-
O co chodzi? - odezwał się Dobrzański.
-
Chciałem porozmawiać – odparł z niepewnością w głosie
kadrowy.
-
Proszę siadaj i mów o co chodzi – odpowiedział mu Marek
wskazując na fotel stojący tuż przy drzwiach, a sam oparł się
biurko.
-
Chodzi mi o… Ulę – usłyszał w odpowiedzi.
Prezes
natychmiast spiął się i wzrokiem mówiącym, że jest gotowy nawet
zabić spojrzał na Sebastiana.
-
Spokojnie – rzekł ten drugi – Zacznę od początku i chciałbym
cię przeprosić, za to co mówiłem o tobie i Uli. Nie miałem prawa
ani tym bardziej racji. Ale musiało upłynąć trochę czasu zanim
to zrozumiałem – mówił spokojnie Olszański, a Marek stał
oparty o biurko i słuchał co ma do powiedzenia jego do niedawna
najlepszy przyjaciel.
-
A cóż takiego się stało, że zmieniłeś zdanie? - pytał nieco
ironicznie młody Dobrzański.
-
Długo nie mogłem albo i nie chciałem dopuścić myśli, że ty
możesz tak mocno kochać. Przecież znam się od tak dawna i nie pamiętam abyś tak kochał kiedykolwiek. Od kiedy to Ula odeszła z firmy nie można
z tobą normalnie porozmawiać, bo zaraz unosisz się gniewem. A na
każdą wzmiankę o Uli miałem wrażenie, że stałeś się jeszcze
bardziej przewrażliwiony – mówił, a raczej silił się na
wytłumaczenie własnej głupoty.
-
I co tak nagle zmieniłeś zdanie? - zadrwił z niego Marek.
-
No…. Nie tak nagle. Dopiero po kolejnej już kłótni z Violką i
tym co zrobiła dotarło do mnie co ty czujesz nie wiedząc nic o
Uli.
Dobrzański
przez chwilę mierzył Olszańskiego wzrokiem pełnym zdziwienia i
zastanawiał się czy oby jego słuch nie płatał mu jakiegoś
figla. Po chwili przerwał tę panującą ciszę.
-
A co takiego zrobiła twoja narzeczona?
- Po tym jak ostatnio nie doszliśmy do porozumienia, wróciła z pracy
spakowała kilka swoich rzeczy i bez słowa wyjaśnienia wyszła z
domu. Przez kilka godzin próbowałem do niej dzwonić, wysyłałem
SMS-y, a ona je ignorowała. Dopiero po jakimś czasie dowiedziałem
się, że jest u koleżanki, a od następnego dnia była u rodziców
w Pomiechówku. Lecz o tym miałem dowiedzieć się dopiero po
przyjściu do firmy i wtedy jak grom z jasnego nieba zrozumiałem
twoje zachowanie.
Ja
wariowałem, gdy tylko nie widziałem Violki przez kilkadziesiąt
godzin, ale doskonale wiedziałem gdzie jest i mogłem do niej
pojechać. A ty nie masz pojęcia, gdzie jest kobieta bliska twemu
sercu i nie masz pojęcia co się z nią dzieje – powiedział
Olszański.
Marek
słuchał tego co mówi jego dawny przyjaciel i nie mógł uwierzyć
własnym uszom.
-
Chyba powinienem podziękować Violi – pomyślał sobie Dobrzański.
Bo gdyby nie ta jego nieco wciąż roztrzepana sekretarka, to
Olszański nadal niczego by nie zrozumiał.
-
Dlatego też w ramach przeprosin mam coś, co być może pozwoli ci
odnaleźć Ulę – powiedział Olszański. Marek przyglądał się
jak kadrowy z wewnętrznej kieszeni marynarki wyjmuję jakąś kartkę
na, której widnieje jakiś ciąg dziewięciu cyfr i podaje mu ją
tłumacząc jednocześnie.
-
To numer telefonu do niej – widząc zdziwienie wymalowane na twarzy
prezesa szybko dodał – byliśmy w Rysiowie z Violettą i
rozmawialiśmy z jej tatą i to od niego ten numer. A Beatka mówiła,
że Ula mieszka gdzieś w Warszawie – Marek niby słuchał tego co
mówi Sebastian, ale w duchu już myślał co jej powie gdy tylko uda
mu się z nią skontaktować. Czekał tyle czasu, aby mieć możliwość
skontaktowania się z nią oraz móc wszystko wyjaśnić i prosić o
danie kolejnej szansy.
Znowu
zapanowała kompletna cisza, którą przerwał Sebastian.
-
To ja idę do siebie – wstał z fotela i skierował się w stronę
drzwi, będąc już niemalże w progu zatrzymały go słowa Marka.
-
Seba, chciałem cię również przeprosić za moje zachowanie.
Olszański
odwrócił się w kierunku Marka, spojrzał na niego i odparł.
-
W porządku nie było tematu. Ja również nie byłem w porządku.
-
To co przyjaciele? - padło z ust Dobrzańskiego.
-
Przyjaciele – odparł bez zastanowienia ten drugi.
Na
koniec obaj panowie postanowili umówić się na partyjkę tenisa
zaraz po pracy.
-
Co mówi pani nazwisko Bartłomiej Dąbrowski?
-
To mój sąsiad i kiedyś byliśmy parą. Ale to było kilka lat
temu. A czemu państwo pytacie o niego?
-
Bo mamy pewne podejrzenia, które w tej chwili są weryfikowane –
usłyszała w odpowiedzi. Ta informacja nieco ją zaniepokoiła.
Znała Dąbrowskiego i wiedziała, że jest nieobliczalny. Lecz z
drugiej strony nie była przekonana co do tego, że to może być on.
-
Lecz nie sądzę aby to Bartek stał za tym, on jedynie czego zawsze
ode mnie chciał to pieniądze i o miłości nie było mowy –
podzieliła się swoimi przekonaniami co do sprawcy.
Wychodząc
z komendy z torebki wyjęła telefon aby włączyć dźwięk
połączeń, który wyłączyła podczas rozmowy z funkcjonariuszami.
Na wyświetlaczu ujrzała kilka nieodebranych połączeń z trzema
nieznanymi oraz jeden od ojca i dwa od Ali. Postanowiła w pierwszej
kolejności zadzwonić do ojca lecz ta rozmowa tylko wytrąciła ją
z równowagi. Ojciec opowiedział jej o wizycie Marka oraz Violetty i
Sebastiana, ale i że widziano pod ich domem Sosnowskiego. Z
następnej rozmowy wiedziała, że dwie osoby z Febo&Dobrzański
wypytuje o nią, oraz że była tam policja i rozmawiała z Markiem.
Na te nieznane jak się jej wydawało numery nie miała zamiaru
oddzwaniać obawiając się, że to jej prześladowca dzwonił.
-
I co zdobyłeś ten jej numer? - pytał jeden drugiego.
-
Jeszcze nie – odparł drugi.
-
Za co ja ci płacę? Nawet tak prostej rzeczy jak numer telefonu nie
potrafisz załatwić! - mówił podniesionym głosem jeden z
mężczyzn.
-
To nie takie proste. Matka mówi, że stary Cieplak zasłania się
jej dobrem – próbował się bronić Bartek Dąbrowski.
-
A ty nie możesz zagadać do kogoś z jej rodziny? W końcu byłeś
jej chłopakiem – grzmiał ten pierwszy.
-
Prędzej mnie przegonią niż zechcę rozmawiać – odpowiedział
swojemu rozmówcy.
-
Dobra. Idź już, muszę wziąć się do pracy. A jeszcze to, masz
zawieź jej pod drzwi – dał Bartkowi białą kopertę.
„
Myślisz,
że jak zmieniłaś numer telefonu to coś to zmieni? Wcześniej czy
później go zdobędę. Tak jak i Ciebie Nie ukryjesz się przede mną
ani swoim przeznaczeniem”
Wróciła
do siebie i zajęła zaległą pracą, gdy usłyszała dźwięk
przychodzącej wiadomości. Z samego początku zignorowała ten fakt,
ale coś mówiło aby jednak przeczytać jej treść.
-
Najpierw skończę to co zaczęłam, a później odczytam wiadomość
– mówiła do siebie samej.
Właśnie
miała chwytać za telefon, gdy ktoś zadzwonił do drzwi. Podeszła
i po upewnieniu się kto wpuściła gościa do środka.
-
Ula posłuchaj, była w ostatnim czasie policja w firmie i wypytywali
o ciebie Marka – zaczęła Ala.
-
Tak wiem – odparła niby bez emocji w głosie Ula, a bynajmniej
starała się aby tak to zabrzmiało.
-
Wypytywał się mnie o ciebie, ale i nie tylko on, bo i Violka z
Olszańskim – mówiła starsza kobieta.
-
Nic im nie mówiłaś? – dopytywała z przerażeniem w oczach
młodsza z kobiet.
-
Nie, nie mówiłam. Lecz z tego co zauważyłam to cała trójka się
o ciebie martwi, zwłaszcza Marek – wyjaśniła jej Ala.
Po
tym zapadło milczenie, które przerwała Alicja.
-
Wiesz co Ula? Ja myślę, że Marek naprawdę się zmienił i chyba
rzeczywiście bardzo cię kocha. Wiem, że był u twojego taty po tym
jak była u niego policja, a Józef mu wszystko opowiedział, co
ponoć bardzo go zaniepokoiło. A w obecnej sytuacji dobrze by było
żebyś miała tu kogoś.
Kilka
dni wcześniej dopytywał się też o ciebie Sebastian również
Kubasińska wiem, że pytała się dziewczyn – mówiła do Uli, i
korzystając z faktu, że Cieplak wciąż milczy kontynuowała dalej
– może oni rzeczywiście zrozumieli swój błąd i teraz już by
tak nie postąpili. Marek przecież nawet przestał odzywać się z
Sebastianem, ale o tym przecież wiesz, bo ci opowiadałam. Violka
również bardzo się zmieniła. A Marek najbardziej.
-
Alu lecz w obecnej sytuacji to obawiam się, czy nawiązanie kontaktu
z kimkolwiek a zwłaszcza z Markiem będzie rozsądnie – próbowała
chociaż bardzo nieudolnie przekonać przyjaciółkę o nietrafności
tego pomysłu.
W
duchu jednak popierała słowa kobiety. Wiedziała, że czułaby się
bezpieczniejsza, lecz z drugiej strony każdy potencjalny mężczyzna
u jej boku mógłby rozzłościć prześladowcę.
Było
już późno, gdy obie kobiety się żegnały.
-
Ula proszę przemyśl co ci powiedziałam – mówiła jeszcze na
koniec Alicja.
-
Zastanowię się, obiecuję – odparła jej Ula.
W
tracie otwierania drzwi na podłogę upadła koperta, którą
podniosła Ula i prosząc Alicję aby jeszcze chwilę została
drżącymi dłońmi otwarła ją i przeczytała na głos treść
listu. Po czym zadzwoniła na policję z informacją o otrzymanej
przesyłce oraz iż następnego dnia z samego rana ją przywiezie.
Alicja
chciała zostać na noc u Uli, ale ta mówiła, że to nie ma sensu i
da sobie radę.
Przez
wizytę i ten list całkiem zapomniała o telefonie i tej
nieodczytanej wiadomości. Było już późno, a ona musiała
wcześniej wstać, by jeszcze przed pracą pojawić się na
komendzie.
Była
w pracy co pozwalało jej chociaż na chwilę zapomnieć o nękającej
ją osobie, w porze lunchu udała się do pobliskiej niewielkiej
knajpki i czekając na przyniesienie zamówionego obiadu przypomniała
sobie o nieprzeczytanej wiadomości. Wyjęła telefon z torebki i już
zagłębiała się w jej treści, a jej wyraz twarzy zmieniał się
jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.
CDN….
Jeden punkt planu Violetty, pogodzenie Marka i Sebastiana zrealizowany.Skoda by było tej wieloletniej przyjaźni, nawet jeżeli Sebastian niektóre sprawy kuma po swojemu. Dobrze, że Ula może czasami liczyć na pomoc i obecność Ali.
OdpowiedzUsuńCzytam, że pojawił się dawno nie wspominany Dąbrowski, kolejny po doktorku mroczny typ, czyżby obaj są ze sobą w zmowie,nie zdziwiło by mnie to wcale.
Dziękuję za dzisiejszą część i z niecierpliwością czekam, od kogo ta wiadomość i co było jej treścią.
Pozdrawiam serdecznie, Agata
ups,napisałam skoda zamiast szkoda
UsuńUla może liczyć nie tylko na pomoc Ali lecz również na innych z firmy FD. Tylko, że nie umie się przełamać aby poprosić o pomoc i dodatkowo jest jej w pewnym stopniu głupio, że tak potraktowała Marka.
UsuńWiadomość jest od kogoś kogo Ula dobrze zna.
Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
Cieplutko pozdrawiam w piątkowe popołudnie.
Julita
Dzięki Violi Sebastian chyba powoli dorośleje, bo wreszcie rozumie, co musi czuć Marek. Dobrze, że się pogodzili. Tak długoletnia przyjaźń nie zdarza się często. Jeśli chodzi o stalkera, to mam wrażenie, że sytuacja trochę się zagęszcza. Najwyraźniej znalazł sobie sprzymierzeńca w postaci Bartka. Jeśli stalkerem jest Sosnowski, to trochę czarno widzę tę współpracę. Sporo ich jednak różni chociaż obaj mają czarne charaktery. Gdybym mogła, nakazałabym policji pośpiech i mobilizację. Ula jest coraz bardziej przerażona, chociaż ja do końca nie rozumiem sytuacji, w której stalker zna jej adres a nie zna jej numeru telefonu. Na co mu on? Przecież w każdej chwili może wpaść znienacka do niej i uprzykrzyć jej życie. Zawodowiec jednak postąpiłby inaczej, tak myślę. Sosnowski to amator, ale i tak zastraszył Ulę wystarczająco. Daj jej trochę odetchnąć. Spraw, żeby Marek dowiedział się gdzie mieszka i pomógł jej. Nie wiem czy tak do końca można liczyć na policję.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam. :)
Stalkera z Bartkiem tak naprawdę łączy jedna istotna rzecz. Obaj chcą się zemścić na Ulce. Jeden i drugi ma swoje własne powody. Stalker chce mieć całkowitą kontrolę nad osobą, którą prześladuje a w tej sytuacji jej nie ma.
UsuńSpokojnie już niebawem Marek dowie się wszystkiego.
Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
Cieplutko pozdrawiam w piątkowe późne popołudnie.
Julita
Kobieto, miej litość. Kończyć w takim momencie toż to skandal. Ani słówka podpowiedzi co dalej😊 Rewelacyjna część i trzeba czekać cały tydzień Dziękuję i miej na uwadze skolatane serce starszej pani😊 Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego weekendu. 😊
OdpowiedzUsuńDzięki temu, że skończyłam w takim momencie jest większa szansa na Wasz powrót tu za tydzień.
UsuńMając na uwadze Twoje skołatane serduszko trochę wyjaśni się w następnej części.
Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
Cieplutko pozdrawiam w sobotnie popołudnie.
Julita
Bartek i jak mniemam Sosnowski to dobrze nie wróży. Taka mieszanka może naprawdę stworzyć zagrożenie. Ula dobrze mówi, że pojawienie się Marka może tylko pogorszyć sprawę. Ten sms od niego jak przypuszczam. Oby ta mina Uli była nie marsowa. Powinna w końcu zrozumieć, że od miłości nie ucieknie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam miło.
Masz rację ten duet to mieszanka wybuchowa - oczywiście jeśli to Bartek i Piotr. Ona już od dawna zdała sobie sprawę, że kocha tylko tego jednego, ale najpierw był ból i żal o to co zrobił Marek. A później jakiś głupi upór i im dłużej tkwiła w tym stanie tym trudniej jej było się przełamać i odezwać do Dobrzańskiego.
UsuńDziękuję Ci bardzo za dzisiejsze odwiedziny oraz wpis.
Cieplutko pozdrawiam w niedzielne słoneczne popołudnie.
Julita