czwartek, 5 listopada 2020

CZY TO JEST PRZYJAŹŃ...? część V

 Wreszcie wszyscy żałobnicy opuścili cmentarz Marek wyszedł na samym końcu. Podszedł do stojącej Cieplak. 

- Ula? - szepnął aby jej nie przestraszyć, bo stała tyłem do niego. Ta odwróciła się usłyszawszy ten dobrze znajomy tembr głosu.

- Co takiego chciałeś? - zapytała.

- Ula chciałem...chciałem cię prosić jeśli to tylko możliwe, abyś została ze mną - mówił.

- A nie jedziesz do rodziców? 

- Nie chcę wciąż wysłuchiwać, jak jest im wszystkim mnie żal. A i nie mam ochoty wysłuchiwać ciągłych wyrzutów Aleksa - wyjaśnił. Ula przez moment zastanawiała się co powinna zrobić. Postanowiła, że pojedzie.

- Zadzwonię tylko do Andrzeja - rzekła i wyjęła telefon z torebki. Za pierwszym razem ten nie odebrał wybrała ponownie znany numer i tym razem cisza - możemy jechać - rzekła wsiadając do samochodu, w którym czekał na nią już Marek. 

- I co powiedział? - zapytał.

- Nie odbiera - odpowiedziała - a jak twoi rodzice? 

- Pożegnałem się z nimi i wytłumaczyłem, że wolę być już dzisiaj sam - odpowiedział, odpalił samochód i powoli wycofał z parkingu włączając się do ruchu. Całą drogę oboje milczeli pogrążeni we własnych myślach. Jechali już jakiś czas, gdy Marek skręcił w tylko sobie znanym kierunku.

- Podjedziemy do "Ogrodów Smaków" i weźmiemy coś na wynos - wyjaśnił i dodał po krótkiej chwili - w domu mam jedynie jakieś resztki. Od tamtego dnia byłem cały czas u rodziców, a musimy coś zjeść - Ula skinęła tylko głową. Podjechali pod restaurację Marek wysiadł zostawiając Ulę samą, ona nie chciała iść. 

- Ty idź zamów a ja poczekam w samochodzie - mówiła. Miała zamiar w międzyczasie spróbować dodzwonić się do swojego chłopaka. Próbowała kilka razy, ale bez skutecznie. Wiedziała, że jest w domu. Domyślała się również co będzie jak wróci do domu, lecz przecież Marek to jej przyjaciel, który potrzebuje teraz jej wsparcia. Tłumaczyła się sama przed sobą, że gdyby ona była w podobnej sytuacji to młody Dobrzański nie odmówił by pomocy. Jakieś trzydzieści minut później Marek wrócił niosąc ze sobą dania. 

- Tobie zamówiłem eskalopki drobiowe, a sobie rybę - mówił wsiadając do samochodu i już po chwili kierował się w stronę swojego domu. 

Siedzieli już jakiś czas w salonie milcząc. Ula nie chciała zaczynać rozmowy uważając, że Marek najwyraźniej potrzebuje tego. Potrafiła go zrozumieć, wciąż miała w pamięci to jak sama się czuła po śmierci matki. W pewnym momencie młody Dobrzański przerwał tę cieszę.

- Wiesz Ula rozważam sprzedaż tego domu - ta siedziała nie odzywając się tylko słuchając tego co jej najlepszy i jedyny przyjaciel ma do powiedzenia. A ten uznając to za pozwolenie mówił dalej - dla mnie samego jest ten dom za duży. Dodatkowo wszystko tu przypomina mi o Paulinie. A sama wiesz, że to nie są raczej dobre skojarzenia. Ale i przypomina mi o dziecku. Nie umiem sobie z tym wszystkim poradzić. Owszem nie kochałem jej, ale dziecko pokochałem, fakt nie od razu lecz z czasem tak. Ostatnio nawet zastanawiałem się nad wyborem wózka oraz łóżeczka. Chciałem zrobić Paulinie tym niespodziankę zanim całkiem wróci z tych Włoch. Teraz przyleciała na badania i zebranie zarządu a następnie miała wrócić jeszcze na jakiś czas do Mediolanu.

- Nie wiem co ci doradzić Marek, ale bez względu na podjętą decyzje ja zawsze będę. Doskonale rozumiem twój ból. Owszem ja nie straciłam narzeczonego ani dziecka lecz mamę. Jednak ból po stracie najbliższego jest nie do opisania - mówiła Cieplak. 

- Dziękuję ci Ula, że jesteś tu razem ze mną.  

- Nie musisz mi dziękować nie masz za co. Jesteśmy przyjaciółmi a to do czegoś zobowiązuje - odparła i postanowiła zadać pewne pytanie - Marek chciałam o coś jeszcze zapytać.

- Pytaj - usłyszała w odpowiedzi.

- Podobno ten wcześniejszy przylot Pauliny spowodowany był jakimś spotkaniem z detektywem.

- Tak mówił Aleks. Ale nie mam pojęcia o co chodzi i już się nie dowiem. Paula zabrała tę tajemnicę ze sobą. Ja nie mam sobie niczego do zarzucenia. Już od dawna jej nie zdradzałem. A to jest spowodowane pewnymi okolicznościami lecz nie chcę teraz o tym mówić. To nie czas ani miejsce - odpowiedział. Nie chciał jej mówić jaki jest powód tej niby wierności wobec Pauliny. Faktem jednak było, że nie zdradzał panny Febo. Uważał, że jeśli ma mieć kiedykolwiek jakieś szanse u Uli to nie może zdradzać Pauli. Wiedział, iż pokazując Uli, że potrafi się zmienić to i ona spojrzy na niego inaczej. Nie powiedział jej jeszcze jednego, ale czy to teraz ma znaczenie sądził, że nie. Kiedy Paulina była we Włoszech on jednego razu pojechał do rodziców, bo bardzo potrzebował rozmowy. Od jakiegoś czasu dużo lepiej dogadywał się z obojgiem rodziców.

- Synu chyba nie bardzo się cieszysz z pozostania ojcem? - usłyszał pytanie od ojca.

- Cieszę tato, cieszę - odpowiedział mało przekonywująco.

- To skąd ten cały smutek? - padło z ust matki.

- O ile bycie ojcem mnie cieszy, ba nawet kocham tego malca. Lecz jego matki już nie. Najchętniej to bym się z nią nie żenił - odparł i podniósł szklaneczkę z brunatnym trunkiem. Rodzice najpierw popatrzyli na siebie tak jakby porozumieli się bez słowa, by chwilę później Krzysztof mógł rzec.

- Marek jesteś dorosłym mężczyzną i my nie zamierzamy na ciebie naciskać na małżeństwo z Pauliną. Możemy jedynie powiedzieć, że jeśli nie czujesz niczego do niej samej to po co to małżeństwo. Przecież możecie żyć jak dotychczas i wspólnie wychowywać dziecko - te słowa ojca w pewnym sensie pomogły mu podjąć decyzję. Wiedział, że tymi słowami rodzice dali mu zielone światło. Dzięki tym słowom tylko utwierdził się, że nie zamierza poślubić panny Febo. O swojej decyzji postanowił poinformować Paulinę dopiero po porodzie. Nie chciał tego robić teraz ze względu na  jej stan. 

Było dość późno, gdy Ula żegnała się z Markiem. 

- Ula może cię odwiozę? - zaproponował.

- Nie trzeba. Zaraz podjedzie taksówka - odparła Cieplak. Nie chciała aby Marek ją odwoził, bała się aby Andrzej nie zauważył jak wysiada z jego auta. Kilka minut później przyjechała zamówiona taksówka, pożegnali się i Ula odjechała. Marek został sam w tym pustym, dużym domu i nie umiejąc sobie znaleźć miejsca pojechał do rodziców. 

CDN...

6 komentarzy:

  1. Ciekawe o co chodzi z Andrzejem i dlaczego nie mogła się do niego dodzwonić. Mam złe przeczucia aby nic złego się nie wydarzyło. A Marek może z czasem się podniesie po stracie dziecka. Ma wsparcie Uli. Jak dalej się to potoczy czas pokaże. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Andrzej jest obrażony, że Ula mimo jego sprzeciwu poszła na pogrzeb. Czas leczy rany i tak będzie i tym razem. Ale z całą pewnością będzie pamiętał o tym.
      Dziękuję Ci bardzo odwiedziny oraz wpis.
      Cieplutko pozdrawiam w piątkowy wieczór.
      Julita

      Usuń
  2. Marek przeżywa żałobę, ale dotyczy ona wyłącznie tego nienarodzonego dziecka. Na pewno żal mu trochę Pauliny, ale jej śmierć aż tak mocno go nie obeszła zwłaszcza, że tajemnicę wcześniejszego przylotu do Polski zabrała ze sobą do grobu. Ula go wspiera, chociaż obawiam się, że to wsparcie przypłaci ciężkim pobiciem, bo przecież to bydle Andrzej jest nieobliczalny. Chcę się mylić w tej kwestii, ale skoro Ula ma pewność, że on jest w domu a jednak nie odbiera telefonów od niej, to coś musi być na rzeczy i nie wiadomo co przez te kilka godzin wylęgło się w tym chorym łbie.
    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Markowi jest przykro z powodu śmierci Pauliny. Nie kochał jej, ale i też nie życzył jej źle a tym bardziej śmierci. Nie chciał z nią spędzić reszty swojego życia, a jedynie rozstać się .
      Andrzej jak pisałam wyżej jest obrażony na swoją dziewczynę za to co zrobiła wbrew jego woli.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
      Cieplutko pozdrawiam w piątkowy wieczór.
      Julita

      Usuń
  3. Współczuję Uli bo była pomiędzy młotem a kowadłem. Wiedziała że idąc na pogrzeb naraża się swojemu chłopakowi, wiedziała też że spędzając czas z Markiem może dać Andrzejkowi kolejny powód do złości i wyżywania się na niej. Pomimo obaw zdecydowała się być przy Marku i nie robi tego przecież jako przyjaciółka tylko jako nadal zakochana w nim kobieta. Nie wiem czy Ula powinna wracać do mieszkania bo myślę, że może się tam wydarzyć coś złego.
    Pozdrawiam gorąco :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla Uli jak na razie to co jest między nią a Markiem to przyjaźń. W tej jej walce między sercem a rozumem górę wziął rozum.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
      Cieplutko pozdrawiam w sobotni wieczór.
      Julita

      Usuń