
raz dzwoniła i za nim usłyszała rozmówcę po drugiej stronie słuchawki.
-
Dzień dobry – usłyszała damski głos.
-
Daj mi Marka do telefonu – powiedziała rozkazującym tonem.
-
Przykro mi, ale Marek nie chce z panią rozmawiać i mnie poprosił o to –
usłyszała w odpowiedzi.
-
Nie zamierzam z tobą rozmawiać – mówiła poirytowana Febo.
Całej
rozmowie mimo wszystko przysłuchiwał się Marek, gdyż Ula włączyła tryb
głośnomówiący. Słowa wymawiane przez Włoszkę zaczęły go irytować i był coraz
bardziej zły na tę kobietę. Nadal milczał i tak by było gdyby nie słowa
wypowiedziane na koniec w stronę Uli.
-
Proszę mi powiedzieć o co chodzi a ja przekażę wszystko Markowi – mówiła
spokojnym głosem Cieplak, a co bardzo irytowało Paulinę.
-
Nie zamierzam rozmawiać z czymś takim jak ty… - chciała coś jeszcze powiedzieć,
ale odezwał się Marek.
-
Jeszcze jedno słowo, a obiecuję, że pożałujesz – usłyszała w słuchawce.
-
Marco chciałam porozmawiać tylko z tobą – rzekła wyniosłym tonem.
-
Czego nie zrozumiałaś ze słów Uli?
-
Nie mam ochoty rozmawiać z tą… osobą – rzekła.
-
A ja nie mam ochoty na rozmowę z tobą. Spotkamy się wszyscy w poniedziałek i
wówczas oczekuję odpowiedzi w wiadomej sprawie – odpowiedział jej mężczyzna a
następnie się rozłączył.
Był
wściekły na byłą narzeczoną, nie rozumiał jej zachowania. Tak samo jak wciąż
nie umiał pojąć tego co robią jego rodzice. Na zebraniu ignorowali ją, udając,
że jej nie widzą. Kilka dni wcześniej będąc z Dominiką u nich nawet nie
zainteresowali się małą. Jedyną pociechą był ich wyjazd do Wrocławia. Wreszcie
odpoczną od tego wszystkiego, zrelaksują się.
W
tym czasie, gdy oni całą trójką weekend spędzali z dala od stolicy kraju w
innej jej części trwała rozmowa. Było wczesne sobotnie popołudnie, gdy na
jednej z posesji siedziało małżeństwo Dobrzańskich w fotelach z ratanu i popijali kawę.
-
Wiesz Krzysiu tak sobie rozmyślałam ostatnio o tym co się wydarzyło w naszym
życiu – mówiła Helena do męża.
-
Czy masz coś konkretnego na myśli? – odpowiedział jej.
-
Mówiąc dokładnie to tak. Spójrz przez nasze zachowanie i to jak traktowaliśmy
przez lata Marka straciliśmy syna oraz szansę bycia dziadkami – mówiła.
-
Kochanie chyba trochę przesadzasz. Przecież miał wszystko co tylko chciał, nie
brakowało mu niczego – odparł Krzysztof.
-
W pewnym sensie może i masz rację. Ale nie zaprzeczysz, że od kiedy rodzeństwo
zamieszkało wraz z nami, to im poświęcaliśmy więcej uwagi niż jemu samemu. Od
tego czasu myślę, że on czuł się nieszczęśliwy. To od niego wymagaliśmy dużo więcej
niż od nich – mówiła, a Krzysztof słuchając jej zaczynał również dochodzić do
pewnych wniosków. Lecz chyba nie do końca chciał się do tego przyznać przed
sobą samym ani tym bardziej przed Heleną.
-
Helenko wymagałem od niego znacznie więcej niż od Aleksa czy Pauliny, bo
chciałem aby został prezesem po moim odejściu z firmy.
-
Może i masz rację, ale ja zauważyłam coś jeszcze – widząc pytającą minę męża
pospieszyła z wyjaśnieniem – przyglądałam się Markowi i tej Cieplak podczas posiedzenia
muszę przyznać, że inaczej on zachowuje się będąc z nią niż jak był z Pauliną. Widać
szczęście na jego twarzy. Z Pauliną jak był wyczuwałam od niego jakieś
napięcie, rozdrażnienie czego nie widziałam przy Cieplak. Przyjrzałam się
również tej małej jak tu z nią był. Owszem nie jest bardzo do niego podobna,
ale z całą pewnością ma kolor jego oczu i ten sam kolor włosów – senior siedział
i zastanawiał się nad tym co mówiła jego żona oraz dochodził do pewnych
wniosków.
-
Muszę przyznać ci rację również zauważyłem to jak nasz syn zachowuje się teraz
a jak to było jeszcze dwa lata temu.
-
W tej sytuacji może jednak powinniśmy spróbować zaakceptować ten związek? –
zastanawiała się na głos Dobrzańska.
Paulina
również nie próżnowała przez cały weekend. Spotkała się w tym czasie z bratem,
którego próbowała namówić na zmianę decyzji lecz z marnym skutkiem. Wówczas
wpadła na inny pomysł, który jej zdaniem był planem idealnym. Zadzwoniła do Domi
jednej z modelek, ale i jednej z wielu kochanek Marka. Umówiły się na niedzielę
w porze lunchu. Siedziały w Warszawskiej restauracji nie mając
pojęcia, że ktoś ich obserwuje.
-
Posłuchaj wiem, że miałaś kiedyś romans z Markiem – zaczęła Febo.
-
No tak miałam, ale to stara historia tak jak i twój związek z prezesem –
odparła jej modelka z satysfakcją w głosie.
-
Nie bądź bezczelna. Potrzebuję twojej pomocy, a w zamian załatwię ci bardzo
intratny kontrakt w Paryżu albo Nowym Yorku – rzuciła Paulina.
-
A co miałabym niby zrobić? – zapytała Domi wietrząc korzyści dla siebie.
-
Potrzebuję abyś uwiodła Marka a ta jego brzydula to widziała na własne oczy –
wyjaśniła jej była narzeczona Marka.
Obie
kobiety rozstały się ze sobą po jakiejś godzinie. Paulina wróciła do swojego
domu, z nadzieją iż jej plan wypali. Była pewna, że Ula nie wybaczy Markowi
zdrady.
Marek
wraz z Ulą i Dominiką wracając zajechali jeszcze do Rysiowa aby zabrać ze sobą
Alicję. Wsiadali już do samochodu, gdy usłyszeli wołanie.
-
Marek, Ula możecie poczekać chwilę? – mówił Szymczyk.
-
Coś się stało? – pytała Ula po tym jak się przywitali.
-
Mam wam coś do powiedzenia – usłyszeli.
-
Słuchamy – rzekł Dobrzański.
-
Byłem wczoraj umówiony z Anią i podczas tego spotkania widziałem Paulinę. Niby
nic dziwnego, ale ona była razem z jedną z modelek z firmy i umawiały się na jutro.
Nie wiem dokładnie o co chodziło, ale Paulina obiecała jej jakiś kontrakt jeśli
ta coś dla niej zrobi – wyjaśnił.
Oboje
popatrzyli na siebie i nie musieli nic mówić. Rozumieli się bez słów. Wiedzieli, że Febo coś wymyśliła, ale nie rozumieli dlaczego to robi. Cóż nie pozostało im nic
innego jak poczekać do dnia jutrzejszego i wówczas dowiedzieć się dlaczego.
Wstali
dość wcześniej, oboje nie mogli spać. Zjedli śniadanie mimo iż nie mieli
zbytnio apetytu. Do firmy przyjechali na kwadrans przed posiedzeniem. Weszli do
sali konferencyjnej, gdzie już byli jego rodzice. Byli już we czwórkę i
oczekiwali jedynie na przybycie rodzeństwa Febo. Pierwszy przybył Aleks chwilę
później przyszła Paulina. Przywitała się ze wszystkimi ogólnym dzień dobry i
zasiadła na swoim miejscu.
CDN…
biedna Paulina. Wszyscy się od niej odwrócili. Aleks Dobrzańscy a jeszcze wcześniej Marek porzucił. Ale twarda z niej bestia i nie poddaje się. Dobrze, że Dobrzańscy zmienili nastawienie do Uli, Dominiki i wnuczki. Może uda się jeszcze stworzyć fajną rodzine.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam miło.
Dobrzańscy wreszcie zaczynają przeglądać na oczy i widzieć coś więcej niż czubki swoich nosów. Paulina nie potrafi przyznać się do porażki.
UsuńDziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
Cieplutko pozdrawiam w piątkowe późne popołudnie.
Julita
Nooo..., wreszcie Dobrzańscy zaczynają używać mózgu i dochodzą do właściwych wniosków analizując swoje postępowanie względem jedynego syna. To daje nadzieję na przyszłość, bo jest szansą na akceptację jego związku z Ulą i zmianę nastawienia w stosunku do własnej wnuczki. I tylko ta Paulina... Ileż zaciętości i podłości jest w tej kobiecie. Jej sprawa jest przegrana a jednak uparcie dąży do skłócenia Uli i Marka. Szkoda, że Alex nie ma już na nią takiego wpływu jak dawniej. To chyba dlatego, że zrozumiał nikczemność własnych działań, które doprowadziły niemal do upadku firmy. Paulina chce jeszcze ugrać coś dla siebie, wycisnąć z F&D najwięcej jak się da, ale mam nadzieję, że wyliczenia Uli boleśnie sprowadzą ją na ziemię.
OdpowiedzUsuńNa koniec ostrzeżenie Maćka. Szczęśliwie widział, że Paulina coś knuje z Domi i nawet usłyszał fragment rozmowy. Dzięki temu Marek i Ula wiedzą mniej więcej, czego mogą się spodziewać. Świetna część.
Serdecznie pozdrawiam. :)
Dobrzańscy wreszcie zaczynają przeglądać na oczy. doskonale wiedzą, że dalsze stanie po przeciwnej stronie może odbić im się czkawką.
UsuńPanna Febo najzwyczajniej w świecie nie potrafi przyznać się do porażki jak jej brat.
Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
Cieplutko pozdrawiam w piątkowe późne popołudnie.
Julita
No niezły kryminal się robi, super. Cieszę się, że seniorzy uruchomili myślenie i idą w dobrym kierunku. To ratowanie firmy może się udać, bo Ula pewnie zrobiła super plan ale wsparcie będzie potrzebne. Pozdrawiam serdecznie i czekam niecierpliwie na ciąg dalszy. Miłego weekendu życzę.
OdpowiedzUsuńCzy kryminał to bym nie powiedziała. Seniorzy w końcu zaczynają dostrzegać swoje błędy, a to już połowa sukcesu.
UsuńDziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
Cieplutko pozdrawiam w piątkowy wieczór.
Julita