piątek, 13 września 2019

ROZBITKOWIE część V

Podczas wizyty na posterunku policji Marek niewiele się dowiedział.
- Przykro nam panie Dobrzański, ale nie możemy zdradzać takich informacji, dodatkowo nie jesteście państwo rodziną – tłumaczył mu policjant.
- Ale …. ale to pan mógłby pomóc nam – rzekła policjantka – oczywiście jeśli pan chce – dodała.
- Czy ja chcę? - odpowiedział pytaniem – Nawet nie ma nad czym się zastanawiać. Zrobię co w mojej mocy aby pomóc – rzekł z całą pewnością w głosie – proszę pytać – dodał.
- Czy coś mówi panu Piotr Sosnowski?
- Tak, znam faceta.
- A wie pan jakie łączyły go relacje z panią Cieplak?
- Po tym jak rozstałem się z Ulą kilka tygodni później to z nim zaczęła się spotykać. Te spotkania stawały się z czasem coraz częstsze. On wiecznie był w jej pobliżu. W jeden z weekendów wspólnie wybrali się na żagle, innym razem był wspólny wypad w góry…. - nagle przerwał mu policjant.
- Czyżby był pan zazdrosny o pana Sosnowskiego?
- Tak – odparł zgodnie z prawdą – A pan nie był by zazdrosny, gdyby kobieta którą kocha spotykała się z innym? A nawet miała w planach wyjazd do Bostonu - dodał.
- Dobrze, ale wróćmy do sprawy – przerwała im tę wymianę zdań policjantka – czy jest coś jeszcze co może pan powiedzieć o chłopaku pani Urszuli?
- Chłopak to zbyt dużo powiedziane – powiedział z pogardą w głosie – wiem, że zdarzyło się iż ona złapała go kilka razy na kłamstwie. A tego to Ula nie znosiła.
- A co takiego zrobił ten mężczyzna?
- Jednego razu twierdził, że załatwił jej miejsce na targach mody, innym razem widziałem jak spotkał się z moją byłą, a Uli próbował skłamać, że spotkali się przypadkiem – mówił.
- Nie wierzy pan w przypadek takiego spotkania?
- Nie znają państwo mojej byłej. Jeśli to zrobiła to miała w tym swój cel. A ja doskonale wiem jaki. Chodziło o podważenie kompetencji Uli jako prezesa i zapewne chciała dowiedzieć się czegoś więcej od tego dupka.
- A czy według pana jest ktoś jeszcze, kto chciałby skrzywdzić panią Cieplak?
- Raczej nie – odparł Dobrzański – ale….., nie ten facet raczej nie.
- O kim pan mówi? - pytali policjanci.
- Bartłomiej Dąbrowski, ale z tego co mi wiadomo, to nie ma go w kraju – odparł.
Na koniec rozmowy próbował dowiedzieć się adresu jej zamieszkania, ale funkcjonariusze zasłaniając się dobrem sprawy oraz ochroną danych osobowych nie udzielili mu takiej informacji.

- Maciek nie odbiera – rzekł zawiedziony Olszański – ja już nie mam pomysłu kogo jeszcze można by spytać o nią – mówił do swojej narzeczonej.
- Ja próbowałam podpytać dziewczyny, ale też nic – padło z ust Violetty – Ale chyba mam pomysł gdzie można by się czegoś dowiedzieć.
- No mów – niecierpliwił się Sebastian.
- Może powinniśmy pojechać do Rysiowa? Wiesz jak to mówią pod latarnią zawsze najjaśniej - rzekła.
- Raczej najciemniej – poprawił kobietę.
- Moglibyśmy spróbować porozmawiać z jej rodziną – mówiła dalej nie zwracając uwagi na słowa mężczyzny.
- Viola, ale sądzisz, że jej ojciec będzie chciał z nami rozmawiać?
- Jeśli nie on to może jej rodzeństwo – zastanawiała się na głos panna Kubasińska.

Był obok swojego sekretariatu, gdy usłyszał wymianę zdań swojej sekretarki oraz jej narzeczonego.
- Proszę cię nie mów nic na razie Markowi – prosił dyrektor HR swoją narzeczoną.
- Ale on powinien wiedzieć…
- Co powinienem wiedzieć? - przerwał im tę wymianę zdań.
- A…. - miała mu powiedzieć, ale spojrzała w kierunku Sebastiana by już powiedzieć – nie nic takiego – rzekła, ale jakoś mało przekonywająco jak dla Marka. Lecz uznał, że nie zamierza się tym w tej chwili zajmować. On ma dużo ważniejsze sprawy na głowie.
I gdyby tylko wiedział, że ta dwójka również chce odnaleźć jego ukochaną może we trójkę było by łatwiej. 
Zbliżała się godzina piętnasta, gdy Violetta zapukała do gabinetu prezesa.
- Marek mam prośbę, czy mógłbyś nas to znaczy mnie i Sebulka zwolnić już? Mamy coś ważnego do załatwienia – pytała, gdy tylko przekroczyła próg jego gabinetu.
- A zrobiłaś wszystko, co zleciłem na dzisiaj? – odparł tonem, który bardziej pasował do Febo.
- Został mi jeszcze jeden raport – odpowiedziała zgodnie z prawdą – ale mogę zabrać dokumenty ze sobą i zrobić go w domu, a jutro z samego rana będzie leżał za twoim biurku – dodała zanim Dobrzański zdążył otworzyć usta.
Zgodził się mimo że nie za bardzo tego chciał. Ale z drugiej strony dzięki temu mógł zostać już sam i pomyśleć. Od tej rozmowy z policją wciąż zastanawiał się kto może stać za tym nękaniem Uli i coraz bardziej był przekonany, że to Sosnowski. Lecz jeszcze bardziej martwił się, że ona jest sama. Ta myśl nie dawała mu spokoju w dzień ani w nocy. To jeszcze bardziej potęgowało w nim złość na siebie samego oraz na tego kogoś. Tak bardzo chciałby jej pomóc, być w tej chwili obok niej, móc zamknąć ją w swoich ramionach i ochronić przed całym światem, a zwłaszcza przed tym prześladowcą. Był nawet przekonany co do winy doktorka. On zawsze wydawał mu się jakiś nieszczery wobec Ulki.

Tuż po godzinie szesnastej pod rodzinny dom Uli podjechali Sebastian wraz z Violettą. Wysiadając z samochodu na podwórzu Violetta ujrzała siostrę Uli Beatkę. Dziewczynka bawiła się skacząc na trampolinie.
- O pani Viola – usłyszeli piskliwy dziecięcy głosik.
- Witaj kochanie. Zastaliśmy może Ulę albo tatę? - pytała Viola.
- Tata śpi, a Ula już tu nie mieszka – odpowiedziała im dziewczynka z rozbrajającą szczerością.
- A wiesz może gdzie teraz mieszka? - dopytywała Kubasińska.
- Ulicy nie znam, ale wiem, że w Warszawie – mówiła mała.
- Wiesz, mamy sprawę do Uli i nie możemy się z nią skontaktować – odezwał się Olszański – a to bardzo ważne – dodał.
- Ale ja nie wiem jak nazywa się ulica gdzie mieszka Ulcia. A i jesteście kolejni, którzy o Ulę się pytają.
- Nie? - padło z ust obojga przyjezdnych.
- No nie. Był u nas pan Marek oraz ten pan Piotr – odparła dziewczynka - Ale pan Marek rozmawiał z tatą, a pana Piotra widziałam jak siedział tylko w samochodzie – mówiła.
Oboje popatrzyli na siebie ze zdziwieniem. O ile rozumieli Marka, tak zachowanie tego drugiego wydało im się dziwne.
- A wy co tu robicie? - usłyszeli za plecami.
- Witaj Maciek – odezwała się pierwsza Violetta.
- Cześć – rzekł Olszański i wyciągnął dłoń w kierunku Maćka.
- Maciuś pani Viola oraz pan Sebastian szukają Ulci – odparła za nich dziewczynka.
Ta trójka jeszcze chwilę rozmawiała, gdy z domu wyszedł Cieplak i zaprosił gości do środka.
- Panie Józefie proszę nam pomóc. Chodzi nam o Marka – odezwała się Violetta i zaczęła opowiadać o Marku. Swoje trzy grosze wtrącili również obaj panowie.
Starszy mężczyzna siedział przez kilka minut i zastanawiał się nad tym co usłyszał od tej trójki młodych ludzi. W końcu wstał od stołu i z szuflady wyjął niewielki notesik i na osobnej kartce zapisał ciąg dziewięciu cyfr i podał Violi.
- Dziękuję panie Józefie – rzekła kobieta.
Posiedzieli jeszcze jakiś kwadrans i opuścili gościnny dom Cieplaka. Ale wciąż zastanawiali się nad dziwnym zachowaniem Piotra.
- Viola czy ty wiesz co było między Ulą a tym doktorkiem? - pytał Olszański, gdy już wracali do Warszawy.
- Tego to nie wiem, ale czasami miałam wrażenie jakby ją osaczał. On w firmie potrafił być dwa trzy razy na dzień i wiecznie wydzwaniał. Kilka razy gdy Ula nie odbierała od niego telefonu to dzwonił do firmy.
- Zastanawia mnie to jego zachowanie. A dokładniej mówiąc, że nie wszedł do Cieplaka.
- A może ta mała coś pokręciła? Wiesz jak to dzieciaki coś zauważy, ale nie widzi wszystkiego, doda coś od siebie i gotowe.
Sebastian jakoś nie do końca był przekonany wyjaśnieniom swojej dziewczyny. Zastanawiał się co było przyczyną takiego zachowania doktorka. Pamiętał jak Marek opowiadał mu, że swojego czasu tamten był częstym gościem w domu Uli.
Następnego dnia, gdy zbliżała się pora lunchu Sebastian wziąwszy numer od swojej dziewczyny wszedł do gabinetu prezesa.
- Marek możesz mi poświęcić kilka minut? - padło z ust kadrowego po wzajemnym przywitaniu się obu panów.

Ula wreszcie dostała pierwsze informacje dotyczące jej sprawy. Ale te informacje nie do końca były takie jak sobie wyobrażała. Powiedziano jej, że przesłuchali już Marka Dobrzańskiego oraz Piotra Sosnowskiego.
- Pani Urszulo mamy pewność, że pierwszy z wymienionych mężczyzn nie ma nic wspólnego z tym nękaniem, ale co do drugiego mamy już jakieś podejrzenia. Lecz z powodu zbyt małej ilości dowodów nie możemy go zatrzymać – usłyszała od policjantów – Ale jest jeszcze jeden mężczyzna, o którym chcieliśmy porozmawiać.
CDN...

10 komentarzy:

  1. Akcja dość dynamicznie się rozwija. Jestem pełna podziwu dla Violetty. Potrafi myśleć i potrafi kojarzyć fakty. Pomysł jazdy do Rysiowa wcale nie okazał się taki głupi i chyba nie rozczarował "Olszańskich". Józef dał im kartkę z ciągiem cyfr. Czyżby to był numer kontaktowy do Uli? Bo jak dobrze zrozumiałam adresu nie dostali. Ciekawa jestem skuteczności policji. Czy rzeczywiście dotrą do Sosnowskiego i co on im powie. Pewnie prawdę, bo przecież on zawsze mówi prawdę a przynajmniej tak zapewniał Ulę fałszywy drań. Jest i drugi podejrzany Bartuś. Może się okazać, że trawiony nostalgią za rodzinnym krajem i mamusią, zjechał jednak z Niemiec do domu. To byłby prawdziwy niefart dla działającej w ślimaczym tempie policji. Wierzę, że jednak szybko wszystko wyjaśnią a Marek wreszcie dotrze do Uli.
    Serdecznie pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Violetta wbrew pozorom nie jest taka głupia na jaką wygląda. Dokładnie tak te cyfry to numer telefonu Uli.
      Co do ostatniej dwójki panów to milczę. Ale sądzę, że nie rozczaruję, żadnej z Was.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
      Cieplutko pozdrawiam w piątkowe późne popołudnie.
      Julita

      Usuń
  2. SSupe część. Napięcie rośnie, a tu znów tydzień czekaniac. Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego weekendu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I będzie jeszcze rosło, bo to nie koniec opowiadania.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
      Cieplutko pozdrawiam w piątkowy wieczór.
      Julita.

      Usuń
  3. W końcu duży krok do przodu jest zrobiony w stosunku do odnalezienia Uli. Pytanie brzmi czy ona będzie chciała z nim rozmawiać, skoro była tyle lat uparta. Obawiam się również, ze pojawienie się obok niej Marka może jeszcze bardziej rozdrażnić prześladowcę.
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ula mimo tak długiej rozłąki nadal kocha Dobrzańskiego, więc wcześniej czy później musi dojść do ich spotkania oraz rozmowy. Ale co do jej efektów milczę.
      Dziękuję Ci bardzo za dzisiejsze odwiedziny oraz wpis.
      Cieplutko pozdrawiam w sobotnie przedpołudnie.
      Julita

      Usuń
  4. czekam co bedzie w następny piątek. Miło poczytać opowiadanie po goracym prysznicu.
    Pozdrawiam cię serdecznie z gorącego Burgas

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolejna część będzie.
      Dziękuję Ci za komentarz.
      Pozdrawiam serdecznie.
      Julita

      Usuń
  5. Czasami w mediach słyszymy o osobach nękanych przez stalkera. Poczucie osaczonej może rozchwiać psychikę takiej osoby. W takiej sytuacji znalazła się Ula. Zazwyczaj osoba nękana nie wie kto nim może być, choć bywa, że się domyśla. Czy Ula to wie? Ja stawiałabym na doktorka. Już wcześniej jak wspominała Violetta można było odnieść wrażenie jakby ją osaczał. W firmie potrafił być dwa trzy razy na dzień i wiecznie wydzwaniał. Kilka razy gdy Ula nie odbierała od niego telefonu to dzwonił do firmy. Wciąż przy niej był. Zapewne miał nadzieje na coś więcej, ale serce Uli wybrało inaczej.Szkoda tylko, że choć są osoby, które starają się jej pomóc to ona o tym nie wie.
    Przepraszam, że komentuję co drugą część ale różnie bywa u mnie z czasem. Ale wiedz, że staram się zaglądać regularnie.
    Pozdrawiam serdecznie, Agata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zacznę od końca. Nie musisz przepraszać, bo wiadomo, że każda z nas ma swoje prywatne życie. Oczywiście zawsze przyjemnie jest, gdy osoba czytająca pozostawia po sobie ślad w postaci komentarza, lecz nie zawsze jest na to czas.
      Ula się domyśla, że to Piotr, ale nie ma na to dowodów. A walka w pojedynkę nie jest najlepszym rozwiązaniem. To się jednak w niedługim czasie zacznie zmieniać.
      Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny i wpis.
      Cieplutko pozdrawiam w poniedziałkowy ranek.
      Julita

      Usuń