Lecz
podczas jednej z takich wizyt Piotr stracił w oczach Józefa.
-
Piotr coś ty taki nie w humorze? - pytał starszy mężczyzna.
-
A nic takiego panie Józefie – odparł Sosnowski.
-
Chyba jednak coś jest na rzeczy. Mów może będę mógł ci jakoś
pomóc – zachęcał go Cieplak.
Sosnowski
siedział chwilę i wyglądał tak jakby zastanawiał się czy
powiedzieć co go męczy. Chociaż słowo „męczy” jest nie
adekwatne do tego co czuł. W nim kipiała złość, bo jego wyjazd
do USA nie doszedł do skutku.
-
A, bo wie pan razem z Ulą mieliśmy lecieć do USA… - zaczął
Piotr.
-
Mieliście? - wtrącił się Cieplak.
-
No tak. Ula nie wspominała panu o tym? - mówił zdziwiony Piotr.
-
Nie – odparł Józef.
Piotr
niby z udawanym smutkiem w głosie mówił, że przez to iż wciąż
czekał na decyzję Uli, ten wyjazd przeszedł mu koło nosa. A
przecież to miał być ważny staż dla niego samego. Dzięki temu
mógł zdobyć większe doświadczenie.
Po
tej wizycie Cieplak miał mieszane uczucia co do tego, który z tych
dwóch mężczyzn byłby lepszy dla jego córki. Lecz również nie
wiedział co myśleć o tym, co mówił Sosnowski. W końcu
postanowił porozmawiać z Ulą. Zadzwonił i umówił się z córką
na następny dzień.
-
Ula był u mnie wczoraj Piotr – zaczął w pewnym momencie Cieplak.
Ula spojrzała na ojca z niemym pytaniem w oczach.
-
Nie złość się córcia. Ale ja nie o tym chciałem rozmawiać.
Tylko o twoim wyjeździe z Piotrem do USA – wyjaśnił jej ojciec.
-
O...moim...wyjeździe? - mówiła.
-
No tak. Wczoraj mówił o tym wyjeździe…
-
Tato – weszła mu w słowo Ula – ja nigdy nie zamierzałam z nim
wyjechać. Owszem proponował mi to, ale ja z nim rozstałam się w
dniu wypadku Marka. Powiedziałam mu, że to nie jego kocham.
Dodatkowo od samego początku wiedziałam, że nie wyjadę z nim więc
nawet nie zawracałam wam tym głowy, samej sobie również. Zrozum
tato, moje serce pokochało tego łotra Marka, kocha i nadal będzie
go kochać – widać było, że słowa Uli dały ojcu do myślenia.
Owszem może i był zły na córkę za jej zachowanie, ale po tej
rozmowie zaczął dostrzegać rysy na wizerunku Piotra, a inaczej
myślał o Dobrzańskim juniorze. Co by nie powiedzieć o Marku to
ten nigdy nie próbował odciągać Uli od rodziny.
Ula
z rodzinnego domu wychodziła wściekła na Sosnowskiego. Jeszcze
tego samego dnia zadzwoniła do niego.
-
Możesz mi powiedzieć co ty wyprawiasz? - krzyczała do słuchawki
zdenerwowana Ula zaraz po tym jak Piotr odebrał telefon.
-
Mnie również jest miło Cię słyszeć – odparł
-
Co chciałeś osiągnąć mówiąc mojemu ojcu o wyjeździe do
Stanów? Czy ja nie dość jasno się wyraziłam, co do twoich
planów? - mówiła zdenerwowana.
-
Ula proszę nie krzycz. Ja myślałem, że…
-
Że co, że jak nie jestem z Markiem to będę z tobą?
-
Ula, a może tak spotkajmy się i wówczas na spokojnie porozmawiamy
– zaproponował Sosnowski.
-
Zapomnij. Nie mam ochoty z tobą się widzieć ani rozmawiać. A i
jeszcze jedno przestań nachodzić moją rodzinę, bo jak nie to
załatwię ci sądowy zakaz zbliżania się do nas wszystkich –
powiedziała i nie czekając na odpowiedź z drugiej strony
rozłączyła się.
Piotr
jeszcze przez kilka dni próbował skontaktować się z nią, ale ta
uparcie odrzucała każde przychodzące połączenie. W końcu te
telefony ucichły, ale i nie tylko telefony od Piotra również Marek
przestał wydzwaniać, pisać SMS-y, wiedziała od ojca o wizytach
Marka, a jednak nie potrafiła się przełamać i spotkać czy
chociażby porozmawiać z nim przez telefon. Od Ali wiedziała, że
Marek nie wrócił do Pauliny i ponownie objął stanowisko prezesa.
Im dłużej trwała ta ich rozłąka tym trudniej jej było się
przemóc.
Coraz bardziej stawała się odludkiem. Zawsze znalazła wymówkę od jakichkolwiek spotkań. Nigdy
nie była duszą towarzystwa, nawet gdy pracowała w F&D stroniła
od spotkań towarzyskich. Tam chociaż miała trzy bliskie
przyjaciółki, a w nowym miejscu pracy jakoś nie bardzo miała
ochotę na bliższe kontakty. Jej każdy dzień wyglądał niemalże
tak samo praca, której oddała się bez reszty, dom, a czasami
wizyta u rodziny.
Od
dnia kiedy przeszła przemianę robiła wrażenie na wielu
mężczyznach. Kilka razy miała propozycje spotkań, ale ona nie
była zainteresowana żadnym z nich, bo każdego porównywała z Markiem.
Tak
upłynęły już dwa lata, a ta dwójka wciąż nie umiała znaleźć
wspólnej drogi. Ula w międzyczasie zdążyła ponownie
przeprowadzić się do kupionego mieszkania w Warszawie. Marek wciąż
mieszkał na Siennej, ale żył jak mnich. Nadal nie odzywał się z
Sebastianem. Co dziwiło wiele osób, bo przecież ta dwójka
stanowiła nierozłączny duet.
-
Nie uważasz, że to dziwne? Nie odzywają się do siebie już tyle
czasu. Dodatkowo nasz prezes od kiedy nie ma tu tej Cieplak chodzi
ponury i na wszystkich wrzeszczy. Coraz bardziej zaczyna przypominać wiecznie złego Aleksa - usłyszał kiedyś Marek rozmowę
dwóch pracowników stojących przy recepcji.
-
Może i tak, ale widocznie nasz prezes rzeczywiście miał powód aby
się pokłócić z tym durnym Olszańskim. A Cieplak... – odparł
jeden z nich lecz nie zdążył dokończyć, bo ktoś im przerwał.
-
A wy co nie macie nic do roboty? - usłyszeli za plecami głos
prezesa.
-
Yyy… - nie wiedzieli co powiedzieć.
-
Oboje panowie możecie zapomnieć o najbliższej premii –
usłyszeli.
Wszedł
do sekretariatu i rzucił do Violetty.
-
Przejdź po działach i ogłoś, że za godzinę odbędzie się
zebranie w sali konferencyjnej, a obecność jest obowiązkowa.
Violetta
bez szemrania wykonała jego polecenie. Wszedł na salę, gdzie byli
już wszyscy i po przywitaniu się ogólnym dzień dobry zaczął.
-
Szanowni państwo pragnę wszystkich poinformować, że jeśli
usłyszę jakiekolwiek plotki lub też obrażanie innych będę
wyciągał odpowiednie konsekwencje. W pierwszej kolejności polecę
po premii, a w dalszej kolejności będę zwalniał. Czy wszyscy
zrozumieli?
-
Marek czy ty nie przesadzasz? - usłyszał głos Olszańskiego.
-
Nie, nie przesadzam. Jak komuś się nie podoba to może odejść z
firmy – odpowiedział – nie pozwolę aby w tej firmie obrażano
kogokolwiek.
-
A ty wciąż o tym samym czy mi się tylko tak wydaje – to całe
zebranie w tym momencie przerodziło się w wymianę zdań między
prezesem a dyrektorem HR.
-
Mówię o tym samym i nie tylko – odparł.
-
Wiesz stajesz się monotematyczny. Jej już nie ma…
-
Sebastian przestań – wtrąciła się Violetta widząc, że zaczyna
być gorąco między tą dwójką.
Sebastian
zamilkł i obrażony teraz już nawet na swoją narzeczoną wyszedł
z konferencyjnej. Marek podziękował wszystkim po czym opuścił
salę.
-
Czy ty musisz być dla Marka taki nieuprzejmy? - mówiła z
pretensjami w głosie panna Kubasińska wieczorem do swojego
narzeczonego.
-
Bo ten dupek już całkiem zwariował, ciekawe co on jeszcze wymyśli
– odparł wyniośle Olszański.
-
Dupek to jest z ciebie wiesz? - odparła, obróciła się na pięcie
i wyszła z mieszkania trzaskając drzwiami. Ona w przeciwieństwie
do swojego chłopaka doskonale rozumiała młodego Dobrzańskiego. Do
domu wróciła po godzinie i już od progu usłyszała.
-
Viola gdzie ty byłaś? Próbowałem się do ciebie dodzwonić.
-
Musiałam się przejść i chwilę pobyć samej – usłyszał w
odpowiedzi.
-
Martwiłem się o ciebie kochanie – powiedział do dziewczyny.
-
Widzisz ty martwiłeś się o mnie jak tylko nie wiedziałeś co się
ze mną działo przez godzinę. To teraz wyobraź sobie co czuje
Marek nie mając pojęcia co u Ul, aa dodatkowo jeszcze inni jej ubliżają – rzekła kobieta. Tymi słowami
dała nieco do myślenia Olszańskiemu. Lecz nie sądziła aby to coś
zmieniło w zachowaniu Sebastiana wobec Marka. Viola nawet pewnego
dnia sama chciała spróbować skontaktować się z Ulą, ale ta
najwyraźniej nie chciała rozmawiać z nikim z firmy. Ale Violetta
nie miała zamiaru poprzestać. Chciała najpierw pogodzić tych
dwoje przyjaciół, a później sprawić aby Ula wybaczyła Markowi.
Miała już pewien plan co do tej drugiej pary, gorzej rzecz miała
się w tej pierwszej kwestii. Obaj panowie byli tak samo uparci i
chwilami miała wrażenie, że do nich nic nie dociera.
-
Do was to jak kaszą o ścianę – mówiła kiedyś do Sebastiana.
-
Kochanie nie mam zamiaru z nim rozmawiać. Ostatnio zrobił się taki
sam jak Febo. Wszystko mu przeszkadza, nic nie pasuje – mówił
Sebastian.
Innym
razem próbowała rozmawiać z Markiem, ale to też na niewiele się
to zdało.
-
Marek czy nie szkoda ci takiej przyjaźni? - pytała na krótko po
ich kłótni.
-
Nie, nie szkoda, bo ja nie pozwolę aby ktokolwiek obrażał Ulę. A
skoro on nie potrafi tego zrozumieć to już jego problem – mówił.
Violetta
jeszcze kilka razy próbowała ich ze sobą pogodzić, ale w końcu
się poddała.
Co
do planu w związku z Ulą i Markiem potrzebowała pomocy, ale nie
bardzo wiedziała do kogo się o tę pomoc zwrócić.
Po
upływie kilku tygodni jak wprowadziła się do nowego mieszkania
miało miejsce kilka dziwnych wydarzeń.
CDN...
Cieszę się że Piotr stracił sympatię Cieplaka i mam nadzieję że jego rola w tej historii dobiegla końca.
OdpowiedzUsuńCzyżby Ula przeprowadziła się bliżej Marka, a może to Sebastian jest sąsiadem Uli? Na to pytanie pewnie nie odpowiesz więc zadam kolejne na które mam nadzieję udzielisz informacji. Wstawiłaś post w środku nocy, spać nie możesz?
Pozdrawiam 😉
Masz rację na pierwsze pytanie nie odpowiem, za to na drugie już tak. Otóż praca na szóstą rano wymaga wczesnego wstawania, ot i cała prawda.
UsuńDziękuję Ci bardzo za tak wczesne odwiedziny oraz wpis.
Gorąco pozdrawiam w piątkowe popołudnie.
Julita
Jak wytrzymać do następnego piątku, skoro końcówka taka tajemnicza. Ciekawe co takiego dziwnego się wydarzy?
OdpowiedzUsuńWreszcie wyszło na jaw prawdziwe kłamliwe oblicze Piotra. Już miał wizję wspólnego życia z Ulą w Stanach i myślał, że Józef coś zdziała, skoro wyjazd nie wypalił, to może w kraju. To jak w tym żarcie „już był w ogródku, już się witał z gąską”, ale nie z Józefem te numery.
Podoba mi się stanowczość Marka w kwestii „pogaduszek” pracowników. Oglądając serial miałam wrażenie jakby niektórzy pracujący tam nie mieli nic do roboty, albo stali na korytarzu albo przesiadywali w firmowym bufecie i ciągle szeptali.
Violetta jednak nie daje za wygraną i próbuje coś zdziałać w kwestii pogodzenia Marka i Sebastiana, przy czym ten drugi musi chyba do tego dojrzeć. Jej plan związany z Ulą i Markiem trochę zagadkowy.
Pozdrawiam serdecznie, Agata
W każdej firmie zatrudniającej dużą liczbę ludzi szepty, plotki i takie tam są nieuniknione. Co do Marka on od zawsze był wyczulony na wszelkie tematy związane z Ulą.
UsuńDziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
Gorąco pozdrawiam w piątkowe popołudnie.
Julita
Piotr w niełasce u Józefa, to nowość, bo zwykle Cieplak brał jego stronę. Dla mnie było to trochę dziwne, bo Sosnowski był w odbiorze negatywnym bohaterem, mimo że wmawiał Uli jaki to on dobry, sprawiedliwy i szczery. Dobrze, że pogoniła go raz na zawsze.
OdpowiedzUsuńMarek jest przeczulony. Usłyszał rozmowę dwóch pracowników i uznał, że obrażają Ulę? Ja nie wyczytałam z tej rozmowy żadnej obrazy a jedynie niewinne plotki stwierdzające fakt, że odkąd Ula zniknęła prezes zmienił się na gorsze. Sebastian też nie obraził Uli. Niby w jaki sposób? W taki, że przypomniał Markowi, że jej w firmie już nie ma? To gruba przesada. Nie było żadnych inwektyw, żadnych epitetów na temat Uli, czy jej wyglądu. W jakim więc celu to zebranie? Tak na wszelki wypadek, żeby uczulić potencjalnych plotkarzy? Nie rozumiem.
Jedyną osobą, która myśli w miarę rozsądnie jest o dziwo Violetta i kto wie, czy to nie za jej sprawą Marek i Ula zejdą się po tak długiej rozłące.
Pozdrawiam. :)
Marek do Sebastiana nie odzywa się za to, że ten nazwał Ulę Brzydulą (czyt. pierwszą część). A samo zebranie miało uświadomić ludziom, że Marek nie będzie tolerował żadnych plotek. Co do ostatniego Twojego zdania mogę zdradzić, że Viola będzie miała plan.
UsuńDziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
Gorąco pozdrawiam w piątkowe popołudnie.
Julita
I dobrze tak temu Sosnowskiemu jak go nie lubię... Ciekawe czy Seba i Maryś się pogodzą, oraz co wymyśli Violka
OdpowiedzUsuńGorąco pozdrawiam
Wszystko w swoim czasie.
UsuńDziękuję Ci za wpis.
Serdecznie pozdrawiam.
Julita
Cudowna cześć i to zakonczenie wołające dalej, dalej. A tu trzeba czekać, ale poczekam. Mam nadzieję, że tych dwoje wreszcie się dogada i będą żyli długo i szczęśliwie. No i Violka z Cebulkiem też. PPozdrawia seserdeczn
OdpowiedzUsuńMożesz być pewna, że u mnie wszystkie opowiadania kończą się szczęśliwie. I tak będzie i tym razem, ale więcej nic nie powiem.
UsuńDziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
Gorąco pozdrawiam w piątkowy wieczór.
Julita
Plus dla Cieplaka. Teraz powinien zadziałać coś w sprawie Marka i córki. Myślę, że Wioletta będzie tutaj mediatorem pomiędzy Ulą i Markiem jaki i Sebastianem i Markiem. Zdziwię się zachowaniem Uli. Wie, że Marek jest wolny , chyba ciągle go kocha a nie może przełamać się choćby na małą rozmowę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam miło.
Ula faktycznie kocha Marka, ale wciąż tkwi w niej jakaś obawa przez kolejnym zranieniem przez Dobrzańskiego.
UsuńDziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
Cieplutko pozdrawiam w niedzielny wieczór.
Julita