niedziela, 16 kwietnia 2023

OD PRZYJAŹNI DO MIŁOŚCI część I

 Ula Cieplak jeszcze jakiś czas temu nie należała do tych, za którymi oglądali by się mężczyźni. Okulary zasłaniające jej pół twarzy, aparat ortodontyczny oraz wciąż ta sama fryzura w postaci kucyka i podkręconej grzywki. Dodatkowo życie jej nie rozpieszczało. Mieszkała wraz z rodziną w niewielkim Rysiowie. W klasie maturalnej musiała nagle dorosnąć. Na początku roku szkolnego zmarła jej mama. Ta smutna wiadomość przyszła ze szpitala, na niespełna godzinę po porodzie pani Magdy Cieplak. Doszło do krwotoku wewnętrznego i w ten sposób po kilku dniach ze szpitala zamiast mamy i malutkiej siostry wróciła tylko malutka istotka. Ula przez to musiała zająć się oprócz nauki jeszcze dwójką młodszego rodzeństwa oraz całym domem. Początkowo ojciec nie był pomocny. Potrafił siedzieć całymi dniami wpatrzony w fotografię zmarłej żony. Wyglądało tak jakby sam nie chciał już żyć. Dopiero nieszczęśliwy wypadek sprawił, że pan Cieplak zaczął powoli wracać do życia. 
- Dzień dobry, z tej strony dyrektor szkoły, gdzie uczęszcza pańska córka - usłyszał Józef.
- Czy coś się stało mojej córce? - dopytywał. 
- Musieliśmy wezwać pogotowie do Uli. Zasłabła podczas jednej z lekcji. 
- Gdzie obecnie znajduje się Ula? 
- Córka została przebadana przez lekarza i wciąż przebywa na terenie szkoły. Bez pańskiej zgody nie mogliśmy pozwolić na jej zabranie. W obecnej sytuacji prosiłbym aby przeszedł pan po córkę i zgodnie z zaleceniem lekarza poszedł na badania do przychodni. 
- Oczywiście przybędę jak najszybciej. 
Okazało się, że to zasłabnięcie spowodowane było przemęczeniem. Jednocześnie dało do zrozumienia, że musi się wziąć w garść, bo inaczej jego najstarsza córka się wykończy. Od tego dnia Ula mogła odetchnąć i więcej czasu poświęcić na naukę. Liceum ukończyła celująco. Dzięki temu udało się jej dostać na wymarzone studia, na ten sam kierunek wybierał się jej najlepszy przyjaciel Maciek. 
Podczas tych paru lat niczym szczególnym się nie wyróżniała poza zdolnościami matematycznymi i łatwością przyswajania wszelkich zagadnień. Każdy egzamin zdawany na piątki. Ale żeby tego było mało równocześnie robiła drugi kierunek, wyniki w nauce takie same jak i na pierwszym kierunku. W tak zwanym międzyczasie robiła dodatkowe kursy. Ojciec pękał z dumy i tylko czasami kręcił głową z niedowierzaniem mówiąc. 
- Córcia jak ty to wszystko ogarniasz? Dom, dzieciaki i jeszcze tyle nauki - Ula zawsze miała jedną odpowiedź. 
- Nie wiem. To samo jakoś tak się dzieje. 
- Mam wspaniałe dzieci - dodawał. Jasiek też dawał ojcu powody do radości. Nigdy nie odmawiał pomocy a nawet sam się rwał do tego. Najmłodsza latorośl rozwijała się prawidłowo i z każdym rokiem coraz bardziej przypominała zmarłą matkę. 

Przez wszystkie lata swojej nauki Ula trzymała się z Maćkiem. Dopiero będąc na drugim roku studiów poznali dwójkę starszych studentów. Stało się to nieco przez przypadek. Oboje stali przed salą wykładową, kiedy kolejny raz usłyszeli słowa ociekające pogardą, pełne kpin w swoim kierunku. Zwłaszcza kierowane pod adresem Uli, przede wszystkim wyśmiewano jej ubiór. Aż w pewnym momencie ktoś stanął w obronie Uli i Maćka. 
- Paulina czy możesz przestać obrażać tę dwójkę? 
- A ty co, obrońca biednych i ubogich? To chyba pomyliłeś kierunki studiów? - odezwała się Paulina Febo. Tym, który stanął w obronie to Marek Dobrzański będący przyrodnim bratem Pauliny oraz Aleksa. 
- Bądź pewna, że niczego nie pomyliłem. Ale ty chyba zapomniałaś o dobrym wychowaniu - ta aż zagotowała się w sobie na słowa Marka. Odwróciła się, zadarła nos do góry i odeszła, dołączając do grupy swoich znajomych. W duchu za to przysięgła policzyć się z Markiem kiedy tylko wrócą z uczelni. 
- Przepraszam za moją siostrę - odezwał się Marek i po chwili zreflektował się mówiąc - przepraszam nie przedstawiliśmy się Marek Dobrzański i Sebastian Olszański - wskazał na przyjaciela. 
- Ula Cieplak, Maciek Szymczyk - przedstawili się. 
Od tego dnia znajomość tej czwórki rozwijała się w kierunku pięknej przyjaźni. I nawet ukończenie studiów przez Marka oraz Sebastiana nie zaszkodziło tej przyjaźni. Uwielbiali spędzać ze sobą mnóstwo czasu. A Ulę traktowali wyjątkowo, chociaż każdy w na swój własny sposób. Maciek bardziej jak swoją siostrę, Sebastian jako przyjaciółkę, której może powierzyć swoje najskrytsze tajemnice. Natomiast Marek obdarzał ją jakąś trudną do zinterpretowania początkowo przez innych opiekuńczością. 
- Wiesz co Maciek - rzekł jednego razu Olszański do przyjaciela - wydaje mi się, że nasz Mareczek zakochał się. 
- A to niby w kim? - pytał zdziwiony Szymczyk. 
- No jak to w kim? W naszej cudownej Uli - Maciek przez moment przyglądał się przyjacielowi - nie patrz tak na mnie. Mówię ci, że tak właśnie jest. Zobacz jak on ją traktuje.
- E tam, wydaje ci się - odparł Maciek. 

W końcu nastał czas kiedy to Ula i Maciek mieli kończyć studia, a przed nimi trudne egzaminy. Ale jednak nie to ich martwiło. 
- Ula coś ty taka dzisiaj milcząca? - dopytywał Marek jednego razu kiedy spotkali się całą czwórką w domu Cieplaków. Dobrzański i Olszański bardzo lubili spędzać wolny czas właśnie w Rysiowie. Zawsze powtarzali, że tu można odpocząć - z całą pewnością zdacie egzaminy. Kto jak nie wy - mówił. 
- Nie o egzaminy chodzi - odezwał się za dziewczynę Maciek. Widząc pytające spojrzenia Marka i Sebastiana pospieszył z wyjaśnieniem - widzicie tu w Rysiowie nie mamy tak naprawdę najmniejszych szans na dobrą pracę w wyuczonych zawodach. A w Warszawie też nie... - nie dane mu było dokończyć. 
- Maciek, ale o co wy w ogóle się martwicie? - teraz to ta dwójka patrzyła na młodego Dobrzańskiego ze zdziwieniem - no dobra powiem wam już teraz. Chociaż nie ukrywam, że miała to być niespodzianka po zdanych egzaminach. Wy macie już zapewnioną pracę. 
- Ale jak to? Gdzie? - wyksztusiła z siebie Cieplak. 
- W firmie moich rodziców. Rozmawiałem z tatą i on nie widzi problemu. Ty Ula zostaniesz moją asystentką a Maciek zastępcą Sebastiana - wyjaśnił Marek - nie cieszysz się Ula? - zwrócił się do niej. 
- Cieszę się, że pomyślałeś o nas. Ale ja nie pasuję na to stanowisko - pospieszyła z odpowiedzią. 
- Jak to nie pasujesz? - tym razem odezwał się dotychczas milczący Sebastian. 
- Seba, spójrz jak ja wyglądam. Ubrania jakby wyjęte ze śmietnika, wciąż ten aparat na zębach...- wyliczała. 
- Ula dobrze wiesz, że my nie patrzymy na to co na zewnątrz a to co masz w środku - mówił Marek. Jednak ta zdawała się być nieprzekonana czy to dobre rozwiązanie z tą pracą. 
- Marek nie mogę mówić za Maćka, on na pewno jest zdecydowany, widać to po nim. Ale proszę cię abyś dał mi kilka dni do namysłu - odparła. Marek widząc, że nie ma innego wyjścia zgodził się na jej prośbę. Lecz w głowie już miał plan jak przekonać Ulę do podjęcia właściwej decyzji. Jednak najpierw musi pogadać o tym z kimś innym. 
Faktycznie Maciek nie zastanawiał się ani chwili, podziękował Markowi za to, że pomyślał o nich. 

Wracali do Warszawy kiedy rozdzwonił się telefon młodego Dobrzańskiego. 
- Seba zobacz kto to? - poprosił przyjaciela. 
- Pshemko - padło z ust Sebastiana. Junior Dobrzański poprosił aby ten odebrał i przekazał, że oddzwoni później. Jednak mistrz nie zamierzał czekać. 
- Powiedz Markowi aby przyjechał do firmy i to jeszcze dzisiaj - ta prośba była dość mocno dziwna, gdyż było już dość późno, a Pshemko nigdy nie pracował aż tak późno. 
- Seba podwiozę cię i lecę do firmy - zwrócił się do przyjaciela. 
- Jedź od razu do firmy. Sam jestem ciekaw co takiego sprawiło, że Pshemko jeszcze jest w firmie. 
Zaparkował przed wejściem i szybkim krokiem oboje udali się do pracowni. 
- Jestem - odezwał się po przekroczeniu progu. Lecz widok jaki ujrzeli ich przeraził. Wyglądało tak jakby ktoś czegoś szukał. Wszystkie szuflady wysunięte, a ich zawartość znajdowała się na podłodze. 
- Rany boskie co tu się wydarzyło? - odezwał się Olszański. 
- Dostałem telefon od mojego asystenta, że ktoś włamał się do mojej pracowni, podczas kiedy ten był w bufecie - wyjaśnił mistrz. 
Marek nie zastanawiając się zbyt długo, wybiegł z pracowni i udał do ochrony sprawdzić monitoring. 
- Panie Władku potrzebuję sprawdzić nagranie z dzisiejszego popołudnia. Dokładnie chodzi mi o kamerę przed pracownią mistrza - wyjaśnił, chwytając jednocześnie książkę wejść i wyjść. Chciał sprawdzić czy nie wchodził do firmy ktoś obcy. Po chwili ochroniarz odnalazł właściwy zapis. 
- Proszę spojrzeć panie Marku - odezwał się Władek. Dobrzański uważnie wpatrywał się w monitor, by po krótkiej chwili już wiedzieć kto stoi za tym zdemolowaniem pracowni. 
Ponownie pojawił się u Pshemko. 
- I co wiesz, kto za tym stoi? - dopytywał mistrz. Marek jednak postanowił skłamać, aż do czasu jak sam nie porozmawia i wyjaśni sytuację.
- Pshemko mam taką małą prośbę do czasu jak nie znajdę winnego nie informuj o niczym taty. Nie chcę aby musiał się dodatkowo martwić. Ostatnio uskarżał się na podwyższone ciśnienie - mistrz zgodził się. Doskonale wiedział, że senior Dobrzański  ma problemy zdrowotne z sercem. 
- Ty wiesz kto za tym stoi - dopytywał Sebastian kiedy tylko opuścili pracownię.
- To Turek - odparł - podejrzewam na czyje polecenie - dodał. 
- Trzeba z tą gnidą pogadać - rzekł Olszański.
- Tak też zamierzam zrobić. A do ciebie mam prośbę, sporządź jutro wypowiedzenie dla naszego kreatywnego księgowego. Jako dowód podaj działanie na nie korzyść firmy, w postaci wykradania danych - Sebastian skinął głową zgadzając się z Markiem. 
CDN...

8 komentarzy:

  1. Woooooow, ale początek. Kiedy ciąg dalszy, ile części, co dalej. Nazwiska, kontakty, meliny 🤣 Kobieto miej litość 🙏🙏🙏🙏🙏 i karz długo czekać 😉Pozdrawiam cieplutko i życzę miłego tygodnia 🌞🍀

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Część nazwisk już padło. Reszta w trakcie trwania opowiadania. Ilość części nieznana. Kolejna część za tydzień.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
      Cieplutko pozdrawiam w niedzielę wczesnym wieczorem.
      Julita

      Usuń
  2. Super się zaczyna każdy chce dać siebie wszystko i wszystkich pomagać szczególności Sebek i marek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marek jak i Sebastian, ale i Ula z Maćkiem są tak wychowani. Pomagać należy każdemu.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
      Cieplutko pozdrawiam w poniedziałek popołudniu.
      Julita

      Usuń
  3. Mamy zbiór dobrych i złych. Ci pierwsi Sebastian i Marek a ci źli to Febo i Turek. Pośrodku Maciek i Ula. Też dobrzy, ale pewnie oni będą głównymi sporem pomiędzy dobrem a złem, a że dobro zawsze zwycięża Febo i Turek nie mają szans z dobrem.
    Pozdrawiam milutko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobro zawsze zwycięża i z całą pewnością tu też tak będzie. Reszty zdradzić nie mogę.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
      Cieplutko pozdrawiam w poniedziałek popołudniu.
      Julita

      Usuń
  4. No..., ciekawie się zaczyna. Skoro Maciek, Ula, Sebastian i Marek stanowią zgraną paczkę przyjaciół nie należy się spodziewać szykan od Olszańskiego i być może moralizowania Szymczyka, za co nie znosiłam go w serialu. Zostają oboje Febo. Nic nie piszesz, czy panna FE jest narzeczoną Marka, a może ona w ogóle nie jest z nim w żadnym związku? Nie ukrywam, że tak byłoby najlepiej. Wprawdzie przedstawiał ją, jako swoją siostrę, ale wszyscy wiemy, że przyszywaną. Rodzeństwo równie podłe, zawistne, obciążone paskudnymi charakterami, jak w serialu. Za chwilę rozpęta się afera. A swoją drogą, to Turek głupi i naiwny. Skoro wszędzie jest monitoring, to dlaczego założył, że może bezkarnie zdemolować pracownię i nikt tego nie zauważy?
    Serdecznie pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Paulinę nic nie łączy z Markiem poza bycie jego przyrodnią siostrą.
      Tak jak mówisz Turek rozumem nie grzeszy. Tak samo było w Brzyduli 1, kiedy to wykradał dane z komputera Uli a potem Aleks go szantażował. Z tą małą różnicą, że tu Marek posiada nagranie.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
      Cieplutko pozdrawiam w poniedziałek popołudniu.
      Julita

      Usuń