Paulina wyleciała do Włoch następnego dnia po zarządzie. Wciąż wraz z Aleksem nie mogła uwierzyć w to co usłyszeli. W czasie kiedy ona bukowała bilet Aleks po znalezieniu odpowiedniej strony z wykazem detektywów zaczął wydzwaniać. W końcu znalazł takiego, który mógł przyjąć pannę Febo niemalże natychmiast po jej przylocie do Mediolanu.
- Ja pokrótce przedstawiłem o co chodzi. Ale proszę cię sorella abyś przedstawiła mu wszystko dokładnie - mówił jej Aleks tuż przed tym jak usłyszeli jak pasażerowie są wzywani do odprawy. Pożegnali się i Febo wrócił do firmy. Mieli raptem dwa tygodnie aby udowodnić, że Krzysztof kłamie i w ten sposób chce ich oszukać. Jak na razie nie zastanawiał się, a nawet nie pomyślał, że prawda może być po stronie Dobrzańskich. Ktoś patrzący na to z boku i słysząc to wszystko powiedziałby, że umysł Febo jego umysł jest przyćmiony przez zawiść i jakąś chorą chęć zdobycia pieniędzy.
Paulina na miejscu oprócz spotkania z detektywem chciała jeszcze na ten temat porozmawiać z bratem swojego ojca Casimiro Febo.
Maciek tak jak przewidywała Ula propozycję współpracy z firmą Febo&Dobrzański przyjął z wielką radością.
- Tak też myślałam, że się ucieszysz - mówiła Cieplak.
- Ucieszę? To dziewczyno mało powiedziane. Tą pracą ratujesz mi życie - odparł Szymczyk.
- W takim razie możesz jutro jechać razem ze mną. To tylko umowa zlecenie na początek - mówiła Cieplak.
- Kobieto może być nawet o dzieło najważniejsze, że lepsza od tej co teraz. Jestem najszczęśliwszym człowiekiem - mówił z entuzjazmem Szymczyk.
Do domów wracali w bardzo dobrych nastrojach, nawet Ula mimo niezbyt dobrego początku miała wyśmienity humor.
- Cześć kochani - zawołała niemalże od progu. I już zaraz ujrzała swoją młodszą siostrzyczkę.
- Ulcia jesteś. Co tak długo cię nie było? - dopytywała mała ze skargą w głosie.
- Witaj córcia i jak w pracy? - dopytywał ojciec.
- Dajcie jej wejść i usiąść - odezwała się Magda. Ula spojrzała na matkę z niemym podziękowaniem w oczach. Zdjęła z siebie ramoneskę odwiesiła na wieszaczek i poszła do swojego pokoju aby się przebrać w coś luźniejszego. Jednak nim zdążyła zamknąć za sobą drzwi jej mała siostrzyczka już siedziała na jej tapczanie.
- Beatko zaraz wam wszystko opowiem tylko się przebiorę - obiecała małej, bo ta najwyraźniej nie miała ochoty odpuścić.
- Obiecujesz? - dopytywała najmłodsza z rodziny Cieplaków.
- Obiecuję - odparła Ula unosząc do góry dwa palce. Dzięki temu siostrzyczka dała jej spokojnie się przebrać. Kilka minut później wchodziła do kuchni.
- Siadaj kochanie i jedz - usłyszała zatroskany głos rodzicielki, a na stole stał talerz z parującą zupą oraz drugi z popisowym daniem pani domu.
Jadła jednocześnie opowiadając o swoim pierwszym dniu pracy. Jedynie pominęła to, że dwa razy miała chwile zwątpienia co do tego czy powinna tam pracować. Powiedziała również o propozycji pracy dla Maćka. Widać było, że cała rodzina Cieplaków się cieszy.
- Mam prośbę, możesz mi powiedzieć coś więcej o wypadku naszych rodziców - dopytywała Paulina swojego stryja.
- Ale co byś chciała wiedzieć? - odpowiedział pytaniem.
- Kilka dni temu razem z Aleksem dowiedzieliśmy się, że to nie był taki do końca nieszczęśliwy wypadek.
- To był nieszczęśliwy wypadek. Chociaż stało się to po tym jak wasi rodzice pokłócili się. Tego dnia wyszła na jaw straszna prawda - mówił jej wuj.
- Jaka prawda? - dociekała panna Febo.
- Nie wiem czy powinienem. Oni nie żyją i nic tego nie zmieni - mówił z widoczną nie chęcią do wyjawienia prawdy. Paulina postanowiła nie ciągnąć tego tematu. Tego dnia miała jeszcze spotkać się z wynajętym przez Aleksa adwokatem i z całą pewnością od niego dowie się więcej. Prosto po spotkaniu z wujem pojechała do ich rodzinnego domu. Miała jeszcze niespełna dwie godziny do umówionego spotkania. Zadzwoniła do brata.
- Witaj braciszku - rzekła do słuchawki.
- Witaj sorella. Jak spotkanie z bratem ojca?
- Dziwnie - zaczęła.
- Dziwnie? Co masz na myśli? - rzucił.
- Kiedy zapytałam o wypadek powiedział, że rodzice wsiedli do samochodu po tym jak się pokłócili. Ale nie to mnie zdziwiło a to, że tego dnia wyszła na jaw jakaś prawda.
- Jaka prawda?
- To nie powiedział. Odniosłam wrażenie jakby nie chciał mi tego powiedzieć. Mam nadzieję, że dowiemy się tego od detektywa. A co tam w firmie? - dopytywała.
- Wyobraź sobie, że Mareczek przyjął na stanowisko asystentki jakąś brzydotę. Cała firma ma niezły ubaw z tej pokraki. Wielkie okulary, aparat na zębach a do tego tak śmiesznie podkręcona grzywka - opisywał Aleks wygląd nowej pracownicy.
- Chyba nawet wiem o kim mówisz. Jak było to ostanie zebranie zarządu to ktoś taki był w gabinecie Olszańskiego. Ja tego dnia miałam zamiar doprowadzić do zatrudnienia pewnej znajomej aby mi donosiła o poczynaniach Mareczka - wyjaśniła mu siostra.
- I czemu jej nie przyjęli? - dopytywał zaciekawiony Aleks.
- Sebastian wyprosił mnie wraz z nią z gabinetu. Mówiąc, że jest zajęty. Później było już zebranie, a ona musiał pójść do swojej dotychczasowej pracy - odparła.
- To może teraz by się udało? Daj mi do niej namiary i postaram się aby ją przyjęli - rzucił do słuchawki Aleks. Paulina podała mu numer do Violetty Kubasińskiej. Oboje uznali, że ktoś taki przyda się w firmie i będzie mógł im donosić o wszystkim co się dzieje w firmie do czasu jak nie dojdzie do ostatecznego rozwiązania sprawy.
Paulina podczas spotkania z detektywem opowiedziała mu o wszystkim i złożyła zlecenie aby ten dowiedział się jaka była prawda. Podała mu przybliżony termin do kiedy muszą wiedzieć jaka była prawda.
Wraz z Maćkiem wysiadła na piątym piętrze i udała do swojego miejsca pracy. Kilka minut później przyszedł Marek.
- Dzień dobry - przywitał się z nimi obojgiem.
- Dzień dobry - odpowiedzieli jednocześnie.
- Marek - odezwała się Ula nim ten zniknął za drzwiami swojego gabinetu - to jest mój przyjaciel, o którym ci mówiła. Maciek Szymczyk.
- Miło mi pana poznać - odezwał się prezes i wyciągnął dłoń na przywitanie, Szymczyk odwzajemnił uścisk i rzekł.
- Mnie jest również miło. Dziękuję za propozycję współpracy i mam nadzieję, że będzie pan zadowolony - mówił Szymczyk.
- Zapraszam do siebie nie będzie tak rozmawiać 0 zaprosił gościa do swojego gabinetu - Ula możesz nam zrobić kawy? - zwrócił się do asystentki. Ta tylko skinęła głową i już swoje kroki kierowała w stronę pomieszczenia, gdzie można było zrobić kawę.
Kilka minut później weszła do gabinetu swojego szefa z dwoma filiżankami aromatycznie pachnącego płynu, postawiła wszystko na niewielkim stoliczku i bezszelestnie opuściła pomieszczenie. Nie chciał im przeszkadzać. Ta rozmowa nie dotyczyła jej więc nie widziała powodu aby tam przebywać. Zasiadła za biurkiem i zajęła swoją pracą. Obaj panowie rozmawiali niespełna trzy kwadranse podczas, których porozumieli się co do ich współpracy.
- Teraz proszę się udać do pana Sebastiana Olszańskiego on ma przygotowaną umowę do podpisu - usłyszał na koniec Szymczyk, pożegnali się i już wychodził z gabinetu prezesa.
- Ula możesz mi powiedzieć, gdzie jest gabinet Sebastiana Olszańskiego? - zapytał ją przyjaciel.
- Chodź zaprowadzę cię - odparła z uśmiechem na ustach - to tu. Ja cię zostawiam. Muszę iść do pracowni naszego mistrza. Tam pracuje Dominika, a ona ma dla mnie potrzebne dokumenty związane z kolekcją - rzekła do przyjaciela i już jej nie było.
Wróciła do sobie i zastanawiała się co miała na myśli Dominka mówiąc, że coś jest nie tak z tym zamówieniem.
- Ula Pshemko prosił abym zrobiła zestawienie tego co jest potrzebne do zamówienia. Ale coś jest nie tak z tymi dodatkami. Dziś spłynęło kilka reklamacji, a Iza mówi iż to już chyba jakaś plaga. Niemalże codziennie od przynajmniej dwóch tygodni spływają takie reklamacje. Mistrz ma zamiar iść z tym do prezesa.
- A dlaczego dopiero teraz? - dociekała Cieplak.
- Pshemko zaraz po ostatnim pokazie wyjechał na dłuższy urlop. Podobno potrzebował tego - usłyszała w odpowiedzi.
Siedziała i porównywała a raczej próbowała porównać zestawienia z innych kolekcji z tą ostatnią.
- Ula co tak studiujesz? - usłyszała tuż za sobą. Podniosła głowę i odwróciwszy się ujrzała kadrowego.
- Zestawienia zamówień od Pshemko - odpowiedziała.
- Powiedz mi tylko czy Marek u siebie i już ci nie przeszkadzam - ta odpowiedziała, że jest.
Z tych jej porównań wyglądało, że do poprzedniej kolekcji zamówili jakieś dodatki z niewiadomego pochodzenia i wyjątkowo tanie. Musiała o tym poinformować Marka. Uznała, że on musi o tym wiedzieć.
Marek wraz z Sebastianem omawiali jakieś wspólne wyjście na jakiś koncert, kiedy usłyszeli delikatne pukanie do drzwi. A po zaproszeniu gościa ujrzeli w nich głowę Uli.
- Przepraszam, że przeszkadzam, ale to ważne - usłyszeli.
- W takim razie mów Ula - usłyszała.
- Marek spójrz na te zestawienia - zaczęła panna Cieplak - dostałam je od Dominiki. Te z poprzedniej kolekcji różnią się od poprzednich. Dodatkowo od jakiegoś czasu spływają reklamacje w związku z tymi właśnie dodatkami - mówiła a Dobrzański wydawał się jakby dostał czymś w głowę. I jedyna rzecz jaką wypowiedział to.
- A to podłe gnidy - domyślił się kto stał za tym.
- Czy masz na myśli szanownych Febo? - dopytał Sebastian tak jakby chciał się upewnić. Marek skinął na potwierdzenie głową.
- Dziękuję ci Ula - podziękował jej i zastanawiał się co ta dwójka chciała w ten sposób osiągnąć.
Po pracy postanowił zadzwonić do rodziców i opowiedzieć im o tym co odkryła Ula.
Było kilkanaście minut po szesnastej i ludzie opuszczali swoje miejsca pracy również Sebastian zmierzał w kierunku windy, gdy tuż przed nią stało kilka osób i dość głośno komentowali czyjś wygląd. Podszedł bliżej i wówczas zrozumiał o kim tam rozprawiają. W pewnym momencie nie wytrzymał i rzekł.
- Jutro widzę wszystkich państwa w gabinecie prezesa.
- Ale panie dyrektorze... - zaczęła jedna z modelek.
- Nie ma żadnego ale - przerwał jej brutalnie i nie wdając się w dalsze dyskusje wszedł do widny.
Był wściekły na tych ludzi. Nie rozumiał ich zachowania. Tego dnia również wpadł na pewien pomysł, ale musiał najpierw porozmawiać z Markiem i Pshemko, a zwłaszcza z tym drugim. Postanowił to zrobić już następnego dnia, ale najpierw musi załatwić sprawę tych wszystkich kpin z asystentki prezesa. Domyślił się, że to dlatego Ula była taka dziwna w pierwszym dniu pracy. Zadzwonił jeszcze do Marka nim ruszył sprzed firmy.
- Marek jutro rano będziesz miał gości w swoim gabinecie. Ja również tam zawitam - mówił do słuchawki.
- A co się stało? - dopytywał Dobrzański.
- Wszystkiego dowiesz się jutro. Mam też w związku z tym pewien pomysł - odpowiedział przyjacielowi.
CDN...
Ula znalazła kolejny problem do rozwiązania. A co do Febo, to w jakimś stopniu mam przeczucie, że jednak Aleks aż tak bardzo się nie mylił. Ta straszna prawda i kłótnia. Ale nawet gdyby, to Dobrzańscy przyjęli ich pod swój dach i nie miał prawa tak do nich mówić. Pozdrawiam i z niecierpliwością czekam na kontynuację.
OdpowiedzUsuńTajemnica wyjdzie już w następnej części. Masz rację żadne z rodzeństwa nie powinno się tak odzywać do Dobrzańskich w końcu przyjęli ich pod swój dach.
UsuńDziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
Cieplutko pozdrawiam w piątkowy wieczór.
Julita
Myślałam, że to Marek odkryje, że inni pracownicy śmieją się z Uli, a tutaj zaskoczenie bo to Sebastian. I to chyba Sebastian doprowadzi do zmiany wizualnej Uli. Mam nadzieję, że nie postanowiłaś połączyć Sebastiana z Ulą?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam gorąco ;)
Możesz być pewna, że Olszański nie będzie z Ulką.
UsuńPozdrawiam
Julita
Intrygująca część przede wszystkim dlatego, że śmierć rodziców Febo owiana jest jakąś tajemnicą. Wiemy, że się pokłócili a Francesko Febo siadł za kierownicę w stanie wskazującym. Najwyraźniej było coś jeszcze, skoro tak twierdzi jego brat. Być może chodzi o powód tej kłótni. Jeśli włoski detektyw to odkryje rodzeństwo może doznać szoku. Może np. się okazać, że rodzice, których gloryfikowali do tej pory nie byli jednak tak kryształowo szlachetni i czyści.
OdpowiedzUsuńUla też wpadła na ślad jakiegoś przekrętu i słusznie Marek podejrzewa, że to sprawka Febo a być może samej Pauliny. Często zaglądała do pracowni Pshemko i wielokrotnie miała okazję, żeby podmienić dokumenty. Niewykluczone, że jeszcze zarabiała na podmianie zamówień wysokiej jakości dodatków na zwykły chłam.
Bardzo mi się podoba postawa Sebastiana. Staje w obronie Uli i nie ma zamiaru zostawić bez konsekwencji wyśmiewania się z niej. Chyba właśnie wymyślił sposób dzięki któremu Ula stanie się piękna.
Serdecznie pozdrawiam. :)
Szok będzie ogromny. Nawet sami Dobrzańscy tak naprawdę nie znają powodu tej kłótni. Małżeństwo Febo zabrało ją ze sobą do grobu. Ale jednak jest jeszcze wuj, który również ją zna.
UsuńCo do intrygi wyda się przypadkiem, które z rodzeństwa jest jej autorem.
Masz rację Sebastian ma pomysł, ale musi jeszcze przekonać do tego Marka oraz Pshemko.
Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
Cieplutko pozdrawiam w piątkowy wieczór.
Julita
Tajemnica wzięta niemal do grobu, bo tylko wujek zna prawdę. Może Paulina i Aleks nie są rodzeństwem albo są adoptowani i jedno z rodziców chciało powiedzieć prawdę a drugi nie. Dokładając przekręty, jakie Febo robiło czarno widzę ich przyszłość.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam miło.
W pewnym sensie masz rację co do podejrzeń co do rodzeństwa. Prawda wyjdzie na jaw już w następnej części.
UsuńDziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
Cieplutko pozdrawiam w piątkowy wieczór.
Julita