niedziela, 9 czerwca 2024

CUDZY NARZECZONY część X

- Ula możesz wejść do mnie - poprosił swoją asystentkę do siebie. I kiedy tylko ta zajęła miejsce na fotelu stojącym tuż przy drzwiach, Dobrzański przeszedł do sprawy - Ula tak jak obiecałem coś znaleźć dla twojego znajomego - Cieplak z uśmiechem na ustach  dopytywała. 
- Masz pracę dla Maćka? Co to za stanowisko? 
- Spokojnie. Wszystko po kolei - odparł a następnie zaczął tłumaczyć - to nie będzie typowa praca w biurze. Jak zapewne wiesz w naszych magazynach zalega mnóstwo niesprzedanych sukien, płaszczy, ale i nie tylko. Pomyślałem o czymś takim jak sprzedaż przez internet. Muszę jeszcze skonsultować to z resztą zarządu. Jednak zanim to nastąpi, chciałbym aby...- próbował przypomnieć sobie imię mężczyzny - aby Maciek stworzył coś na wzór biznesplanu. Wiesz czegoś takiego jak by to miało wyglądać. 
- To świetna propozycja Marek. Ja jeszcze dzisiaj z nim porozmawiam.  Tylko nie wiem ile czasu by mu to zajęło, no wiesz stworzenie takiego planu. 
- Dzisiaj mamy wtorek to myślisz, że do końca tygodnia dałby radę? - zaproponował Dobrzański. 
- Chyba tak? - odpowiedziała pytaniem na propozycję swojego szefa. 

- Maciek mam dla ciebie niespodziankę - mówiła kiedy wracając z pracy spotkała swojego przyjaciela, który malował płot. 
- Co to za niespodzianka? - dociekał Szymczyk. 
- Jak możesz to wpadnij do mnie tak za około godzinę. 
- Jasne, że mogę i na pewno będę. 
- No co takiego masz dla mnie? - niecierpliwił się Maciek jak tylko przekroczył próg domu sąsiadów. 
- Znalazłam ci pracę. 
- Jaką? Gdzie? Od kiedy? - wyrzucał z siebie pytania jak z karabinu maszynowego. 
- Rozmawiałam na twój temat z Markiem, wiesz tym moim szefem. I on miałby dla ciebie propozycję współpracy. Chodzi o sprzedaż przez internet tego wszystkiego co jest w magazynach. Mianowicie są to niesprzedane końcówki z poprzednich kolekcji. Musiałbyś tylko zrobić jakiś zarys tego jak można by to zrobić. A kiedy miałbyś już stworzony taki plan, wówczas Marek zwoła zebranie zarządu, bo wiesz musi to być poparte przez pozostałych, ale to tylko formalność. 
- Ula ty mówisz poważnie? Miałbym pracować dla F&D? 
- Jak najbardziej tak. 
- A na kiedy ten cały plan miałbym zrobić? 
- Marek proponuje do końca tygodnia - odpowiedziała Cieplak. 

Tydzień zleciał w mgnieniu oka a Maciek zdążył wywiązać się z utworzenia planu. Jechał tego dnia wraz z Ulą do firmy. Cieplak próbowała czymś zająć innym jego myśli, ale ten wydać było, że jest niesamowicie zdenerwowany. Pociły mu się strasznie dłonie, a w gardle czuł jak wyrasta mu kłęb waty. Przed wyjazdem kilkukrotnie sprawdzał czy ma wszystko. Wykonał nawet prezentację multimedialną. 
- To tak na wszelki wypadek - tłumaczył się przyjaciółce. Ta nie skomentowała tego, rozumiała go doskonale. 
Na Lwowskiej byli jakieś pół godziny przed czasem. 
- Chodźmy Maciuś jeszcze do bufetu na kawę - zaproponowała - Marek będzie nie wcześniej jak kilka minut po dziewiątej. 
Kiedy wrócili na piąte piętro młody Dobrzański już siedział w swoim gabinecie. 
- Poczekaj - zwróciła się do przyjaciela i zapukawszy do drzwi weszła do środka mówiąc - Marek jest ze mną Maciek Szymczyk i ma ten plan odnośnie sprzedaży starych kolekcji. 
- A tak, tak pamiętam. Poproś go. I jeśli mógłbym prosić cię Ula o zrobienie mi kawy byłbym wdzięczny - mówił, ale coś jej nie spodobało się w zachowaniu Marka. Postanowiła później o to go zapytać. Zaprosiła Maćka do środka i wyszła z gabinetu. Wróciła jeszcze tylko przynosząc Dobrzańskiemu kawę. Usiadła za swoim biurkiem i zajęła swoimi obowiązkami. Natomiast tuż za ścianą trwała no może nie ożywiona dyskusja, ale z całą pewnością bardzo ważna dla obu stron. 
- Wiesz pomyślałem sobie, że mógłbym założyć własną odrębną działalność. A z F&D podpisać coś na wzór kontraktu - mówił Maciek. 
- To nie jest taki zły pomysł. Ale jak widzisz wówczas podział zysków? 
- Tak sobie myślę, że pół na pół. Jednak z drugiej strony muszę najpierw zdobyć środki na pokrycie odkupienia od was zawartości magazynów. 
- Sądzę, że nie będzie to konieczne. Skoro proponujesz podzielić zyski po połowie. 
- No, ale jak to? - nie bardzo rozumiał Szymczyk. 
- To proste. Spiszemy z tobą stosowną umowę, coś w rodzaju franczyzy. I w tych naszych pięćdziesięciu procentach zawarlibyśmy powiedzmy te pięć procent wynikające z umowy franczyzy. Ja już wstępnie rozmawiałem na ten temat z moim ojcem, on jest za. Na jutro rano zwołałem zebranie zarządu przedstawię im wszystkie twoje wyliczenia i najdalej za dwa dni odezwę się do ciebie. 
- Dziękuję - odparł Maciej. 
- Nie dziękuj, bo nie ma za co. 
- Oj jest, już sam fakt tego, że zaproponowałeś mi współpracę. 
Pożegnali się uściskiem dłoni i Szymczyk opuścił firmę. 
- Będę leciał Ula - zwrócił się jeszcze do swojej przyjaciółki. Cieplak pożegnała się z nim odprowadzając go do windy.  

Wszystko szło zgodnie z tym jak myślał młody Dobrzański. Posiedzenie zarządu trwało dość krótko. 
Miał jedynie obawy co do Pauliny, a jej zgoda była również potrzebna w tej sprawie. Jej nie było już w Polsce, ale zadział Aleks. 
Skontaktował się z siostrą i tłumacząc w czym rzecz. 
- Ale ja nie mam zamiaru kolejny raz przylatywać do Polski - mówiła. 
- W porządku siostra. W tej sytuacji możemy rozwiązać tę sprawę w nieco inny sposób. 
- Nie dostaniesz moich udziałów - wysyczała do słuchawki. 
- Nawet nie pomyślałem o tym. 
- Tak to co proponujesz? 
- Napisz mi pełnomocnictwo abym mógł reprezentować cię podczas takich zebrań. Tylko musisz mieć je potwierdzone notarialnie. I prześlij mi je faksem. 
- W porządku. Takie rozwiązanie mi pasuje. 
Wymienili ze sobą jeszcze kilka mało istotnych zdań i rozłączyli się. Z takiego obrotu sprawy również młody Dobrzański był zadowolony. 

Nikt nie miał nic przeciwko aby w ten sposób opróżnić magazyny. A i sam podział zysków wydawał się sprawiedliwy. Jedynie Aleks miał tylko propozycję aby zamiast umowy franczyzy i podziału zysków dać Maćkowi zwykłą umowę o pracę. Stwarzając specjalny dział, który zajmował by się sprzedażą przez internet, a samego Szymczyka zrobić dyrektorem tego działu. 
- Wiecie co myślę, że to będzie bardziej korzystne dla nas wszystkich - mówił. 
Zaczęto rozważać wszystkie za i przeciw, aż w końcu uznano pomysł Febo ze dobry. 
- W takim razie synu możesz dzwonić do tego pana Macieja i umówić się na kolejne spotkanie, które myślę zakończone będzie podpisaniem umowy. 
Tak faktycznie się stało. W środowe przedpołudnie Szymczyk wychodził z firmy jak na skrzydłach. Pracę miał rozpocząć najdalej od kolejnego miesiąca. Do tego czasu należało przygotować przynajmniej dwa pomieszczenia na działanie nowego działu o nazwie Sprzedaż Internetowa. A do Maćka miało należeć zatrudnienie kilku ludzi. 

W firmie ponownie zapanował względny spokój. Każdy wiedział co ma robić. Pshemko leniwie coś szkicował, nie było pośpiechu, bo do najbliższego pokazu mieli jeszcze czas. Szwalnie pracowały bez żadnych postojów. 
A Marek coraz częściej przyłapywał się na rozmyślaniu o Uli, ale nie w kategorii asystentki. 
- Dobrzański o czym ty myślisz. Ona na pewno nie jest tobą zainteresowana - toczył ze sobą swoisty monolog. A sama Ula, cóż niby wzdychała na widok młodego prezesa, ale to przecież czyniła niemalże połowa damskiej populacji stolicy. A na dodatek wciąż gdzieś tam z tyłu głowy czaił się ten wszech obecny strach przed ponownym zranieniem. 
Przecież nie tak dawno rozstała się z Piotrem. Wolała poświęcić się pracy niż kolejny raz cierpieć. Lubiła Marka to prawda, ale nie zamierzała nic zmieniać w tej ich relacji. 
Czasem wyszli na wspólny lunch albo do jakiejś restauracji. Lecz były to tylko i wyłącznie służbowe wyjścia. 
CDN...

7 komentarzy:

  1. super sie zaczyna a i ula sie zakocha w marku na to przyjdzie czas

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze na wszystko przychodzi czas.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz komentarz na blogu.
      Cieplutko pozdrawiam w poniedziałek popołudniu.
      Julita

      Usuń
  2. No i tak, chcieliby a boją się❤️❤️ i chodzą koło siebie jak pies obok jeża 🤦‍♀️ale bardziej martwi mnie Paulina 🤔 to taka cisza przed burzą i to chyba z piorunami 😉 pozdrawiam serdecznie i życzę miłego tygodnia 🍀🌞🌺

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesteś bardzo przewidującą.
      A na wielką miłość też przyjdzie pora. Wszystko w swoim czasie.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz komentarz na blogu.
      Cieplutko pozdrawiam w poniedziałek popołudniu.
      Julita

      Usuń
  3. No i słowo stało się ciałem i Maciek pracuje w F&D. Z wrodzonej podejrzliwości, co do poczynań Alexa tak do końca nie wiem, czy sposób zatrudnienia Maćka, jako szefa sprzedaży internetowej jest korzystny dla samego Maćka, czy aby franczyza nie byłaby lepsza, ale to się okaże w praniu.
    Marek zaczyna wzdychać do Uli. Czyżby to uczucie z jego strony nabierało realnych kształtów? Ula też wzdycha, ale bardziej asekuracyjnie. Mam nadzieję, że szybko się to zmieni.
    Serdecznie Cię pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aleks jest w tym opowiadaniu pozytywną postacią.
      Ula jest asekuracyjna, bo ma ku temu powód.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz komentarz na blogu.
      Cieplutko pozdrawiam w poniedziałek popołudniu.
      Julita

      Usuń
  4. Franczyza Słupsk to doskonała okazja do otwarcia sklepu alkoholowego w Słupsku. Cortez World oferuje pełne wsparcie operacyjne, logistyczne i marketingowe, zapewniając skuteczne prowadzenie biznesu pod znaną marką. Firma pomaga w wyborze lokalizacji, dostawach produktów oraz organizuje szkolenia dla personelu.

    OdpowiedzUsuń