-
Viola ja idę do Pshemko, zapisuj wszystko - powiedział do swojej
sekretarki Marek.
-
Dobrze - odparła - Marek, a kiedy będziesz znów rozmawiał z Ulą
to pozdrów ją - rzekła jeszcze za nim ten wyszedł z sekretariatu.
-
Dziękuję w imieniu Uli i przekażę jej - odparł.
-
Witaj mistrzu. Ja przyszedłem zobaczyć się z Izą - wyjaśnił
swoje przybycie do pracowni Dobrzański.
-
Iza! - zawołał Pshemko swoją krawcową - Marek chciał z tobą
rozmawiać - dodał, gdy tylko ta przyszła.
-
Dzień dobry prezesie. Czy coś się stało? - pytała.
-
Możesz mi powiedzieć po co spotkałaś się z Piotrem Sosnowskim? -
Iza spojrzała na Marka i widać było, że nie ma ochoty tłumaczyć
się z tej rozmowy - jeśli mi tego nie powiesz, to i tak będziesz
tłumaczyć się na policji - dodał Dobrzański.
-
A co to kogo obchodzi o czym rozmawialiśmy - rzekła z pretensjami w
głosie - co ciebie to może obchodzić? - padło z ust krawcowej - i
co ma do tego policja.
-
Piotr jej zagraża - powiedział Marek, ale nie zamierzał wchodzić w
szczegóły z krawcową.
-
To nie prawda - odparła pewna swego - oni stanowili piękną parę,
ale ty musiałeś to zepsuć - dodała. Marek popatrzył na nią i
nie wierzył własnym uszom, co ta kobieta plecie.
-
A możesz jaśniej, bo nie bardzo rozumiem - odparł.
-
To przez ciebie Ulka rozstała się z Piotrem, po tym wypadku. A
mówiłam jej, że nie jesteś tego wart - wyrzuciła z siebie.
-
Posłuchaj możesz sobie myśleć o mnie co chcesz, ale policja wie o
waszym spotkaniu. I jeśli po tym coś się stanie Uli będziesz
odpowiadać za współudział. Sosnowskiego już poszukuje policja,
bo jest złożone doniesienie o jego nękaniu, prześladowaniu i
kierowaniu gróźb karanych wobec Uli - postanowił trochę
nastraszyć kobietę.
-
To Urszuli grozi niebezpieczeństwo? - odezwał się zszokowany i
milczący do tej pory mistrz. Marek skinął głową na potwierdzenie
swoich słów. Widocznie i na krawcowej zrobiły wrażenie, bo
zaczęła mówić.
-
Spotkałam go w parku jak byłam z małym na spacerze. On mówił, że
rozstali się, ale wciąż ją kocha i chciałby zacząć wszystko
od nowa, lecz nie wie gdzie ona mieszka i pytał czy pracuje wciąż
w firmie. Odpowiedziałam mu, że z Ulką nie miałam kontaktu od
dawna, więc nie mogę mu pomóc - wyjaśniła wszystko. Ten odetchnął,
ale to była ta najłatwiejsza z dwóch rozmów jakie miał
przeprowadzić tego dnia. Doskonale wiedział, że rozmowa z Pauliną
nie będzie taka łatwa i nie pójdzie tak prosto. Z początku jak do
niej dzwonił, aby się umówić na spotkanie chciał to zrobić w
jego mieszkaniu bez świadków. Jednak podczas rozmowy postanowił
aby tej rozmowie przysłuchiwali się jego rodzice.
-
Paula chciałbym spotkać się z tobą i porozmawiać - mówił.
-
Oczywiście, gdzie i kiedy?
-
Możesz przyjechać do moich rodziców jutro tak na godzinę
osiemnastą?
-
Jak najbardziej. Z chęcią spotkam się również z twoimi
rodzicami. Dawno ich nie widziałam - odparła z entuzjazmem Febo.
Kwadrans
przed osiemnastą Marek parkował swoje auto na podjeździe pod domem
rodziców.
Kilka
minut później przyjechała również Febo. Przywitała się z
Dobrzańskimi seniorami wylewnie również z Markiem chciała tak,
ale ten wysilił się jedynie na krótkie "Cześć".
Wszyscy zajęli miejsce przy stole i czekali jak gosposia poda kawę
oraz ciasto.
-
Możesz mi wyjaśnić twoje spotkanie z Sosnowskim i w jakim było
celu? - odezwał się Marek natychmiast jak tylko zostali w salonie
we czwórkę.
-
A ty skąd o tym wiesz? Śledzisz mnie? - pytała oburzona Febo.
-
Nie ciebie tylko jego i nie ja tylko detektyw - odparł.
-
To już moja sprawa - odparła.
-
No nie do końca Paulinko - odezwała się matka Marka.
-
Jak to? - pytała zdziwiona młodsza kobieta.
-
Ten mężczyzna stanowi zagrożenie dla Urszuli Cieplak - powiedział
Krzysztof.
-
I co ja mam z tym wspólnego? Spotkaliśmy się w całkiem innej
sprawie - próbowała wymigać się od powiedzenia prawdy.
-
Paulinko jeśli coś wiesz to powiedz. Marek był już na
komisariacie i przekazał im zrobione wam zdjęcia - mówiła
spokojnym głosem Helena.
-
Pytał mnie o tę dziewuchę - odparła - ale ja nie wiem gdzie ona
się podziewa - dodała.
-
Nie nazywaj je tak - odezwał się Marek.
-
A jak mam ją nazywać. Ta pokraka zabrała mi ciebie, firmie i ....
- wyrzucała z siebie słowa jak z jakiegoś karabinu maszynowego.
-
Uważaj na słowa Paulino - wszedł jej w słowo Marek.
-
Czyżbym nie mówiła prawdy? - odparła wyniosłym tonem.
-
Ula nikogo i niczego ci nie zabrała, dobrze o tym wiesz - odparł -
a wracając do tematu, to bądź pewna, że zostaniesz wezwana na
policję w celu wyjaśnienia tego po co się z nim widziałaś.
Było
kilkanaście minut po dziewiętnastej jak Marek witał się z Ulą.
Siedzieli na sofie i Dobrzański opowiadał jej o wszystkim.
-
Jest jeszcze jedna rzecze - zaczął i nie bardzo wiedział jak ma to
powiedzieć, domyślał się, że o spotkaniu Izy z doktorkiem Ula
może nie uwierzyć, a wszystkie zdjęcia zostały na komendzie -
Piotr jak my tu przyjechaliśmy spotkał się z dwoma innymi jeszcze
osobami.
-
To znaczy z kim? - dopytywała Cieplak.
-
Jedna to Paulina, a ta druga to...to Iza - wyrzucił jednym tchem.
-
Z Izą, Pauliną, a po co? - pytała z wymalowanym zdziwieniem na
twarzy, a oczy przypominały spodki od filiżanki.
-
Od jednej i drugiej chciał się dowiedzieć gdzie jesteś i czy
pracujesz w firmie. Rozmawiałem już z obiema.
-
I co?
-
Iza uważa, że to z Piotrem powinnaś być. On sam ponoć twierdzi,
że to przeze mnie z nim się rozstałaś. Paula, jak to ona sądziła,
że jak będziesz z nim to ja wrócę do niej - rzekł chociaż nie
do końca powiedział jej prawdę. Ale nie chciał jeszcze bardziej
jej martwić, a tak by właśnie było.
-
Wiesz Iza od samego początku zawsze mówiła mi jaki to z ciebie
kobieciarz. I to ona mi powiedziała o tobie i Klaudii - odezwała
się Cieplak po chwili milczenia jaka zapadła po tym co powiedział
Marek
-
O mnie i Klaudii? - ze zdziwieniem w głosie pytał mężczyzna.
-
Tak o was - odparła i postanowiła wyjaśnić o co chodzi, bo po
minie Marka można było wyczytać, iż nic z tego nie rozumie - po
tym jak ta cała intryga wyszła na jaw i ty przyjechałeś do mnie
porozmawiać byłam gotowa dać ci jeszcze jedną szansę.... -
mówiła.
-
Ale coś się wydarzyło tak? - wszedł jej w słowo, bo wychodziło na
to, że oni mogli być już razem dawno temu.
-
Właśnie tego samego dnia, ale popołudniu przyjechały do mnie Ala
i Iza. I ta druga powiedziała, że widziała jak obściskujesz się
z Klaudią i jak dla niej nie wyglądało to na przyjazny uścisk -
opowiedziała mu o wszystkim Ula. Marek siedział przez chwilę i
milczał, był w szoku jak jedna głupia sytuacja i nad zbyt wysoce
zinterpretowana doprowadziła do rozłąki jego z Ulą.
-
To nie tak - zaczął - owszem widziałem się z Klaudią tego dnia
oraz dzień wcześniej. To ona jako pierwsza uwierzyła w moje
uczucie do ciebie. Dzień wcześniej Seba namówił mnie na pójście
do klubu niby pod pretekstem wypicia kilku drinków i rozluźnienia, a ten umówił
się z Klaudią aby ta zaciągnęła mnie do łóżka - mówił
patrząc Uli prosto w oczy, i gdy chciał przestać widząc jej
zapłakane oczy, ona mu nie pozwoliła. Chciała usłyszeć jak to
było naprawdę - Z klubu faktycznie pojechaliśmy do mnie i tam ona
widząc moje zachowanie zapytała co się ze mną dzieje.
Powiedziałem jej, że zakochałem się w tobie i to się nigdy nie
zmieni. O dziwo uwierzyła mi. Pożegnaliśmy się jakiś kwadrans
później, a drugiego dnia rano przyszła do firmy, bo miała
popołudniu samolot do Mediolanu i chciała życzyć mi powodzenia. A
Iza zapewne widziała jak się żegnamy i tak zwyczajnie po
przyjacielsku obejmujemy - tłumaczył, by zaraz dodać - Ula ja nie
umiałbym ciebie zdradzić z żadną inną, bo kocham cię bardziej niż
własne życie - objął i najczulej jak tylko potrafił pocałował.
O
ile w Karpaczu wszystko układać zaczynało się tak jak powinno od
początku znajomości tej dwójki, tak w Warszawie sprawy miały się
całkiem inaczej.
Policja
mająca tak dużą ilość dowodów na obu panów dokonała ich
zatrzymania.
CDN...
No nareszcie dorwala ich policja. Tak ja myślałam bardzo życzliwa Iza była ta drugą do spaprania Uli życia. Naszczescie Marek zadziałał i wszystko się wyjaśniło. Mam nadzieję, że teraz ta dwójka odetchnie i będą mogli cieszyć się sobą. Pozdrawiam serdecznie i czekam niecierpliwie na ciąg dalszy. Miłego weekendu.
OdpowiedzUsuńNa początku przepraszam, że tak późno odpowiadam, ale pracuję na popołudniową zmianę.
UsuńDokładnie tak Iza od zawsze była uprzedzona do Marka. Ja miałam chwilami wrażenia jakby była zazdrosna o niego.
Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
Cieplutko pozdrawiam w sobotnie przedpołudnie.
Julita
Jestem w szoku. Długo trzymałaś nas w niepewności kim są te dwie osoby, z którymi spotkał się doktorek. Paulina znacznie mniej dziwi niż Iza. Iza? Ta potulna jak baranek i posłuszna Iza wyświadczyła Uli niedźwiedzią przysługę. Uznała, że skoro jest jej przyjaciółką może ingerować w jej życie. Przypominają mi się serialowe sceny. W jednej z nich Ula stoi przed bramą z Milewską. Obie znają już rewelacje Dąbrowskiej o powrocie Bartka i wówczas Milewska pyta Ulę, dlaczego Dąbrowska tak wciska jej syna. To dość znamienne, bo krytycznie ustosunkowana do rysiowskiej plotkary Ala robi dokładnie to samo później wciskając niemal na siłę Uli Sosnowskiego. Zarówno ona jak i Ela z Izą były mocno zaangażowane i wciąż usilnie starały się przekonać Ulę do doktorka. U Ciebie Iza posuwa się znacznie dalej. W oczy mówi Markowi, że to Piotr jest dla Uli lepszą partią niż on. To jak policzek i aż dziwne, że Marek nie przywalił jej w twarz.
OdpowiedzUsuńPaulina natomiast działa z dość niskich pobudek. Za wszelką cenę i po trupach pragnie powrotu Marka i w związku z tym nie zawsze jej działania są racjonalne.
Super część głównie dlatego, że Marek w końcu porozmawiał z Ulą i wyjaśnił jej sporo rzeczy.
Serdecznie pozdrawiam. :)
Najpierw zacznę od przeprosin, że tak późno, ale ten tydzień na popołudnie bardzo mnie wykończył dodatkowo jeszcze jedna dzisiaj.
UsuńIza jak dla mnie to taka cicha woda. Ona mogła by stawać w szranki z Violettą jednakowo lubiły plotki. Obie plotły to co im ślina na język przyniosła i nie zawsze zgodnie z prawdą. Marek to dżentelmen w każdy calu i nie podnosi ręki na kobiety. Milewska to nie mogła być by przecież sama pomagała Uli, gdy ta zmieniała numer telefonu.
Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
Cieplutko pozdrawiam w sobotnie pochmurne przedpołudnie.
Julita
Bartek i Piotr raczej już nie będą zagrażać Uli i Markowi. Zostaje tylko Paulina. Na szczęście to tylko opowiadanie, bo w realu po takim czymś życie Uli i Marka po takim czymś bezpieczne znowu by nie było. Sosnowskiemu więzienie czy nawet same aresztowanie karierę zrujnuje.
OdpowiedzUsuńCo do Izy to tylko fakt macierzyńskiego może ją usprawiedliwiać i to, ze nie wiedziała o wszystkich sprawach.
Pozdrawiam miło.
W tej chwili już nic i nikt im nie zagraża. Iza wiedziała tyle ile chciała wiedzieć, a do tego wszystko interpretowała tak jak ona chciała.
UsuńDziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
Cieplutko pozdrawiam w niedzielne pochmurne przedpołudnie.
Julita
Tak powinno być już dawno, szczera rozmowa. Marek już nie boi się mówić prawdy, nawet o spotkaniu ze swoją byłą kochanką, którą to sytuację źle zinterpretowała Iza.
OdpowiedzUsuńMiałam przeczucie co do Pauliny, ale co do Izy, nawet bym nie pomyślała, że jest taka naiwna, żeby uwierzyć w szczerość uczuć doktorka. Wiem, Iza wie jak żył wcześniej Marek, ale czy to daje jej prawo żeby go oceniać. Zresztą wszystkie Uli pożal się boże przyjaciółki” wiedziały lepiej co dla niej jest najlepsze.
Czekam na to co dalej, bo doktorek i Dąbrowski już nie stanowią zagrożenia.
Pozdrawiam serdecznie, Agata
Marek nie boi się prawdy, bo wie iż Ula nie toleruje kłamstwa. A co do Izy i tych wszystkich pseudo przyjaciółek to od początku żadnej nie lubiłam. Uważały się za wszechwiedzące i najmądrzejsze.
UsuńDziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
Cieplutko pozdrawiam we wtorkowy wieczór.
Julita