piątek, 27 września 2019

ROZBITKOWIE część VII

Ula
Przepraszam, że w takiej formie, ale inaczej nie mogę. Chciałem Cię bardzo przeprosić kolejny już raz. Powiedzieć jak strasznie żałuję tego, że nie umiałem docenić tego co miałem – mianowicie Twojej Miłości.
Gdybyś tylko pozwoliła mi wszystko wyjaśnić. To powiedziałbym jakim byłem sukinsynem, i że strasznie żałuję. A na koniec jak bardzo Cię Kocham Ula.
Proszę przemyśl to i jeśli będziesz gotowa zadzwoń albo napisz. Będę czekał tak jak dotychczas.
Twój na zawsze Marek”

Siedziała i przez chwilę zastanawiała się co zrobić. Rozum ostrzegał, a serce wyrywało się do tego jedynego. Tego którego kochało nieprzerwanie od tak dawna. 
 
Tak samo kilkanaście ulic dalej od wczoraj niecierpliwie na jakikolwiek znak, że przeczytała jego wiadomość siedział Marek. W pewnym momencie nawet chciał zadzwonić, ale uznał to za nachalne zachowanie z jego strony. Cieszył się, że zna jej numer i ma możliwość próbowania skontaktowania z nią. Ale również obawiał się o jej bezpieczeństwo, wciąż nie zamknęli Sosnowskiego. A Marek był w stu procentach pewny, że to doktorek, zwłaszcza iż podczas spotkania z Sebastianem ten opowiedział mu co usłyszał od małej Beti.
- Marek, przecież nikt normalny nie wystaje pod czyimś domem – skończył swój wywód Olszański, gdy siedzieli po rozegranej partyjce gry w tenisa.
- Też tak myślę – powiedział Dobrzański – nawet gdy byłem na komendzie to im mówiłem o tym dupku – dodał – obawiam się co on może jeszcze wymyślić.
- Pan Józef mówił, że to nękanie zaczęło się krótko po tym jak doktorek przyznał się do swoich planów związanych z Ulą i wyjazdem do Stanów – mówił kadrowy.
Te wszystkie informacje tylko jeszcze bardziej potęgowały w prezesie większy niepokój. A jej milczenie też nie pomagało. Sam już nie wiedział co ma ze sobą począć, miał problem nawet w skupieniu się na pracy.
- Viola możesz do mnie przyjść – rzekł do słuchawki i kilka chwil później jego sekretarka stała przed nim.
- Viola mam do Ciebie prośbę – mówił do kobiety, gdy usłyszał dźwięk przychodzącej wiadomości – przepraszam cię, ale muszę sprawdzić – powiedział jednocześnie spoglądając na wyświetlacz swojego telefonu, a jego twarz rozpromieniła się w mgnieniu oka.
- To co to za prośba – dopytywała blondynka.
- Już nie ważne – odpowiedział kobiecie.
Violetta nie pytając o nic więcej opuściła jego gabinet i mając pewność co do autora wiadomości niemalże biegiem ruszyła w kierunku gabinetu swojego narzeczonego. Wiedziała od Sebastiana, że Marek próbował skontaktować się z Ulą. Cieszyła się z tego, że Marek wreszcie może odzyska pannę Cieplak. Cieszyła się również, że jej plan pogodzenia prezesa z Olszańskim się powiódł. Nawet uważała to za swój osobisty sukces. Ale czy nie miała do tego prawa? 

Usiadł na fotelu i drżącą dłonią otwierał wiadomość na smartfonie.

Marek
Jeśli Twoja propozycja spotkania nadal jest aktualna to możemy się spotkać. Jutro nad Wisłą o tej samej porze co pisałeś w swoim liście do mnie.
Ula”

Na odpowiedź nie musiała długo czekać. Sygnał nadejścia wiadomości usłyszała raptem kilka minut później.

Ula
Spotkanie jak najbardziej aktualne. Będę na pewno.
Twój na zawsze
Marek”

Odczytała wiadomość i uśmiechnęła się do siebie samej, a jej serce nabrało jakiegoś dziwnego tępa. I mimo iż obawiała się, że ten prześladowca może stać się jeszcze bardziej nieobliczalny nie chciała dłużej czekać, ale miała wrażenie, że teraz jej życie będzie szczęśliwsze.

Następnego dnia każde z nich nie potrafiło usiedzieć oraz niecierpliwie wyczekiwało umówionej godziny spotkania.
- Viola ja wychodzę i nie będzie mnie już do końca dnia – poinformował sekretarkę kilka minut po trzynastej i opuścił firmę.
Podjechał najpierw pod restaurację „Moskwa” powinien to zrobić już wczoraj, ale był tak pochłonięty tym co jej powie i samym spotkaniem, że zupełnie zapomniał o tym. Kiedy rano wstał przez chwilę zastanawiał się, gdzie mógłby zabrać Ulę aby uczcić ten dzień. Czuł, a nawet był pewny, że od dziś jego życie zmieni się o całe trzysta sześćdziesiąt stopni. Zastanawiał się nad dwoma lokalami aż w końcu wpadł na pomysł o „Moskwie”. To tam byli na swojej pierwszej nieoficjalnej randce. Dobrzański uznał, że to będzie najlepsze miejsce na kolację. Podjechał pod lokal, wszedł do środka. Po krótkiej rozmowie z pracownikiem restauracji zamówił na godzinę siedemnastą stolik, następnym punktem była kwiaciarnia gdzie kupił ogromny bukiet z czerwonych róż i już bez żadnego problemu dotarł w umówione miejsce. Był tam prawie godzinę przed czasem, usiadł na kamieniu trzymając w ręku torebkę z krówkami. Czas dłużył mu się niemiłosiernie, miał wrażenie jakby minuty były godzinami.

- No wreszcie jesteś. Ile można czekać? - odezwał się jeden z mężczyzn.
- Czekałem jak wszyscy wyjdą z domu i mam to czego chciałeś, doktorku – odburknął mu Dąbrowski.
- Dawaj – wysyczał przez zęby Sosnowski.
- Najpierw kasa – odburknął Bartek.
Sosnowski wyciągnął z wewnętrznej kieszeni marynarki kopertę z odliczoną kwotą. Dąbrowski odebrał ją z rąk tego pierwszego i przeliczył.
- Ale to tylko połowa kwoty – wysyczał przez zęby.
- Reszta będzie jak zrobisz jeszcze coś – z szyderczym uśmiechem na twarzy rzekł Sosnowski.
- Ty chyba żartujesz. Mowa była tylko o zdobyciu jej numeru telefonu – odburknął Dąbrowski.
- Ale sytuacja się zmieniła – rzekł Piotr.
- Mianowicie? - dopytywał ten drugi.
- Pomożesz mi ją uprowadzić.
- Co? - dopytywał Dąbrowski, bo miał wrażenie jakby jego słuch płatał mu figla.
- Dobrze słyszysz – usłyszał w odpowiedzi.
- Muszę się zastanowić – odparł.
- Masz czas do jutra – padło ze strony lekarza.
- A co ci tak śpieszno? - zainteresował się Dąbrowski.
- A to już chyba nie twoja sprawa – odburknął mu Sosnowski.

Wyszła z pracy mając uśmiech na twarzy. Od miejsca, w którym pracowała nad Wisłę miała zaledwie kwadrans spacerkiem. Będąc już prawie na miejscu jej dobry humor rozpłynął się jak bańka mydlana.

Jak widzisz, ja nie rzucam słów na wiatr. Przede mną się nie ukryjesz i nie uciekniesz.”

Już miała zawrócić, gdy zauważyła Marka a on ją. Na twarz przybrała uśmiech i podeszła do niego.
- Dzień dobry – powiedzieli jednocześnie.
- Proszę to dla ciebie – dał Uli to co trzymał w rękach.
- Krówki – rzekła Ula z radością w głosie – dziękuję Ci.
- Ula...- zaczął Dobrzański i nagle zdał sobie sprawę, że to wszystko co chciał jej powiedzieć nagle uleciało – chciałem ci tyle powiedzieć, układałem to sobie w głowie przez ten cały czas - Chciał zacząć wyjaśniać, ale coś mu nie pasowało, Ula wcale nie wyglądała jakby cieszyła się z tego spotkania – Ula miałem wrażenie, że chciałaś tego spotkania – powiedział.
- Bo tak jest – usłyszał w odpowiedzi.
- Ale? - nie odpuszczał, widział, że coś jest nie tak i w obecnej sytuacji nie ważne było jego wyznanie lecz co się stało.
- Nic takiego – próbowała brzmieć wiarygodnie.
- Ula znam cię i wiem, że coś się stało. Proszę powiedz może uda mi się ci pomóc. Wiem od twojego taty, ale i od policji o kimś kto cię prześladuje – mówił spokojnym, pełnym troski głosem.
- Masz rację ktoś mnie nęka, a policja podejrzewa Piotra – mówiła, gdy nagle przyjście kolejnej wiadomości jej przerwało.

Dzisiaj cię nie spotkałem, ale nic straconego”

Stała z przerażeniem w oczach. Marek wyciągnął dłoń w jej kierunku.
- Co się stało Ula? - dopytywał.
Ona tak jakby wyczytała jego intencje, pokazała telefon i ostatnie dwie wiadomości.
- Spokojnie kochanie – użył tego określenia nawet nie zastanawiając się jak ona zareaguje – nie zostawię cię z tym samej. Oboje przez to przejdziemy – mówił tuląc ją do siebie.
A ona poczuła się nagle bezpieczna. Miała wrażenie jakby ktoś. Nie słowo „ktoś” było nie adekwatne do tego”. Tym kimś był przecież Marek. Jakby to Marek zdjął z jej pleców ogromny ciężar. I mimo obawy co dalej, była spokojniejsza.
CDN...

12 komentarzy:

  1. Moje przeczucia co do teamu Dąbrowski- Sosnowski niestety się sprawdziły. Czytam i zaciskam pięści. Doktorek ma naprawdę chory umysł. Czy ma zamiar spełnić swoją pogróżkę z pierwszego anonimu„ będziesz tylko moja!!!”. Rzeczywiście, gdyby ją porwał, będzie ja miał tylko dla siebie,bo inaczej nie ma szans. Mściwy sukinsyn i człowiek bez honoru, któremu jeżeli kobieta mówi nie, zdolny do wszystkiego. Jeszcze wciąga do tego naiwnego, chciwego Bartka. Może ten drugi okaże więcej rozsądku, by nie iść siedzieć za współudział.
    W poprzedniej odpowiedzi napisałaś, że Ula może liczyć nie tylko na pomoc Ali, ale również na innych z firmy FD. Chyba nie myślałaś o Eli i Izie, które takie nim zachwycone na siłę pchały ją w ramiona doktorka, tylko roztrzepana Violetta okazałą się bardziej rozsądnie myśląca.
    Teraz przynajmniej Marek wie o wszystkim i na pewno otoczy Ulę właściwą opieką, i nie pozwoli jej być z tym wszystkim samej.
    Dziękuję za dzisiejszą część, muszę uzbroić się w cierpliwość do następnego piątku, bo opowiadanie wciąga, jak dobry serial kryminalny.
    Pozdrawiam serdecznie w słoneczny piątkowy poranek, Agata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy plan Sosnowskiego się powiedzie zdradzić nie mogę. Pisząc o pomocy innych z FD miałam na myśli Olszańskiego i Violettę.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
      Pozdrawiam cieplutko w piątkowe przedpołudnie.
      Julita

      Usuń
  2. Nie lubię Sosnowskiego, co za szuja. Życzę mu żeby dostał karę, wiem że ludziom się źle nie życzy. Ale ten pan "doktorek" to kawał sukinsyna, który nigdy mi nie pasował... Sorry, że się uniosłam...

    POZDRAWIAM W TE ZACHMURZONE PIĄTKOWE POPOŁUDNIE

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak to bywa jest wina musi być i kara.
      Pozdrawiam serdecznie
      Julita

      Usuń
  3. Mamy więc jasność całkowitą, że Piotr jest mózgiem całej operacji a Bartek poniekąd wykonawcą i chłopcem na posyłki. To takie typowe dla niego, że dla kasy zrobi wszystko i posunie się do największej podłości. Może dziwić postawa Sosnowskiego, bo w końcu to wykształcony i inteligentny facet a jednak z myśleniem u niego nie najlepiej. Nie chce mi się wierzyć, że robi to wszystko z wielkiej miłości do Uli. Raczej jest po prostu mściwym sukinsynem, który bierze odwet za to, że odmówiła mu wyjazdu do Stanów. Jaki trzeba mieć chory łeb, żeby posuwać się do takich rzeczy? Mam nadzieję, że pomoc Marka okaże się skuteczna i będzie w stanie ochronić Ulę przed doktorkiem. Dobrze, że Ula zdecydowała się spotkać z Markiem. Przynajmniej nie jest już sama a Dobrzański może stać się dla niej niezbędnym wsparciem. Jeśli będzie ją dobrze chronił i zapewni jej bezpieczne miejsce pobytu, to nie sądzę, żeby to porwanie się udało zwłaszcza, że przecież policja chyba też jakoś dyskretnie ją ochrania a przynajmniej mam taką nadzieję.
    Serdecznie pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację Sosnowski kieruje się chęcią zemsty. Ale również kieruje się zasadą, że to on rzuca a nie jego. A Dąbrowski to tylko zwykła marionetka, którą można sterować.
      Dziękuję Ci bardzo za dzisiejsze odwiedziny oraz wpis.
      Cieplutko pozdrawiam w piątkowy wieczór.
      Julita

      Usuń
  4. Boję się o bezpieczeństwo Uli i Marka. Rozwścieczony Piotr zdolny jest do wszystkiego. Oby Bartek poszedł po rozum do głowy i powiadomił kogo trzeba.
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niewiele mogą zdradzić. Jedynie co mogę obiecać to, że Marek będzie dużym wsparciem dla Uli.
      Dziękuję Ci bardzo za dzisiejsze odwiedziny oraz wpis.
      Cieplutko pozdrawiam w piątkowy wieczór.
      Julita

      Usuń
  5. Ta sytuacja chyba już teraz pozwoli Uli i Markowi ponownie się zbilzyc do siebie. Mam nadzieję, że doktorkowi plan nie wypali i wyląduje w kiciu. Rozwoju napięcia to sam Hitchcock by się nie powstydzil, a tu znów tydzień czekania na ciąg dalszy. Dzieki, pozdrawiam serdecznie i życzę miłego weekendu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do Hitchcocka to mi tak daleko jak z Ziemi na Księżyc. Ale miło wiedzieć, że potrafię trzymać w napięciu.
      Ula z Markiem powoli będą odbudowywać swój związek. Co do reszty to milczę jak zaklęta.
      Dziękuję Ci bardzo za dzisiejsze odwiedziny oraz wpis.
      Cieplutko pozdrawiam w piątkowy wieczór i również życzę miłego weekendu.
      Julita

      Usuń
  6. Moja droga nie bądź taka skromna, wykońcu człowiek na księżycu wylądował 😊 Pozdrawiam cieplutko w deszczową sobotę 😎

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję Ci słowa uznania.
      Pozdrawiam cieplutko w sobotnie przedpołudnie.
      Julita

      Usuń