czwartek, 30 kwietnia 2020

INTRYGA część I

- Słyszysz tyk, tyk, tyk - mówiła kobieta
- Nie słyszałem nawet puk, puk, puk - odparł mężczyzna siedzący za biurkiem i poprawiający swój zegarek na nadgarstku.
- Jak byś wiedział, co ci przyniosłam to byś nie był taki drobiazgowy – odparła. 
- A co mi przyniosłaś? - odparł ironicznie mężczyzna.
- No przecież mówię tykającą bombę tyk, tyk, tyk. To jest dużo lepsze niż afera watagejt - mówiła wskazując na teczkę z logo pewnej  firmy.
- Afera Watergate - poprawił ją. 
- Właśnie. Mam tutaj teczkę i nie zawaham się jej użyć - pomachała nią przed nim.
- O nie, nie - odparła, gdy ten wyciągnął rękę, aby odebrać ją z rąk kobiety.
- Nie tak szybko - mówiła dalej - najpierw muszę wiedzieć, co ja z tego będę miała.
- Zdaje się, że już to ustaliliśmy – odparł.
Ona pokręciła głową, po czym rzekła 
- To jest warte znacznie więcej.
- Violetta nie przeciągaj struny, bo za chwilę zmienię zdanie i nie anuluję ci twojego długu - mówił z jakąś dziką satysfakcją i pewnością siebie.
- Wierz mi to jest warte więcej niż jakiś tam dług – odparła.
- Dobrze, pokaż mi, co tam masz i zobaczymy - mówił, a ta cała rozmowa zaczynała go nudzić żeby nie powiedzieć drażnić.
- Czy ja wyglądam na kretynkę - rzekła nachylając się nad biurkiem. 
Ten tylko się głupio uśmiechnął pod nosem
- No właśnie – powiedziała. 
- No to słucham, jaka jest twoja propozycja - mówiła patrząc mu prosto w oczy. Ale takiego obrotu sprawy się nie spodziewała. Po słowach, jakie usłyszała opuściła jego gabinet. Lecz ów mężczyzna szybko jednak doszedł do wniosku, że może warto zaryzykować. Dogonił kobietę koło pomieszczenia socjalnego i wytłumaczył  jej, że umawiali się na coś innego. Usłyszał wówczas.
- No tak, ale jak Marek straci stanowisko to ja posadę - mówiła kobieta. 
Ten będąc zdziwiony jej słowami już zaczyna dochodzić do wniosku, że może warto tej kobiecie coś obiecać. Aczkolwiek nie koniecznie musi to spełnić. Przecież on ma w planach zupełnie coś innego. 
- To, czego jeszcze chcesz? – dopytuje.
- To, co ustaliliśmy wcześniej, plus stanowisko szefa PR z umową na czas nieokreślony – odparła.
W końcu ten się zgodził na warunki, jakie przedstawiła mu kobieta. Lecz ta mimo tego, że zażądała tego na papierze miała również to nagrane. Wracając już  do sekretariatu odezwały się w niej resztki zdrowego rozsądku. Aby może jednak pójść z tym do Marka i powiedzieć o wszystkim.  Tylko szkoda, że to trwało ledwie kilka minut. A zdrowy rozsądek przegrał tę nie równą walkę z chciwością, fałszem, obłudą i nie wiadomo, z czym jeszcze.  Gdy tylko ta otrzymała to wszystko na piśmie przekazała ów teczkę dyrektorowi finansowemu, a jednocześnie drugiemu z właścicieli firmy Febo&Dobrzański Aleksowi Febo. Ten nie czekając ani chwili następnego dnia zwołał posiedzenie zarządu w trybie pilnym.
Ula siedziała ze spuszczoną głową i nie wiedziała jak ma się bronić. W końcu, gdy Febo skończył swoją tyradę odezwał się Marek i chociaż wiedział, że nie pomoże to musiał stanąć w jej obronie.
- Za co ty i Paulina tak jej nienawidzicie, co? Co ona wam takiego zrobiła? – mówił – rozumiem, że mnie nie znosisz i nawet wiem, znam powód tej niechęci, tak kompletnie nie rozumiem powodów niszczenia Uli. Doskonale wiem, że nie chodzi o to, że przespałem się z Julią ani o zdrady, jakich się dopuściłem wobec twojej siostry. Ty nie możesz znieść tego, że nie jesteś prezesem. Ale bądź pewny, że gdyby nie ona – wskazał w kierunku Uli – na dzień dzisiejszy nie byłbyś nawet dyrektorem. Prawdą jest, że wiele razy ratując mnie ratowała również twój tyłek. Te twoje szwindle również dla ciebie i Pauliny skończyłyby się wiele razy źle – skończył mówić do Aleksa i zwrócił się do swojej już wiedział, że byłej narzeczonej – a ty, za co jej nie znosisz, co? Za to, że była lojalna wobec mnie? A może za to, że otworzyła mi oczy na wiele rzeczy? Albo za to, że bardziej poświęcałem się pracy niż dotychczas?
Oboje Febo nie odpowiedzieli słowem na to, co mówił młody Dobrzański.
Tego też dnia skończyła się prezesura Marka, a Ula straciła pracę i przy okazji wyszła  na jaw intryga uknuta przez Dobrzańskiego i Olszańskiego. 
Ula jeszcze tego dnia musiała opuścić firmę. Natomiast w sali konferencyjnej nadal trwała rozmowa. Chociaż  rozmowa to złe określenie tego, co tam się działo. To była istna awantura. Gdzie Marek już nie wiadomo, który raz usłyszał od ojca, ale i od matki.
 - Zawiodłeś nas. Od dzisiaj nie jesteś już prezesem firmy spakuj się i również opuść ją. Od jutra to ty Aleks zostajesz prezesem - zwrócił się Krzysztof do Aleksa.
Ten z udawaną powagą rzekł tylko
 -Jak sobie życzysz Krzysztofie.
Marek wrócił do domu i zaczął pakować swoje rzeczy. Pakował ostatnią walizkę do bagażnika, gdy nadjechała panna Febo.
- Możesz mi powiedzieć, co robisz? Wyjeżdżasz gdzieś? – pytała.
- Wyprowadzam się – odparł.
- Jak to wyprowadzasz się. Przecież jesteśmy w trakcie przygotowań do ślubu – mówiła podniesionym głosem.
- Żadnego ślubu nie będzie. Zrywam i nie chcę mieć nic wspólnego z tobą ani z twoim bratem – odparł – zostawiam ci ten dom, ale masz mi go spłacić – dodał, po czym wsiadł i odjechał.
Przez jakiś czas krążył bez celu po ulicach stolicy. Podjechał pod park w okolicy firmy, wysiadł z auta i wydawało się, że idzie bez wyznaczonego celu, jednak było inaczej. Jego własne nogi poprowadziły go w kierunku jednej z ławek. To była ławka, gdzie z Ulą przeprowadzili wiele rozmów. Rozmów na sto procent prawdy. Było już późno, gdy postanowił pojechać do Sebastiana i poprosić go o kilka dni możliwości zamieszkania. Przyjaciel niby się zgodził, ale Marek widział, że mu to nie do końca na rękę.

Od tego czasu minęły dwa długie lata

W tym czasie wiele się zmieniło w życiu co poniektórych. Zaraz w dniu następnym juniorowi udało się wyjaśnić wszystko Ulce. Wczesnym popołudniem pojechał do Rysiowa wyjaśnił jej wszystko, co wiązało się z intrygą, powiedział również o rozstaniu z Febo.
- Ula ja zrozumiałem coś jeszcze – mówiąc do niej patrzył prosto w jej załzawione oczy – mianowicie zrozumiałem, że jedyną kobietą, którą kocham i już nigdy nie przestanę jesteś ty – Ula stała i nie umiała mu odpowiedzieć tym samym, mimo, że kochała go, a serce wyrywało do niego – wiem, że teraz jest ci trudno w to uwierzyć, ale ja będę na ciebie czekał. Czekał tak długo jak będzie trzeba – mówił. Nawet nie zdawał sobie sprawy, że to będzie tak długo, a może i krótko. A jednak wierzył, że tak właśnie będzie.
Lecz ta będąc zbyt zranioną przez niego nie chciała z nim więcej mieć coś wspólnego. Może gdyby już wtedy wiedziała, jaką niespodziankę ma dla niej, ale i dla niego los postąpiłaby inaczej. No cóż czasu nie da się cofnąć. 

Życie jej nie rozpieszczało. Wręcz przeciwnie wiecznie pod górkę. Najpierw śmierć matki, później oszukana przez Bartka a potem utrata kogoś, kogo ona nadal kocha i jeszcze to, co do tej pory nie daje jej spokoju. A mianowicie utrata jednego z dwójki dzieci. 
Tak dokładnie Ula Cieplak była w ciąży ze swym kochankiem, a mówiąc dokładniej z Markiem Dobrzańskim. Przed tym nieszczęsnym zarządem byli ze sobą. Ona myślała, że Marek ją kocha. A okazało się to tylko dobrze uknutą intrygą. W obawie przed utratą weksli na jego udziały. Tylko, że junior Dobrzański nie przewidział takiej oczywistej rzeczy, a mianowicie, iż zakocha się w swej asystentce. Zrozumiał to, gdy było już za późno. Gdy każde z nich poszło swoją drogą. Przez te dwa lata żył jak mnich. Nie chciał się spotykać z innymi kobietami. Przestał chodzić do klubów. Uważał, że takim zachowaniem zdradził by Ule czego bardzo nie chciał zrobić. Po tym zarządzie rodzina się od niego odwróciła, on zerwał ze swą narzeczoną. I tylko z tego się cieszył. 
CDN…

8 komentarzy:

  1. O rany! Siedzę i jestem w szoku. Nie wiem, czy dobrze zrozumiałam, ale Ula z Markiem miała trojaczki i jedno z nich zmarło? Jest już późno i nie bardzo chce mi się czytać raz jeszcze. Skoro Ula i Marek opuścili FD a ona w dodatku urodziła dzieci, to oznacza, że nie pracuje i być może klepie biedę. Nie powinna unosić się honorem i dumą, tylko podać Dobrzańskiego do sądu o alimenty. Poza tym on pewnie nie wie, że został tatusiem i czas go uświadomić. Ciekawe, co dalej i co robi Marek. Zatrudnił się gdzieś?
    Pozdrawiam.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ula miała z Markiem bliźniaki. Marek nie ma pojęcia co dzieje się z Ulą i nie wie nic o ciąży. A ona mimo, że wciąż go kocha nie chce mu o niczym mówić. Co do reszty nie mogę nic więcej powiedzieć.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
      Cieplutko pozdrawiam w piątkowe przedpołudnie i życzę miłego długiego majowego weekendu.
      Julita

      Usuń
  2. No poleciałas po bandzie. Nie rozumiem Uli, żeby nie odezwać się przez dwa lata i to po takich przeżyciach jak śmierć dziecka. On to chyba dalej jest w szoku poporodowym. Kobieto dawaj ciąg dalszy, bo nie mogę dalej sprzątać. Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego weekendu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ula najpierw była zła na Marka za całą intrygę, a później no cóż...
      Następna część za tydzień.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
      Cieplutko pozdrawiam w piątkowe popołudnie.
      Julita

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że się podobało.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
      Cieplutko pozdrawiam w piątkowe popołudnie.
      Julita

      Usuń
  4. Akcja troszkę inna niż w serialu, bo pomijając to, że tam Wiola wykiwała Aleksa to tu Ula była z Markiem przed akcją Wioli wykastrowania Aleksa. Sądzę, że wkrótce dowiemy się, że Kubasińskiej się nie opłacało zdradzić Marka i Aleks znajdzie sposoby aby pozbyć się niej. Aleks pewnie też rozczaruje Dobrzańskich. Czekam jednak na moment, kiedy Ula z Markiem się spotkają.
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozmowa Violetty z Aleksem była tylko pretekstem do opowiadania. Masz rację tu Ula z Markiem była jeszcze przed całą aferą z Violettą i Aleksem.
    Do spotkania Uli i Marka dojdzie już niebawem.
    Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
    Cieplutko pozdrawiam w piątkowe popołudnie.
    Julita

    OdpowiedzUsuń