piątek, 30 listopada 2018

CZERŃ I BIEL część IV

Czas płynął swoim rytmem. Marek wrócił z urlopu, a ulubionym jego tematem był syn. W pewnym momencie wszyscy mieli tego po dziurki w nosie.
- Marek czy ty już nie masz innych tematów? - kiedyś usłyszał od swojego przyjaciela.
- Co masz na myśli? - pytał za zdziwieniem.
- Od kiedy wróciłeś z urlopu ciągle mówisz tylko o Mikołaju. Ja rozumiem, że jesteś dumnym tatą, ale to zaczyna być męczące. Wciąż słyszymy, że Mikołaj to, Mikołaj tamto. Z tobą już nie można o niczym innym porozmawiać. 
Marek był zszokowany słowami przyjaciela. Sądził iż Sebastian chociaż w ułamku go rozumie, ale okazało się, że nie. 
- Kiedy sam zostaniesz ojcem, to zobaczymy jak będziesz się zachowywał - odparł Dobrzański z irytacją w głosie.
- Z całą pewnością nie tak jak ty - usłyszał od przyjaciela. 
Był zły na przyjaciela, chwilami miał wrażenie jakby wszyscy zaczynali się od niego odsuwać. 

Na tydzień przed chrzcinami do Polski przyleciała Paulina. Bardzo chciała zobaczyć swojego chrześniaka, ale najpierw pojechała odwiedzić Helenę i porozmawiać.
- Helenko muszę ci coś pokazać. 
- Co to takiego?
- Wiesz mam pewne podejrzenie co do tego kto jest ojcem Mikołaja. 
- Skąd masz takie podejrzenia?
- Spójrz - wyciągnęła w kierunku kobiety rękę ze zdjęciami, na których widnieje niemowlę. Niby nic takiego, ale podobieństwo tego dziecka na zdjęciu z synem Sylwii i Marka jest uderzające.
- Paulinko czy możesz mi powiedzieć kto jest na tym zdjęciu?
- Tak, to jest... - zawahała się przez chwilę - Aleks.
- A...Aleks? - rzekła Dobrzańska z niedowierzaniem. 
Młodsza z kobiet tylko skinęła głową. 
- Dziecko kochane, ale skąd masz takie podejrzenia.
- Marek jak tylko przysłał mi zdjęcia dziecka zobaczyłam podobieństwo. Zaraz wyjęłam album ze zdjęciami i porównałam je ze sobą - wyjaśniała Paulina
- Czy...czy Marek o tym wie?
- Nic mu nie mówiłam. Postanowiłam najpierw porozmawiać z tobą i poradzić się co z tym zrobić. 
Uważam, że powinniśmy mu o tym powiedzieć. 
- Ale on mnie nie posłucha. Z resztą nie rozmawiamy ze sobą od dawna. Wysłał mi tylko zdjęcia dziecka i napisał, że to mój wnuk oraz jak ma na imię. Ja mu odpisałam iż to nie mój wnuk. Ale zgadzam się, że on powinien o tym wiedzieć. Chociaż sądzę, że nie uwierzy nam na podstawie zdjęcia. 
Siedziały w salonie i zastanawiały się nad tym jak przekazać tę informację prezesowi. Chociaż Helena rozmyślała jeszcze o czymś innym. 
- Wiesz zastanawia mnie jeszcze jedna rzecz - odezwała się Helena Dobrzańska przerywając panującą ciszę - Dlaczego Aleks to zrobił? Co nim kierowało? I co chciała uzyskać Sylwia, wmawiając Markowi iż on jest ojcem dziecka. 
- Domyślam się dlaczego to zrobili. A przynajmniej Aleks. Od kiedy Krzysztof zmarł i prezesem został Marek to w Aleksa jakby diabeł wstąpił. Uważał iż to jemu należy się fotel prezesa. Chciał zrobić wszystko aby Marek odszedł z firmy. Natomiast jeśli chodzi o Sylwię to ona jakoś specjalnie nie grzeszyła wiernością. To wiem od ludzi z firmy, ale i od paru znajomych. Myślę, że Marek o niczym nie wiedział. Przypuszczam, że Aleks nie wiedział albo nie miał zamiaru brać odpowiedzialności za dziecko, a i Sylwia widziała niezłe korzyści ze związku z Markiem. 
W końcu doszły obie do wniosku, że za nim powiedzą Markowi prawdę spróbują zrobić badania DNA. Paulina uważała, że nie powinny mieć z tym problemu. 

Paulina w ciągu tego tygodnia kilka razy była w domu młodych państwa Dobrzańskich. Za każdym razem jak widziała małego miała coraz większą pewność, że to jest syn jej brata. W przeddzień chrztu spotkała się z Sylwią na mieście. 
- Posłuchaj wiem, że ojcem Mikołaja nie jest Marek lecz Aleks.
- To nieprawda. Marek jest jego ojcem - próbowała zaprzeczać, z tym że Paulina nie dała się nabrać.
- Spójrz - rzekła i pokazała zdjęcie Aleksa mniej więcej w tym samym wieku co mały Mikołaj - może i Marek ci uwierzył, ale mnie nie oszukasz. 
Przez chwilę panowała między kobietami cisza.
- Powiesz Markowi sama prawdę czy może ja mam to uczynić? -odezwała się Paulina.
- On i tak wam nie uwierzy. Przypuszczam, ba ja jestem pewna, że to Helena stoi za tym i wciąż chce nas ze sobą skłócić - odparła z całą pewnością w głosie Sylwia.
- Rozczaruję cię, lecz Helena nie ma z tym nic wspólnego - okłamała Sylwię. Nie chciała aby ta znów poleciała do Marka i próbowała jeszcze bardziej nastawić go przeciwko matce. 

Sylwia w swej naiwności sądziła, że Paulina jeśliby nawet powiedziała o wszystkim Markowi to ten jej nie uwierzy. Nie miała pojęcia co planuje Paula. A jej plan był iście szatański. Lecz jego realizacja musiała poczekać do poniedziałku. Dzięki temu Marek miał się dowiedzieć prawdy o swojej żonie. 

Ula zadomowiła się na Siennej. Jednego razu odebrała dziwny telefon. 
- Dzień dobry pani Dębska - odparła na przywitanie i przedstawienie się swej rozmówczyni.
- ...
- Nie wiem czy to dobry pomysł.
- ...
- Dobrze spotkajmy się jutro o osiemnastej w tej małej kawiarence w pobliżu kancelarii pani męża. 
- ...
- Proszę bardzo. Do zobaczenia w dniu jutrzejszym.
Ula zgodziła się na spotkanie z matką swojego byłego chłopaka, bo inaczej ta nie dała by jej spokoju. 

- Proszę mnie nie prosić o to abym wstawiła się za Olafem.
- Ale...
- Nie ma żadnego "ale" - weszła jej w słowo - Przez kilka miesięcy, niemalże przez rok znosiłam jego zachowanie wobec mnie. Awantury, pobicia to było częste, później dowiedziałam się o narkotykach. Odeszłam od niego, co i tak nie spowodowało abym miała od niego spokój. Prześladował mnie w pracy później w domu. Przez jego postępowanie straciłam pracę oraz mieszkanie. Więc proszę mnie nie namawiać abym poszła do sądu i wstawiła się za nim. To zły i podły człowiek, a ja nie chcę mieć z nim nic wspólnego - wiedziała, że słowa wypowiadane przez nią mogą być bolesne. Chciała aby ta kobieta wreszcie zrozumiała jakim człowiekiem jest Olaf. 
Ona sama w końcu doszła do równowagi psychicznej, a ta kobieta chciała ten spokój zburzyć. 
Po tej rozmowie miała nadzieję, że więcej nie usłyszy o tym okropnym człowieku. 

Paulina w dniu chrztu ukryła smoczek Mikołaja, a z mieszkania Marka i Sylwii wyniosła szczoteczkę do zębów używaną przez Marka, a z domu swego brata zdobyła włos. W ten sposób postanowiła   przeprowadzić test na ojcostwo. Wiedziała, że jeśli nie będzie tego na piśmie to Marek jej nie uwierzy, a Sylwia będzie szła w zaparte. Aleks zachowywał się, tak jakby doskonale znał prawdę. I to utwierdzało ją w przekonaniu iż ta dwójka zdradziła Marka. 
Adres na, który miała przyjść odpowiedź to miejsce zamieszkania Heleny Dobrzańskiej. 
- Helenko podałam twój adres w klinice, wynik badania powinien przyjść w ciągu najbliższych dwóch tygodni. Ja wracam do Włoch bo mam termin badania.
- A coś ci dolega - zmartwiła się nestorka.
- Nie, nic mi złego nie jest. Jestem przy nadziei to już drugi miesiąc.
Widać było, że Dobrzańska ucieszyła się z tej wiadomości. Chociaż najbardziej ucieszyłaby się gdyby została babcią dla dziecka Marka. No ale może jeszcze nie wszystko stracone. Teraz pozostało uzbroić się w cierpliwość na jakieś maksymalnie dziesięć dni. Doskonale wiedziała co się stanie jak jej syn dowie się prawdy. 
Dziękowała swojej przybranej córce za pomoc w udowodnieniu swoich racji. 
- Bardzo ci dziękuję Paulinko za pomoc.
- Nie masz za co mi dziękować - odparła.

Ten czas dłużył się niemiłosiernie. Helena siedziała jak na szpilkach wiedziała, że w kopercie jaka przyjdzie będzie pisało kto jest biologicznym ojcem. Ona sama była przekonana na sto procent, że jej syn nie jest ojcem tego maleństwa. Zdawała sobie sprawę iż swoim zachowaniem sprawić może, że to dziecko będzie wychowywać się bez ojca. Lecz nie mogła pozwolić aby jej syn był nieszczęśliwy, a tak niechybnie by było. Sądziła, że Sylwia zapewne nigdy nie będzie wierna Markowi i wcześniej czy później dojdzie do kolejnej zdrady. Postanowiła, że jak tylko sama pozna wyniki zadzwoni do całej trójki i zaprosi ich do siebie aby przekazać im nowinę. 

W końcu nadszedł dzień kiedy listonosz przyniósł pismo polecone, z wynikiem na ojcostwo. Drżącymi rękami otwierała kopertę. Odczytała wynik i już wiedziała kto jest ojcem małego Mikołaja. Jej i Pauliny przypuszczenia się potwierdziły. Tego samego dnia pod wieczór zadzwoniła do swojego jedynaka z zaproszeniem na sobotni obiad. Zaproszenie dotyczyło także Sylwii.
- Co się takiego stało, że zapraszasz nas oboje mamo? - usłyszała w słuchawce.
- Doszłam do wniosku, że najwyższy czas zakopać ten topór. I spróbować dojść do zgody - wyjaśniła. Młodzi Dobrzańscy nie przeczuwając w tym żadnego podstępu potwierdzili, że przyjadą. Nawet Sylwia niczego nie podejrzewała. 
Kolejny numer jaki wybrała był do Aleksa. 
- Nie odmawiaj mi synu. Tak dawno wszyscy się nie widzieliśmy. Ma przylecieć Paulinka z Ivo. Będzie Marek z Sylwią i Mikołajem - prosiła gdy ten próbował się wymigać.
Udało się jej zaprosić wszystkich. Tylko Pauli nie musiała bo z nią była umówiona już wcześniej. Miała tylko dać znać jak będą wyniki, a ta przyleci wraz z mężem.

W sobotę pod dom pani Dobrzańskiej zaczęły podjeżdżać samochody. Najpierw podjechał Marek wraz z rodziną, kilka minut później na podjazd podjechał Aleks, Paulina już od rana była u Heleny wraz z mężem. Wszyscy zasiedli do stołu, a gosposia już podawała do stołu. Gdy wszyscy skończyli jeść Helena wstała i zwróciła się do obecnych.
- Przepraszam was kochani, ale muszę na chwilę udać się do sypialni. 
- Ale wszystko w porządku mamo?
- Tak oczywiście, zaraz wrócę. Mam pewną niespodziankę dla was.
I tak oto piątka młodych została sama przy stole. Helena wróciła po kilku minutach trzymając małą kopertę w dłoni. 
- Moi drodzy chcę wam wszystkim coś pokazać, a dokładniej to tobie Marku, Aleksie i Sylwio. Proszę bardzo spójrzcie - mówiła, a z koperty wyciągnęła cztery identyczne kartki. Ona sama trzymała oryginał pozostała trójka miała w ręku kopię.
- To jakiś żart - odezwał się pierwszy Marek
- Nie to nie żart - usłyszał Paulinę
- A skąd ty możesz to wiedzieć? - dopytywał się
- Spójrz na to - pokazała mu zdjęcie - przyjrzyj się uważnie, a ujrzysz jakie jest podobieństwo i te testy tylko to potwierdzają. 
CDN...

8 komentarzy:

  1. Witaj, moje domysły się sprawdziły, że tatusiem może być Alex. Wyobrażam sobie miny Marka i Aleksa, bezcenne, bo Sylwia doskonale wiedziała, że zdradziła Marka. Wiesz nie umiem sobie wyobrazić jak można tak perfidnie oszukiwać i wmawiać komuś ojcostwo dla pieniędzy i statusu, bo oto jej głównie chodzi. Przecież Aleks to zapewne dobra partia jako współwłaściciel firmy. Powiedziała by wcześniej i już, a tak Marek nie dość, że wyszedł na rogacza, to jeszcze wyjdzie na idiotę tym, jak chwalił się w firmie synem. Chciałaby się odnieść jeszcze do matki Olafa, cóż każda matka w swoim dziecku widzi anioła, mogła przecież nie wiedzieć co dzieje się między Olafem i Ulą. Podoba mi się ta część czekam cierpliwie na część następną. Pozdrawiam Agata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację Aleks również jest dobrą partią, ale to tylko współwłaściciel, a Marek dodatkowo prezes. I właśnie tymi kryteriami kierowała się Sylwia. Nawet gdyby powiedziała i tak byłby rogaczem. Dla niej to odrobina adrenaliny w chwilach bycia z Febo, a Aleksem kierowała chęć zemsty.
      Pani Dębska nie wiedziała o zachowaniu Olafa wobec Uli bo ona nikomu o tym nie mówiła.
      Dziękuję ci bardzo za wpis.
      Gorąco pozdrawiam w ten mroźny poranek.
      Julita

      Usuń
  2. Paula super się zachowała że zrobiła te badania DNA, aby w końcu uświadomić Marka że to niego syn, tylko Aleksa. Wszystkiego mogłam się spodziewać po Aleksie, ale nie tego. A o Sylwii już nie wspomnę. Jeśli chodzi o Ulę, to nie dziwię się że nikomu nie mówiła o tym jak Olaf ją traktuje. Bała się. Mam nadzieję że w końcu los się do niej uśmiechnie.
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postępowanie Pauliny podyktowane jest między innymi uczciwością wpojoną przez wychowanie. Ula nie tak się bała co wstydziła za zachowanie swojego chłopaka.
      Dziękuję ci bardzo za wpis.
      Gorąco pozdrawiam w ten mroźny dzień.
      Julita

      Usuń
  3. Trochę zaskoczyłaś mnie tą Pauliną, która tym razem nie broni swojego brata jak niepodległości, ale wykazuje bardzo uczciwą postawę względem Marka chcąc mu otworzyć oczy. Myślę, że gdyby nie jej starania, to znacznie trudniej byłoby dojść Helenie do prawdy. W poprzednim komentarzu nie chciałam wierzyć, że to Alex może być ojcem małego a jednak to on jest autorem ciąży Sylwii. Myślę, że Marek w obliczu tak oczywistych dowodów powinien jak najszybciej pozbyć się tej dziwki ze swojego życia. Dziecko ma już tatusia i pora, żeby ten zaczął się nim interesować, a nie zrzucać tego obowiązku na Marka. Bardzo jestem ciekawa co ten ostatni postanowi.
    Ula nie ma spokoju. Tym razem nęka ją mamusia tego drania Olafa. Ma rację, że nie chce iść na żadne ustępstwa a przede wszystkim, że nie chce wycofać oskarżenia. Za dużo krzywdy od niego doznała, a matka jest po prostu bezczelna śmiąc w ogóle prosić ją o coś takiego. Druga Dąbrowska się znalazła i patrzy na synusia jak na święty obraz. Niech posiedzi w pierdlu jak najdłużej, to być może nauczy się szacunku do kobiet.
    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tu Cię rozczaruję, ale Aleks nie zrobi nic w związku z dzieckiem. On w przeciwieństwie do siostry nie ma wyższych uczuć, nie interesuje go nic i nikt z wyjątkiem siebie samego.
      Ula nie ma i tak szybko nie będzie mieć spokoju.
      Dziękuję ci bardzo za dzisiejszy wpis.
      Gorąco pozdrawiam w ten mroźny wieczór.
      Julita

      Usuń
  4. Było miło, ale się skończyło. Można byłoby rzec Sylwii. Miłość Marka do Sylwii ma chyba granice które zostały właśnie przekroczone. Ciekawa jestem jaki był prawdziwy cel intrygi Sylwii i Aleksa czy może ojcostwo Aleksa to przypadek.
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciąża to klasyczna wpadka. Aleks chciał zemścić się na Marku za fotel prezesa i stąd romans z Sylwią. Sylwia widziała dla siebie korzyści ze związku z Dobrzańskim. Marek nie znosi kłamstwa i zdrady, a dostał to wszystko w jednym pakiecie.
      Dziękuję Ci bardzo za wpis.
      Gorąco pozdrawiam w ten mroźny wieczór.
      Julita

      Usuń