piątek, 17 grudnia 2021

SIEROTY część XVI

 Z filiżankami kawy usiedli w pokoju, przez moment panowała kompletna aby nie powiedzieć grobowa cisza. 
- Ula pozwól, że ja zacznę - odezwał się pierwszy Dobrzański kiedy odstawił filiżankę z czarnym płynem. Cieplak skinęła głową zgadzając się - Ula wiem, że mogłaś poczuć się oszukana. I zapewne tak właśnie było. Dodatkowo pomyśleć, że coś będę chciał w zamian. Ale ja nie miałem złych intencji. Z początku to był dla mnie zwykły odruch niesienia pomocy. Chciałem wam pomóc, bo tak czułem. Wiedziałem, że nie zgodzisz się na to mieszkanie, a i sama mi mówiłaś o tym, że możesz nie podołać finansowo. Wówczas wpadłem na pomysł z tym wydawało mi się niewinnym kłamstwem - mówił cały czas patrząc jej prosto w oczy. Wiedział, że tylko tak może ją przekonać aby przyjęła przeprosiny i mu wybaczyła - chciałem dla was dobrze. Dzięki temu ty masz bliżej do pracy, Jasiek na uczelnię a z Beatką do lekarza. Wiem również o tym, że samej chciałaś podjąć studia. Dlatego uznałem, że przeprowadzka do Warszawy to świetny pomysł i rozwiązanie. Jednak w pewnym momencie zrozumiałem coś bardzo ważnego - znów zapanowała cisza, a Marek wyglądał tak jakby zastanawiał się nad tym co chce teraz powiedzieć. Lecz za nim to uczynił odezwała się Ula.
- Marek dziękuję ci bardzo za to jak nam pomagasz. Ale w tej sytuacji to ja sama będę robiła wszystkie opłaty. Może i będzie nam trochę ciężej, ale dam radę. Nie wiem jak jeszcze mogę ci podziękować za tą dobroć...- ostatnie zdanie jakby zmobilizowało mężczyznę do wyznania swoich uczuć i wchodząc Uli w słowo rzekł. 
- Ja nie oczekuję niczego w zamian. Jedynie o co proszę to pozwól mi udowodnić ci, że nie jestem takim draniem za jakiego mnie masz. A moje intencje wobec ciebie są czyste i szczere. Może z czasem uwierzysz, że to co robię jest podyktowane miłością do ciebie - spojrzenie Cieplak wyrażało niedowierzanie lecz ten nie zrażając się powtórzył - tak Ula kocham cię. Owszem zrozumiałem to stosunkowo niedawno. Jednak zapewniam, że to nie jest żaden żart, a najszczersza prawda.
- Marek ja...ja nie wiem co mam ci odpowiedzieć. Owszem kiedy usłyszałam o tym jaka jest prawda z mieszkaniem poczułam się okropnie. Miałam wrażenie jakbym dostała w twarz, jak ktoś gorszy - mówiła ze łzami w oczach.
- Nie chciałem abym to tak odebrała - przerwał jej i dodał - nie oczekuję abyś cokolwiek robiła. Proszę cię jedynie byś pozwoliła mi być blisko was a przede wszystkim blisko ciebie. Wiem, że swoim zachowaniem oraz wyznaniem mogłem wywołać zakłopotanie. 
- Nie mogę ci zabronić bycia w naszym życiu, bo już w nim jesteś. Co do reszty muszę cię prosić o wyrozumiałość i danie mi czasu. Nie wiem ile, ale obiecuję ci, że dowiesz się o tym pierwszy - mówiła Cieplak. 
- Dziękuję ci Ula, że nie skreśliłaś mnie. A czasu dam ci tyle ile tylko będziesz potrzebować - odparł z radością w głosie. Cieszyło go to, że panna Cieplak dała mu zielone światło. On teraz musi zrobić wszystko aby ta niebieskooka piękność równie mocno go pokochało co on ją - to jak wyjaśniliśmy sobie te niedomówienia, może powiesz jak wam się tu mieszka? - zapytał 
- Dobrze, naprawdę dobrze. Jedynie co to teraz Jasiek musi dojeżdżać do szkoły, ale z pomocą przyszli Szymczykowie - odparła, widząc pytającą minę Marka pospieszyła z wyjaśnieniem - Jasiek musi dość wcześnie wstawać rano więc prawdopodobnie od poniedziałku do piątku będzie nocować u Maćka i jego rodziców a na weekendy przyjeżdżał tutaj. 
- To bezsensu Ula. Przecież ja mogę go zawozić i przywozić - zaproponował. 
- Marek, ale dobrze wiesz jaki to kawałek. Paliwo kosztuje a ja nie zawsze będę miała aby ci zapłacić za paliwo - Dobrzański spojrzał na nią i rzekł.
- Jesteś niemożliwa. Czy ja coś wspomniałem o paliwie? Dobrze wiemy oboje, że Jasiek jest ci potrzebny tu na miejscu, to jedno. A druga sprawa, że przecież jeśli Jasiek będzie u tych waszych znajomych to i tam musisz posłać jakiś grosz - bigo tym ostatnim zdaniem dał jej do myślenia. I po chwili usłyszał.
- Masz rację nie pomyślałam. Do końca roku szkolnego zostało jeszcze kilka miesięcy jakoś da radę z tymi dojazdami - ten pokręcił tylko głową i z uśmiechem na twarzy rzekł.
- Ula jutro będę po Jaśka tak około siódmej. I nie ma tematu - dodał kiedy zobaczył jak Cieplak otwiera usta aby zaprzeczyć. A z tonu wypowiedzi można było wyczuć, że nie przyjmuje żadnej odmowy. 
- A ty nigdy nie odpuszczasz? - zapytała kiedy ten tylko skończył. 
- Zazwyczaj nie - odparł z uśmiechem na ustach i z dołeczkami w policzkach. I tak jakby nagle w Cieplak uderzył grom z jasnego nieba albo doznała olśnienia. Jej serce jakoś tak dziwnie zakołatało. Mimo tego nie chciała jeszcze nic mówić. Kiedy już skończyli wyjaśniać to co się wydarzyło w ostatnim czasie zmienili temat związany z firmą.
- Marek a mogę cię o coś zapytać? Wiesz, jeśli nie chcesz nie musisz odpowiadać - odezwała się Ula kiedy zmienili temat. 
- Pytaj - odparł i dodał - ewentualnie nie odpowiem. 
- Po firmie krążą plotki o tobie i Paulinie. O co chodzi? - Marek spuścił głowę i przez moment zastanawiał się czy o wszystkim powiedzieć Uli. 
- Widzisz z Pauliną przez jakiś czas tworzyliśmy parę. Jednak to nie był związek taki jak każdy inny. Często się kłóciliśmy, a ona za każdym razem latała na skargi do moich rodziców a szczególnie do mamy. Wiecznie wmawiała mi kochanki. Ale w końcu nastał dzień kiedy czara goryczy się przelała. Podczas odwiedzin u rodziców zaczęła znowu na mnie narzekać jaki to jestem zły, podły i w ogóle. Wówczas to moi rodzice powiedzieli mi kto kogo zdradzał. To ona miała romans z jednym z naszych kontrahentów. Tego dnia rozstałem się z Pauliną, to było z tego co kojarzę w tym samym czasie kiedy zatrudniłaś się w firmie. Paulina od tego czasu zaczęła robić mówiąc delikatnie uprzykrzać nam życie. Na policję zgłosiła, że mama handluje dopalaczami, do Urzędu Skarbowego o wystawianiu lewych faktur w fundacji. Do PIP-u o rzekomym stosowaniu mobbingu w firmie. A teraz do tego wszystko doszło, że niby miałem ją molestować -  Ula słuchała tego wszystkiego i nie mogła zrozumieć jak można być tak podłym człowiekiem. 
- To stąd ta kontrola PIP-u i wypytywanie ludzi o to jak współpracuje się tobą - rzekła, a Dobrzański skinął tylko głową. Cieplak jeszcze zapytała -  co na to Aleks? 
- Aleks wcale nie jest lepszy od swojej siostry. Chciał nas Dobrzańskich pozbyć się z firmy. Proponował współpracę Beacie Lange, układał się z Włochami. Ale to nie wszystko próbował zdobyć podpis mojego ojca licząc, że ten po operacji będąc wciąż otumaniony podpisze papiery posunięte mu pod nos. I Febo się przeliczył gdyż tato go przechytrzył. Tymi wszystkimi przekrętami, fałszywymi doniesieniami zajmie się w niedługim czasie sąd. Nasz adwokat już złożył do sądu odpowiednie dokumenty i jedynie co nam zostało to oczekiwanie na termin rozpraw. Mówię o rozprawach, bo nie sądzę aby odbyła się tylko jedna. Na przyszły tydzień odbędzie się również posiedzenie zarządu zwołane przez mojego tatę. Myślę iż będzie to ostatnie w takim składzie - mówił spokojnie Marek. 

Czas płynął swoim rytmem, a Marek robił wszystko aby Ula obdarzyła go takim samym uczuciem co on ją. Był niemalże na każdą jej prośbę. Ona sama z każdym dniem przekonywała się, że to co poczuła tamtego popołudnia jest tym pięknym uczuciem. W końcu przyszedł dzień kiedy Dobrzańscy mieli po raz ostatni rozmawiać z Febo. 
- Witajcie - rzekł senior Dobrzański kiedy nieco spóźnieni weszli do konferencyjnej oboje Febo.
- Przepraszamy za spóźnienie. Trafiliśmy na korek spowodowany wypadkiem - wyjaśnił Febo. 
- W porządku - odparł Krzysztof i przeszedł do meritum sprawy - spotkaliśmy się tu aby wyjaśnić kilka niepokojących spraw. Lecz mimo tego w najbliższym czasie możecie spodziewać się wezwania do sądu. Nie mam pojęcia i nie umiem tego zrozumieć jak można być tak podłym człowiekiem. Wychowaliśmy was, daliśmy dach nad głową, wykształciliśmy. Traktowaliśmy jak własne dzieci. A wy odpłaciliście się nam w taki sposób. Paulina składa fałszywe doniesienia tylko dlatego, bo stanęliśmy po stronie Marka. Ty Aleks próbujesz pozbyć nas większości udziałów a w konsekwencji nas z firmy. 
- To nie tak - odezwała się panna Febo. 
- A niby jak Paulinko? - padło z ust milczącej do tej pory Heleny - wielokrotnie byliśmy świadkami jak traktowałaś Marka, jak robiłaś mu awantury bez powodu. A nie ty zawsze znalazłaś jakiś wyimaginowany problem. Według twojego mniemania mężczyzna ma być ci posłuszny i nie może mieć swojego własnego zdania. Powinien robić to co ty chcesz. Według ciebie to, że stanęliśmy po stronie syna było powodem do nasłania na nas tych wszystkich służb. No cóż chyba nie do końca przemyślałaś jakie mogą być konsekwencje takich poczynań - skończyła Helena, a Paulina nawet słowem się nie odezwała siedziała tylko i wysłuchiwała tyrady swojej niedoszłej teściowej. 
- Krzysztof czy ten sąd jest konieczny? - odezwał się Aleks - nie jest nikomu z nas potrzebny skandal jaki wyniknie z takiego obrotu spraw. Moglibyśmy w tej chwili dojść do porozumienia. 
- O nie moi drodzy. Odpowiecie za to wszystko przed sądem. Mnie ani mojej rodzinie skandal nie grozi, a jedynie pokazuje, że nie zamiatamy sprawy pod dywan. Dodatkowo to może was czegoś nauczy. Chociaż w to akurat nie bardzo wierzę - usłyszeli oboje Febo. 
Marek przez cały ten czas siedział i przysłuchiwał się temu co mówił ojciec. Kolejny raz był pod ogromnym wrażeniem jak ojciec potrafi zachować spokój. On sam z całą pewnością nie potrafiłby tak i prędzej zaczął by wrzeszczeć na tę dwójkę. 
- Jedynie na jakie porozumienie mogę z wami iść to, że do końca tygodnia dobrowolnie zrzekniecie się swoich udziałów - rzekł i dodał po chwili - na dzisiaj to koniec. Tak jak mówiłem do końca tygodnia macie czas. 
Febo jako pierwsi opuścili salę konferencyjną i nie zatrzymywani przez nikogo z firmy wrócili do domu Aleksa. Całą drogę jechali milcząc lecz kiedy tylko zamknęły się drzwi za ich plecami jedno wrzeszczało na drugiego przerzucając się na wzajem winą za ten stan rzeczy. Była tylko jedna rzecz, z którą się zgadzali to, że nie pozostaje im nic innego jak wyjechać z Polski. 
Kiedy Dobrzańscy zostali już sami można było wyczuć jak opada atmosfera napięcia. 
- Jak się czujecie? - zapytał Marek. 
- Jest w porządku. Wreszcie będziemy mieli spokój, a ty synu szczególnie - usłyszał swojego ojca. Ta odpowiedź ucieszyła go.
- A myślisz tato, że oddadzą nam swoje udziały?  - zastanawiał się junior. 
- Myślę, że tak. Sam fakt rozprawy sądowej już ich przeraża. Oboje niczego tak się nie boją jak skandalu jaki z całą pewnością odbije się na nich. Jednak tylko w ten sposób możemy udowodnić, że nie pozwolimy sobie na takie zachowanie w naszej firmie - wyjaśnił Krzysztof. 

Następnego dnia w firmie nastąpiły zmiany na kilku stanowiskach. Marek po konsultacji z ojcem mianował na stanowisko dyrektora finansowego Adama Turka, najstarsza stażem księgowa objęła dotychczasowe stanowisko Adama. Również Ula awansowała może nie tak spektakularnie jak ta dwójka, ale z recepcjonistki na sekretarkę Marka. A co za tym idzie jej pensja zwiększyła się. Coraz częściej wolny czas spędzała wspólnie z młodym Dobrzańskim oraz rodzeństwem. Beatka w końcu doczekała się zabiegu, który obył się bez zbędnych komplikacji. Cały czas Ulę wspierał Marek, ale i Helena. Cieplak była wdzięczna im obojgu. A dzień zabiegu był tym dniem, którego młody Dobrzański nie zapomni do końca życia.
- Ula proszę cię nie zamartwiaj się tak. Zobaczysz za rok o tej porze ten dzień będzie tylko wspomnieniem - mówił próbując uspokoić Ulę kiedy siedzieli przed salą operacyjną. 
- Bardzo ci dziękuję, że tak mnie wspierasz i dodajesz otuchy - rzekła Cieplak. 
- Nie musisz mi dziękować. Wiesz dobrze, że robię to z miłości do ciebie.
- Ja też cię kocham - wyszeptała, tak jakby bała się, że inni usłyszą. Marek spojrzał na nią z niedowierzaniem i wydukał.
- Czy ty właśnie powiedziałaś....? 
- Tak powiedziałam, że cię kocham - ten nie zważając na ludzi kręcących się po szpitalnym korytarzu podszedł do niej, objął w pasie i unosząc kilka centymetrów nad podłogą zaczął się z Cieplak obracać wokół własnej osi. W takim stanie zastała ich Helena. 
- Co tu się dzieje? - pytała zdziwiona pani Dobrzańska, w pierwszym momencie pomyślała o małej Beatce, ale Marek szybko wyprowadził ją z błędu. 
- Mamo wreszcie jestem najszczęśliwszym człowiekiem. Doczekałem się wyznania miłości od tej pięknej kobiety - mówił młody Dobrzański. 
- Gratuluje dzieci. Wierzę, że będziecie szczęśliwi - rzekła Helena.
- Ja już jestem mamo - padło z ust Marka obejmującego cały czas Ulę.
- To samo mogę ja powiedzieć - rzekła Ula. 
Tę całą atmosferę radości przewał stukot kół szpitalnego łóżka, na którym wywożono z sali operacyjnej Beatkę. 
- Co z nią, panie doktorze? 
- Spokojnie pani Cieplak. Z małą wszystko w porządku, zabieg przebiegł zgodnie z przewidywaniami. Mała pobędzie u nas jakieś kilka dni i jeśli nic się nie będzie działo to ją wypiszemy - wyjaśnił medyk. 
- A mogę do niej wejść? 
- Dzisiaj odradzałbym. Siostra musi odpocząć. Proszę przyjechać jutro, mała zapewne prześpi dzisiejszy cały dzień - usłyszała w odpowiedzi. 

Związek Uli i Marka rozwijał się, aż któregoś dnia Ula usłyszała. 
- Przeprowadź się wraz z Betti do mnie, a Jasiu zostanie w tym mieszkaniu.
- Marek nie wiem czy to dobry pomysł - odparła mu Cieplak.
- Dlaczego nie? Jesteśmy razem, kochamy się, jest nam ze sobą dobrze - argumentował - to co stoi na przeszkodzie? - dopytywał. 
- Po prostu jestem wychowana w przekonaniu, że przed ślubem nie wypada - mówiła.
- Ula przecież to jest niedorzeczne - odparł lecz widząc minę ukochanej dodał - w porządku kochanie. Nie nalegam - tego dnia i przez kolejne nie wracali do tej rozmowy. Jednak to nie odwiodło Marka od swojego pomysłu, ale postanowił iż już w niedługim czasie zrealizuje swoje plany. Szczególnie ten najważniejszy według juniora na najbliższą przyszłość. 
Jednak musiał swoje plany przełożyć na jakiś czas w końcu nadszedł dzień pierwszej rozprawy. Postanowił przełożyć swoje plany aż nie skończą się rozprawy. Miał tylko nadzieję, że wszystko z Febo rozwiąże się jeszcze przed Świętami Bożego Narodzenia. Mimo to poczynił pewne starania mianowicie kupił prześliczny pierścionek zaręczynowy. 


Tak jak przypuszczał odbyło się kilka rozpraw. A wszystko spowodowane było tym iż osobno sądzono Aleksa za jego machlojki. Za swoje uczynki Febo został skazany na karę dziesięciu lat w zawieszeniu na trzy oraz zadośćuczynienie na rzecz rodziny Dobrzańskich w wysokości stu tysięcy złotych. I o ile z Aleksem zakończyło się na dwóch rozprawach tak już z Pauliną było znacznie trudniej. Ta najpierw próbowała całą winę zgonić na Marka. Twierdząc iż to on ją sprowokował do takiego nie innego zachowania. Nie przyjmowała do wiadomości żadnych argumentów. Najgorsza jednak była przed ostatnia rozprawa. Wówczas to poruszona była sprawa rzekomego molestowania, mecenas Dębski sprawił się i w tej sytuacji. Przedstawił niepodważalne powody, że nic takiego nie miało miejsca. W końcu nadszedł dzień rozstrzygnięcia rozprawy. Paulina została skazana za fałszywe doniesienia na pięć lat w zawieszeniu na trzy oraz odszkodowanie na rzecz fundacji Heleny w kwocie siedemdziesięciu tysięcy złotych oraz dla Marka za znieważenie jego imienia w kwocie pięćdziesięciu tysięcy złotych. Po ogłoszeniu wyroku panna Febo odgrażała się jeszcze, że odwoła się od wyroku. Lecz brat jak widać miał na nią jeszcze jakiś wpływ, bo udało mu się ją odwieść od tego pomysłu. 
Kilka dni po ogłoszeniu wyroków na wyznaczone konta wpłynęły zasądzone należności a po Febo słuch zaginął. Podobno wyjechali do Włoch, a to co posiadali w Polsce sprzedali. Dzięki temu rodzina Dobrzańskich mogła odetchnąć. 

We Wigilię Marek miał niespodziankę dla Uli. Cała trójka Cieplaków była zaproszona do rodzinnego domu Marka na cały okres świąt. Kiedy tylko przyszedł czas na wręczanie prezentów Marek wstał od stołu i po chwili klęczał przed zaskoczoną dziewczyną. 
- Ula klęczę tu przed tobą aby móc wyrazić jak bardzo jesteś dla mnie ważna, ile znaczysz i jednocześnie chcę zapytać czy uszczęśliwisz mnie jeszcze bardziej jeśli zgodzisz się zostać moją  żoną - mówił Dobrzański. Ula popatrzyła na swojego ukochanego i przez łzy wypowiedziała to co chciał usłyszeć.
- Tak zostanę twoją żoną - junior wyciągnął z niewielkiego pudełeczka pierścionek i wsunął na palec. 
- Kocham cię - wyszeptał wprost jej do ucha. 
- Kocham cię  - odpowiedziała mu jak echo. 
KONIEC

6 komentarzy:

  1. Amen. ❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️Dziękuję i czekam na kolejne opowiadania 😘 Pozdrawiam serdecznie i życzę zdrowych, pogodnych świąt Bożego Narodzenia 🎄 oraz wszystkiego najlepszego w Nowym Roku 🍾

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za taką ogromną ilość serduszek. Kolejne będą dwie mini związane ze świętami oraz Nowym Rokiem. Tobie również życzę zdrowych, pogodnych Świąt Bożego Narodzenia.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
      Cieplutko pozdrawiam w piątkowy wieczór.
      Julita

      Usuń
  2. Krzysztof to człowiek kryształowo uczciwy i honorowy. Bywa ugodowy do pewnego momentu, ale jak już ktoś zawiedzie jego zaufanie, wówczas nie ma litości. Tu zawiodły go jego przybrane dzieci i to na całej linii. Pewnie w najgorszych koszmarach nie śnił, że wychował kombinatora i intryganta, a także podłą żmiję, która posunęła się do oszczerstw i nasyłania na nich różnych instytucji. W dodatku zrobiła to z dość niskich pobudek. Wszystko zakończyło się uczciwym procesem, choć jak dla mnie wyroki są zbyt łagodne, głównie dla Alexa, bo on działał na szkodę firmy i powinien zasądzony wyrok odsiedzieć. Kara pieniężna też nie była dla nich zbyt dotkliwa, bo przecież oboje dysponowali sporym majątkiem. Jednak najważniejsze, że jakąś karę ponieśli.
    Pozytywna część tego rozdziału, to szczera rozmowa Marka z Ulą, a potem wyznanie miłości Uli. Marek dopiął swego działając nie z premedytacją, ale powodowany wielkim uczuciem. Doczekał się jej odwzajemnienia i oświadczył się. Ula może odetchnąć, bo ma u swojego boku człowieka, który ją kocha, życzliwych przyszłych teściów, zdrową siostrę i zadowolonego brata.
    Dużo lukru na koniec, ale uwielbiam takie cukrowe historie i już czekam na następną. Życząc spokojnych, udanych świąt najserdeczniej pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Febo oprócz wyroku sądowego stracili również udziały. A to była dotkliwa kara, a dodatkowo skandal jaki powstał. Dlatego te sądowe są takie niskie.
      Tylko szczera rozmowa mogła sprawić, że ta dwójka teraz będzie mogła wieść szczęśliwe życie. Lukier zostawiłam na sam koniec.
      Tobie również życzę spokojnych, radosnych świąt.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
      Cieplutko pozdrawiam w piątkowy wieczór.
      Julita

      Usuń
  3. Jak już wszystko Ula z Markiem wyjaśnili sobie, wszystko łatwo poszło. Ula jak to Ula musiała wszystko przemyśleć. Długo jej nawet nie zeszło. We trojkę a czasami we czwórkę licząc Jaśka, będą miłą i kochająca się rodziną. Na dodatek bez Febo, bo znając poprzednie ich poczynania, na każdy kroku mogło czaić się zagrożenie z ich strony.
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozmowa zawsze jest lekarstwem. Tak było i tym razem.
      Febo po wszystkim wyjechali, bo skandal jaki wybuchł był najgorszą karą jaka ich dosięgła.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
      Cieplutko pozdrawiam w niedzielny wieczór.
      Julita

      Usuń