wtorek, 14 maja 2024

NIE WIERZĘ + PODZIĘKOWANIA


KOCHANI  TO JUŻ  PÓŁ  MILIONA WEJŚĆ, JAK DLA MNIE WYNIK, O KTÓRYM NAWET NIE MARZYŁAM. DZIĘKUJĘ WAM WSZYSTKIM I KAŻDEMU Z OSOBNA. TO DZIĘKI WAM I WASZYM WPISOM. POCZĄTKI NIE BYŁY ŁATWE ANI PROSTE. 
JULITA
W RAMACH PODZIĘKOWAŃ MAM DLA WAS MAŁĄ NIESPODZIANKĘ. 

NIE WIERZĘ

Siedział w swoim gabinecie, a w głowie wciąż brzmiały słowa jego przyjaciela. 
- Ona mnie zdradza - nie mógł w to uwierzyć. 
Znał tę dwójkę od dawna i wiedział jakie uczucie ich połączyło. Owszem początek był dość mocno burzliwy. W pewnym momencie ich drogi się rozeszły, ale koniec końców udało im się wrócić do siebie. Doskonale pamiętał jaką oboje przeszli drogę, ile ich to kosztowało. Ula wyjechała, znikając na dłuższy czas, a kiedy po powrocie zaserwowała mu doktorka. Ale sam był winien, po tym co jej zrobił. Oczywiście on Sebastian też przyczynił się do tego co się wydarzyło. 

- Marek co ty za brednie opowiadasz? Nie wierzę aby Ula była zdolna do czegoś takiego jak zdrada - mówił Sebastian. 
- Mówię jak jest. Sama mi to powiedziała przez telefon - usłyszał w odpowiedzi. 
- A to niby z kim miałaby to zrobić? Przecież całymi dniami przesiaduje z dziećmi w domu - skwitował Olszański. 
 - Z Arturem.
- Z jakim znowu Arturem? 
- Naszym lekarzem - cały czas w głowie brzmiała mu ta rozmowa. 

Siedział i rozmyślał o tym, gdy w pewnym momencie krzyknął, a raczej nieco podniesionym głosem rzekł.
- Nie wierzę.
- W co nie wierzysz? - usłyszał od strony drzwi, odwrócił głowę w stronę dochodzącego głosu. 
- W to czego się dzisiaj dowiedziałem - odparł. 
- Czy możesz mówić jaśniej? Bo nie rozumiem - dociekała Violetta. 
- Przed chwilą rozmawiałem z Markiem, a on mi powiedział o Uli i jej zdradzie - odparł swojej dziewczynie. 
- Czy ty chcesz mi powiedzieć, że Ula zdradziła Marka? - Olszański jedynie pokiwał głową - przecież to  niedorzeczne. 
- Viola ja to wiem, ale on uważa, że to prawda. 
- A skąd on niby ma takie wiadomości? - zaciekawiła się Kubasińska. 
- Podobno Ula mu tak powiedziała przez telefon. 
- Osobiście w to nie wierzę - odparła kobieta i zapytała - a niby kim miałby być ten jej niby kochanek? 
- Marek twierdzi, że to ten ich lekarz - odparł po czym nastała cisza w jego gabinecie. 
- Sebulku musimy coś zrobić - nagle odezwała się panna Kubasińska. 
- Niby co? 
- Jeszcze nie wiem, ale trzeba dowiedzieć się czegoś więcej i nie doprowadzić do ich rozstania. 
- Oni już się prawie rozstali. Marek szuka jakiegoś mieszkania do wynajęcia a na ten moment to śpi w biurze. A na dodatek ma zamiar spotkać się z adwokatem w sprawie pozwu rozwodowego. Jednak najpierw chce znaleźć mieszkanie - odpowiedział jej mężczyzna. 
- Ty zajmij się Markiem. A ja spotkam się z Ulą i spróbuję dowiedzieć czegoś więcej - Sebastian spojrzał na swoją dziewczynę i nie mógł się nadziwić jakie to zmiany w niej zaszły. Już nie była tą postrzeloną, szaloną kobietą, ale potrafiła skupić się na swoich obowiązkach, nie paplała co jej ślina na język przyniosła. 
- A co potem? 
- Wszystkiego się dowiesz w swoim czasie - odparła, a on o  nic więcej nie pytał. 

- Witaj kochana - przywitała się z przyjaciółką odwiedzając ją popołudniu. Obie panie usiadły na kanapie stojącej w salonie domu Dobrzańskich. 
- A co ty taka jakaś dziwnie milcząca? - zaczęła Violetta. 
- Zrobiłam coś czego sama nie pochwalam. 
- To znaczy co? 
- Zdradziłam Marka - odparła, Kubasińska spojrzała na swoją rozmówczynię tak jakby ta mówiła o kosmitach. 
- Ulka co ty za brednie mówisz. Jak to zdradziłaś? Jak? Kiedy? Z kim? - zasypała Ulę pytaniami udając, że o niczym nie wie. Dobrzańska przez chwilę milczała, co skrupulatnie wykorzystała Viola i drążyła temat dalej - jakoś w to nie wierzę, ty nie byłabyś do tego zdolna. Raczej mogłabym podejrzewać o to naszego Mareczka. 
- Z Arturem. To było w tamtym tygodniu, kiedy to Marek pojechał w delegację. Okazało się, że mnie okłamał i pojechał tam z tą swoją nową asystentką. 
- I co ty w zamian za to chciałaś się na nim zemścić? - przepraszam cię, ale to nie podobne do ciebie. A jak do tej niby zdrady miało dojść? - dociekała Violetta po tym jak wyraziła swoje zdanie na temat tego co usłyszała do tej pory. 
- Skończyły mi się leki dla Kuby i Artur miał mi je przywieź lecz spotkałam go kiedy wracałam z zakupów przed jego domem. Zaprosił mnie na kawę, wypiliśmy oprócz kawy jeszcze po lampce wina. A może więcej niż po jednej, bo nic nie pamiętam z reszty tego dnia. Obudziłam się w jego salonie nad ranem rozebrana, ubrania moje były porozrzucane po podłodze - opowiadała Ula. Violi coś nie pasowało w tej całej opowieści, ale nie zamierzała jak na razie mówić o tym swojej przyjaciółce. 

- I jak rozmawiałaś z Ulą? - pytał Olszański. Viola odpowiedziała jednocześnie zdając relację z tej rozmowy. A na koniec rzekła. 
- Coś mi tu nie gra z tym doktorkiem. Jakim cudem Uli urwał się film po jednej lampce wina? Bo jak ona twierdzi, nie pamięta aby wypiła więcej - Sebastianowi również coś tu nie pasowało. 
- Tylko jak udowodnić, że ten cały Artur coś kombinuje? - zastanawiał się mężczyzna.  
Nawet nie sądzili, że tak szybko trafią na jakiś trop. Violetta była na zakupach kiedy to nagle stanęła jak wryta na widok w jednej z niewielkich knajpek. Przy jednym ze stolików siedziała Paulina Febo, która podobno miała być cały czas we Włoszech. Nie mieli żadnych informacji o jej przylocie, a o którym zawsze informowała. Po chwili dosiadł się do niej jakiś mężczyzna. Kubasińska szybko doszła do siebie, stanęła tak aby nie zostać zauważoną i aparatem z telefonu zrobiła kilka fotek, następnie wysłała je do swojego chłopaka z zapytaniem. 
- Czy to nie jest czasem ten doktorek? - dostała natychmiast potwierdzającą odpowiedź. Nie zastanawiając się zbyt długo postanowiła wejść do środka. 
Kolejny raz tego popołudnia dopisało jej szczęście, znalazła stolik dość blisko tej dwójki a zarazem tak usytuowany, że ci jej nie byli w stanie zauważyć. 
Zajęła miejsce i zamówiła kawę. Usiadła tak aby móc nagrać rozmowę tej dwójki.

- I jak udało się? - padło z ust Pauliny.
- Jak najbardziej tak. Myślałem tylko, że dłużej mi zajmie - mówił doktorek.
- Nasza Uleńka tak szybko dała się podejść? - drwiła Febo.
- Podałem jej tylko jedną lampkę wina. W końcu jestem lekarzem i mam łatwy dostęp do środków nasennych. Wypiła, a po kilku minutach już była nieprzytomna. Rozebrałem ją, porozrzucałem jej ubrania po salonie aby wyglądało, że coś było między nami. Rano kiedy ze mną rozmawiała tylko potwierdziłem, że było nam razem dobrze. 
- Wyśmienicie się spisałeś, teraz Mareczek będzie mój. 
- Powiedz czemu tak ci zależy na tym facecie. 
- To już nie twoja sprawa. Ale ty teraz będziesz mógł układać sobie życie z Brzydulą
Doktorek więcej nie dociekał, dostał za to swoją dolę i cała reszta go nie obchodziła. Owszem podobała mu się Ula, ale nie miał w planach wiązać się z nią. Powód wydawał się bardzo oczywisty. Trójka dzieci, a on nie zamierzał być tatusiem dla tej gromadki. 
Kubasińska uznała, że ma już wystarczająco dużo dowodów. Dopiła kawę, zostawiła zapłatę na stoliku i tak jak dyskretnie weszła tak też dyskretnie opuściła lokal. 
Do domu wracała jak na skrzydłach. Siedząc już w taksówce, zadzwoniła do Olszańskiego, że ma bardzo dobre wieści. 

- Viola musimy im to puścić - rzekł Sebastian po odsłuchaniu nagrania. 
- Zgadzam się z tobą kochanie, ale najlepiej aby oboje mogli to usłyszeć jednocześnie. I to poza firmą - Olszański poparł pomysł swojej dziewczyny. 
Postanowili zrobić to następnego dnia, nie mając pojęcia, że panna Febo również zamierzała wcielić swój plan od dnia następnego. 

Olszański zadzwonił do Marka z prośbą aby ten przyjechał po niego, bo niby padł mu akumulator. Przyjaciel nie odmówił pomocy. Chwilę później Viola zrobiła to samo dzwoniąc do Uli i prosząc o pomoc. Ula obiecała pomoc, po tym jak najpierw odwiezie dzieci do szkoły, a najmłodszego synka odwiezie do żłobka. 
- Hej Seba jestem pod twoim blokiem - mówił do słuchawki Dobrzański. 
- To wejdź może na górę, bo Viola jeszcze się guzdra - zaprosił przyjaciela, ten nie widząc w tym niczego złego wjechał na czwarte piętro, gdzie czekał już Sebastian - bardzo cię przepraszam, ale Viola czasami tak ma. 
- Spoko stary. Ula też tak czasami potrafi się grzebać - rzekł, a w jego głosie można było wyczuć coś w rodzaju smutku. Sebastian nic nie odpowiedział.
Po niespełna kilkunastu minutach pojawiła się w gościnnym domu przyszłych państwa Olszańskich Ula. Marek już chciał wyjść, ale Sebastian mu nie pozwolił. 
- Marek zanim cokolwiek zrobisz albo powiesz proszę cię abyś został i posłuchał co mamy wam z Violą do powiedzenia - po czym zwrócił się do Uli - ty Ula również usiądź. Oboje Dobrzańscy usiedli z dala od siebie, tak jakby mieli się od siebie nawzajem poparzyć. 
- Za nim coś wam puścimy - zaczęła Kubasińska - chcieliśmy powiedzieć, że nie wierzymy i nie wierzyliśmy w żadną zdradę. 
- I tak samo byśmy postąpili, gdyby to oskarżenie dotyczyło Marka - rzekł Sebastian i  kolejny raz tego dnia zwrócił się do Uli - on na tę delegację pojechał sam, ale zapomniał jednej teczki, a ja niewiele myśląc wysłałem tam Nadię, a ona miała wrócić tego samego dnia. Nie wiem dlaczego tego nie uczyniła, a nawet posunęła się dalej odbierając telefon kiedy dzwoniłaś do Marka. Lecz teraz tak sobie myślę, że to też był plan tej samej osoby. Może nie planowała tak szybko zrealizować swojego planu, ale jej się udało - skończył swoją wypowiedź dość tajemniczo i puścił nagranie. Młodzi Dobrzańscy słuchali tego z niedowierzaniem. Nie potrafili zrozumieć zachowania Artura oraz Pauliny, ale tak jak Sebastian podejrzewali, że Nadia również jest w to zamieszana. Lecz tego raczej nie da się udowodnić, bo ta ostatnia bardzo wątpliwe jest aby się przyznała. 
- Teraz to my was zostawimy samych i pojedziemy do firmy - rzekła Kubasińska, a Olszański tylko dodał. 
- Tu macie klucze i chcemy wieczorem usłyszeć, że nadal jesteście razem. 

Od tego dnia minęło trochę czasu Dobrzańscy pogodzili się wyjaśniając sobie wszystko oraz obiecując sobie mówić o wszystkim. Zmienili lekarza, a dodatkowo oskarżyli tego o podanie Uli środka nasennego. Paulina natomiast wyjechała do Włoch wielce urażona. 
KONIEC 

6 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Miło mi, że się podobało.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz komentarz.
      Cieplutko pozdrawiam w środę wieczorem.
      Julita

      Usuń
  2. Paulinka - starzejąca się wolna kobieta, kompletnie bez perspektyw, jeśli chodzi o zamążpójście (no bo kto by chciał żyć u boku takiej Harpii), wymyśla intrygę, żeby skłonić Marka do porzucenia żony i dzieci. Co za kuriozum, bo chyba nie przyszło jej do głupiej głowy, że raczej rzadko się zdarza, żeby mężczyźni drugi raz wchodzili do tej samej rzeki, a Paulinka jest niejako mało atrakcyjnym i przechodzonym towarem, który nie stanowi dla Dobrzańskiego obiektu powtórnych uczuć i uniesień. Gdyby nawet ta "zdrada" okazała się prawdą, to skąd pewność, że on akurat szukałby pocieszenia w ramionach panny FE? Z jej strony to trochę to naiwne. Na szczęście Dobrzańscy mają oddanych, a przede wszystkim podejrzliwych przyjaciół, którzy nie wierzą w takie rzeczy. Sprawa szybko się wyjaśnia, bo dociekliwa Violetta nie odpuszcza i wszystko kończy się szczęśliwie. Doktorek też nie pokazał tu klasy i wyszedł na zwykłego playboya, któremu żaden pieniądz nie śmierdzi.
    Bardzo fajna mini i przeczytałam z wielką przyjemnością.
    A z okazji pół miliona wejść na blog szczerze Ci gratuluję i liczę, że doczekam okrągłego miliona. Serdecznie pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy będzie milion czy też nie tego nie wiem. Nawet nie przeszło mi przez myśl, że będzie pół miliona a co tu mówić o większej ilości.
      Paulina po prostu chciała się jedynie zemścić na Uli, za to co ją spotkało. Ona przez te wszystkie lata nie pogodziła się ze stratą.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz komentarz.
      Cieplutko pozdrawiam w środę wieczorem.
      Julita

      Usuń
  3. Gratuluję 500 000 wejść na bloga. Pamiętam, jak ja się cieszyłam z okazji kolejnych moich odsłon.
    Co do mini, to trochę nie pasuje mi, że Nadia była zamieszana w plan Pauliny. Mogło być to przypadkiem, że pojechała za Markiem. Tak jak przypadkiem w B2 Ula pojechała do niej kiedy był tam Aleks. A tak swoją drogą dziwne, że w serialu Paulina miała całkiem poprawne stosunki z Ulą, Markiem i dziećmi. Nie jednak tu. Mogła już świętować sukces, ale ta głupiutka Wioletta okazała się sprytniejsza od niej. Prawdziwych przyjaciół poznaje się jednak w biedzie.
    Pozdrawiam milutko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Paulina jak dla mnie to tylko grała, że niby nie ma do Uli żalu. Nawet jest tam scena, kiedy kradnie część garderoby Marka. A Nadia też na początku ostrzyła sobie pazurki na Dobrzańskiego.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz komentarz na blogu.
      Cieplutko pozdrawiam w sobotę przed południem.
      Julita

      Usuń