piątek, 21 stycznia 2022

ZMIANY część III

 W poniedziałek od niemalże południa już cała firma huczała od plotek i różnego rodzaju domysłów co się stało. Dlaczego ta dwójka się rozstała? Jedni mówili, że to za namową ojca Marka. Niektórzy uważali iż senior Dobrzański nie przepadał za dziewczyną swojego syna, jednocześnie przyrodnią córką. Inni snuli jeszcze bardziej lub mniej wymyślne historie. A wszystko zaczęło się od tego jak sekretarka Marka usłyszała rozmowę dwóch mężczyzn.
- Jak ci minął weekend przyjacielu? - dopytywał Sebastian Olszański kadrowy.
- W miarę spokojnie poza niedzielą - odpowiedział mu prezes. Widząc pytająca minę przyjaciela pospieszył z wyjaśnieniem - w niedzielę po obiedzie u rodziców rozstałem się z Pauliną. 
- Ale jak to? - padło.
Tej rozmowie przez niedomknięte drzwi przysłuchiwała się właśnie sekretarka, która dodając coś od siebie rozniosła wici po całej firmie o rozstaniu Febo z Dobrzańskim. Wystarczyło jej tylko, że usłyszała o rozstaniu i już latała po korytarzach i innych gabinetach. Nie słuchała więcej, uznając za nieważne. 
- Od dawna nam się nie układało. Wiecznie robiła mi awantury o wszystko i o nic. Uważała iż ją zdradzam. A prawda jest taka, że to ona mnie zdradziła i nawet nie domyślasz się z kim. 
- Z Lwem Korzyńskim? - wszedł mu w słowo Sebastian. Marek tylko pokiwał przecząco głową i rozwiał domysły przyjaciela.
- Z Arturem. Ale żeby tego było mało to wiem skąd Aleks wiedział o wszystkich moich poczynaniach w firmie. Sama siostrunia mu donosiła o wszystkim. 
- Ale z Arturem? Sądziłem, że Lew zawrócił jej w głowie - mówił z lekkim niedowierzaniem Olszański kręcąc przy tym głową. 
- Jak to Lew, przecież oni widzieli się może ze dwa razy. I to za każdym razem ja też byłem? - pytał zdziwiony Dobrzański. 
- Wiem od Violetty, że ten Ruski chciał zdobyć prywatny numer telefonu. W tym celu nawet czekał na Violkę przed firmą - wyjaśnił mu kadrowy. Marek zdawał się być w szoku. Nie wiedział co ma o tym myśleć. Czyżby spotkania z Arturem to tylko taki niewielki wierzchołek przed tym co może się jeszcze wydać w związku z jego byłą dziewczyną. Koniecznie musi się dowiedzieć czy panna Kubasińska dała komukolwiek prywatny numer Pauliny. A jeśli tak to komu. Chciał wezwać do siebie swoją sekretarkę lecz tej nie było. Chwycił za telefon i wybrał jej prywatny numer. 
- Violetta, gdzie ty się do cholery podziewasz? Nie wiedziałem aby zmieniły się godziny przerwy obiadowej - mówił wściekły na kobietę.
- Ja ją w końcu zwolnię. Nie mam do niej już siły - zwrócił się do kumpla - ja rozumiem, że jest twoją dziewczyną, ale to nie zwalnia jej z wykonywania swoich obowiązków. Kadrowy nie odezwał się ani słowem w obronie swojej dziewczyny. Sam wiele razy ją ostrzegał. Lecz jak widać ta nic sobie z tego nie robiła. A on sam nie zamierzał ryzykować swojej posady ani tym bardziej przyjaźni dla kogoś takiego jak Kubasińska. Już kilka razy nawet zastanawiał się nad rozstaniem z tą postrzeloną kobietą. 
Po kilku minutach obaj panowie usłyszeli pukanie do drzwi i ujrzeli wsuwającą się głowę sekretarki.
- No jestem. I o co taki hałas, byłam po cos do picia - mówiła oburzona kobieta. 
- Po pierwsze nie tym tonem. A po drugie urywają się telefony, bo nie ma kto ich odbierać. Co ja mam to robić za ciebie? 
- Jak nienawidzi to zadzwoni drugi raz - odparła. Obaj spojrzeli na Violettę, która przekręciła kolejne powiedzenie. 
- Nie przeginaj. Moja cierpliwość w końcu się skończy a co za tym idzie skończy się nasza współpraca - Kubasińska spuściła z tonu, wiedziała, że może wiele stracić. I nikt jej nie pomoże - telefony to jedno, a druga sprawa to mam do ciebie pytanie i zastanów się dobrze nad odpowiedzią. Dawałaś komukolwiek prywatny numer Pauliny? - celowo użył słowa komukolwiek aby nie sugerować, że może cokolwiek wiedzieć. Violetta przez moment milczała, tak jakby faktycznie zastanawiała się nad odpowiedzią. A raczej rozważała, która wersja może być dla niej samej korzystna. 
- Czekam - ponaglił ją prezes. 
- Dałam go Lwu Korzyńskiemu - wydukała - no, ale Marek on  prosił mnie o ten numer, bo podobno nie mógł się z żadnym z was skontaktować - próbowała jakoś się wybielić. 
- Wyjdź - rzucił do sekretarki wściekły.
Z Olszańskim zamienili jeszcze kilka zdań i każdy wziął się za swoje obowiązki. Chociaż Marek nie bardzo mógł się skupić nad co miał do zrobienia. Zaczął się zastanawiać czy przypadkiem Paulina nie spotkała się z Lwem i również jemu nie wygadała jakiś tajemnic związanych z firmą.  Nawet przez myśl mu przeszło, że to zagrożenie zerwaniem umowy między Febo&Dobrzański a firmą Korzyńskiego to efekt spotkania tej dwójki. Te jego rozmyślania przerwał dźwięk przychodzącej wiadomości, kiedy ją otworzył oniemiał.


A pod zdjęciem przeczytał.
" Tak wieczory spędza Twoja ukochana" - zastanawiał się od kogo ta wiadomość. Próbował  się dodzwonić, ale w komunikacie słyszał, że nie ma takiego numeru. 
Chwycił telefon w rękę i poszedł do pokoju informatyków. 
- Cześć Paweł - przywitał się z siedzącym tam mężczyzną - mam takie pytanie czy jesteś w stanie sprawdzić mi numer telefonu? 
- No nie do końca - usłyszał w odpowiedzi jednak mężczyzna pospieszył z wyjaśnieniem - mogę sprawdzić na specjalnej stronie do kogo należy, ale to baza danych zazwyczaj jakiś firm a nie osób prywatnych. Dodatkowo mogę sprawdzić czy ten numer nie widnieje w naszej bazie.
- To zrób to - informatyk nie zwlekając ani minuty dłużej wziął się za to o co został poproszony. Po dosłownie kilku minutach Marek usłyszał. 
- To numer z bramki esemesowej. Ale możemy sprawdzić czy nie został wysłany, z któregoś komputera w firmie - wyjaśnił i już sprawdzał. Lecz i tym razem rezultat był żaden. 
Marek wrócił do gabinetu z nietęgą miną było widać, że jest zły a nawet wściekły. Już nie chodziło o to, że Paulina go zdradzała, ale na siebie samego. Jak mógł nie zauważyć, że coś jest nie tak. Że panna Febo oszukuje go. Po namyśle uznał, że co go to może już teraz obchodzić  co robi Paulina, w końcu się rozstali. Jedynie obawiał się czy ta nie wyniosła jakiś informacji poza firmę. Jeszcze był w stanie znieść, to że o wszystkim mówiła bratu, ale nie jeśli komuś więcej. Był pewny, że tak tego nie zostawi i dowie się. Postanowił w tym celu wynająć prywatnego detektywa, któremu może uda się to sprawdzić. A kiedy będzie miał już dowody w ręku odda sprawę do sądu.  W obecnej sytuacji cieszył się,  że rozstał się z tą kobietą. Włączył komputer i zaczął przeglądać strony z biurami detektywistycznymi. Wreszcie znalazł ofertę jednego z takich biur. Według komentarzy było to jedno z najlepszych biur w stolicy jednocześnie dość drogie. Chwycił za telefon i już wystukiwał ciąg liczby odczekał kilka sekund kiedy usłyszał kobiecy głos. Przedstawił się po czym wyłuszczył z czym dzwoni. 
- Panie Marku mogę umówić pana z jednym z naszych detektywów na dzień jutrzejszy na godzinę...- usłyszał jak kobieta coś kilka na klawiaturze - na godzinę dwunastą trzydzieści. Czy taka godzina będzie odpowiednia?
- Jak najbardziej będzie bardzo dobra. Dziękuję pani i życzę miłego dnia -  odpowiedział. 

Przed wyjściem na spotkanie poszedł jeszcze do gabinetu przyjaciela. 
- Seba ja wychodzę z firmy i nie wiem dokładnie za ile wrócę. Prosiłbym cię abyś przypilnował mi firmy. Muszę załatwić ważną sprawę. Nie chcę mówić nic więcej na razie aby nie zapeszyć. Mam tylko nadzieję, że wszystko się uda. 
- Spokojnie, idź i załatwiaj co musisz. Ja się tu wszystkim zajmę. 
- Dzięki stary. 
Kilkanaście minut później już siedział w biurze detektywistycznym i rozmawiał panem Piotrem jednym z detektywów pracujących w tej agencji. 
- Proszę powiedzieć co pana do mnie sprowadza panie Marku. Od naszej pani Dorotki wiem, że chodzi o sprawdzenie jakieś pani - zaczął mężczyzna. 
- Dokładnie tak chodzi mi o nijaką Paulinę Febo. To moja już była dziewczyna. Okazało się, że jest mi niewierna. Ale to najmniej ważne. Chodzi o to aby móc udowodnić jej, że działa lub też działała na nie korzyść firmy. Paulina jest jednym z trzech współwłaścicieli. Pozostała dwójka to ja oraz jej brat Aleks Febo, którego też można sprawdzić pod tym samym kątem. Podejrzewam, że jedno jak i drugie nie jest uczciwe pod tym względem. O tym, że mnie zdradziła mam dowody w postaci zdjęć - wyjął telefon z zewnętrznej kieszeni marynarki i pokazał zdjęcia te z fotografem oraz to ostatnie z Korzyńskim - podejrzewam, że jednemu z nich wyjawiła jakieś tajemnice firmowe. 
- Skąd takie przypuszczenia? - dopytywał detektyw. Widząc zdziwioną minę Dobrzańskiego na tego typu pytanie pospieszył z wyjaśnieniem - dopytuję tak ze względu na to, że na żadnym ze zdjęć nie widać aby coś takiego miało miejsce. 
- Ten pierwszy to fotograf, który współpracuje między innymi z naszą firmą podczas pokazów kolekcji. Ten drugi to jeden z naszych kontrahentów, z którym współpracujemy od niedawna. I z tym drugim z początku współpraca układała się pomyślnie lecz ostatnio coś jest nie tak - Marek wszystko wyjaśniał a detektyw notował. 
- W porządku już wiem co wiedzieć powinienem. Bardzo proszę dać mi teraz działać. Odezwę się jak tylko będę miał jakieś dowody - wyjaśnił Markowi jakie będą teraz jego poczynania. 
Po wyjściu od detektywa poczuł się lepiej. Miał dziwne wrażenie, że to spotkanie będzie miało bardzo przełomowe konsekwencje. Wierzył, że tak będzie.  Spojrzał na zegarek na przegubie ręki, który wskazywał kwadrans przed czternastą, postanowił nie wracać jeszcze do firmy a pojechać do rodziców. Obiecał ojcu informować ich o wszelkich krokach jakie poczynał w tej sprawie. Krzysztof tak samo jak Marek podejrzewał Paulinę o działanie na nie korzyść firmy. Tylko Helena mimo złości na niedoszłą synową o romans z innym nie do końca wierzyła w całą resztę.  Dochodził już do swojego auta kiedy usłyszał czyjś głos.
- Przepraszam pana - junior odwrócił się w stronę skąd dobiegał głos. 
- Tak? - odparł pytaniem i nagle zamarł wyglądał tak jakby zobaczył ducha - Ula, Ula Cieplak? - wydukał.
- Tak, tak się nazywam. A skąd pan zna moje imię i nazwisko? - teraz to ona pytała ze zdziwieniem w głosie. 
- Nie poznajesz mnie. Marek Dobrzański studiowaliśmy na tej samej uczelni tylko ja rok wyżej - wyjaśnił. Cieplak próbowała sobie przypomnieć tego niesamowicie przyzwoitego mężczyznę. Ten widząc, że nie za bardzo może sobie przypomnieć pospieszył z wyjaśnieniem - byłaś wolontariuszką w fundacji mojej mamy Heleny Dobrzańskiej. Ja zazwyczaj pomagałem podczas różnych festynów. Widać było, że coś zaczyna świtać w głowie Uli. 
- A tak przypominam sobie pana. Jednego razu był pan nawet przebrany za klauna. 


-Nie pan tylko Marek. I masz rację kilka razy przebierałem się w taki strój. Czego się nie robi dla tych małych urwisów. Mnie krzywda się nie dzieje, a oni mają odrobinę radości w tym swoim pełnym złych przeżyć życiu - mówił Dobrzański.
CDN...

6 komentarzy:

  1. Violetta jest szybsza niż Polska Agencja Prasowa. Trochę podsłucha, resztę sama dopowie i plotki rozchodzą się po firmie z prędkością światła. Muszę przyznać, że przy całym komizmie tej kobiety momentami czułam się kompletnie obezwładniona jej głupotą i w takich momentach podziwiałam Dobrzańskiego, że jeszcze daje radę z nią wytrzymać. Gdyby to była moja podwładna, nie zagrzałaby miejsca dłużej niż pięć minut. Zadziwiające jest to, że z jednej strony panicznie boi się wywalenia z pracy, a z drugiej robi wszystko, żeby tak się stało. Już nawet Olszański ma jej dosyć. Najwyraźniej Viola zagubiła gdzieś instynkt samozachowawczy. Początkowo sądziłam, że zdjęcie Pauliny całującej się z Korzyńskim, to właśnie ona przysłała, ale najwyraźniej ją wykluczyłaś. Ciekawe, kto był taki "miły". Może to Alex, daje Markowi do zrozumienia, że Paulina od dawna ma go gdzieś? Markowi już teraz jest wszystko jedno, ale Alex zawsze był przeciwny związkowi siostry z Dobrzańskim, więc pewnie czuje jakąś dziką satysfakcję z powodu ich rozstania. Paulina ma za długi język i myślę, że rzeczywiście takim paplaniem do byle kogo, mogła narazić firmę. Jeśli Marek jej to udowodni, to ja poczuję satysfakcję, bo pewnie on tak tego nie zostawi i złoży doniesienie na policji. Jakież byłoby to piękne upokorzenie dla panny Febo, gdyby dostała parę lat za działanie na niekorzyść firmy.
    No i na koniec niespodziewane spotkanie Uli i Marka. Dziwne jest to, że Ula początkowo go nie poznała. Takiego przystojniaka raczej trudno zapomnieć. Skończyłaś w takim miejscu, że właściwie nie wiadomo, co dalej. Czy Marek będzie chciał podtrzymać tę znajomość i zaprosi Ulę przynajmniej na kawę? Czekam na kolejną część.
    Serdecznie pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdjęcie było od kogoś kto nie wie o ich rozstaniu.
      Co dalej ze znajomością Uli i Marka okaże się w następnym tygodniu.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
      Cieplutko pozdrawiam w piątkowy wieczór.
      Julita

      Usuń
  2. No teraz to Marek zrobił rewucję w swoim życiu, a co za tym idzie to też w życiu Febo. Choć Oni są jeszcze tego nieświadomi. Spotkanie Uli z Marka chyba będzie miało swoje konsekwencje i to szczęśliwe, mam taką nadzieję. Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego weekendu i oczywiście twórczej weny.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem zmiany w życiu jednych mają konsekwencje u innych. U mnie nie może być inaczej jak tylko szczęśliwie.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
      Cieplutko pozdrawiam w sobotni wieczór.
      Julita

      Usuń
  3. Ula musiała być interesującą kobietą w czasie studiów, że Marek zapamiętał ją. Marek natomiast nie skoro Ula nie skojarzyła od razu, kim jest. Już się znają, więc etap zapoznawania mogą sobie odpuścić.
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ula w czasie studiów miała inne sprawy na głowie niż oglądanie się za facetami. A potem był Piotr. Ula tu nie przypomina tej Uli z serialu sprzed przemiany.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
      Cieplutko pozdrawiam w niedzielne popołudnie.
      Julita

      Usuń