wtorek, 7 lutego 2023

NARZECZONA część IV

 Marek spojrzał na swoją sekretarkę.
- Ale jak to nie? Przecież na zdjęciach widać...- Violetta przerwała.
- Zdjęcia zdjęciami, ale prawda jest zupełnie inna - mówiła - widzisz kiedy ja dotarłam do tego miejsca, to już taka jedna dziewczyna wyciągała cię z auta. Moja rola zaczęła się dopiero od momentu wykonania telefonu na pogotowie. 
- Zaraz przecież na pogotowie dzwoniła Paula - wszedł jej w słowo.
- To nie może być prawda. Z tego co mi wiadomo to twoja narzeczona dotarła do ciebie w chwili przyjazdu karetki - wyjaśniła Kubasińska. Marek nie do końca wierzył w słowa o Paulinie, dlatego też postanowił to wyjaśnić - Viola a wiesz która to dziewczyna? - kobieta przecząco pokręciła głową i dodała. 
- Jedynie co mogę powiedzieć to nie wyglądała zbyt atrakcyjnie. Oczywiście nie mówię tego złośliwie, a jedynie opisuję jak wyglądała. Wydaje mi się, że była z obsługi. 
Według tego jak opisała Violetta kobietę, która uratowała jego życie to najwyraźniej Ula, ale nie miał pewności. 

Jasiek pokazał Uli zdjęcie jakie przysłał mu Szymczyk.
- To faktycznie jest prawda - wyszeptał młody Cieplak. 
- W tej sytuacji powinnam złożyć sprawę do sądu o pozbawienie go praw do małej, ale obawiam się czy to się uda. 
- A dlaczego miało by się nie udać?
- Spójrz jak mieszkamy, tu ledwo co jest miejsca dla nas dwojga. Dodatkowo nie mam żadnego stałego dochodu. A to może skutkować zabraniem Beatki do rodziny zastępczej - mówiła ze smutkiem w głosie - zastanawia mnie jeszcze jedna rzecz. 
- Co takiego? - dopytywał Jasiek.
- Dlaczego? Co skłoniło ojca do takich czynów. 
- Kiedy rozmawiałem z Szymczykami to starszy Szymczyk powiedział, że ojciec wpadł w szpony hazardu po śmierci mamy. Ula to tak wygląda jakby on w ten sposób próbował nie wiem pogodzić się z jej śmiercią albo zagłuszyć ból - mówił młody Cieplak chociaż sam od poprzedniego dnia zastanawiał się nad tym. 
Następnego dnia ojciec kolejny raz domagał się odwiezienia najmłodszej córki do domu. Zjawił się na kilkanaście minut przed ósmą i zaczepił syna. Jednak młody Cieplak nie dał się sprowokować. 
- Co zrobisz jak tego nie zrobimy? - dopytywał. 
- Nie pyskuj gówniarzu - Jasiek odwrócił się i nic sobie nie robiąc ze słów ojca poszedł do szkoły. 

Marek wrócił do domu i niemalże od progu zażądał od swojej jeszcze narzeczonej wyjaśnień co do przebiegu wydarzeń z dnia a raczej wieczoru po pokazie. 
- Możesz mi powiedzieć co robiłaś kiedy miałem wypadek po pokazie? 
- No jak to co?... - widać było jak próbuje coś wymyślić. 
- Może ja ci pomogę. Zapewne plotkowałaś z kimś. Zgadłem?
- A co to ma zaznaczenie? 
- Ma i to bardzo duże. Dzisiaj właśnie dowiedziałem się, że nawet nie zadzwoniłaś po pogotowie. Lecz nie to jest najgorsze, bo oczywiście mógł to zrobić ktoś inny. Ale ty przypisałaś to sobie samej i nawet się nie zająknęłaś. 
- Co za różnica, kto to zrobił? 
- To nie ma znaczenia, ale sam fakt, że przypisałaś to sobie jest okropne. I gdyby nie uczciwość innych, zapewne nigdy bym się o tym nie dowiedział. 
- Już nie rób afery tam gdzie jej nie ma - wysyczała przez zęby, a dla samego Marka tego było już stanowczo za dużo. 
- Masz godzinę, aby opuścić mój dom - rzekł i opuścił salon. Zamknął się w swoim gabinecie, zastanawiając się co jeszcze może zrobić aby znaleźć tę tajemniczą kobietę. Teraz oprócz spróbowania jej pomóc tak jak prosiła go matka, doszły jeszcze podziękowania za uratowanie jego życia. 
Siedział przy biurku i nagle przyszło olśnienie. W pewnym momencie spojrzał na stojący kalendarz. 
- Mam - rzekł sam do siebie. 

- Seba potrzebuję namiary na tę agencję co zajmuje się obsługą naszych przyjęć - rzucił do przyjaciela zaraz po otwarciu drzwi do jego gabinetu. 
- Mnie również jest miło cię widzieć - usłyszał w odpowiedzi. 
- Seba...
- No co ty taki w gorącej wodzie kąpany?
- Bo chyba wiem jak mogę odnaleźć tę dziewczynę - zaczął wyjaśniać. Olszański więcej tłumaczeń nie potrzebował. I po chwili już wręczał przyjacielowi tekturowy kartonik z danymi do kontaktu.
- Viola nie łącz mnie z nikim - rzekł do swojej sekretarki. 
Wyjął z kieszeni marynarki telefon i wystukał ciąg dziewięciu cyfr. Po kilku sygnałach usłyszał kobiecy głos. Przedstawił się i zaczął wyjaśniać w jakiej sprawie dzwoni. 
- Proszę pani chciałem aby kilka osób z państwa agencji obsługiwało przyjęcie moich rodziców z okazji ich trzydziestej piątej rocznicy ślubu.
- Oczywiście nie ma problemu, proszę tylko o podanie dokładnej daty oraz adres, gdzie będzie miało odbywać się całe przyjęcie. Jeszcze dziś prześlemy umowę oraz cały kosztorys na pana adres email - usłyszał w odpowiedzi. 
- Zaraz po otrzymaniu wszystkich danych zrobię przelew na całą kwotę. Jednak ja mam jeszcze jedną małą prośbę. 
- Słucham pana. 
- Widzi pani podczas ostatniej naszej współpracy, przysłaliście państwo bardzo kompetentną osobę i bardzo chciałbym aby również tego dnia była. Nie wiem jak się nazywa a jedynie znam imię. To Urszula - wyjaśnił. 
- To raczej jest nie możliwe do zrealizowania. 
- Ale dlaczego. W końcu to ja płacę i mam chyba prawo oczekiwać jak najlepszej obsługi. A ta pani właśnie jest jej gwarancją - mówił. Kobieta zdawała się jednak być nieprzejednana. Jednak kiedy usłyszała ostatnie zdanie - płacę podwójnie - zmieniła swoją decyzję i odparła. 
- Postaram się jakoś to zorganizować - te słowa ucieszyły młodego prezesa. Teraz pozostało mu jedynie czekanie. 

 Szykowała się do wyjścia kiedy zadzwonił jej telefon. Podczas tej rozmowy dowiedziała się o możliwości kolejnego zlecenia. Zgodziła się bez żadnego problemu, to zawsze był dodatkowy zastrzyk gotówki. Skończyła rozmowę, gdy rozległo się pukanie do drzwi. 
- Dzień dobry komisarz Zawada oraz młodszy aspirant Świderski czy zastaliśmy Jana Cieplaka? 
- Brata nie ma jeszcze w domu. 
- A gdzie go znajdziemy. 
- Jasiek ma teraz lekcje, a w domu będzie po godzinie szesnastej wraz z młodszą siostrą Beatką. Czy możecie mi panowie powiedzieć o co chodzi? 
- Nijaki pan Józef Cieplak zgłosił nam kradzież pieniędzy, jakie wpływały na jego konto z tytułu renty rodzinnej. 
- Józef Cieplak to nasz ojciec. A Jasiek niczego nie ukradł. Brat jest pełnoletni, i z chwilą przeprowadzki założył własne konto w banku, po czym poszedł do ZUS z wnioskiem o przelew renty na swoje konto. O ile mi wiadomo miał do tego prawo. To jego renta a nie ojca - wyjaśniła Ula. 
- W porządku proszę pani. My przyjmujemy te pani wyjaśnienia, ale proszę aby brat stawił się na komisariacie i jeszcze raz sam nam to wyjaśnił. Jest to koniecznie, bo musimy mieć jego wyjaśnienia oraz podpis. 
- Przekażę bratu i najdalej w dniu jutrzejszym stawi się u państwa na komendzie - odpowiedziała. 
Była wściekła na ojca. Nawet nie przypuszczała, że ojciec posunie się do czegoś takiego jak pójście na policję i zgłoszenie kradzieży. Kiedy Jasiek wrócił ze szkoły Ula opowiedziała mu o wizycie mundurowych. 
- Coś mi się wydaje, że naszemu tatusiowi zaczyna brakować pieniędzy na swoje hazardowe zabawy. Albo co gorsze na spłatę długów jakie mógł zaciągnąć w tym kasynie - podejrzewał młody Cieplak i nawet nie wiedział, jak bardzo jest bliski prawdy. 
- W tej sytuacji pasowałoby aby Beatka również miała takie swoje konto, ale chyba jest za mała - rzekła Ula i rozłożyła ręce w geście bezradności. Obawiali się oboje, że ojciec może roztrwonić pieniądze małej - jutro przejdę się do kilku banków i zobaczę co można z tym zrobić oraz podjadę do sądu. W pierwszej kolejności muszę postarać się o jakiegoś adwokata z sądu. 
Jasiek następnego dnia zamiast do szkoły udał się na komisariat w celu złożenia odpowiednich wyjaśnień. Ula w tym czasie załatwiała sprawy sądowe oraz związane z kontem. Dowiedziała się, że owszem Beatka może mieć konto w banku, ale Ula nie będąc prawnym opiekunem nie może jej tego założyć. Postanowiła zasięgnąć informacji w ZUS co można zrobić. Przedstawiła całą sprawę, ale w odpowiedzi usłyszała. 
- Do chwili aż nie stanie się pani prawnym opiekunem siostry nic nie można zrobić - to nie napawało Uli optymizmem. 

Prosto po pracy postanowił pojechać do rodziców miał dla mamy wiadomości, które sądził, że ją ucieszą. Jednak nie przypuszczał spotkać swojej już byłej narzeczonej. 
- Możesz mi powiedzieć co tu robisz? - wysyczał przez zaciśnięte zęby. 
- No jak to co ustalam z Helenką przebieg przyjęcia - próbowała się przymilać. 
- A ciekaw jestem czy powiedziałaś o naszym rozstaniu? 
- Rozstaniu? O czym ty synu mówisz? - odezwał się milczący dotychczas senior Dobrzański. 
- Jednak miałem rację i nie powiedziałaś rodzicom - zwrócił się najpierw do Febo, a potem do swoich rodziców - dwa dni temu zerwałem zaręczyny - widząc pytające miny obojga Dobrzańskich seniorów pospieszył z wyjaśnieniem - wieczne awantury, posądzanie mnie o kochanki. Ale to nie wszystko. Od dnia kiedy poprosiłaś mnie mamo o próbę znalezienia i ewentualną pomoc dla pani Uli ta codziennie ciosa mi kołki na głowie, abym odpuścił. Mawiając, że po jakie szczęście nam jakaś tam dziewucha. A przedwczoraj okazało się, że okłamała mnie mówiąc jak to ona pomagała mnie ratować. I zapewne nigdy by to nie wyszło, gdyby niewyjaśnienia Violi. Otóż chciałem podziękować Violi za wyciągnięcie mnie z auta. Ale ta wyjaśniła, że to nie ona a ta sama Ula, o której mówiłaś - Paulina była w tym momencie wręcz purpurowa ze złości, jednak Marek postanowił dokończyć swoją opowieść i opowiedział o całej reszcie. 
- Paulinko muszę przyznać, że mnie bardzo mocno rozczarowałaś. Myślę, że również Krzysiu mnie poprze - padło z ust Heleny
- Jak najbardziej tak i jestem w pełni po stronie Marka. Nie tak was wszystkich wychowaliśmy. Lecz tylko wy z Aleksem nie umiecie docenić tego co macie i wciąż zadzieracie nosy i uważacie się za najważniejszych. To muszę cię Paulino rozczarować, ale tak nie jest - panna Febo nie odpowiedziała, a jedynie wstała z fotela, na którym siedziała i opuściła dom Dobrzańskich wściekła. 
Marek wreszcie mógł spokojnie opowiedzieć co udało mu się załatwić w sprawie odnalezienia Uli. Helenę ta wiadomość ucieszyła. W tej sytuacji nie pozostało im nic innego jak uzbroić się w cierpliwość i czekać do soboty już za dwa tygodnie.

Wreszcie nadeszła ta wyczekiwana sobota.  W posiadłości Dobrzańskich zaczęły pojawiać się pierwsi zaproszeni oraz obsługa przyjęcia. Cała trójka zastanawiała się czy przybędą Febo albo chociaż jedno. Jednak sam Marek w duchu liczył, że nie pojawi się tu żadne z rodzeństwa. 
CDN...

8 komentarzy:

  1. Super się zapowiada Wontek z ula i Marek

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W kolejnej części rozwinę ten wątek.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
      Cieplutko pozdrawiam we wtorek przed południem.
      Julita

      Usuń
  2. Kobieto, litości 🙏🙏🙏🙏🙏 kończyć w takim momencie. Mogłaś chociaż napisać, że Ula się pojawiła na przyjeciu😉 no to Paula sobie nagrabiła ale coś czuję, że teraz to się dopiero uaktywni. A i Cieplak Uli też narobi problemów. Ale mam nadzieję, że teraz to już Marek też będzie trochę działać 😘 pozdrawiam serdecznie i czekam niecierpliwie na ciąg dalszy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moment jak każdy inny. Czy Ula się pojawi okaże się w kolejnej części. Cieplak z całą pewnością jeszcze da popalić swoim dzieciom. Więcej zdradzić nie mogę.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
      Cieplutko pozdrawiam we wtorek wieczorem.
      Julita

      Usuń
  3. Naprawdę świetny rozdział. Kiedy napisałaś w poprzednim, że Cieplak wciągnął się w hazard, przeszło mi przez myśl, że wkrótce stanie się bankrutem i zacznie pożyczać pieniądze w kasynie. Nie trzeba było długo czekać. Myślę, że zdrowie i życie Cieplaka jest zagrożone, bo chyba nie zdaje sobie sprawy z kim tak naprawdę zadarł. Takich długów nikt nie daruje, a na usługach kasyna z pewnością jest kilku osiłków do odzyskiwania długów. Cieplak jest naiwny jak myśli, że ujdzie mu to płazem, a w dodatku idzie na policję oskarżając własnego syna o kradzież renty, która przysługuje chłopakowi. Trzeba się spieszyć i zapobiec dalszemu przywłaszczaniu pieniędzy dzieci przez niefrasobliwego tatusia.
    Markowi wreszcie udało się namierzyć Ulę i sama jestem ciekawa, czy będą mieli okazję porozmaiać na przyjęciu u seniorów. Jestem też pod wielkim wrażeniem uczciwości Violetty i dziwię się Paulinie, że tak bagatelizuje to, co wydarzyło się na pokazie. Na szczęście Marek chyba zrzucił klapki z oczu, skoro zerwał zaręczyny, a co najlepsze, poparli go w tym rodzice. Koniec panny FE w jego życiu.
    Robi się coraz bardziej intrygująco więc nieciepliwie wyglądam nowej części.
    Serdecznie pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie tylko sam Cieplak ucierpi przez swoje postępowanie.
      Viola jeszcze nie raz zaskoczy swoim zachowaniem w pozytywny sposób.
      Do spotkania Uli z Markiem dojdzie, ale nie zdradzę kiedy.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
      Cieplutko pozdrawiam w środę wieczorem.
      Julita

      Usuń
  4. Dla chcącego nic trudnego. Skoro Marek postanowił odnaleźć Ulę, to poruszy niebo i ziemię. Później gładko powinno pójść. Dowie się o jej wykształceniu i na dobre będzie obecna w życiu Marka. Pewnie na początku tylko służbowo. Coś czuję, że tu Wioletta będzie sprzyjać Uli.
    Pozdrawiam milutko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powiem więcej dziewczyny nawet staną się przyjaciółkami.
      Co do Marka to pasuje powiedzieć, dla chcącego nic trudnego.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
      Cieplutko pozdrawiam w niedzielę przed południem.
      Julita

      Usuń