Ula pracowała już od kilku tygodni i nic nie wskazywało aby cokolwiek miało złego się wydarzyć. Obowiązkowość, skrupulatność, drobiazgowość oraz pracowitość to były jej atuty. A do tego zawsze uśmiechnięta. W ciągu tak krótkiego czasu potrafiła zjednać sobie wiele osób. Nawet Pshemko był pod ogromnym wrażeniem panny Cieplak.
- Marku skąd ty wytrzasnąłeś tego anioła? - dopytywał jednego razu mistrz.
- To dość długa historia przyjacielu - odparł i dodał - faktycznie jest wspaniała.
Paulina wyjechała do Mediolanu i dzięki temu mieli spokój nie tylko w firmie, ale również w prywatnym życiu całej rodziny Dobrzańskich. Myśleli, że wreszcie będą mieli spokój. I faktycznie tak mieli przez ten czas. Jednak, któregoś dnia w progu swojego domu ujrzeli samą Paulinę.
- Witajcie kochani - przywitała się uśmiechając się. Chociaż
im nie wydawał się szczerym.
- Witaj Paulino - odparli Dobrzańscy.
- Właśnie jadę prosto z lotniska i pomyślałam, że najpierw was odwiedzę - mówiła przemiłym wręcz przesłodzonym głosem.
- Miło, że pomyślałaś o nas - odparła Helena.
- No w końcu jesteście moimi przybranymi rodzicami - odparła.
Spędziła u seniorów nieco czasu i kiedy tylko opuścili ich dom Krzysztof chwycił za telefon i wybrał dobrze znany numer.
- Witaj tato - usłyszał po kilku sygnałach - coś się stało? - zapytał nie dając dojść ojcu do głosu - coś z twoim sercem? - nadal nie dopuszczał seniora do powiedzenia. Było to dość zrozumiałe, martwił się o niego zwłaszcza, że Krzysztof niespełna dwa dni wcześniej wrócił do domu.
- Spokojnie synu, ze mną wszystko w porządku - wreszcie udało wejść w słowo Markowi - lecz ja dzwonię w innej sprawie. Właśnie wyszła od nas Paulina - dokończył.
- Ta Paulina? - dopytywał tak jakby usłyszał, że w ich ogrodzie wylądował statek kosmiczny.
- Tak, ta sama - usłyszał.
- Czego chciała?
- Podobno chciała się przywitać - odparł mu ojciec.
Ta wiadomość zaniepokoiła Marka, czuł w kościach, że nic z tego dobrego nie wyniknie. Owszem nie mógł jej zabronić przylatywać do Polski ani tym bardziej odwiedzać jego rodziców czy Aleksa. W końcu ci pierwsi byli jej przybranymi rodzicami a ten drugi to rodzony brat. Podejrzewał, że w najbliższym czasie zjawi się również w firmie. Faktycznie nie mylił się, nie był jedynie świadomy kiedy to nastąpi. W porze lunchu postanowił zawitać do gabinetu dyrektora finansowego i podpytać o swoją byłą dziewczynę.
- Paulina jest w Polsce? - dopytywał, autentycznie zdziwiony Febo.
- Przed chwilą rozmawiałem z ojcem na ten temat.
- Marek ja nie miałem pojęcia o jej planach przyjazdu do Warszawy. Nie rozmawiałem z Pauliną od ponad miesiąca.
- Obawiam się, aby czegoś nie wymyśliła.
Przez kilka dni nic szczególnego się nie działo, wbrew obawom Marka Paulina nie zjawiła się w firmie. Wiedział za to od Aleksa jaki to niby jest cel jej wizyty.
- Zatrzymała się w hotelu Vienna House - mówił Febo następnego dnia - podobno przyleciała na jakieś spotkanie z koleżankami.
Tego dnia do firmy przyjechał dopiero na godzinę dziesiątą. Wysiadł z windy i już od recepcji słyszał podniesiony czyjś głos. Doskonale wiedział do kogo należy, przyspieszył kroku.
- Wiesz kim jestem? - mówiła podniesionym głosem.
- Tak jest pani wspólnikiem...- Paulina nie dała jej dokończyć i wysyczała przez zaciśnięte zęby.
- I narzeczoną Marka - Ula postanowiła nie być dłużna i odpowiedziała pannie Febo.
- Może być pani nawet księżną Kate a i tak nie wpuszczę do gabinetu prezesa - w tym momencie do sekretariatu wszedł Dobrzański. Słyszał odpowiedź swojej asystentki, jednak w tym momencie musiał zachować powagę.
- Co tu się dzieje? Słychać cię Paulino przy windzie - odezwał się.
- Czy ty wiesz, że ta tu - wskazała na stojącą z drugiej strony biurka Ulę - nie chciała mnie wpuścić do biura?
- A i to jest powód twojego wrzeszczenia jak przekupa na targowisku? - następnie zwrócił się do Cieplak - dziękuję ci Ula.
Tym samym jeszcze bardziej rozzłościł swoją byłą dziewczynę.
- Jak śmiesz mnie tak oczerniać w oczach innych?
- Ula daj mi klucz - ponownie zwrócił się do Uli i po otwarciu gabinetu gestem ręki zaprosił pannę Febo do środka.
- To czego tak bardzo chciałaś z mojego biura? Bo nie powiesz mi, że zrobiłaś Uli karczemną awanturę z powodu klucza.
- Chciałam na ciebie zaczekać. Zresztą dość późno przychodzisz do pracy.
- To o której przychodzę nie jest twoją sprawą i nie zamierzam ci się tłumaczyć. A skoro mnie nie było to mogłaś iść do Aleksa i tam na mnie poczekać.
- Aleks był zajęty - próbowała wybrnąć.
- To jest jeszcze Pshemko albo bufet firmowy - na to ostatnie skrzywiła się. No tak zapomniał, że te przez cały czas pracy w firmie nigdy nie chodziła do bufetu. Twierdziła, że nie zamierza się spoufalać z byle kim. Zawsze uważała się za kogoś lepszego i wszystkich od pań sprzątających po krawcowe a skończywszy na dyrektorach miała za nic. Jedynie Pshemko miał u niej względy lecz to dlatego, że specjalnie dla niej szył te wszystkie kreacje, za które oczywiście nie musiała płacić.
Jednak kiedy zrobiło się głośno o odwołanych zaręczynach oraz jej zachowaniu Pshemko zdawał się być obrażony na Febo. Uważając, że takim zachowaniem również szarga jego dobre imię.
- Więc co cię sprowadza? - powtórzył pytanie.
- Chciałam porozmawiać - o nas.
- O nas? - ta uśmiechnęła się tak jakby chciała zrobić coś w rodzaju dobrego wrażenia.
- Paula, ale nas nie ma i nie będzie. Jeśli myślałaś, że twój wyjazd do Mediolanu coś mógł zmienić to się pomyliłaś. Nie kocham cię i nigdy nie pokocham - wiedział, że te słowa zabolały ją do żywego. Jednak musiał to powiedzieć, bo tak było w rzeczywistości.
- Jak możesz tak mówić?
- Mogę, bo taka jest prawda - nic więcej nie chciała słyszeć, odwróciła się na pięcie i z zadartym do góry nosem wyszła z gabinetu.
- Ula, możesz przyjść? - poprosił ją kiedy tylko Febo zniknęła mu z oczu. I kiedy tylko Cieplak weszła i zamknęła za sobą drzwi ten przeszedł do tego co miał do powiedzenia - Ula bardzo mocno chciałem cię przeprosić za jej zachowanie. Paulina wyjechała do Włoch na kilka dni przed twoim przyjęciem. Myślałem, że tam przemyśli wszystko i się uspokoi.
- Nie musisz mnie przepraszać. W końcu nie było jej jak mnie przyjmowałeś i uznała, że nie poinformowałeś mnie o swojej narzeczonej.
- Ona nie jest moją narzeczoną -.
- Ale Paulina mówiła, że...
- Ona tak mówi do każdego, mimo iż nigdy nie byliśmy narzeczeństwem. Owszem byliśmy parą przez kilka lat - w tym momencie nie wiedzieć czemu młody Dobrzański postanowił opowiedzieć Uli o swoim związku z Febo - i tak właśnie to wygląda.
- Widocznie Paulina cię kocha - odparła kiedy ten skończył. Pokręcił przecząco głową.
- Ta kobieta kocha jedynie siebie. I może kochała moje pieniądze, bo przez ten czas kiedy byliśmy razem miała pełnomocnictwo do mojego konta oraz kartę. Potrafiła wydawać mnóstwo pieniędzy z tego konta. Nawet catering jaki załatwiała na zaręczyny zamierzała opłacić z mojego konta. Tylko, że ja zdążyłem zablokować jej dostęp włącznie z zablokowaniem karty. Wyjechała z kraju za namową swojego brata, ale jak widać znudziło jej się tam w Mediolanie - Ula siedziała i nie umiała zrozumieć zachowania Febo.
Paulina w kraju była jeszcze przez kilka dni i udając urażoną wyleciała ponownie do Mediolanu. Ponownie mogli odetchnąć i zająć się pracą. Zbliżał się kolejny pokaz. Każdy z nich miał ręce pełne roboty, jednak Ula wydawała się jakaś smutna, chwilami jakby nieobecna. Postanowił dowiedzieć się i pod koniec dnia wyszedł ze swojego gabinetu.
- Ula wszystko w porządku? - ta podniosła głowę znad komputera.
- I tak i nie - odparła dość lakonicznie.
- To znaczy? Coś z twoim tatą albo z rodzeństwem? - dociekał.
- Nie. Tato czuje się dobrze, a dzieciaki też nie sprawiają problemów. Chodzi o mojego przyjaciela - na słowo przyjaciela junior poczuł jakieś dziwne ukłucie w klatce piersiowej.
- Co z nim? - zapytał myśląc, że ten przyjaciel to jej chłopak.
- Kilka dni temu zwolnił się z pracy, bo miał serdecznie dość podłego traktowania przez szefa.
- A kim jest twój przyjaciel?
- Maciek - wreszcie poznał jego imię - tak jak i ja skończył studia na kierunku ekonomii, ale dotychczas nie miał takiej możliwości aby pracować w wyuczonym zawodzie. Do zeszłego tygodnia pracował w barze lejąc piwo - mówiła.
- Ula, daj mi czas do jutra. Niczego ci nie obiecuję, ale może coś wymyślę.
CDN...
No to Maciek robotę już ma😉 ale wyjazd Pauliny to już nic dobrego nie wróży, bo nie była by sobą gdyby czegoś nie kombinowała 🤔 Reakcja Marka na wieść o przyjacielu Uli chyba zaskoczyła jego samego 😉 teraz gdy Paula wyjechała i jest chwila oddechu a pracy przy pokazie więcej to będą sprzyjające warunki do zacieśnienia więzi pomiędzy Ulą i Markiem 🤗 już nie mogę się doczekać kolejnej części. Pozdrawiam serdecznie w niedzielne popołudnie i życzę miłego tygodnia 🌞🍀🌺
OdpowiedzUsuńNie może być inaczej jeśli chodzi o Maćka. Co do reszty zbyt wiele powiedzieć nie mogę.
UsuńDziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz komentarz na blogu.
Cieplutko pozdrawiam w niedzielę popołudniu.
Julita
Wygląda na to, że Paulinka nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa i chyba jednak coś knuje, choć jej brat nie ma o tym pojęcia i podobnie jak Marek, nie rozumie jej wizyty w firmie. Bez wątpienia popisała się wielką klasą poniżając Ulę i krzycząc na nią. Myślę sobie, że wszystkie suki pokroju panny FE jednak są niereformowalne.
OdpowiedzUsuńUla spełnia się na swoim stanowisku i jest bardzo kompetentna, co zapewne docenia Marek, a teraz jeszcze szykuje się posadka dla Maćka. Jak ta dwójka rozwinie skrzydła to F&D zacznie hulać, jak nigdy dotąd.
Najserdeczniej Cię pozdrawiam. :) GośkaSz.
Firma ma się bardzo dobrze.
UsuńPaulina owszem jeszcze nie powiedziała ostatniego słowa.
Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz komentarz na blogu.
Cieplutko pozdrawiam w poniedziałek wieczorem.
Julita
i jeszcze maciek doloczy i po zamiatane z panna fe
OdpowiedzUsuńOj nie tak szybko ani nie tak łatwo.
UsuńDziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz komentarz na blogu.
Cieplutko pozdrawiam we wtorek wieczorem.
Julita
Bardzo spodobało mi się zdanie, że Marek poczuł ukłucie w sercu na wspomnieniu o Maćku. Coś zaczyna czuć do Uli. Ula jednak po tym co usłyszała od Pauliny, być może będzie chciała trzymać się od niego z daleka.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam milutko.
Coś zaczyna się wykluwać między tą dwójką. A jak zachowa się Ula zdradzić nie mogę.
UsuńDziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz komentarz na blogu.
Cieplutko pozdrawiam we wtorek wieczorem.
Julita