piątek, 7 stycznia 2022

ZMIANY część I

 Wstała jak zawsze o tej samej godzinie co wczoraj, przedwczoraj i jak każdego innego dnia roboczego przez ostatnie dwa lata. Wzięła chłodny prysznic, ubrana w bieliznę narzuciła na siebie szlafrok i powędrowała do kuchni. Było jeszcze na tyle wcześnie, że mogła w pierwszej kolejności zrobić sobie kawę. Usiadła z kubkiem tego czarnego, aromatycznego napoju i zamyśliła się. 
- I po co mi to wszystko? Kolejny raz awansował ktoś inny - rozmyślała nad wydarzeniami z tych ostatnich trzech dni. 
Już od poniedziałku w firmie, gdzie pracowała od dwóch lat huczało od plotek o kolejnych awansach. W duchu liczyła na ten awans. Owszem nie była to jakaś duża firma. Zatrudniała raptem kilkanaście no może dwadzieścia parę osób, zajmujących się rachunkowością. Byli podzieleni na trzy mniejsze sektory, ale wszyscy podlegają pod jednego kierownika. I właśnie to stanowisko miało być do obsadzenie już od pierwszego marca. Pracowała więcej niż inni, często zostawała po godzinach, wiele razy zabierała dodatkową pracę do domu na samą prośbę dyrektora. Bywało też tak, że oprócz swojej pracy pomagała innym i to nie koniecznie ze swojego sektora. Jak się okazało na to stanowisko awansowali dziewczynę, która według Uli nie miała bladego pojęcia o czymkolwiek. A na dodatek pracuje znacznie krócej niż Cieplak. Poprzednia dziewczyna piastująca to stanowisko odchodziła po tym jak podobno pokłóciła się z dyrektorem. Ula nie wnikała w to co było powodem. Jednak po tych ostatnich dniach miała serdecznie dość. 
Z tych rozmyślań wyrwał ją głos ojca. 
- Co ty Ula śpisz? 
- Nie, nie śpię. Tak po prostu zamyśliłam się - odparła i zaraz dodała - już szykuję wam śniadanie. Dzisiaj nie muszę się tak spieszyć, Piotr ma po mnie przyjechać - widziała, że na wymieniane imię Józef pokręcił głową. Wiedziała, że ojciec nie do końca akceptuje ten związek. Mimo to nie wtrącał się, był zdania iż jego córka wie co robi. Ula o tym co sądzi o jej chłopaku ojciec usłyszała tylko raz było to jakieś kilka miesięcy po tym jak zaczęli się spotykać. 
- Ula nie gniewaj się - zaczął ojciec do najstarszej córki - ale ten facet mi się nie podoba. Jest jakiś taki dziwny, powiedziałbym nieszczery, fałszywy. Mówisz, że jest lekarzem pracującym w szpitalu - Ula pokiwała głową na potwierdzenie - a to dość ciekawe aby nie powiedzieć dziwne. Bo on jest u nas niemalże całymi dniami, a nieraz spędza również noce. Sam osobiście znam kilku lekarzy i wiem, że oni czasem nie mają czasu nawet usiąść na minutę, nie mówiąc o tym aby tyle czasu spędzali w domu. A ten cały Piotr więcej przebywa poza pracą niż w niej samej. Pamiętam jak mówiłaś, że robi specjalizację to tym bardziej. Ja nie mówię ci tego abyś go zostawiła albo coś w tym rodzaju. To twoje życie córcia, a to moje zdanie o nim. Nie zamierzam się wtrącać, ale będę go miał  na oku i jeśli tylko cię skrzywdzi to nie chce być w jego skórze - ta to co usłyszała od ojca przyjęła ze spokojem. Doskonale znała Józefa i wiedziała jakim jest człowiekiem. Nie obwija niczego w bawełnę, a mówi to co myśli. To był jeden z wielu powodów, dla których darzyła ojca wielkim szacunkiem i doskonale wiedziała, że może na niego liczyć w każdej sytuacji. Piotrowi nie powiedziała o tej rozmowie. Lecz z czasem ona sama zaczynała dostrzegać jakieś dziwne zachowanie swojego partnera. Jednak jak na razie bagatelizowała to jego zachowanie. 
Ubrała się, spakowała kilka kanapek, sałatkę owocową i już wychodziła z domu. A przed bramą zazwyczaj czekał w samochodzie Piotr, który dawał jej znać, że już jest puszczając sygnał na telefon. Wsiadła, przywitała z Piotrem pocałunkiem w policzek, tak zazwyczaj się witali i też żegnali. 
- Ula wszystko w porządku? - odezwał się kiedy jechali już jakiś czas.
- Nie - odpowiedziała jednym krótkim słowem.
- A coś więcej? - ciągnął ją za język.
- Mówiłam ci o kolejnych awansach u mnie w firmie - Sosnowski skinął głową, a ona mogła kontynuować - awansowała Sylwia. 
- Sylwia, Sylwia? - zastanawiał się na głos Piotr - czy to ta sama, która ubiera te krótkie spódniczki i niebotycznie wysokie obcasy? - Ula spojrzała na mężczyznę wzrokiem jakiego nie powstydziłby się zawodowy morderca - może gdybyś też tak się ubierała i częściej uśmiechała do dyrektora, to kto wie - tym wywodem jedynie jeszcze bardziej ją zdenerwował. 
- Nie zamierzam się mizdrzyć do żadnego dyrektora. A nie po to zdobywałam wiedzę, aby tyłkiem świecić i tak dostać posadę - odpowiedziała. 
Kiedy tylko podjechali pod firmę wysiadła nie żegnając się z Piotrem nawet zwykłym cześć. Wysiadła zatrzaskując za sobą drzwi auta, pokonała szerokość chodnika i już wchodziła do budynku gdzie mieściła się jej firma. Na dzień dobry kolejna osoba podniosła Cieplak ciśnienie, a była nią sama Sylwia. Ula jeszcze dobrze nie zajęła swojego stanowiska kiedy to usłyszała głos nowej pani kierownik i polecenia jakie miała wykonać. To wszystko tylko pozwoliło na podjęcie decyzji o zwolnieniu się. Była pora lunchu kiedy Ula zapukała do gabinetu dyrektora i po zaproszeniu weszła. Przywitała się ogólnym dzień dobry po czym przeszła do konkretów.
- Panie dyrektorze chciałam złożyć wymówienie oraz prosić o przyznanie zaległego urlopu na czas trwania wypowiedzenia - dyrektor spojrzał na nią i nawet długo się nie zastanawiając, a dodatkowo nie wymagając jakichkolwiek wyjaśnień podpisał jedno i drugie. 
Cieplak wróciła do swojego biurka dokończyła to co miała do zrobienia, spakowała swoje rzeczy do kartonowego pudełka i wyszła. Do Piotra napisała krótką wiadomość aby nie przyjeżdżał po nią. Dostała odpowiedź zwrotną składającą się z raptem dwóch liter i brzmiała OK. 
Swoje kroki skierowała w kierunku przystanku autobusowego, sprawdziła rozkład odetchnęła z ulgą miała raptem pięć minut. Mimo, że w pracy była raptem trzy godziny czuła się zmęczona tym  dniem. A nawet można powiedzieć, że nie tylko jednym, bo było ich bardzo wiele. Dotarła do domu. 
- Co tak wcześnie? - dopytywał ojciec, który wyszedł z garażu kiedy Ula minęła bramkę. 
- Zwolniłam się - odparła lakonicznie. 
- Jak to zwolniła, czy coś się stało? - dociekał Cieplak. 
- Miałam już po dziurki w nosie tę pracę. Wiecznie robiłam coś za kogoś i za siebie a pensja stale ta sama. Ostatnio zwolniło się stanowisko kierownika i poniekąd w duchu liczyłam na ten awans. Jednak jak się okazało nie liczy się co w głowie, ale zupełnie co innego. W ten sposób awansowała dziewczyna, która ma to coś innego niż wiedzę. I wszystko było by w porządku, gdyby nie to co się wydarzyło dzisiaj - tłumaczyła Ula. Spojrzała na ojca i pospieszyła z kolejnymi wyjaśnieniami - jeszcze dobrze nie zaczęła się dzisiejsza dniówka, a ta już zasypała mnie tyloma sprawami, że część musiałabym przywieźć do domu. Co skutkowałoby zarwaniem ponownie nocy aby to przygotować na jutro. Okazało się, że większość tych rzeczy to ona miała zrobić jeszcze zanim awansowała - Cieplak pokiwał głową zgadzając się z decyzją córki. A słowa wypowiedziane przez ojca jeszcze bardziej utwierdziły ją o słuszności podjętej decyzji.
- Dobrze zrobiłaś córcia. Nie warto się poświęcać dla takich ludzi jak w tej firmie. Jesteś mądrą, piękną kobietą i na pewno znajdziesz coś odpowiedniego. 
Piotr jak zwykle zjawił się u niej pod wieczór, ale jakoś rozmowa im się nie kleiła. Powodem była ich poranna sprzeczka, a kiedy ta powiedziała o zwolnieniu usłyszała.
- Ty nie mówisz chyba poważnie. Dlaczego? - Ula opowiedziała mu o wydarzeniach tego dnia, ale i nie tylko a ten zdawał się nie rozumieć postępowania swojej dziewczyny mówiąc - Ula czy ty nie przesadzasz. Cóż takiego się stało? Zrobiłabyś te kilka rozliczeń i tyle - ta siedziała i słuchała tej paplaniny z niedowierzaniem, ten jednak ciągnął dalej - wiesz przecież jak trudno dzisiaj z pracą. Jak ty to sobie wyobrażasz?
- Wiesz co jak masz tak mi ciosać kołki na głowie to lepiej idź już sobie - przerwała mu tę całą tyradę. Mężczyzna wstał z krzesła i bez słowa skierował się do wyjścia bez żadnego pożegnania. 
Po wyjściu Piotra przez niewielki ułamek czasu pomyślała, że ten może mieć rację, że może zbyt pochopnie podjęła decyzję. Potrząsnęła głową tak jakby chciała odgonić natrętną osę latającą wokoło. 
- Stop. Nie możesz tak myśleć. Najwyższy czas było coś z tym zrobić. Wiecznie nie mogę dawać sobą pomiatać. Najwyższy czas na zmiany. A zmiana pracy to pierwszy krok w tym kierunku - te wszystkie rozmyślania sprawiły, że przez prawie pół nocy nie mogła zasnąć. Poszła zaparzyć sobie melisy, to zawsze uspakajało jej skołatane nerwy. I tym razem tak było, wypiła kubek ciepłego naparu, po którym kraina Morfeusza przywitała ją po kilkunastu minutach. 
Obudziła się dość późno jak na nią, ale wiedziała, że nie musi nigdzie się spieszyć. Wstała, wzięła prysznic, ubrała się w domowy strój. Postanowiła do końca tygodnia odpocząć i od następnego tygodnia zacząć szukanie nowej pracy. Dzięki temu iż zawsze żyli oszczędnie mogła sobie pozwoli na te kilka dni lenistwa. Tę oszczędność jej oboje rodzice wynieśli ze swoich rodzinnych domów. To okazało się zbawienne kiedy Magda Cieplak zmarła kilka dni po porodzie. W ten sposób nie biedowali, faktycznie było im nieco ciężej. Wówczas jedynym żywicielem pozostał Józef, ale mężczyzna nie poddał się. Wiedział, że został sam z trójką dzieci i to dla nich musi żyć i zapewnić wszystko to czego potrzebują. Ula pomagała ojcu w opiece nad dzieciakami w miarę swoich możliwości. A Cieplak również starał się nie obciążać córki zbytnią ilością obowiązków domowych, zdając sobie sprawę, że to nauka jest najważniejsza. Z tego też powodu na czas nauki w domu Cieplaków zamieszkała kuzynka zmarłej żony. Ula zdołała ukończyć szkołę średnią z najwyższą średnią, maturę napisała również najlepiej ze wszystkich zdających. Za namową ciotki oraz samego ojca poszła na studia. Tam za swoją pracowitość i osiągnięcia w nauce zdobyła stypendium. To był kolejny zastrzyk gotówki do domowego budżetu. Ojca w pewnym momencie nieco niepokoiło to, że córka poza szkołą  nie ma własnego życia. Jednak ta podczas jednej z takich rozmów kiedy usłyszała od ojca co o tym myśli odpowiedziała. 
- Tatko ja mam czas na takie rzeczy. Teraz najważniejsza jest dla mnie nauka. Dodatkowo po wyprowadzce cioci to tu w domu jestem bardziej potrzebna - Józef tylko pokręcił głową nie wdając się w dyskusje z najstarszą córką. Doskonale wiedział, że jej nie przekona. 
Podczas studiów owszem nie brakowało absztyfikantów chętnych na randki z panną Cieplak. Ula urodę odziedziczyła po rodzicielce, do tego umiała się ubrać zgodnie z trendami modowymi. Jednak nie obnosiła się z tym. Zazwyczaj jej ubiór był stonowany, nie ubierała się wyzywająco. Makijaż również był stonowany. Na ustach błyszczyk, delikatnie pociągnięte rzęsy tuszem. Dopiero na ostatnim roku i to prawie pod koniec poznała Piotra. Poszła wraz z kilkoma znajomymi do klubu, gdzie jak się okazało zrobiono jej niespodziankę z okazji urodzin. Samym pomysłodawcą był przyjaciel Maciek Szymczyk. Tego właśnie dnia, w tym klubie poznała Piotra. Wydawał się być sympatycznym, młodym człowiekiem. Nieco starszym od niej, ale który potrafił pięknie opowiadać. Po tym wieczorze były kolejne spotkania aż w końcu stali się parą. Wówczas to pan Sosnowski zaczął pokazywać swoje prawdziwe oblicze. Był zazdrosny, czasem wychodził z niego jakiś typ prostaka. I tak jak mówił senior Cieplak wydawał się być nieszczerym, opryskliwym, bezczelnym typem. Ula po obronieniu się i zdobyciu dyplomu zaraz znalazła posadę, Piotr już wówczas był rezydentem w szpitalu. A bynajmniej tak twierdził, Ula przez te całe dwa lata nie przychodziła w miejsce jego pracy. Za to on potrafił ją zawozić, wpadać w porze lunchu i po siedemnastej być po nią pod firmą. Takie dni zdarzały się niemalże kilka razy w tygodniu. Często  bywało też tak, że przesiadywał cały weekend w Rysiowie, co nie zawsze podobało się Józefowi. Lecz starszy mężczyzna nie odzywał się. Kiedyś nawet sam Maciek zwrócił na to uwagę i wyraził swoje zdanie. 
- Ty Ula a ten cały doktorek to nie ma swojego domu? On nie pracuje? 
- Piotr wynajmuje pokój w hotelu robotniczym należącym do szpitala - odpowiedziała na pierwsze pytanie. Na drugie jakoś nie koniecznie umiała powiedzieć cokolwiek. 
Jednak w końcu i samej Cieplak zaczęło coś się nie podobać w zachowaniu mężczyzny. Zastanawiała się nad tym jego zachowaniem, postępowaniem. Również rozmyślać zaczęła dlaczego on jej nigdy nie zaprosił do siebie. Przecież to, że wynajmował pokój to jedno, ale z tego co mówił miał rodzinę pod Warszawą. A nigdy tam nie byli. 
Te kilka dni wolnego pozwoliły jej na wiele przemyśleń o swoim dotychczasowym życiu. Koniec końców doszła do jednego słusznego rozwiązania, że najwyższy czas na zmiany. Pierwszą jaką zrobiła to odeszła z pracy, czas na kolejne. Wierzyła, że wszystko się uda. Ma przecież wsparcie w swojej rodzinie oraz przyjacielu. 
CDN...

8 komentarzy:

  1. Pierwsza zmiana dokonaną i odeszła z pracy. Nie zdziwiłabym się gdyby teraz szefostwo na niej się poznało. Teraz czas na zmianę faceta i pojawienie się Marka. Przeczucie Józefa co do Sosnowskiego że coś jest z nim nie tak jest jak najbardziej sensowne. Liczę że teraz Ula pojawi się w F&D i tam ją docenią a Ula znajdzie miłość.
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najlepiej zmiany dokonywać od siebie samego. Ula zaczęła od zmiany pracy. Cała reszta przyjdzie z czasem. Cieplak to starszy człowiek, który widzi dużo więcej niż młodsze pokolenie.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
      Cieplutko pozdrawiam w piątkowe popołudnie.
      Julita

      Usuń
  2. Ula posada rzetelną wiedzę dotyczącą finansów i na pewno w krótkim czasie znajdzie zatrudnienie. Martwi mnie jednak Piotr. To jakiś szemrany typ i być może nawet bezrobotny, skoro tak bardzo oburzyło go odejście Uli z pracy. Nic o tym nie piszesz, ale może on wykorzystywał finansowo Ulę tak jak kiedyś Bartek i wyciągał od niej pieniądze. Nie wiadomo właściwie, co na temat Piotra myśleć, bo posiada samochód, który zapewne kiedyś kupił więc miał za co, ale dlaczego przez dwa lata nie zaprosił Uli do siebie? Myślę, że z tym wynajmowaniem pokoju to ściema. Facet mieszka pod Warszawą może w niezbyt fajnych warunkach, którymi nie chce się chwalić. Woli przesiadywać w Rysiowie i obżerać Cieplaków. Coś najwyraźniej tu nie gra a Ula skoro zaczęła zmiany, powinna także zmienić faceta.
    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O Piotrze jeszcze będzie w kolejnej części. Ula zaczęła zmiany i na pewno nie poprzestanie tylko na zmianie zatrudnienia.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
      Cieplutko pozdrawiam w piątkowy wieczór.
      Julita

      Usuń
  3. Zapowiada się bardzo ciekawie. Ula robi rewolucję w życiu. Coś czuję, że kolejnym krokiem będzie rozstanie z doktorkiem. Już nie mogę się doczekać kolejnej części. Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego weekendu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem takie zmiany są w życiu potrzebne. Ula zaczyna realizować je krok po kroku.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
      Cieplutko pozdrawiam w piątkowy wieczór.
      Julita

      Usuń
  4. Urszula powinna zostawić tego dziwnego typa Piotra i skupić się na nowej pracy i na sobie. Później może ewentualnie, gdy będzie gotowa na nowy związek poznać kogoś z kim będzie potrafiła stworzyć zdrową normalną relację.
    Ps. Bardzo rzadko komentuje i czytam opowiadania o tym serialu. Szczególnie o Marku i Uli serial skutecznie mi ich obrzydził.Szczegolnie nie przepadam za główna bohaterką. Z resztą tam chyba wszyscy już się popsuli.
    W twoim opowiadaniu nam nadzieję, że jak pojawi się Marek to będzie miał chociaż przyjaciela albo rodziców, bo Ula zawsze kogoś ma. Tutaj akurat rodzinę i przyjaciela. Bo chlopaka prawie byłego to już nie liczę. Jeśli jest taka jak w b1 to z pracą pewnie jej się powiedzie. Pytanie czy w życiu uczuciowym także? Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ula zaczęła zmiany i nie cofnie się przed ich dokonaniem.
      U mnie z całą pewnością nie będzie tak jak w serialu. Dla mnie to jak się dzieje w serialu nie jest powodem do zaprzestania pisanina czy też czytania. Serial to jedno a tu to w końcu my kreujemy ich postacie. Co do Uli mam swoje wyrobione zdanie lecz to nie miejsce na to.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
      Cieplutko pozdrawiam w czwartkowy wieczór.
      Julita

      Usuń