piątek, 18 czerwca 2021

BRZYDKA ONA, PIĘKNY ON część X

Aleks do Mediolanu przyleciał już w piątek wieczorem. Cały czas zastanawiał się co takiego znalazł detektyw. Ta myśl nie dawała mu spokoju. Tak samo było z Pauliną. Wreszcie nastała sobota i rodzeństwo Febo mogło spotkać się z detektywem. 
- Dzień dobry panu - przywitali się oboje Febo z mężczyzną. 
- Dzień dobry. Proszę usiąść. Zanim przejdziemy do sprawy może zaproponuje państwu coś do picia - rzekł detektyw. Febo pokręcili przecząco głową w takiej sytuacji mężczyzna postanowił przejść do wyjawienia tego co odkrył - daliście mi państwo niezły orzech do zgryzienia. Nie było łatwo, ale udało się. Według tego co się dowiedziałem faktycznie wasi rodzicie mieli wypadek tuż po kłótni. Jednak doszedłem również do informacji co było jej powodem. Otóż pan panie Aleksie jako małe dziecko miał problemy zdrowotne - Aleks pamiętał, że właśnie jako mały chłopiec chorował. Jednak nie bardzo rozumiał co ma wspólnego jego zdrowie z wypadkiem - okazało się, że konieczny będzie przeszczep. Rodzice w pierwszej kolejności zgłosili się na badania pod kątem zgodności. I wówczas na jaw wyszła skrywana przez panią Agnieszkę tajemnica. Okazało się, że Francesko nie jest pana ojcem. Ale również pani pani Paulino nie jest jego dzieckiem. Pan Febo kiedy okazało się, że nie jest ojcem małego Aleksa zrobił dodatkowe badania DNA. Wówczas wyszło na jaw, że Francesko jest bezpłodny. Po powrocie z badań wywiązała się awantura między Agnieszką a jej mężem. I wyszło na jaw kto jest ojcem was obojga - oboje Febo siedzieli i niedowierzali w to co usłyszeli lecz niemalże jednocześnie zapytali.
- Kto to? 
- Waszym ojcem jest brat Francesko. Ten sam, który tak bardzo nie chciał niczego mówić. Dotarłem do jego pierwszej żony. To ona mi wyjawiła prawdę. Właśnie z powodu tego romansu ich małżeństwo nie przetrwało. Cały romans trwał przez prawie sześć lat. Wasza matka w pierwszą ciążę zaszła prawie na samym początku tego romansu. I możliwe, że trwałby dalej gdyby nie pańska choroba - zwrócił się bezpośrednio do Aleksa. 
- To nie może być prawda - wyszeptała Paulina. Aleks siedział jakby go czymś ogłuszono. Oboje wyglądali jakby dostali czymś w głowę. Chcieli dociec prawdy, a usłyszeli, że przez lata byli okłamywani. Wyszli z biura detektywistycznego nie rozmawiając. Każde z nich próbowało ułożyć sobie to we własnej głowie. 
- Ciekawe czy Dobrzańscy o tym wiedzieli - odezwała się Paulina, kiedy byli już w domu. 
Aleks zamierzał pojechać do wuja i porozmawiać z nim. Chciał wyjaśnić to co usłyszeli od detektywa. 
- Aleks pojedziemy tam jutro - odezwała się Paulina. Chciała powiedzieć do wuja, ale jakoś nie umiała wymówić tego słowa. 
Bo jak nazwać człowieka, który po latach okazuje się ich ojcem a nie wujem? Jednak Aleks chciał to wyjaśnić jeszcze tego samego dnia, a Paulina nie miała żadnych racjonalnych argumentów aby go od tego odwieść. 
- Witajcie. Co was sprowadza? - usłyszeli na przywitanie, kiedy tylko ujrzeli brata Francesko.
- Witaj. Chcemy porozmawiać. Mówiąc dokładniej to przyjechaliśmy wyjaśnić to czego dowiedzieliśmy się wraz z Pauliną od detektywa - mówił Aleks. 
- A co takiego miał do powiedzenia detektyw? - dopytywał. 
- Dowiedzieliśmy się kto jest naszym ojcem - odezwała się Paulina. 
- Jak to kto? Wiadomo, że Francesko - usłyszeli w odpowiedzi jednocześnie obserwując jego zachowanie. 
- No to ciekawe. Bo mamy trochę inne informacje. Tato? - rzekł Aleks. Starszy mężczyzna nagle jakby pobladł, ale zaraz rzekł.
- To jest wierutne kłamstwo.
- Skoro tak twierdzisz, to zróbmy badania DNA - zaproponowała Paulina lecz ten zaprotestował mówiąc, że nie widzi ku temu powodu. 
- Jeżeli nie masz niczego do ukrycia to czego się obawiasz? - odezwał się Aleks. 
- Niczego się nie obawiam, ale też nie widzę powodu aby to robić - usłyszeli w odpowiedzi. W tej chwili Paulina wpadła na pomysł. 
- Przepraszam was, ale chciałam skorzystać z toalety - wstała i udała do toalety jednocześnie chwytając za swoją torebkę. 
Żaden z nich nie podejrzewał co zamierza panna Febo. 
- Zobacz co mam - rzekła do brata i wyjęła z torebki woreczek, w którym znajdowała się szczoteczka do mycia zębów. Szczęście jej dopisywało, gdyż mężczyzna tego dnia postanowił wymienić szczoteczki i zużyta wciąż była w łazience. A dodatkowym plusem było to iż ten mieszkał sam. 
- I co zamierzasz z tym zrobisz? - zapytał Aleks.
- Oj ciężkie masz dzisiaj już myślenie braciszku. To jest jego szczoteczka. Dzięki temu będziemy mogli zrobić badania na ojcostwo. 
- Ale to potrwa jakieś dwa tygodnie, a my nie mamy tyle czasu - mówił Aleks. 
- Posłuchaj. W poniedziałek można będzie złożyć wszystko do badania i ty wrócisz do Warszawy. A ja przyjadę na zebranie zarządu i spróbujemy umówić się na późniejszy termin. Przedstawimy im konkretne powody naszej prośby - mówiła Paulina. Aleks skinął głową na zgodę. A w rzeczywistości było mu wszystko jedno. Miał wrażenie jakby cały dotychczasowy świat runął, a jego całe życie było jednym wielkim kłamstwem. Już sam nie wiedział kim jest i skąd pochodzi. 

- Marek masz chwilę? - usłyszał tuż za sobą znajomy głos. Odwrócił się, miał rację to była Cieplak. 
- Właśnie szedłem do siebie. To może tam porozmawiamy? - Ula nie widziała problemu. 
- Zastanowiłam się nad twoją propozycją o kreacjach od Pshemko - zaczęła kiedy tylko Marek zamknął za sobą drzwi gabinetu. 
- I jaka jest twoja decyzja? - dopytywał prezes. 
- Zgadzam się, ale pod jednym warunkiem - rzekła i widząc, że ten chce zadać kolejne pytanie uprzedziła go mówiąc - przyjmę te ubrania, ale zapłacę za nie. Z następnej wypłaty masz mi potrącić odpowiednią kwotę. 
- W porządku - usłyszała w odpowiedzi. Ucieszyła się, że Marek nie protestował. Szkoda tylko, że zrobił to tylko aby Ula przyjęła te ubrania. W rzeczywistości nie zamierzał niczego jej potrącać z żadnej pensji. 

W niedzielę tuż przed wylotem Aleks specjalnym patyczkiem pobrał swój materiał do badania na potwierdzenie ojcostwa. Paulina następnego dnia miała oddać wszystkie próbki do laboratorium i pozostanie im czekanie na wyniki. W międzyczasie umówiła się na spotkanie z byłą żoną Casimira. A w czwartek lecieć do Warszawy aby spotkać się z Dobrzańskimi. 

- Marek zauważyłeś dziwne zachowanie Aleksa? - pytał we wtorkowe przedpołudnie Sebastian. 
- Dziwne? - odpowiedział pytaniem prezes.
- Wczoraj przyszedł do pracy i nawet na chwilę nie wyściubił nawet nosa z tej swojej jamy - wyjaśnił mu przyjaciel. 
- Wiem, że był przez weekend u Pauliny we Włoszech. Może coś się tam wydarzyło. A może wciąż zastanawia się jaką podjąć decyzję. Jakby nie patrzeć to już w piątek będzie ich być albo nie być - odpowiedział Dobrzański. 
- A tak z innej beczki widziałeś wczoraj Ulę? - zapytał tym razem prezes swojego przyjaciela - to żałuj - dodał kiedy ten pokręcił przecząco głową. I zaczął mówić dalej - wczoraj przyszła do pracy ubrana w odzież od Pshemko.


 
Olszański słuchał tych zachwytów na Cieplak i kiedy tylko Dobrzański skończył ten bez zastanowienia rzekł.
- Tak się nad naszą Ulą zachwycasz, że zaraz pomyślę czy ty się w niej czasem nie zakochałeś? 
- No co ty Seba. Ja ją po prostu lubię - odparł Dobrzański. Jednak kadrowy nie dał temu wiary. Widział jak jego przyjaciel patrzy na Cieplak. Oczy mu się wręcz śmiały na widok asystentki. Jednak Sebastian nie zamierzał się wtrącać. Uznał, że będzie obserwować i jeśli zajdzie taka potrzeba zainterweniuje, ale póki co nie chciał się mieszać. W duchu przyznawał, że ta dwójka by pasowała do siebie i będzie im kibicować. 
W pewnym sensie nawet trochę zazdrościł przyjacielowi, że ten prawdopodobnie znalazł swoją bratnią duszę. A on wciąż jest sam. Lecz mimo tego cieszył się i liczył, że ta dwójka będzie ze sobą. 

Nastał piątek i godzina kiedy rodzina Dobrzańskich miała spotkać z rodzeństwem Febo. Ci drudzy mieli określić się jaką podjęli decyzję. 
- Witajcie - odezwał się pierwszy senior kiedy Paulina i Aleks weszli do konferencyjnej. Jednak nie uszło uwadze ich dziwne zachowanie żadnemu z Dobrzańskich. 
- Czy wszystko w porządku? - zapytał Krzysztof.
- Nie do końca - odpowiedziała Paulina. Widząc pytające miny Dobrzańskich postanowiła wyjaśnić - po ostatnim naszym spotkaniu poleciałam do Mediolanu. Chcieliśmy wraz z Aleksem poznać prawdę o wypadku. Wynajęliśmy detektywa, a ten odkrył prawdziwy powód kłótni. 
- Wiedzieliście o tym, że Francesko nie był naszym ojcem? - wszedł w słowo siostrze Aleks. 
Cała trójka spojrzała na rodzeństwo i wyglądali jakby byli w szoku. Agnieszkę i Francesko znali jeszcze nim ci zostali małżeństwem.  
- Ale o czym wy mówicie? 
- Aleks chciał powiedzieć, że nasza matka nie była wierną żoną. Wszystko wyszło na jaw kiedy Aleks potrzebował przeszczepu i dzięki temu okazało się, że nie jesteśmy dziećmi Francesko - wyjaśniła Paulina.
- Jesteście tego pewni? - odezwała się milcząca do tej pory Helena. Paulina skinęła na potwierdzenie głową - a wiecie kto jest waszym ojcem? - dodała pani Dobrzańska.
- To brat Francesko - odpowiedzieli niemalże jednocześnie.
- A to pewne? - padło z ust Marka. 
- Jeszcze nie do końca. W poniedziałek dałam do badania nasze próbki. Owszem on nie chciał poddać się badaniu lecz z jego łazienki zabrałam szczoteczkę do zębów, a następnie pobrałam próbki od nas. Wynik będzie znany za jakieś półtorej tygodnia - wyjaśniła im wszystko Paulina. Opowiedziała również w jaki sposób dotarł do tych informacji detektyw. 
CDN...

8 komentarzy:

  1. No, no ale się porobiło. Tajemnica niczym u Hitchcocka i jak tu teraz wytrzymać do kolejnej części. Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego weekendu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do Hitchcocka to mi jeszcze bardzo daleko. Tajemnica wyszła na jaw. I teraz muszą z tym żyć.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
      Cieplutko pozdrawiam w piątkowe przedpołudnie.
      Julita

      Usuń
  2. Sądzę, że to czego dowiedzieli się Febo trochę ich pohamuje. Chociaż wierzyłam, że ich ojcem jest Krzysztof.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam, nową czytelniczkę.
      Czy Febo zmienią swoje podejście do sprawy okaże się z czasem.
      Początkowo taki miałam pomysł, aby zrobić z Krzysztofa ojca jednego z nich.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
      Cieplutko pozdrawiam w piątkowe przedpołudnie.
      Julita

      Usuń
  3. No i tajemnica się wydała. Bez wątpienia jest szokująca dla obojga Febo. Myślę, że nie tego się spodziewali. Kiedy nadejdą wyniki badania DNA, chyba pozbędą się wszelkich złudzeń. Trochę mi ich żal, bo oboje są już dojrzałymi ludźmi i dopiero teraz odkrywają prawdę o sobie i swoich rodzicach. Ciekawe, co by było, gdyby oni nie mieli tego wypadku. Co zrobiłby Francesko? Wyrzekłby się dzieci? Tu można tylko gdybać.Poza tym wygląda na to, że Dobrzańscy nie mieli o niczym pojęcia, mimo że Agnieszka Febo była przecież przyjaciółką Heleny a Krzysztof i Francesko też się przyjaźnili. Młodzi Febo mają mętlik w głowie i trudno się dziwić.
    Marka najwyraźniej mocno ciągnie do Uli i chociaż sam wypiera się, że jest w niej zakochany, to jego przyjaciel wie to chyba lepiej. Obserwowanie z boku daje lepszy ogląd sytuacji.
    Serdecznie pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyniki DNA to tylko formalność. A to jak zachowałby się Francesko, gdyby nie wypadek już się nie dowiemy.
      Marek musi najwyraźniej dojrzeć do tego co czuje do Cieplak.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
      Cieplutko pozdrawiam późną porą.
      Julita

      Usuń
  4. Francesko musiał jednak kochać swoje dzieci, skoro od dawna wiedział, ze nie jest ojcem Aleksa i Pauliny a je wychowywał. Kto wie też, czy faktycznie ich matka miała romans z wujem, czy po prostu wykorzystała go do tego, aby dzieci miały geny Febo.
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Francesko dowiedział się dopiero kiedy potrzebny był przeszczep. Wcześniej nawet nie miał pojęcia o niczym. Był przekonany, że Paulina i Aleks to jego dzieci.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
      Cieplutko pozdrawiam w sobotni ranek.
      Julita.

      Usuń