piątek, 6 marca 2020

NOWY ROZDZIAŁ część VII

- To wszystko jest nieprawda – odezwał się Szewc.
- Panie Szewc proszę o spokój – odezwał się sędzia – proszę kontynuować – po czym zwrócił się do Uli.
- Groził, że oczerni mnie w oczach ludzi i nazwie mnie puszczalską – mówiła ze łzami w oczach.
W jednej z ławek siedział Marek i słuchając tego wszystkiego miał wielką ochotę wstać, aby obić twarz tego kolesia. Na samym początku jak Ule wezwano, jako świadka na środek Szewc miał szeroki uśmiech i widać było jego pewność siebie. Z chwilą, gdy Ula zaczęła składać zeznania i opowiedziała o tym, co jej zrobił ten zaczął niespokojnie się poruszać, a uśmiech nagle znikł. Widać było, że nie jest to jego myśli i już zaczął kombinować, co dalej.
W pierwszej kolejności próbował przerwać jej zeznania i zaprzeczyć temu, co ta mówiła.
W końcu Cieplak skończyła i sędzia zwrócił się do Szewca.
- Czy może się pan ustosunkować do tego, co powiedziała pani Cieplak?
- To wszystko są brednie wyssane z palca. Nigdy z nią nie spałem.
- W takim razie jak pan myśli, czemu ta pani tak mówi? – zapytał adwokat pokrzywdzonej.
- Może chce się zemścić za to, że z nią zerwałem? – odpowiedział.
- To nie prawda – odezwała się Cieplak.
W końcu Ula mogła usiąść na miejscu dla świadków i oczekiwać na koniec rozprawy.
Przesłuchano jeszcze troje innych świadków i sędzia ogłosił przerwę, po której miał zapaść wyrok. Ula dołączyła do Marka i opuścili salę rozpraw. Niemalże natychmiast obok nich znaleźli się rodzice jej byłego chłopaka.
- Ula możemy prosić cię na chwilę – odezwał się pan Szewc.
- Proszę mówić ja nie mam nic do ukrycia – odezwała się Cieplak.
- Możesz nam powiedzieć, co za brednie mówiłaś przed sądem? – pytała jego matka.
- To nie są żadne brednie. To wszystko jest prawdą. Nie macie państwo pojęcia, jakim człowiekiem jest wasz syn – mówiła Ula.
-, Co masz na myśli? – mówił zdenerwowany Szewc.
- To, co mówiłam przed sądem. On mnie zgwałcił, a później szyderczo śmiejąc mi się w twarz wyrzucił z mieszkania… - mówiła ze łzami w oczach.
- To są oszczerstwa i my tego tak nie pozostawimy. Odpowiesz za to przed sądem, bo nie ma żadnych dowodów na to, co mówisz – usłyszała w odpowiedzi Ula.
- Proszę uważać na słowa droga pani – odezwał się do tej pory milczący Marek.
- A kim pan jest, aby zabierać głos w nie swojej sprawie – mówił oburzony Szewc – nie wie pan, z kim zadziera.
- Nazywam się Marek Dobrzański, ale to państwu za wiele nie mówi oraz chłopakiem Uli. I jeśli państwo chcą wejść na ścieżkę sądową to proszę bardzo, ale moi prawnicy państwa zniszczą – odparł Dobrzański.
- Jeszcze nas popamiętasz – usłyszała na odchodne Ula.
- I co teraz? Oni nie dadzą mi spokoju i zrobią wszystko, aby mnie oczernić, a moi bliscy nie będą mieć spokoju – mówiła załamana.
- Spokojnie Ula, nic ci nie zrobią – mówił przytulając ją do siebie. Nagle poczuła się jakoś dziwnie, tak jakoś bezpiecznie. Miała wrażenie jakby te męskie ramiona, a dokładniej ramiona Marka odgrodziły ją od całego tego zła.
- Ale ja nie mam na adwokata i również dowodów na to, co się wydarzyło tamtego wieczoru – mówiła.
- Ula będzie dobrze tylko mi zaufaj – mówił patrząc jej prosto w oczy – obiecuję, że on odpowie za wszystko, co ci zrobił. A teraz chodźmy na salę zaraz będzie ogłoszony wyrok – rzekł i obejmując ją w pasie poprowadził na salę rozpraw.
Łukasz Szewc za próbę gwałtu oraz pobicie został skazany na pięć lat pozbawienia wolności. Niemalże wszyscy odetchnęli z ulgą, ale sama Ula wiedziała, że teraz jego rodzina nie da jej ani jej rodzinie spokoju.
Tuż przed gmachem sądu usłyszała od matki Łukasza.
- Pożałujesz tego ty i twoja rodzina.
Marek miał dla niej tego dnia jeszcze pewną propozycję, ale nie sądził, aby w obecnej sytuacji ona miała ochotę o tym słuchać.
- Ula wracasz dzisiaj do Sosnowca czy zostajesz jeszcze w Rysiowie? – zapytał, gdy odwoził ją do domu ojca.
- Zostaję do końca tygodnia – odpowiedziała, ale mimo tego, że słuchała, co mówi Marek to myślami była zupełnie gdzie indziej.
Po niespełna godzinie byli w Rysiowie.
- Wejdziesz na kawę? – zapytała Ula.
- z chęcią – odparł.
Weszli do mieszkania i niemalże od progu witał ich Józef Cieplak. Ula przedstawiła gościa ojcu mówiąc, że to jej chłopak.
- Zapraszam dalej – odezwał się Cieplak. Ale widać było, a nawet czuć jakiś dystans starszego mężczyzny do Marka. Lecz mimo tego ten nie zraził się. Pewny był, że to zachowanie nie jest bezpodstawne. Również Ula wyczuła jakiś dziwny dystans ojca do Marka, lecz nie chciała niczego zaczynać przy Dobrzańskim i postanowiła porozmawiać z ojcem wieczorem.

- Tato możesz mi powiedzieć, dlaczego tak potraktowałeś Marka? – pytała ojca kilka minut po tym jak Dobrzański pojechał do siebie.
- Po prostu nie chce abyś ponownie cierpiała – usłyszała w odpowiedzi.
- To co teraz mam żyć jak mniszka tylko, dlatego, bo poprzedni chłopak mnie źle potraktował? – mówiła dość podniesionym głosem.
- Nie unoś się córcia. Po prostu się o ciebie martwię – usłyszała w odpowiedzi – A dodatkowo nie sądzę, aby to była dobra partia dla ciebie. Ten człowiek to inna sfera. Widać, że pochodzi z bogatego domu – mówił Cieplak.
- No tak, dla ciebie najlepiej by było gdybym związała się z Bartkiem Dąbrowskim albo którymś z chłopaków z Rysiowa – mówiła coraz bardziej zdenerwowana na ojca.
- Oni przynajmniej są usytuowania tak samo jak i my – mówił Józef i tym samym próbując przekonać ją do swoich racji. Mimo tego Ula wiedziała swoje i nie zamierzała rozstać się z młodym Dobrzańskim tylko, dlatego, że jej ojciec miał jakieś swoje argumenty, zupełnie nie zrozumiałe jak dla niej samej.

Marek codziennie przyjeżdżał do Uli i wychodzili, najchętniej jednak jeździli do Warszawy a ich ulubionym miejscem był park pod firmą Febo&Dobrzański oraz Łazienki. Marek jednego razu opowiedział jej o firmie i o sobie samym. Również o tym jak to było z nim i Pauliną.
- Już od dawna dochodziły do mnie pogłoski, że ona ma kogoś innego. Aż któregoś dnia sam ich przyłapałem. Byłem na spotkaniu biznesowym i wracając wstąpiłem do restauracji na Nowym Świecie. Niemalże od samego wejścia ich zauważyłem. Siedzieli przy stoliku nie zwracając uwagi na nikogo i na nic. Odwróciłem się nie robiąc nic, wróciłem do domu. Ona wróciła późnym wieczorem próbując wmówić mi, że zasiedziała się u jednej ze swoich koleżanek. Ja nie odezwałem się tylko wyjąłem z garderoby jej walizkę i spakowałem, po czym kazałem się wynieść z mojego życia i domu. Myślałem, że coś powie, ale nie zadzwoniła tylko po Aleksa, aby po nią przyjechał.
- To ona zdradzała cię z Aleksem? – zapytała Ula wchodząc mu w słowo.
- Nie. Aleks to jej brat, a mój przyjaciel i jak wiesz współwłaściciel. Następnego dnia postanowiłem na jakiś czas wyjechać. Wówczas to również Aleks miał wrócić na stałe do Włoch i przejąć władzę w tamtejszej siedzibie firmy, więc polecieliśmy tam oboje, a tu na miejscu moje obowiązki objął mój ojciec. Spędziłem we Włoszech prawie pół roku. Do kraju postanowiłem wrócić z dwóch powodów. Jeden to stan zdrowia mojego ojca, a drugi to ty.
- Ja? – wydukała ze zdziwieniem Cieplak.
- Dokładnie tak. Może to się wydawać dziwne, ale właśnie tak. Spodobałaś mi się już pierwszego dnia, gdy tylko cię zobaczyłem. I mimo iż nie wiedziałem jak to wszystko się potoczy chciałem spróbować – odpowiedział.
CDN…

5 komentarzy:

  1. Trochę dziwna ta rozprawa i aż się wierzyć nie chce, że Szewc dostał pięć lat. Na dobrą sprawę sąd wcale nie musiał uwierzyć słowom Uli i tak zwykle się dzieje, gdy na poparcie tych słów nie ma żadnych dowodów. Mimo, że minęło od gwałtu już sporo czasu, to można było prześledzić poczynania młodego Szewca, znaleźć jakichś znajomych obojga, którzy mogliby potwierdzić czym tak naprawdę zajmował się Łukasz i w jaki sposób zdobywał dziewczyny. Jestem pewna, że Ula nie była jego pierwszą ofiarą. Poza tym ona sama nawaliła na całej linii. Mogła pójść na obdukcję następnego dnia, Na pewno znaleziono by jakieś bioślady a z nich można było zbadać DNA sprawcy. Można było zrobić wiele a nie zrobiono nic. Teraz, gdy Szewcowie zechcą wziąć odwet ona nie będzie miała żadnych argumentów w ręku. Wprawdzie Marek ją uspokaja, że nic jej nie grozi, ale to jest taki przypadek, że prawnikom mogą opaść ręce jeśli sami nie postarają się o dowody przestępstwa a o te coraz trudniej. Ula w całej tej sprawie wykazała się dużą naiwnością i dziecinnym podejściem jakby myślała, że to wszystko rozejdzie się jak ból po kościach. To niestety tak nie działa. Wróżę kłopoty.
    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szewc podał jej pigułkę gwałtu i w dodatku miał czas aby zrobić to co zrobił. A w dodatku wielu przypadkach takie sprawy są nie do rozwiązania. Również wiele ofiar gwałtu ukrywa to co się wydarzyło ze wstydu i poczucia winy, że to ich wina. Nie ma w tym ani odrobiny naiwności i dziecinady. A sam wyrok jest nadzwyczaj łagodny. Dowodów było tyle ile dostarczyła prokuratura oraz obrońca pokrzywdzonej.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
      Cieplutko pozdrawiam w piątkowy wieczór.
      Julita

      Usuń
    2. Ja doskonale wiem, że wiele ofiar nie zgłasza nawet takiego gwałtu z poczucia wstydu a nawet czasem czują się wszystkiemu winne. Nie wiadomo jednak co się może w życiu przydać. Ty właśnie opisujesz taki przypadek, w którym jest słowo przeciwko słowu a nie ma żadnych dowodów. Równie dobrze Szewc mógłby wymyślić na poczekaniu, że to nie był gwałt, bo Ula sama dążyła do zbliżenia i go prowokowała. Ona w takim wypadku nie mogłaby się nawet bronić a jedynie zaprzeczać i twierdzić, że Szewc łże jak pies. Naprawdę wielka szkoda, że tego nie zgłosiła i nie poddała się obdukcji.

      Usuń
  2. Choć Ula ma za sobą traumę rozprawy sadowej, jednak Szewcowie szykują jej chyba kolejną. Nie do końca zrozumieli jakim draniem, delikatnie mówiąc, jest ich synalek. Mam nadzieję, że Marek nie pozwoli aby spełnili swoje pogróżki.
    Trochę dziwi mnie podejście Józefa do Dobrzańskiego. Zamiast wspierać Ulę w tym związku, kręci nosem i przedstawia jakieś niedzisiejsze poglądy.
    Pozdrawiam serdecznie, Agata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rodzina Szewców jeszcze nie wie na kogo trafiła jeśli chodzi o Dobrzańskich i ich znajomości.
      Józef najlepiej to widziałby Ulę cały czas w domu. Ja osobiście oglądając serial miałam wrażenie jakby ten człowiek nie potrafił niczego zrobić bez Uli i zachowywał się jakby nie posiadał rozumu - czyt. telefon do Uli, gdy ta jest w pracy. A ten dzwoni, że widział ją w tv.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
      Cieplutko pozdrawiam w niedzielne popołudnie.
      Julita

      Usuń