piątek, 26 czerwca 2020

INTRYGA część IX

- To, jakie masz plany na dzisiaj? – pytała Cieplak.
- Chciałem coś sprawdzić w związku z wczorajszą rozmową. Muszę się spotkać z Olszańskim – odpowiedział – a ty co zamierzasz robić?
- To co robię codziennie – odpowiedziała.
Kończyli śniadanie, gdy Markowi wpadł do głowy pewien pomysł.
- Ula, a może pojechałabyś ze mną? Dominikę możemy zabrać ze sobą. A następnie pojechalibyśmy na zakupy – zaproponował – proszę zgódź się – mówił z miną małego chłopca proszącego o nową zabawkę albo lizaka. Ula popatrzyła na tę poniekąd zabawną minę, pokręciła głową i z uśmiechem na ustach odparła.
- No dobrze, pojadę z tobą. Ale małą możemy zawieść do Rysiowa.
- Dziękuję, że się zgodziłaś. Będzie mi raźniej. Zaraz zadzwonię do Sebastiana i umówię się z nim – rzekł poczym wstał od stołu i podszedł do narzeczonej objął w pasie a na jej ustach złożył delikatny niczym muśnięcie motyla pocałunek. Temu wszystkiemu przyglądała się mała Dominika. Gdy ta dwójka oderwała się od siebie Marek podszedł do córki.
- Kochanie razem z mamusią zawieziemy cię do dziadka do Rysiowa i tam spędzisz troszkę czasu – tłumaczył Dobrzański.
- Hula – usłyszeli.

Marek jeszcze tylko wykonał telefon do swojego byłego przyjaciela umawiając się na rozmowę w porze lunchu. Olszański niczego nie podejrzewając zgodził się. Można by rzec, że w skrytości liczył na pogodzenie się z młodym Dobrzańskim. On wciąż nie widział niczego złego w tym, co zrobili. I nie uważał, aby Marek miał powód się obrażać. Przecież nie powiedział niczego złego, a jedynie prawdę. Nie rozumiał, co takiego widział Marek w tej całej Cieplak. Ona nawet nie była ładna, a ten twierdził, że jest w niej zakochany. Miał nadzieję, że ta niby jakby się wydawało wielka miłość mu minęła i obaj znów będą szaleć po klubach wyrywając kolejne panny.

Na miejscu byli jakiś kwadrans przed czasem. Weszli do restauracji Moskwa i zajęli zarezerwowany dla nich stolik. Z zamówieniem poczekali jak będą już całą trójką. Chociaż Marek miał zamiar tylko i wyłącznie porozmawiać z Sebastianem i dowiedzieć się kilku rzeczy. A przede wszystkim chciał się upewnić, co do swoich podejrzeń względem Violetty. Podejrzewał, że kadrowy może coś o tym wiedzieć.
Siedzieli i coś między sobą szeptali uśmiechając się do siebie, gdy usłyszeli czyjś głos. Podnieśli głowy i ujrzeli przy stoliku Olszańskiego.
- Cześć – przywitali się.
- Siadaj proszę. To moja narzeczona, której nie muszę ci przedstawiać – rzekł Dobrzański.
- Twoja narzeczona? – odparł z niedowierzaniem Sebastian.
- Tak moja narzeczona – powtórzył z naciskiem na dwa ostatnie słowa – masz z tym jakiś problem? – dodał po chwili widząc minę gościa.
- Nie, nie mam – odpowiedział jednocześnie zajmując miejsce przy stole – zamawialiście już coś – rzekł, zanim Marek zdążył się odezwać.
- Nie, ale my nie przyszliśmy tu, aby jeść. Chciałem się tylko czegoś od ciebie dowiedzieć tak samo i Ula – Olszański przyglądał się tej dwójce i nie bardzo rozumiał co młody Dobrzański ma na myśli i o co chce zapytać.
- W takim, więc razie zamieniam się w słuch i słucham, co chcecie wiedzieć – rzekł. 
- Czy wiesz może coś o tym, aby Violetta miała coś wspólnego z moim i Uli odejściem z firmy? – rzucił bez żadnego wstępu Dobrzański.
- Tak wiem. Ale dowiedziałem się o tym stosunkowo niedawno. Kilka dni temu. Zaraz jak się dowiedziałem skontaktowałem się z twoim ojcem – odpowiedział niemalże bez zająknięcia.
- Co wiesz dokładnie? – padło z ust Uli.
- A po co ci to wiedzieć? – odparł mało przyjemnym tonem.
- Zważaj na słowa – wysyczał przez zęby Dobrzański – więc, mów, bo inaczej pomyślę, że masz z tym coś wspólnego.
- Violka w zamian za znalezienie czegokolwiek na ciebie miała otrzymać pewne profity – odpowiedział Olszański.
- Wiesz co mnie ciekawi? – zapytał Dobrzański i za Sebastian zdążył się odezwać Marek sam wyjaśnił o co mu chodzi – skąd ona wiedziała, że w tej właśnie teczce są takie materiały, mogące pogrążyć mnie, ale i Ulę?
- Marek ty chyba nie sądzisz, że ja miałem z tym coś wspólnego – mówił były przyjaciel.
- Właśnie tak sądzę. Dla was obojga było na rękę pozbycia się z firmy Uli. Żadne z was jej nie lubiło. A tylko ty jedyny wiedziałeś o wszystkim. Mało tego, to dzięki tobie dałem się wciągnąć w tę ohydną intrygę. Ale i w ten sposób poznałem, co to miłość. Lecz wracając do sprawy. Myślę, że Violka dużo wiedziała dzięki tobie byliście w końcu razem – mówił Dobrzański.
- Marek ja naprawdę nie miałem z tym nic wspólnego. O wszystkim dowiedziałem się dopiero teraz, gdy Febo zwolnił Violkę z roboty. Ta wówczas przyznała się do wszystkiego. Powiedziała, że nagrała całą rozmowę z Aleksem i chciała go szantażować tym nagraniem. Lecz on zabrał jej to nagranie. Rozmawiałem o tym z twoim ojcem i odbyło się w tej sprawie zebranie, podczas którego wszyscy usłyszeli całą rozmowę między Violką a Febo. W dniu kiedy rozmawiałem z twoim ojcem o tym, co zrobiła Violka również opowiedziałem jak Aleks utrudniał ci pracę – wyjaśnił Olszański.
- Zastanawiam się, dlaczego z tym wszystkim nie przyszedłeś do Marka tylko pognałeś z tym do pana Krzysztofa – rzekła Cieplak. Olszański nie bardzo wiedział, co ma odpowiedzieć w końcu się odezwał.
- Na kilka dni po twoim odejściu z firmy pokłóciłem się z Markiem o pewną głupotę i nie miałem pewności czy będzie chciał ze mną rozmawiać.
Dla nich to tłumaczenie było dość pokrętne i mało wiarygodne. Ula znała powód sprzeczki Marka z Sebastianem. Wiedziała, że pokłócili się o słowa, jakie padły tamtego dnia z ust Olszańskiego.
Skończyli rozmowę, pożegnali się zwykłym „cześć” i wyszli z restauracji.
Wsiedli w samochód i ruszyli w milczeniu. Przez jakiś czas nie rozmawiali a Marek jechał w tylko sobie znanym kierunku. Nie minęło więcej jak półgodziny, gdy byli na miejscu.
- Za nim pojedziemy po mała do Rysiowa chciałem pobyć tylko z tobą – mówił wyjaśniająco.
- Mogliśmy jechać do domu, też byśmy byli sami – odparła.
- Masz rację kochanie. Ale chciałem zabrać cię na zapiekanki i tak jak kiedyś pospacerować. Pamiętasz? Zawsze wtedy rozmawialiśmy na sto procent prawdy. Od dnia, kiedy się rozstaliśmy to oprócz ciebie samej brakowało mi tych właśnie naszych rozmów – odparł i poprowadził w kierunku budki z ich ulubionym przysmakiem, a następnie przeszli parkiem i usiedli na ławce. Tej samej, która była wiele razy niemym świadkiem ich rozmów.
- I co myślisz o tym wszystkim? – padło z ust Uli.
- Trudno mi powiedzieć. Dziwne jest to, że ona wiedziała czego szukać i gdzie. Przecież poza nami tylko Olszański wiedział, gdzie jest teczka z tymi wszystkimi umowami. Dodatkowo nawet gdyby znalazła cokolwiek, skąd miała wiedzieć, że to może być coś warte. Aleks musiał dostać konkrety, a ona doskonale wiedziała co to może być – mówił.
- Trochę czuję się winna temu co się stało – zaczęła, ale Marek przerwał jej pytając.
- Jak to ty winna?
- Mogłam lepiej zabezpieczyć te dokumenty – odparła, a z policzka próbowała ukradkiem zetrzeć słoną ciecz. Marek wiedział co się dzieje, mimo iż Ula próbowała ukryć swoje łzy.
- Ula nie mów tak. Nie ma w tym nawet odrobiny twojej winy – odłożył na bok swoją zapiekankę i chwycił jej twarz w swoje dłonie unosząc tak, aby na niego spojrzała. Kciukiem próbował zetrzeć jej słoną wilgoć z twarzy i mówił – proszę nie płacz. Jeszcze wszystko się ułoży. Lecz ona nie potrafiła tego uczynić. Często, gdy była sama zastanawiała się nad tym wszystkim, jednocześnie obwiniając siebie o to. Czuła się winna temu, że Marek musiał odejść z firmy. 
- Ale gdybym nie wzięła tych kredytów... - mówiła szlochając, lecz młody Dobrzański jej przerwał.
- Gdybyś ich nie wzięła też bym stracił pracę, ale znacznie wcześniej. Proszę przestań się obwiniać. Dobrze wiesz, że to dzięki tobie ta firma funkcjonowała. To właśnie twoje pomysły utrzymywały ją na powierzchni. Zawsze mnie wspierałaś, dodawałaś otuchy. A to co się wydarzyło to tylko potwierdza moje przemyślenia, że ja dla tej rodziny znaczę niewiele. Mój własny ojciec wolał uwierzyć komuś innemu niż mnie. I gdyby nie wyszło, że Febo skumał się z Kubasińską oraz jego złe zarządzanie mój ojciec ani matka nie odezwaliby się do mnie.  Jak widzisz mieli mnie głęboko gdzieś przez te dwa lata. Nawet nie zainteresowali się czy żyję i co porabiam.  
- A mogę cię o coś jeszcze spytać? 
- Pewnie, że tak. Nie mam przed tobą żadnych tajemnic.
- Twoi rodzice wiedzą, że jesteśmy razem, a ty zostałeś ojcem?
- Tak, powiedziałem im o tym.
- I jak zareagowali?
CDN…

12 komentarzy:

  1. Olszański wije się jak piskorz. Czy on rzeczywiście wie o wiele więcej niż powiedział Markowi i Uli? Nic dziwnego, że mu nie uwierzyli. Przecież znali jego koneksje z Violettą. Była infantylna i głupiutka, więc żeby wyciągnąć odpowiednie dokumenty, które zadowoliłyby Febo, musiała być przez kogoś przygotowywana, co ma zabrać i gdzie tego szukać. Sebastian liczył na powrót do dawnej przyjaźni z Markiem, ale chyba się przeliczył. Kto wie, gdyby był wobec niego szczery, wszystko mogło się zdarzyć. Z tej rozmowy wynika też jedna ważna rzecz, a mianowicie, skoro Olszański powiedział seniorowi jak bardzo Febo utrudniał Markowi pracę, to dlaczego Krzysztof wiedząc o tym w rozmowie z synem był tak bardzo interesowny. Nie potępiał Alexa a wręcz chciał wymóc na Marku zgodę na ratowanie firmy. To było naprawdę podłe zagranie. Myślę, że gdyby Marek spotkał się z Violettą zamiast z Sebastianem więcej dowiedziałby się szczegółów u samego źródła.
    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak sam Marek zauważył, gdyby nie problemy to ojciec nawet nie pomyślał o nim. Do spotkania z Violką dojdzie, ale co z tego wyniknie trudno stwierdzić.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis tak późną porą.
      Cieplutko pozdrawiam w piątkowe przedpołudnie.
      Julita

      Usuń
  2. A moze jest falszywy w stosunku do uli i mysli ze z markiem bedze tak jak dawniej tylko ze marek sam za siebie nie odpowiada ma jeszcze dominike ktura trzeba sie Zająć bo potrzebuje piniedzy na jej leczenie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olszański jest interesowny i wie, że na znajomości z Markiem dużo zyskuje. A w sytuacji, gdy w firmie są zwolnienia to nie wróży nic dobrego dla niego. On zdaje sobie sprawę, że ciepłą posadkę to ma właśnie dzięki Dobrzańskiemu.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
      Cieplutko pozdrawiam w piątkowe przedpołudnie.
      Julita

      Usuń
  3. A to łajza z tego Olszanskiego. Wcele nie jest lepszy od Febo i seniorów. Trochę się w tej intrydze pogubiłam i będę musiała przeczytać to opowiadanie jednym tchem. Ale póki co to bardzo teraz interesują mnie losy Uli i Marka, no i oczywiście czy mała Dominika wyzdrowieje. Mam nadzieję, że nie będzie trzeba długo czekać na finał. Pozdrawiam serdecznie i życzę powodzenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możesz być spokojna mała będzie zdrowa. Ale jaki będzie finał tej całej intrygi czas pokaże.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
      Cieplutko pozdrawiam wieczorową porą.
      Julita

      Usuń
  4. Przed Markiem ciężka rozmowa. Jak powiedzieć Uli, że dziadkowie nie są zainteresowani poznaniem wnuczki ani dalej nie widzą jej w swojej rodzinie. Dla niej będzie to cios.
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marek spodziewał się, że Ula zapyta o to. Lecz co innego jest liczyć się z tym a co innego powiedzieć. Jak potoczy się ta rozmowa i jakie będę jej efekty nie mogę zdradzić.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
      Cieplutko pozdrawiam w niedzielne słoneczne przedpołudnie.
      Julita

      Usuń
  5. Bo w tym opowiadaniu nie widzą sie zmienil i ze nie jest tym samym markiem kturym mozna sterowac oni mysleli ze panna fabio jest nieskazitelnie czystai nieknuję za ich plecami by przejąć kontrolę nad firmą i wyzucic innych udzialowcuw

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marek w ciągu tych dwóch lat stał się innym mężczyzną. Tylko, że jego rodzina oraz były przyjaciel tego nie chcą widzieć.
      Dziękuję Ci bardzo za kolejny wpis pod tym postem.
      Cieplutko pozdrawiam w poniedziałkowy wieczór.
      Julita

      Usuń
  6. Bo sebastian wolal marka szalejocego po klubach i szypkich
    Numerkach z panienkami w przydroznym motelu i sporo alkocholu a nie marka dojrzalego ktury wie co chce odzycia i tylko to się liczy. Jego rodzina dominiks i ula

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację przez przemianę jakiej dokonał Marek Sebastian stracił kompana do hulaszczego trybu życia.
      Dziękuję Ci bardzo za kolejne odwiedziny oraz wpis.
      Cieplutko pozdrawiam
      Julita

      Usuń