sobota, 29 stycznia 2022

ZMIANY część IV

 Ula była pod wrażeniem tego co mówił Marek. Rzadko zdarza się aby młody mężczyzna tak wypowiadał się o dzieciach. 
- Ja tu gadam, a ty chyba chciałaś mnie o coś zapytać - zreflektował się Dobrzański. 
- A tak. Chciałam zapytać o jeden adres, mianowicie chodzi mi o ulicę Lwowską dwanaście. Jest tak siedziba jednej z firm - Marek zrobił oczy wielkości pięciozłotówki i po chwili rzekł. 
- Wiem, gdzie to jest. A jeśli chodzi o tę firmę to myślę, że również mogę ci pomóc. 
- To wspaniale - odparła Cieplak. Trochę to wyglądało dziwnie, że ona nie łączyła nazwiska Marka z nazwą firmy. A mogłoby się wydawać to dość oczywiste.
- W takim razie zapraszam - wskazał ręką w kierunku swojego auta - miałem już dzisiaj po prawdzie nie wracać do firmy, ale okazało się iż zapomniałem dokumentów - skłamał. Ciekawiło go co było powodem i kiedy tylko wsiedli młody Dobrzański włączając się do ruchu zapytał - co takiego pokierowało tu twoje kroki. 
- Znalazłam ogłoszenie o pracy w jednej z gazet na stanowisko asystentki - odparła i niemalże natychmiast dopytała - a czy przypadkiem to nie twoja firma? - Marek odwrócił głowę w stronę Cieplak i uśmiechnął się.
- Mojego ojca to on wraz z przyjacielem założyli firmę. Ale na dzień dzisiejszy to ja jestem prezesem firmy. Tato już nie czuje się na tyle silny aby dalej zajmować się firmą - mówił - o już jesteśmy na miejscu - zaparkował na parkingi należącym do firmy - mam dla ciebie świetną wiadomość. To stanowisko miało być dla mojej asystentki. 
- A to już nieaktualne - rzekła ze smutkiem w głosie.
- Tak już nieaktualne, bo właśnie sądzę iż znalazłem odpowiednią kandydatkę - Cieplak zrobiła wielkie oczy - no chodź pójdziemy do Seby to nasz kadrowy a jednocześnie mój przyjaciel - mówił z uśmiechem na ustach. Ula nie odzywając się więcej podążyła za mężczyzną. Zaraz po wejściu Marek przedstawił ją ochroniarzowi i już bez przeszkód dotarli na piąte piętro. 
Jeszcze zanim wysiedli z windy dało się usłyszeć podniesione głosy. A kiedy tejże windy się rozsunęły oboje ujrzeli Paulinę i to jak darła się na dziewczynę stojącą za ladą recepcyjną. 
- Możesz mi powiedzieć czemu tak się wydzierasz? - przerwał jej Marek.
- A co ci do tego? Nie jesteśmy już razem więc nie muszę się spowiadać, no chyba że księdzu - rzuciła wyniosłym tonem. 
- To fakt nie jesteśmy już parą, ale przypominam ci, gdzie jesteś. A to w tym przypadku już moja sprawa - odparł i dodał - więc.
- Ta idiotka nie chce dać mi klucza do biura Aleks - wysyczała przez zęby.
- Po pierwsze to jest Ania a nie jakaś tam idiotka. Po drugie zgodnie z polityką firmy nie możesz dostać klucza do gabinetu swojego brata. Bo jak sama nazwa mówi to jest jego biuro a nie twoje - mówił spokojnym głosem Dobrzański, po czym zwrócił się do Ani - Aniu czy Aleks coś wspominał czy jeszcze dzisiaj wróci do firmy? Wiem, że miał jakieś sprawy na mieście - kobieta pokiwała przecząco głową - dziękuję ci. W takim razie moja droga musisz przyjść jak twój brat będzie. Zadzwoń i dowiedz się kiedy będzie. Wówczas możesz na niego poczekać tu w recepcji albo w bufecie. Ewentualnie wrócić do domu i tam się z nim spotkać - rzekł do byłej dziewczyny. Po czym odwrócił się w stronę Uli Cieplak i rzekł.
- Chodźmy Ula, Sebastian zapewne jest u siebie. 
- Cześć Seba, jak tam spokój w firmie?  - zapytał przyjaciela. 
- Tak - odparł - ale ty chyba nie w tej sprawie -  dodał. 
- A tak. Przedstawiam ci panią Urszulę Cieplak. Proszę cię abyś napisał umowę o pracę na stanowisku asystentki prezesa. A co za tym idzie usuń ogłoszenie z internetu. Ula zostawiam cię w dobrych rękach.  Ja idę do siebie, jak już wszystko tu załatwicie to przyjdź do mnie - Cieplak skinęła głową na tak. 
Olszański chwycił do ręki teczkę, którą podała mu Ula.
- Pozwolisz, że zapoznam się z tym co przyniosłaś.
- Oczywiście, że tak - odpowiedziała. Przez krótką chwilę zapanowała kompletna cisza, przerywana tylko tykaniem zegara wiszącego na ścianie. 
- W porządku, ale powiedz mi dlaczego chcesz zaczynać od stanowiska jakby nie było dość poniżej swoich kwalifikacji. Z tego co wyczytałem to spokojnie mogłabyś aspirować na wyższe stanowisko - mówił kadrowy po zapoznaniu się z dokumentacją przyniesioną przez Cieplak. 
- Może i bym mogła. Ale wolę zaczynać od najniższego szczebla - usłyszał w odpowiedzi. Więcej nie pytał. Zredagował umowę i tylko kiedy doszedł do punktu z kwotą chwycił słuchawkę telefonu i po chwili pytał.
- Ile mam wpisać? - w odpowiedzi usłyszał kwotę czterech i pół tysiąca oraz premię uznaniową  w wysokości tysiąca złotych. 
- A dodatkowo możesz wpisać tylko jeden miesiąc okresu próbnego - dodał i się rozłączyli. 
Po kolejnych kilku minutach Olszański podał dokument Cieplak i rzekł. 
- Sprawdź czy wszystko się zgadza - Ula zatopiła się w lekturze i nagle przystanęła przy punkcie z informacją o dochodach. 
- Przepraszam, ale to chyba zbyt wysoka kwota.
- Nic z tych rzeczy. Na tym stanowisku są takie dochody a dodatkowym atutem jest pani wykształcenie i te wszystkie certyfikaty - odpowiedział. Ula więcej nie pytała a jedynie podpisała umowę i już kierowała swoje kroki wraz z Sebastianem do gabinetu Marka. 
- Już jesteśmy - usłyszał głos przyjaciela, który stał w drzwiach wraz z Ulą. 
- Podpisałaś? - zapytał jak tylko ta dwójka weszła do gabinetu i zamknęli za sobą drzwi. Ula skinęła głową potwierdzająco, a kadrowy podał mu pismo do tego aby i on je podpisał. Chwycił swoje pióro i również złożył podpis po czym zwrócił się swojej nowej asystentki - witaj na pokładzie - chciał jeszcze coś powiedzieć, ale przerwał jej kadrowy. 
- To ja się już pożegnam. Mam jeszcze coś do załatwienia. 
- Dzięki Seba. Wieczorem się do ciebie odezwę - Olszański pożegnał się i już go nie było. 
- Dzisiaj nie będę cię Ula zatrzymywał. Pracę zaczniesz po jutra. Proszę przyjdź na godzinę ósmą. Jutro zapewne poznasz również moją sekretarkę i jednocześnie dziewczynę Sebastiana. Bo dziś już jej nie ma. Zawsze kiedy wie, że ja nie wrócę już do firmy ona również opuszcza swoje stanowisko pracy. Jutro też zapoznam cię ze wszystkimi obowiązkami - wyjaśnił prezes. 

Dwie godziny później Marek opowiadał co udało mu się załatwić w związku z Pauliną. O jej zachowaniu w firmie.
- Mówię wam zachowywała się jak jakaś przekupa z bazaru. Że krzyczała to delikatnie mówiąc. Uparcie chciała otrzymać klucz do gabinetu Aleksa. Coś mi mówi, że tam mogą być dodatkowe dowody przeciwko jednemu jak i drugiemu. I jak nic ona chciała je zdobyć, z zwłaszcza te obciążające ją samą. 
- Możliwe, że tak właśnie było - rzekł senior Dobrzański. 
- Mam również inną wiadomość - mówił dość tajemniczo, a widząc miny swoich rodziców postanowił nie trzymać ich w niepewności o pospieszył z wyjaśnieniem - jak zapewne wiecie, że od jakiegoś czasu poszukiwałem asystentki. I właśnie dzisiaj ją znalazłem, a raczej to ona znalazła mnie. Powiem więcej, ty mamo możesz ją znać, chociaż nie wiem czy pamiętasz - mówił - kiedy po wyjściu od tego detektywa podszedłem do auta kiedy jakaś kobieta mnie zatrzymała i prosiła o pomoc w znalezieniu Lwowskiej. Poznałem ją niemalże od razu. To Ula Cieplak, znalazła nasze ogłoszenie w prasie i postanowiła przyjechać na rozmowę. 
- Czy ty synku mówisz o tej młodej kobiecie, która bardzo udzielała się jako wolontariuszka w fundacji? - dopytywała Helena tak jakby chciała się upewnić czy Marek mówi o tej samej osobie.
- Dokładnie tak mamo - odpowiedział - zaproponowałem jej podwiezienie i wraz z Ulą poszedłem do Seby, gdzie Ula dostała do podpisu umowę. Od jutra zacznie pracować, mam tylko nadzieję, że dogada się z Violettą - mówił.
- Myślę, że sobie poradzi. Doskonale pamiętam jak potrafiła z wielkim zaangażowaniem poświęcać się pomocy w fundacji. Zawsze można było na niej polegać, nigdy nie zawiodła. Sądzę synku, że to będzie bardzo owocna współpraca. 
- Nie znam tej pani Urszuli osobiście, a jedynie z opowiadań mamy - odezwał się milczący Krzysztof - ale zastanawiam się po jakie licho wciąż trzymasz tę pożal się Boże sekretarkę. Z tej kobiety nie masz kompletnie pożytku. Ona nawet nie potrafi odebrać telefonu, wiecznie się spóźnia, często wychodzi z firmy dużo wcześniej niż inni. 
- Masz rację tato, ale w obecnej sytuacji nie chcę jej na razie zwalniać. Ona może wiele wiedzieć i możliwe, że pomóc. A jeśli ją wywalę, może nie być taka chętna do współpracy - wyjaśnił ojcu powody jakimi się kieruje.
Marek w rodzinnym domu spędził całe popołudnie i dopiero późnym wieczorem wrócił do siebie. Był tak zmęczony po całym dniu, że zamiast zadzwonić do przyjaciela wysłał mu tylko wiadomość.

"Przepraszam. Pogadamy jutro w firmie. Jestem padnięty"

W wiadomości zwrotnej przeczytał.

"Spoko"

W tym samym czasie kiedy młody Dobrzański relacjonował wydarzenia tego dnia również kilkadziesiąt kilometrów dalej rozmawiano. 
- Znalazłam nową pracę - mówiła pełna radości Ula tuż po przekroczeniu progu. Cała rodzina cieszyła się z tego. 
- Wiedziałem córcia, że szybko znajdziesz coś nowego - usłyszała ojca.
-Ulcia, a co to za praca? - dopytywała mała Beatka. Dziewczynkę ciekawiło to, gdyż Ula zawsze czytała jej bajki na dobranoc. A w ostatnim czasie nie zawsze miała na to czas albo siły. 
- Będę asystentką prezesa firmy, w której szyje się ekskluzywne stroje dla bardzo bogatych ludzi - odpowiedziała i pokazała ojcu umowę. 
- Rany te kwoty są astronomiczne - mówił będąc pod wpływem szoku. A przynajmniej tak to wyglądało 
- Może i tak - padło z ust Uli i zaraz dodała - dzięki temu nasze życie polepszy się. Może w końcu uda się uzbierać na remont całego domu. Chociażby raz w miesiącu coś zrobić - snuła plany. 
- A ja bym chciała jakąś nową zabawkę - dodała mała Beatka. 
- Spokojnie kochanie z całą pewnością starczy nie tylko na nową zabawkę , ale i na nowe ubrania oraz na remont - wyjaśniła Ula. 
Takie zapewnienia radowały serce siostrzyczki, ale i pozostałych domowników. 
Tę sielankową atmosferę przerwało pukanie. Jasiek podniósł się z krzesła aby zobaczy kogo tam niesie. A po chwili rzekł.
- Ula do ciebie - a za moment za plecami brata wyrósł jak spod ziemi nie kto inny jak Piotr Sosnowski. 
- Dzień dobry - przywitał się ogólnie utartą regułką. W odpowiedzi usłyszał tylko glos  Cieplaka seniora - Ula czy możemy porozmawiać? - zwrócił się już bezpośrednio do niej samej. 
Panna Cieplak wstała od stołu i zaprosiła gościa do swojego pokoju.
- To o czym chciałeś rozmawiać? - rzekła do Piotra.
- O nas - usłyszała, aż się zaśmiała - to nie jest zabawne.
- To jest więcej niż zabawne. Przypominam ci, że nas już nie ma i obiecuję, że nie będzie. 
- Kochanie nie mów tak - roześmiała się słysząc taki zwrot. 
- Nie jestem twoim kochaniem. Mało tego sądzę iż nigdy nim nie byłam. Dla ciebie liczą się pieniądze. A jak zapewne wiesz, a raczej pamiętasz to ja zwolniłam się - zakomunikowała Cieplak.
- To nie do końca tak jest - rzekł.
- Nie? A to ciekawe jak jest?  - jednak Sosnowski nie umiał jasno i zrozumiale wyjaśnić co ma na myśli.
CDN...

6 komentarzy:

  1. Oooo..., jak to się świetnie złożyło. Ula pyta o firmę a sam prezes zawozi ją do niej i przyjmuje na etat sekretarki. Trochę zironizowałam, ale lubię takie niespodzianki. Ula wreszcie trochę odetchnie od zmartwień o byt swojej rodziny. Stawka być może nie jest oszałamiająca, ale pozwoli na lepsze życie. Ula jest dobrze wykształcona i ambitna, więc zapewne szybko awansuje.
    Kobieta z klasą kolejny raz dała popis swoich umiejętności na firmowym korytarzu. W tej scenie podziwiałam spokój i opanowanie prezesa. Myślę, że gdyby nie obecność Uli, Marek nie patyczkowałby się z Pauliną i po prostu jej wygarnął. Ona uważa, że skoro jest współwłaścicielką firmy, to może włazić do wszystkich pomieszczeń? Na pewno chciała plądrować w gabinecie braciszka. Czyżby naprawdę miał jakieś haki na nią?
    Marek nic przed rodzicami nie ukrywa, również to, że rozpoznał Ulę i zatrudnił jako swoją asystentkę. Helena najwyraźniej lubi dziewczynę i pamięta jej zaangażowanie w pracę w fundacji. To duży plus na przyszłość dla Cieplakówny, bo sądzę, że jakaś wspólna przyszłość z Markiem będzie.
    Serdecznie pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie są stawki na tym stanowisku. Cieplaki nie klepią biedy, Ula dość szybko znalazła nowe zatrudnienie. Dodatkowo zarobek jest znacznie wyższy od tego w poprzedniej pracy.
      Co chciała panna Febo z gabinetu brata wyjaśni się już w następnym tygodniu.
      Marek nie ukrywa niczego przed seniorami, bo nie widzi takiej potrzeby.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
      Cieplutko pozdrawiam w sobotni wieczór.
      Julita

      Usuń
  2. Szast-prast i Ula ma pracę. Tu na pewno ją docenią. Stosunki z Dobrzańskimi pewnie również będą dobre, skoro Helena ją mile wspomina. Obawiam się tylko Pauliny i tego jak będzie traktować nową znajomą Marka.
    Pozdrawiam miło.
    PS. Wczoraj wróciłam do domu i całkiem dobrze się czuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zacznę od końca. Cieszę się, że wracasz do zdrowia, bo ono najważniejsze. Mnie samą czeka operacja, ale póki chodzę to unikam jak ognia i odwlekam w czasie. Chociaż w ostatnim czasie bóle stają się nieznośne a dodatkowo dochodzi do drętwienia prawej ręki. A to uniemożliwia mi pisanie.
      Docenią i to nie tylko jako pracownika. To jak zachowywać się będzie Paulina w kolejnych częściach.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
      Cieplutko pozdrawiam w sobotni wieczór.
      Julita

      Usuń
  3. Super,że jesteś już w domu i mam nadzieję, że teraz to już z dnia na dzień będzie lepiej.
    Fajnie, że Ula znalazła pracę i to sam Marek ją przyjmował. Paula jak zwykle coś knuje. Ale martwi mnie wizyta Piotra u Cieplaków. Czuję kłopoty, doktorek też coś kombinuje. Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego weekendu, no i oczywiście zdrówka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To RanczUla wróciła ze szpitala.
      Kto szuka ten znajdzie. Ula to świetnie wykształcona młoda kobieta w dodatku z mnóstwem innych certyfikatów.
      Co do odwiedzin doktorka już w kolejnym rozdziale.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
      Cieplutko pozdrawiam w niedzielne popołudnie.
      Julita

      Usuń