-
Ula to może w takim razie pójdźmy do jakiejś kawiarenki na kawę i wówczas
porozmawiamy – zaproponował Marek.
-
Mam lepszy pomysł – rzekła – jedźmy do mnie zrobię kawy i będziemy mogli
spokojnie porozmawiać. Mam również zrobiony obiad wystarczy tylko podgrzać.
Wsiedli
do Marka samochodu i ruszyli w kierunku mieszkania Uli. Jechali w kompletnej
ciszy. Cała trójka dorosłych zastanawiała się jak przebiegnie ta rozmowa. A Ula
i Marek dodatkowo co senior Cieplak chce im powiedzieć. Nawet Beatka, której
buzia potrafiła się nie zamykać dziś siedziała cicho. Dopiero, gdy byli w domu
i siedziała w swoim pokoiku wyszeptała do Jaśka.
-
Jasiu, co teraz będzie? Czy my wrócimy do Rysiowa z tatą? – szeptała, ale można
było wyczuć strach w jej głosie. Również Jasiek nie wiedział co teraz.
-
Nie wiem Betti. Ale nie martw się wszystko na pewno będzie dobrze – próbował
jakoś pocieszyć młodszą siostrę.
W
tym samym czasie w drugim pokoju przez dłuższą chwilę panowała cisza, którą w
końcu przerwała Ula. Marek nie chciał się wtrącać i odzywać bez konieczności.
-
To o czym chciałeś rozmawiać? – zapytała ojca.
-
Jednak ja bym wolał rozmawiać tylko z tobą – odparł Cieplak.
-
A ja chyba wyraziłam się jasno. Marek jest moim chłopakiem i nie mamy przed
sobą żadnych tajemnic. Więc albo rozmawiamy przy Marku albo nie było tematu –
odpowiedziała ojcu – zdania Marek nie zmienię. To tata doprowadził do tej
sytuacji. Twoi rodzice jakoś nie mieli problemu z zaakceptowaniem mnie jako
twojej dziewczyny, nawet polubili Jaśka i Beatkę. A mojemu ojcu przeszkadza to,
że jesteś bardziej majętny niż my – zwróciła się do Marka nie pozwalając mu się
odezwać.
Rodziców
Marka Ula poznała już pierwszego dnia, gdy tylko zaczęła pracę w FD. Oboje
państwo Dobrzańscy tego dnia byli w firmie ze względu na zebranie zarządu. Na
ten dzień również do kraju przyleciał Aleks, na widok, którego ucieszyła się.
Aleksa polubiła już we Włoszech, był sympatycznym, z poczuciem humoru młodym
mężczyzną i wzbudzał ogólnie dobre wrażenie. Był całkowitym przeciwieństwem
swojej siostry. Z Pauliną Ula nie potrafiła znaleźć wspólnego języka. Wiecznie
wyniosła, z zadartym do góry nosem uważała się za nie wiadomo kogo.
Tego
też dnia Marek przedstawił Ule rodzicom jako swoją dziewczynę. Od dnia zarządu
kilka razy rodzeństwo Cieplaków gościło w domu rodzinnym Marka. Mimo swojej
majętności nigdy nie pozwolili, aby Ula i Jasiek z Beatką czuli się gorsi, bo
są mniej zamożni.
-
To nie tak córcia – odezwał się Cieplak.
-
Nie? A to ciekawe, bo gdy byłam w Rysiowie niemal codziennie wysłuchiwałam jaki
to Marek jest zły, że mnie skrzywdzi, że będę przez niego płakać. Pytając cię o
powód tej niechęci wciąż powtarzałeś jak utartą mantrę, bo on jest bogaty a my
biedni. Widziałeś u mego boku jedynie tych wszystkich z Rysiowa czyli Dąbrowski,
Matysiak i jeszcze kilku innych, z których ojcami się znasz. Według ciebie z
nimi byłabym szczęśliwa. To wiesz, co ja dziękuję za takie szczęście. Z cała
gromadką dzieci i mężem nierobem oraz alkoholikiem.
-
Nie chciałem abyś cierpiała tak samo jak po rozstaniu z Szewcem – wszedł jej w
słowo Cieplak.
-
A ty musisz wszystkich wrzucać do jednego worka? Marek to nie Łukasz i nawet
nie próbuj ich ze sobą porównywać. Czy ty sądzisz, że wszyscy są tacy sami?
Jeśli tak to się mylisz. Marek to wspaniały człowiek, tak samo jak jego
rodzice. Oboje z Markiem się kochamy i ty tego nie zmienisz. Bardzo mnie
wspiera, pomaga w opiece nad Beatką, Jaśka codziennie wozi do szkoły i z niej
przywozi. Dał mi pracę w wyuczonym zawodzie. Nigdy mnie nie zawiódł – mówiła do
ojca.
-
Panie Józefie – odezwał się milczący do tej pory Marek – nie wiem, co musiałbym
zrobić, aby pan mnie zaakceptował. Ale jedyne o co mogę pana zapewnić to, to,
że nigdy Uli nie skrzywdzę, bo bardzo ja kocham – mówiąc to chwycił Uli dłoń i
kontynuował dalej – nie wiem jak dla pana, ale ani dla mnie, ani mojej rodziny
nie ma znaczenia to kto z jakiej rodziny pochodzi. Ula to wspaniała, cudowna
kobieta o pięknym nie tylko zewnętrzu, ale i wnętrzu – mówił młody Dobrzański.
Cieplak
siedział i słuchał tego co mają do powiedzenia Ula i Marek.
-
Ma pan wspaniałe dzieci. Ich bogactwem nie jest pełen portfel, ale to co
posiadają w swoich sercach. I to się dla mnie liczy. Ule poznałem, gdy
pracowała w fabryce mojego znajomego już wtedy zwróciła moją uwagę. Gdy podczas
jej pobytu wraz z koleżanką we Włoszech mogłem poznać ją bliżej i to tam
zrozumiałem, że zakochałem się w niej – widząc jednak, iż to co mówi nie robi
zbyt wielkiego wrażenia na Cieplaku postanowił zrobić coś co planował już od
jakiegoś czasu i w bardziej romantycznej scenerii.
-
Panie Józefie w tym miejscu chciałbym prosić pana o rękę pańskiej córki i
obiecuję kochać ją i nigdy nie skrzywdzić – następnie odwrócił się w stronę Uli
i klęcząc przed nią z podniesioną głową wpatrując się w jej oczy zaczął mówić.
-
Ula w obecności twojej rodziny chce prosić cię abyś została moją żoną. Kocham
cię bardziej niż własne życie. Każdy dzień bez ciebie u mego boku jest dla mnie
dniem straconym. Stąd moja prośba, czy zechcesz spędzić resztę swoich dni wraz ze mną?
-
Oczywiście, zostanę twoją żoną. O niczym innym nie marzę – odpowiedziała.
Marek
wstał z kolan i mocno przytulił już swoją narzeczoną.
- Przepraszam za brak pierścionka – wyszeptał jej do ucha.
Ula
tylko spojrzała z miłością w oczy ukochanego.
Cieplak
pogratulował im, lecz nie okazywał jakiegoś wielkiego entuzjazmu. Ale w obecnej
sytuacji wiedział, że nie albo zaakceptuje wybór córki albo zostanie sam.
Jasiek również wtrącił kilka swoich słów podczas tej rozmowy i zapowiedział.
-
Tato albo ty się zmienisz i zaakceptujesz Marka albo żadne z nas nie wróci do
domu. Nie możesz wszystkich, którzy są bardziej majętni od nas mierzyć miarą
Szewców. Nie każdy jest taki jak oni.
W
końcu wiedząc, że nic więcej nie są wstanie zrobić odezwała się Ula.
-
Będę podawać obiad. Jasiu zawołaj siostrę.
Cieplak
do Rysiowa wracał z głową pełną myśli. Ta rozmowa może i nie przebiegła tak jak
sobie to zaplanował. Lecz w obecnej sytuacji nie pozostało mu nic innego jak
zaakceptować młodego Dobrzańskiego. W czasie tych paru godzin bardzo obserwował
zachowanie tej dwójki wobec siebie. Również to jak traktowało Marka rodzeństwo
Uli.
Dzieciaki
już dobrze spały, Ula z Markiem siedzieli w salonie na kanapie, gdy ten się
odezwał.
-
Bardzo cię przepraszam, że nie miałem ze sobą pierścionka i kwiatów – mówił
strapiony – ale obiecuję to nadrobić. Pierścionek już od kilku dni leży u mnie
w domu, bo miałem na tę uroczystość inne plany.
-
Nic nie szkodzi. Przecież nie o kwiaty i pierścionek tu chodzi – odparła mu
szczęśliwa już niedługo pani Dobrzańska.
-
Masz rację kochanie. Najważniejsze, że się kochamy. Lecz i tak zrealizuję to co
zaplanowałem – rzekł pewny tego co zamierza uczynić.
-
A można wiedzieć co takiego zaplanowałeś?
-
To miała być niespodzianka i tak pozostanie – mówił z błyskiem w oku – nawet nie
próbuj robić takiej minki, bo nie powiem – dodał widząc jak ta próbuje coś od
swojego narzeczonego wyciągnąć.
Następnego
dnia Marek wraz z Ulą po pracy pojechali do jego rodziców, aby również im
powiedzieć o oświadczynach. Wiadomość ta jak można było przewidzieć bardzo
ucieszyła seniorów Dobrzańskich. Dwa tygodnie później narzeczeni wylatywali do
Mediolanu, gdzie Marek miał w planach oświadczyć się Uli. Podróż do Włoch była
jedną z niespodzianek, a drugą była tam obecność Edyty.
Wieczorem
wybrali się na spacer i będąc przy Fontannie di Piazza Castello w blasku księżyca Marek ponownie
oświadczył się Uli i wsunął na palec piękny pierścionek.
Na
ślubnym kobiercu stanęli pół roku później przysięgając sobie w obecności gości
i księdza miłość, wierność i uczciwość.
Również
Aleks i Edyta kilka miesięcy później złożyli śluby małżeńskie. A sama Edyta
wyprowadziła się do Włoch.
Cieplak
z czasem zaczął przekonywać się do Marka.
KONIEC.
Cieplak jest jednak uparty jak kozioł i wydaje się, że żadne rozsądne argumenty do niego nie docierają. Na szczęście jego córka jest już dorosła i na szczęście wcale nie musi się liczyć z jego zdaniem odnośnie swoich życiowych planów. Poza tym z pewnością nigdy nie zrezygnowałaby z miłości do Marka na rzecz poślubienia jakiegoś rysiowskiego nygusa. Oboje i ona, i Marek dopięli swego i pobrali się. Może z czasem i Józef przekona się do Marka i zrozumie, że żaden z rysiowskich amantów nie dorastał mu do pięt.
OdpowiedzUsuńDziękuję za szczęśliwy finał tej historii i czekam na kolejną.
Pozdrawiam. :)
Miłość zwyciężyła a dzięki temu dla tej dwójki w życiu nastał nowy rozdział. Cieplak w końcu będzie musiał zaakceptować Marka, ale najwidoczniej potrzebuje dużo więcej czasu.
UsuńFinał musiał być szczęśliwy, jak w większości moich historii.
Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
Cieplutko pozdrawiam nocną porą.
Julita
Z Cieplakiem jest lepiej niż myślałam. W końcu zaczął myśleć jak ojciec. Inaczej naprawdę mógłby stracić rodzinę i zostałby sam albo w towarzystwie niedoszłych zięciów.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam miło.
Mimo iż zaczął już inaczej myśleć to jednak jeszcze wiele wody w Wiśle upłynie. To człowiek uparty i nie tak łatwo go przekonać co zmiany zdania.
UsuńDziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
Cieplutko pozdrawiam nocną porą.
Julita
Tak szybko się skończyło. Szkoda, no ale Cieplak poszedł po rozum do głowy Dziękuję i czekam na coś nowego. Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego weekendu.
OdpowiedzUsuńCieplak jeszcze przez jakiś czas będzie podchodził z rezerwą i dystansem wobec zięcia. Ale nie jest powiedziane, że tak będzie zawsze.
UsuńDziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
Cieplutko pozdrawiam nocną porą i również miłego weekendu życzę.
Julita
Romantyczne zaręczyny w Mediolanie, ślub i szczęście Uli i Marka jak również Alexa i Edyty, urocze zakończenie. Niestety jedyny szkopuł to Cieplak, ale ten jak widać musi się z tym pogodzić, czy mu się to podoba czy nie. Jego córka wyraziła jasno swoje zdanie na temat.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, Agata
Cieplak nie miał zbyt wiele do powiedzenia, bo Ula jest dorosła i sama wie co chce. Teraz pozostaje tylko liczyć na to, że Cieplak w końcu zmieni zdanie na temat swojego zięcia.
UsuńDziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
Cieplutko pozdrawiam w czwartkową noc.
Julita