piątek, 23 sierpnia 2019

ROZBITKOWIE część II

Lecz podczas jednej z takich wizyt Piotr stracił w oczach Józefa.
- Piotr coś ty taki nie w humorze? - pytał starszy mężczyzna.
- A nic takiego panie Józefie – odparł Sosnowski.
- Chyba jednak coś jest na rzeczy. Mów może będę mógł ci jakoś pomóc – zachęcał go Cieplak.
Sosnowski siedział chwilę i wyglądał tak jakby zastanawiał się czy powiedzieć co go męczy. Chociaż słowo „męczy” jest nie adekwatne do tego co czuł. W nim kipiała złość, bo jego wyjazd do USA nie doszedł do skutku.
- A, bo wie pan razem z Ulą mieliśmy lecieć do USA… - zaczął Piotr.
- Mieliście? - wtrącił się Cieplak.
- No tak. Ula nie wspominała panu o tym? - mówił zdziwiony Piotr.
- Nie – odparł Józef.
Piotr niby z udawanym smutkiem w głosie mówił, że przez to iż wciąż czekał na decyzję Uli, ten wyjazd przeszedł mu koło nosa. A przecież to miał być ważny staż dla niego samego. Dzięki temu mógł zdobyć większe doświadczenie.
Po tej wizycie Cieplak miał mieszane uczucia co do tego, który z tych dwóch mężczyzn byłby lepszy dla jego córki. Lecz również nie wiedział co myśleć o tym, co mówił Sosnowski. W końcu postanowił porozmawiać z Ulą. Zadzwonił i umówił się z córką na następny dzień.
- Ula był u mnie wczoraj Piotr – zaczął w pewnym momencie Cieplak. Ula spojrzała na ojca z niemym pytaniem w oczach.
- Nie złość się córcia. Ale ja nie o tym chciałem rozmawiać. Tylko o twoim wyjeździe z Piotrem do USA – wyjaśnił jej ojciec.
- O...moim...wyjeździe? - mówiła.
- No tak. Wczoraj mówił o tym wyjeździe…
- Tato – weszła mu w słowo Ula – ja nigdy nie zamierzałam z nim wyjechać. Owszem proponował mi to, ale ja z nim rozstałam się w dniu wypadku Marka. Powiedziałam mu, że to nie jego kocham. Dodatkowo od samego początku wiedziałam, że nie wyjadę z nim więc nawet nie zawracałam wam tym głowy, samej sobie również. Zrozum tato, moje serce pokochało tego łotra Marka, kocha i nadal będzie go kochać – widać było, że słowa Uli dały ojcu do myślenia. Owszem może i był zły na córkę za jej zachowanie, ale po tej rozmowie zaczął dostrzegać rysy na wizerunku Piotra, a inaczej myślał o Dobrzańskim juniorze. Co by nie powiedzieć o Marku to ten nigdy nie próbował odciągać Uli od rodziny.
Ula z rodzinnego domu wychodziła wściekła na Sosnowskiego. Jeszcze tego samego dnia zadzwoniła do niego.
- Możesz mi powiedzieć co ty wyprawiasz? - krzyczała do słuchawki zdenerwowana Ula zaraz po tym jak Piotr odebrał telefon.
- Mnie również jest miło Cię słyszeć – odparł
- Co chciałeś osiągnąć mówiąc mojemu ojcu o wyjeździe do Stanów? Czy ja nie dość jasno się wyraziłam, co do twoich planów? - mówiła zdenerwowana.
- Ula proszę nie krzycz. Ja myślałem, że…
- Że co, że jak nie jestem z Markiem to będę z tobą?
- Ula, a może tak spotkajmy się i wówczas na spokojnie porozmawiamy – zaproponował Sosnowski.
- Zapomnij. Nie mam ochoty z tobą się widzieć ani rozmawiać. A i jeszcze jedno przestań nachodzić moją rodzinę, bo jak nie to załatwię ci sądowy zakaz zbliżania się do nas wszystkich – powiedziała i nie czekając na odpowiedź z drugiej strony rozłączyła się.
Piotr jeszcze przez kilka dni próbował skontaktować się z nią, ale ta uparcie odrzucała każde przychodzące połączenie. W końcu te telefony ucichły, ale i nie tylko telefony od Piotra również Marek przestał wydzwaniać, pisać SMS-y, wiedziała od ojca o wizytach Marka, a jednak nie potrafiła się przełamać i spotkać czy chociażby porozmawiać z nim przez telefon. Od Ali wiedziała, że Marek nie wrócił do Pauliny i ponownie objął stanowisko prezesa. Im dłużej trwała ta ich rozłąka tym trudniej jej było się przemóc.

Coraz bardziej stawała się odludkiem. Zawsze znalazła wymówkę od jakichkolwiek spotkań. Nigdy nie była duszą towarzystwa, nawet gdy pracowała w F&D stroniła od spotkań towarzyskich. Tam chociaż miała trzy bliskie przyjaciółki, a w nowym miejscu pracy jakoś nie bardzo miała ochotę na bliższe kontakty. Jej każdy dzień wyglądał niemalże tak samo praca, której oddała się bez reszty, dom, a czasami wizyta u rodziny.
Od dnia kiedy przeszła przemianę robiła wrażenie na wielu mężczyznach. Kilka razy miała propozycje spotkań, ale ona nie była zainteresowana żadnym z nich, bo każdego porównywała z Markiem. 

Tak upłynęły już dwa lata, a ta dwójka wciąż nie umiała znaleźć wspólnej drogi. Ula w międzyczasie zdążyła ponownie przeprowadzić się do kupionego mieszkania w Warszawie. Marek wciąż mieszkał na Siennej, ale żył jak mnich. Nadal nie odzywał się z Sebastianem. Co dziwiło wiele osób, bo przecież ta dwójka stanowiła nierozłączny duet.
- Nie uważasz, że to dziwne? Nie odzywają się do siebie już tyle czasu. Dodatkowo nasz prezes od kiedy nie ma tu tej Cieplak chodzi ponury i na wszystkich wrzeszczy. Coraz bardziej zaczyna przypominać wiecznie złego Aleksa - usłyszał kiedyś Marek rozmowę dwóch pracowników stojących przy recepcji.
- Może i tak, ale widocznie nasz prezes rzeczywiście miał powód aby się pokłócić z tym durnym Olszańskim. A Cieplak... – odparł jeden z nich lecz nie zdążył dokończyć, bo ktoś im przerwał.
- A wy co nie macie nic do roboty? - usłyszeli za plecami głos prezesa.
- Yyy… - nie wiedzieli co powiedzieć.
- Oboje panowie możecie zapomnieć o najbliższej premii – usłyszeli.
Wszedł do sekretariatu i rzucił do Violetty.
- Przejdź po działach i ogłoś, że za godzinę odbędzie się zebranie w sali konferencyjnej, a obecność jest obowiązkowa.
Violetta bez szemrania wykonała jego polecenie. Wszedł na salę, gdzie byli już wszyscy i po przywitaniu się ogólnym dzień dobry zaczął.
- Szanowni państwo pragnę wszystkich poinformować, że jeśli usłyszę jakiekolwiek plotki lub też obrażanie innych będę wyciągał odpowiednie konsekwencje. W pierwszej kolejności polecę po premii, a w dalszej kolejności będę zwalniał. Czy wszyscy zrozumieli?
- Marek czy ty nie przesadzasz? - usłyszał głos Olszańskiego.
- Nie, nie przesadzam. Jak komuś się nie podoba to może odejść z firmy – odpowiedział – nie pozwolę aby w tej firmie obrażano kogokolwiek.
- A ty wciąż o tym samym czy mi się tylko tak wydaje – to całe zebranie w tym momencie przerodziło się w wymianę zdań między prezesem a dyrektorem HR.
- Mówię o tym samym i nie tylko – odparł.
- Wiesz stajesz się monotematyczny. Jej już nie ma…
- Sebastian przestań – wtrąciła się Violetta widząc, że zaczyna być gorąco między tą dwójką.
Sebastian zamilkł i obrażony teraz już nawet na swoją narzeczoną wyszedł z konferencyjnej. Marek podziękował wszystkim po czym opuścił salę.

- Czy ty musisz być dla Marka taki nieuprzejmy? - mówiła z pretensjami w głosie panna Kubasińska wieczorem do swojego narzeczonego.
- Bo ten dupek już całkiem zwariował, ciekawe co on jeszcze wymyśli – odparł wyniośle Olszański.
- Dupek to jest z ciebie wiesz? - odparła, obróciła się na pięcie i wyszła z mieszkania trzaskając drzwiami. Ona w przeciwieństwie do swojego chłopaka doskonale rozumiała młodego Dobrzańskiego. Do domu wróciła po godzinie i już od progu usłyszała.
- Viola gdzie ty byłaś? Próbowałem się do ciebie dodzwonić.
- Musiałam się przejść i chwilę pobyć samej – usłyszał w odpowiedzi.
- Martwiłem się o ciebie kochanie – powiedział do dziewczyny.
- Widzisz ty martwiłeś się o mnie jak tylko nie wiedziałeś co się ze mną działo przez godzinę. To teraz wyobraź sobie co czuje Marek nie mając pojęcia co u Ul, aa dodatkowo jeszcze inni jej ubliżają – rzekła kobieta. Tymi słowami dała nieco do myślenia Olszańskiemu. Lecz nie sądziła aby to coś zmieniło w zachowaniu Sebastiana wobec Marka. Viola nawet pewnego dnia sama chciała spróbować skontaktować się z Ulą, ale ta najwyraźniej nie chciała rozmawiać z nikim z firmy. Ale Violetta nie miała zamiaru poprzestać. Chciała najpierw pogodzić tych dwoje przyjaciół, a później sprawić aby Ula wybaczyła Markowi. Miała już pewien plan co do tej drugiej pary, gorzej rzecz miała się w tej pierwszej kwestii. Obaj panowie byli tak samo uparci i chwilami miała wrażenie, że do nich nic nie dociera.
- Do was to jak kaszą o ścianę – mówiła kiedyś do Sebastiana.
- Kochanie nie mam zamiaru z nim rozmawiać. Ostatnio zrobił się taki sam jak Febo. Wszystko mu przeszkadza, nic nie pasuje – mówił Sebastian.
Innym razem próbowała rozmawiać z Markiem, ale to też na niewiele się to zdało.
- Marek czy nie szkoda ci takiej przyjaźni? - pytała na krótko po ich kłótni.
- Nie, nie szkoda, bo ja nie pozwolę aby ktokolwiek obrażał Ulę. A skoro on nie potrafi tego zrozumieć to już jego problem – mówił.
Violetta jeszcze kilka razy próbowała ich ze sobą pogodzić, ale w końcu się poddała.
Co do planu w związku z Ulą i Markiem potrzebowała pomocy, ale nie bardzo wiedziała do kogo się o tę pomoc zwrócić.

Po upływie kilku tygodni jak wprowadziła się do nowego mieszkania miało miejsce kilka dziwnych wydarzeń.
CDN...

12 komentarzy:

  1. Cieszę się że Piotr stracił sympatię Cieplaka i mam nadzieję że jego rola w tej historii dobiegla końca.
    Czyżby Ula przeprowadziła się bliżej Marka, a może to Sebastian jest sąsiadem Uli? Na to pytanie pewnie nie odpowiesz więc zadam kolejne na które mam nadzieję udzielisz informacji. Wstawiłaś post w środku nocy, spać nie możesz?
    Pozdrawiam 😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację na pierwsze pytanie nie odpowiem, za to na drugie już tak. Otóż praca na szóstą rano wymaga wczesnego wstawania, ot i cała prawda.
      Dziękuję Ci bardzo za tak wczesne odwiedziny oraz wpis.
      Gorąco pozdrawiam w piątkowe popołudnie.
      Julita

      Usuń
  2. Jak wytrzymać do następnego piątku, skoro końcówka taka tajemnicza. Ciekawe co takiego dziwnego się wydarzy?
    Wreszcie wyszło na jaw prawdziwe kłamliwe oblicze Piotra. Już miał wizję wspólnego życia z Ulą w Stanach i myślał, że Józef coś zdziała, skoro wyjazd nie wypalił, to może w kraju. To jak w tym żarcie „już był w ogródku, już się witał z gąską”, ale nie z Józefem te numery.
    Podoba mi się stanowczość Marka w kwestii „pogaduszek” pracowników. Oglądając serial miałam wrażenie jakby niektórzy pracujący tam nie mieli nic do roboty, albo stali na korytarzu albo przesiadywali w firmowym bufecie i ciągle szeptali.
    Violetta jednak nie daje za wygraną i próbuje coś zdziałać w kwestii pogodzenia Marka i Sebastiana, przy czym ten drugi musi chyba do tego dojrzeć. Jej plan związany z Ulą i Markiem trochę zagadkowy.
    Pozdrawiam serdecznie, Agata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W każdej firmie zatrudniającej dużą liczbę ludzi szepty, plotki i takie tam są nieuniknione. Co do Marka on od zawsze był wyczulony na wszelkie tematy związane z Ulą.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
      Gorąco pozdrawiam w piątkowe popołudnie.
      Julita

      Usuń
  3. Piotr w niełasce u Józefa, to nowość, bo zwykle Cieplak brał jego stronę. Dla mnie było to trochę dziwne, bo Sosnowski był w odbiorze negatywnym bohaterem, mimo że wmawiał Uli jaki to on dobry, sprawiedliwy i szczery. Dobrze, że pogoniła go raz na zawsze.
    Marek jest przeczulony. Usłyszał rozmowę dwóch pracowników i uznał, że obrażają Ulę? Ja nie wyczytałam z tej rozmowy żadnej obrazy a jedynie niewinne plotki stwierdzające fakt, że odkąd Ula zniknęła prezes zmienił się na gorsze. Sebastian też nie obraził Uli. Niby w jaki sposób? W taki, że przypomniał Markowi, że jej w firmie już nie ma? To gruba przesada. Nie było żadnych inwektyw, żadnych epitetów na temat Uli, czy jej wyglądu. W jakim więc celu to zebranie? Tak na wszelki wypadek, żeby uczulić potencjalnych plotkarzy? Nie rozumiem.
    Jedyną osobą, która myśli w miarę rozsądnie jest o dziwo Violetta i kto wie, czy to nie za jej sprawą Marek i Ula zejdą się po tak długiej rozłące.
    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marek do Sebastiana nie odzywa się za to, że ten nazwał Ulę Brzydulą (czyt. pierwszą część). A samo zebranie miało uświadomić ludziom, że Marek nie będzie tolerował żadnych plotek. Co do ostatniego Twojego zdania mogę zdradzić, że Viola będzie miała plan.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
      Gorąco pozdrawiam w piątkowe popołudnie.
      Julita

      Usuń
  4. I dobrze tak temu Sosnowskiemu jak go nie lubię... Ciekawe czy Seba i Maryś się pogodzą, oraz co wymyśli Violka
    Gorąco pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko w swoim czasie.
      Dziękuję Ci za wpis.
      Serdecznie pozdrawiam.
      Julita

      Usuń
  5. Cudowna cześć i to zakonczenie wołające dalej, dalej. A tu trzeba czekać, ale poczekam. Mam nadzieję, że tych dwoje wreszcie się dogada i będą żyli długo i szczęśliwie. No i Violka z Cebulkiem też. PPozdrawia seserdeczn

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możesz być pewna, że u mnie wszystkie opowiadania kończą się szczęśliwie. I tak będzie i tym razem, ale więcej nic nie powiem.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
      Gorąco pozdrawiam w piątkowy wieczór.
      Julita

      Usuń
  6. Plus dla Cieplaka. Teraz powinien zadziałać coś w sprawie Marka i córki. Myślę, że Wioletta będzie tutaj mediatorem pomiędzy Ulą i Markiem jaki i Sebastianem i Markiem. Zdziwię się zachowaniem Uli. Wie, że Marek jest wolny , chyba ciągle go kocha a nie może przełamać się choćby na małą rozmowę.
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ula faktycznie kocha Marka, ale wciąż tkwi w niej jakaś obawa przez kolejnym zranieniem przez Dobrzańskiego.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
      Cieplutko pozdrawiam w niedzielny wieczór.
      Julita

      Usuń