piątek, 20 marca 2020

NOWY ROZDZIAŁ część IX

Siedziała na krześle w szpitalu i czekała na lekarza prowadzącego, który mógłby powiedzieć jej coś więcej o siostrze. Ojciec zachowywał się tak jakby jej tam nie było i nawet nie chciał z nią rozmawiać. Było jej przykro, ale wiedziała, że ojciec nie ma prawa ingerować w jej prywatne życie, a ona ma prawo je układać jak chce.

- Czekam na wiadomości od lekarza – mówiła do słuchawki.

- ….

- Odezwę się jak tylko będę coś więcej wiedzieć – mówiła. Cieplak tylko przysłuchiwał się tej rozmowy.

- Tak przywiózł mnie Marek. A jutro jestem z nim umówiona i słyszałam, że Aleks ma przylecieć z Włoch.

- ….

- Mają mieć jakieś zebranie zarządu – odpowiedziała, obie zamieniły jeszcze kilka zdań i rozłączyły się.

- Ciekawe, co na to rodzice Edyty, że spotyka się z obcokrajowcem? – usłyszała, gdy tylko schowała telefon do torebki.

- Są tak samo szczęśliwi jak ona sama – usłyszał w odpowiedzi. Ale widać, że nie takiej się spodziewał.

Najwyraźniej sądził, że jeśli rodzina Edyty będzie przeciwko związkowi córki z Aleksem to jemu będzie łatwiej przekonać Ule do swoich racji.

- Posłuchaj tato, powiem to po raz ostatni i nie zamierzam się powtarzać. Kocham Marka, a on kocha mnie i nic tego nie zmieni. Kocham cię, ale jeśli będę miała wybierać między miłością do Marka, a tobą to wybiorę to pierwsze. Mam prawo do bycia szczęśliwą i nie pozwolę abyś to zniszczył – Cieplak nie odezwał się więcej ani słowem.

Ula zdawała sobie sprawę, że jej słowa mogły zaboleć, lecz nie mogła postąpić inaczej. Nie umiała zrozumieć ojca i jego toku rozumowania. Lecz ten jak widać też nie chciał dać się przekonać i nie zamierzał najwyraźniej zmieniać swojego zdania.

- Co ty zrobiłaś? – słychać było podniesione głosy dwóch osób w salonie w jednym z domów w Rysiowie.

- Chciałam tylko ich nastraszyć i ukarać za to, że nasz syn trafił za kratki – padło z ust kobiety.

- Przecież ta mała mogła zginąć, a przecież niczemu nie jest winna. Dodatkowo Łukasz okazał się potworem… - mówił mężczyzna.

- Jak możesz tak mówić o własnym dziecku – krzyczała pani Szewc.

- Właśnie, że mogę. Dowiedziałem się wielu rzeczy o nim. I muszę powiedzieć, że zawiodłem się na nim. Dotarły do mnie również informacje, że nie tylko Ula i ta dziewczyna były jego ofiarami. Ma on na swoim sumieniu nie tylko gwałty i pobicia, ale i inne sprawki – mówił Szewc.

- To nieprawda. Rozumiesz nie wierzę w żadne twoje i tych wszystkich zawistnych kobiet słowo – krzyczała.

- Ale to nie tylko słowa tych dwóch kobiet… -

Tę dość ostrą wymianę zdań małżeństwa Szewców przerwało mocne pukanie do drzwi. Po ich otwarciu małżeństwo ujrzało dwóch policjantów.

- Dzień dobry państwu starszy aspirant Piotr Niedzielski oraz komisarz Krystian Domagała – przedstawili się mundurowi.

- Dzień dobry, co panów sprowadza? – odezwał się Szewc.

- Mamy kilka pytań do pańskiej żony w związku z wypadkiem, jaki miał miejsce kilka dni temu – wyjaśnił jeden z policjantów.

- Ja o niczym nie wiem – próbowała zaprzeczać kobieta.

- Proszę pani mamy niepodważalne dowody, co do tego, kto prowadził samochód marki Opel Adam w tym dniu – padło z ust policjanta i podszedł do kobiety, chwycił za rękę na wysokości łokcia i zamierzał wyprowadzić z mieszkania.

- Panowie może porozmawiajmy spokojnie – próbował załagodzić sytuację Szewc po tym jak jego żona zaczęła się coraz bardziej awanturować i nic nie robiła sobie ze słów mundurowych.

- Tu nie ma, o czym dyskutować proszę pana – mówił jeden z policjantów a drugi skuwał panią Szewc, po czym zmierzał w kierunku wyjścia z domu.

W końcu Ula mogła porozmawiać z lekarzem i dowiedzieć się o zdrowie swojej siostry. Dziewczynka miała złamaną nogę, kilka siniaków oraz lekkie wstrząśnienie mózgu.

- Proszę być spokojną. Małej już nic nie zagraża. Noga została poskładana i umieszczona w gipsie za sześć tygodni zdejmiemy gips. Siniaki znikną szybciej niż się pani wydaje. Siostra doznała również wstrząśnienia mózgu, ale było na tyle niewielkie, że nie ma zagrożenia życia ani zdrowia. Dziewczynka zostanie na naszym oddziale jeszcze kilka dni i wypiszemy ją do domu – usłyszała od lekarza.

- Dziękuję panu – odpowiedziała, po czym pożegnała się i udała do sali, gdzie leżała jej mała siostra.

Widok Uli bardzo ucieszył Beatkę.

- Ulcia! Przyjechałaś – mówiła radośnie dziewczynka.

- Witaj maleńka. Jak się czujesz? – przywitała się z siostrą i usiadła na metalowym krześle obok łóżka dziewczynki.

- Dobrze – odpowiedziała mała i nagle posmutniała.

- Betti, co się stało? – zapytała ją Ula.

- Bo teraz zapewne znów wyjedziesz – odparła dziewczynka.

- Nigdzie nie wyjeżdżam kochanie. Wróciłam na stałe jedynie, co to nie będę mieszkać z wami tylko w Warszawie, lecz to lepsze niż tak daleko jak przez ostatni czas – wyjaśniła Ula, a na twarzy siostry ponownie zawitał uśmiech.

- Super – usłyszeli – a będę mogła cię odwiedzać? – dodała mała.

- Oczywiście, że tak – odpowiedziała jej Ula.

Posiedzieli jeszcze jakiś czas i opuścili szpital. Józef wrócił do Rysiowa, a młody Cieplak postanowił pojechać do mieszkania siostry.

- Tato pojadę do Uli i wrócę do domu jutro popołudniu – poinformował ojca Jasiek. Senior nie odezwał się słowem tylko skinął głową na znak aprobaty.

- Wczoraj doszły mnie słuchy, że podobno za ten wypadek odpowiedzialna jest matka Łukasza – mówił Jasiek jak byli już w mieszkaniu Uli.

- Skąd to wiesz? – zapytała brata.

- Słyszałem jak mówiła o tym Dąbrowska pod sklepem – wyjaśnił jej brat.

- Wiesz, że to największa plotkara w całym Rysiowie – mówiła Ula, chociaż gdzieś w podświadomości rodziła się myśl, że to może być prawda. Ale nawet, jeśli to była matka jej byłego chłopaka to nie sądziła, aby było to celowe działanie ze strony tej kobiety.

- Masz rację siostra, ale wiesz, że w każdej plotce tkwi ziarno prawdy – odparł jej Jasiek.

CDN…

6 komentarzy:

  1. No i tak myślałam, że za wypadkiem Beti stoi mamuśka Szewca. Rozum matki czasami jest tak zaślepiony miłością, że nie dostrzega prawdy. A już szczególnie gdy chodzi o syna jedynka, żal mi jej choć postąpiła strasznie. Naszczescie Beatka z tego wyjdzie. Stary Cieplak jest niereformowalny i to mnie zaczyna troche martwić. Ula postawiła sprawe jasno, że nie zrezyzrezy z Marka A i Jasiek też akceptuje wybory siostry i jak Cieplak pójdzie w zaparte to straci dzieciaki bo beda wolały być z Ula. No nic czekam na dalszy rozwój sytuacji i serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Matki jedynaków często bywają bardzo zaborcze, ale i nie widzące tego co ich dziecko robi. a nawet nie przyjmują tego do wiadomości uważając, że to wszyscy dookoła są źli. Oj znam to doskonale z własnego podwórka.
      Co do Cieplaka to może kiedyś zrozumie, że powinien akceptować wybory swoich dzieci.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
      Cieplutko pozdrawiam w piątkowe późne popołudnie.
      Julita

      Usuń
  2. Ula jasno dała ojcu do zrozumienia co myśli na jego pogląd co do związku z Markiem. Myślę, że Cieplak powinien to uszanować, jeśli chce korzystać dalej z jej pomocy córki, bo jak widać jest trochę mało ogarnięty w życiowych sprawach.
    O zgrozo, matka Łukasza naiwnie wierzy w niewinność swojego synalka. Co ta kobieta miała w głowie mścić się na małej Betti, jeszcze głupio udaje przed policjantami, że o niczym nie wie. I tu niespodzianka pomocna okazała się plotkarska natura Dąbrowskiej. Postawa ojca zdecydowanie odmienna, już nie jest taki pewny niewinności chłopaka.
    Pozdrawiam serdecznie życząc zdrowia, Agata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dąbrowska nie była pomocna jedynie plotkowała co usłyszał Jasiek. Policja miała inne dowody na jej winę. Dlaczego to Betti okaże się w następnej części.
      Cieplak to Cieplak niereformowalny człowiek, który zatrzymał się mentalnie w innym świecie.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
      Cieplutko pozdrawiam w piątkowy wieczór.
      Julita

      Usuń
  3. Matka Szewcowa i Dąbrowska mogą sobie podać ręce, bo są tak samo zaślepione miłością do swoich synów. Ta pierwsza nawet chyba bardziej skoro odważyła się mścić na dziecku. Głupie babsko z miłości do syna i ona trafi za kratki. Wydaje się, że tylko ojciec Szewc coś jednak zrozumiał po rozprawie sądowej i skazaniu syna. Już wie, że synuś nie jest niewinną ofiarą teorii spiskowej uknutej przez Ulę, ale zwykłym bandziorem i gwałcicielem. Miejsce takich jest za kratkami.
    Podobnie jak Ula zupełnie nie rozumiem postawy Józefa w stosunku do Marka. Przyszły zięć mu się nie podoba? A kogo wolałby widzieć na jego miejscu, Bartusia od Dąbrowskich? To faktycznie wspaniała partia, w sam raz dla jego córki. Niechże ten człowiek przejrzy wreszcie na oczy, bo jego córka nie ma już dwunastu lat. Jest dorosła i ma pełne prawo stanowić o sobie. Cieszę się, że Ula tak właśnie podchodzi do swojego związku z Markiem i nie słucha argumentów ojca, bo są absurdalne.
    Napiszesz o dalszych losach Szewcowej? Ciekawa jestem czy faktycznie ją posadzą.
    Dziękuję za dzisiaj. Najserdeczniej pozdrawiam i życzę dobrej kondycji zdrowotnej. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Temat pani Szewc jeszcze nie został zakończony.
      Cieplak sądzi, że Marek może skrzywdzić Ulę i nie przyjmuje żadnych logicznych argumentów.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
      Cieplutko pozdrawiam w piątkowy wieczór i zdrówka życzę.
      Julita

      Usuń