Podczas
wizyty na posterunku policji Marek niewiele się dowiedział.
-
Przykro nam panie Dobrzański, ale nie możemy zdradzać takich
informacji, dodatkowo nie jesteście państwo rodziną – tłumaczył
mu policjant.
-
Ale …. ale to pan mógłby pomóc nam – rzekła policjantka –
oczywiście jeśli pan chce – dodała.
-
Czy ja chcę? - odpowiedział pytaniem – Nawet nie ma nad czym się
zastanawiać. Zrobię co w mojej mocy aby pomóc – rzekł z całą
pewnością w głosie – proszę pytać – dodał.
-
Czy coś mówi panu Piotr Sosnowski?
-
Tak, znam faceta.
-
A wie pan jakie łączyły go relacje z panią Cieplak?
-
Po tym jak rozstałem się z Ulą kilka tygodni później to z nim
zaczęła się spotykać. Te spotkania stawały się z czasem coraz
częstsze. On wiecznie był w jej pobliżu. W jeden z weekendów
wspólnie wybrali się na żagle, innym razem był wspólny wypad w
góry…. - nagle przerwał mu policjant.
-
Czyżby był pan zazdrosny o pana Sosnowskiego?
-
Tak – odparł zgodnie z prawdą – A pan nie był by zazdrosny,
gdyby kobieta którą kocha spotykała się z innym? A nawet miała w
planach wyjazd do Bostonu - dodał.
-
Dobrze, ale wróćmy do sprawy – przerwała im tę wymianę zdań
policjantka – czy jest coś jeszcze co może pan powiedzieć o
chłopaku pani Urszuli?
-
Chłopak to zbyt dużo powiedziane – powiedział z pogardą w
głosie – wiem, że zdarzyło się iż ona złapała go kilka razy
na kłamstwie. A tego to Ula nie znosiła.
-
A co takiego zrobił ten mężczyzna?
-
Jednego razu twierdził, że załatwił jej miejsce na targach mody,
innym razem widziałem jak spotkał się z moją byłą, a Uli
próbował skłamać, że spotkali się przypadkiem – mówił.
-
Nie wierzy pan w przypadek takiego spotkania?
-
Nie znają państwo mojej byłej. Jeśli to zrobiła to miała w tym
swój cel. A ja doskonale wiem jaki. Chodziło o podważenie
kompetencji Uli jako prezesa i zapewne chciała dowiedzieć się
czegoś więcej od tego dupka.
-
A czy według pana jest ktoś jeszcze, kto chciałby skrzywdzić
panią Cieplak?
-
Raczej nie – odparł Dobrzański – ale….., nie ten facet raczej
nie.
-
O kim pan mówi? - pytali policjanci.
-
Bartłomiej Dąbrowski, ale z tego co mi wiadomo, to nie ma go w
kraju – odparł.
Na
koniec rozmowy próbował dowiedzieć się adresu jej zamieszkania,
ale funkcjonariusze zasłaniając się dobrem sprawy oraz ochroną
danych osobowych nie udzielili mu takiej informacji.
-
Maciek nie odbiera – rzekł zawiedziony Olszański – ja już nie
mam pomysłu kogo jeszcze można by spytać o nią – mówił do
swojej narzeczonej.
-
Ja próbowałam podpytać dziewczyny, ale też nic – padło z ust
Violetty – Ale chyba mam pomysł gdzie można by się czegoś
dowiedzieć.
-
No mów – niecierpliwił się Sebastian.
-
Może powinniśmy pojechać do Rysiowa? Wiesz jak to mówią pod
latarnią zawsze najjaśniej - rzekła.
-
Raczej najciemniej – poprawił kobietę.
-
Moglibyśmy spróbować porozmawiać z jej rodziną – mówiła
dalej nie zwracając uwagi na słowa mężczyzny.
-
Viola, ale sądzisz, że jej ojciec będzie chciał z nami rozmawiać?
-
Jeśli nie on to może jej rodzeństwo – zastanawiała się na głos
panna Kubasińska.
Był
obok swojego sekretariatu, gdy usłyszał wymianę zdań swojej
sekretarki oraz jej narzeczonego.
-
Proszę cię nie mów nic na razie Markowi – prosił dyrektor HR
swoją narzeczoną.
-
Ale on powinien wiedzieć…
-
Co powinienem wiedzieć? - przerwał im tę wymianę zdań.
-
A…. - miała mu powiedzieć, ale spojrzała w kierunku Sebastiana
by już powiedzieć – nie nic takiego – rzekła, ale jakoś mało przekonywająco jak dla Marka. Lecz uznał, że nie zamierza się
tym w tej chwili zajmować. On ma dużo ważniejsze sprawy na głowie.
I
gdyby tylko wiedział, że ta dwójka również chce odnaleźć jego
ukochaną może we trójkę było by łatwiej.
Zbliżała się
godzina piętnasta, gdy Violetta zapukała do gabinetu prezesa.
-
Marek mam prośbę, czy mógłbyś nas to znaczy mnie i Sebulka
zwolnić już? Mamy coś ważnego do załatwienia – pytała, gdy
tylko przekroczyła próg jego gabinetu.
-
A zrobiłaś wszystko, co zleciłem na dzisiaj? – odparł tonem,
który bardziej pasował do Febo.
-
Został mi jeszcze jeden raport – odpowiedziała zgodnie z prawdą
– ale mogę zabrać dokumenty ze sobą i zrobić go w domu, a jutro z samego rana będzie leżał za twoim biurku –
dodała zanim Dobrzański zdążył otworzyć usta.
Zgodził
się mimo że nie za bardzo tego chciał. Ale z drugiej strony dzięki
temu mógł zostać już sam i pomyśleć. Od tej rozmowy z policją
wciąż zastanawiał się kto może stać za tym nękaniem Uli i
coraz bardziej był przekonany, że to Sosnowski. Lecz jeszcze
bardziej martwił się, że ona jest sama. Ta myśl nie dawała mu
spokoju w dzień ani w nocy. To jeszcze bardziej potęgowało w nim
złość na siebie samego oraz na tego kogoś. Tak bardzo chciałby
jej pomóc, być w tej chwili obok niej, móc zamknąć ją w swoich
ramionach i ochronić przed całym światem, a zwłaszcza przed tym
prześladowcą. Był nawet przekonany co do winy doktorka. On zawsze
wydawał mu się jakiś nieszczery wobec Ulki.
Tuż
po godzinie szesnastej pod rodzinny dom Uli podjechali Sebastian wraz
z Violettą. Wysiadając z samochodu na podwórzu Violetta ujrzała
siostrę Uli Beatkę. Dziewczynka bawiła się skacząc na
trampolinie.
-
O pani Viola – usłyszeli piskliwy dziecięcy głosik.
-
Witaj kochanie. Zastaliśmy może Ulę albo tatę? - pytała Viola.
-
Tata śpi, a Ula już tu nie mieszka – odpowiedziała im
dziewczynka z rozbrajającą szczerością.
-
A wiesz może gdzie teraz mieszka? - dopytywała Kubasińska.
-
Ulicy nie znam, ale wiem, że w Warszawie – mówiła mała.
-
Wiesz, mamy sprawę do Uli i nie możemy się z nią skontaktować –
odezwał się Olszański – a to bardzo ważne – dodał.
-
Ale ja nie wiem jak nazywa się ulica gdzie mieszka Ulcia. A i
jesteście kolejni, którzy o Ulę się pytają.
-
Nie? - padło z ust obojga przyjezdnych.
-
No nie. Był u nas pan Marek oraz ten pan Piotr – odparła
dziewczynka - Ale pan Marek rozmawiał z tatą, a pana Piotra
widziałam jak siedział tylko w samochodzie – mówiła.
Oboje
popatrzyli na siebie ze zdziwieniem. O ile rozumieli Marka, tak
zachowanie tego drugiego wydało im się dziwne.
-
A wy co tu robicie? - usłyszeli za plecami.
-
Witaj Maciek – odezwała się pierwsza Violetta.
-
Cześć – rzekł Olszański i wyciągnął dłoń w kierunku Maćka.
-
Maciuś pani Viola oraz pan Sebastian szukają Ulci – odparła za
nich dziewczynka.
Ta
trójka jeszcze chwilę rozmawiała, gdy z domu wyszedł Cieplak i
zaprosił gości do środka.
-
Panie Józefie proszę nam pomóc. Chodzi nam o Marka – odezwała się
Violetta i zaczęła opowiadać o Marku. Swoje trzy grosze wtrącili
również obaj panowie.
Starszy
mężczyzna siedział przez kilka minut i zastanawiał się nad tym
co usłyszał od tej trójki młodych ludzi. W końcu wstał od stołu
i z szuflady wyjął niewielki notesik i na osobnej kartce zapisał
ciąg dziewięciu cyfr i podał Violi.
-
Dziękuję panie Józefie – rzekła kobieta.
Posiedzieli
jeszcze jakiś kwadrans i opuścili gościnny dom Cieplaka. Ale wciąż
zastanawiali się nad dziwnym zachowaniem Piotra.
-
Viola czy ty wiesz co było między Ulą a tym doktorkiem? - pytał
Olszański, gdy już wracali do Warszawy.
-
Tego to nie wiem, ale czasami miałam wrażenie jakby ją osaczał.
On w firmie potrafił być dwa trzy razy na dzień i wiecznie
wydzwaniał. Kilka razy gdy Ula nie odbierała od niego telefonu to
dzwonił do firmy.
-
Zastanawia mnie to jego zachowanie. A dokładniej mówiąc, że nie
wszedł do Cieplaka.
-
A może ta mała coś pokręciła? Wiesz jak to dzieciaki coś
zauważy, ale nie widzi wszystkiego, doda coś od siebie i gotowe.
Sebastian
jakoś nie do końca był przekonany wyjaśnieniom
swojej dziewczyny. Zastanawiał się co było przyczyną takiego
zachowania doktorka. Pamiętał jak Marek opowiadał mu, że swojego
czasu tamten był częstym gościem w domu Uli.
Następnego
dnia, gdy zbliżała się pora lunchu Sebastian wziąwszy numer od
swojej dziewczyny wszedł do gabinetu prezesa.
-
Marek możesz mi poświęcić kilka minut? - padło z ust kadrowego
po wzajemnym przywitaniu się obu panów.
Ula
wreszcie dostała pierwsze informacje dotyczące jej sprawy. Ale te
informacje nie do końca były takie jak sobie wyobrażała.
Powiedziano jej, że przesłuchali już Marka Dobrzańskiego oraz
Piotra Sosnowskiego.
-
Pani Urszulo mamy pewność, że pierwszy z wymienionych mężczyzn
nie ma nic wspólnego z tym nękaniem, ale co do drugiego mamy już
jakieś podejrzenia. Lecz z powodu zbyt małej ilości dowodów nie
możemy go zatrzymać – usłyszała od policjantów – Ale jest
jeszcze jeden mężczyzna, o którym chcieliśmy porozmawiać.
CDN...
Akcja dość dynamicznie się rozwija. Jestem pełna podziwu dla Violetty. Potrafi myśleć i potrafi kojarzyć fakty. Pomysł jazdy do Rysiowa wcale nie okazał się taki głupi i chyba nie rozczarował "Olszańskich". Józef dał im kartkę z ciągiem cyfr. Czyżby to był numer kontaktowy do Uli? Bo jak dobrze zrozumiałam adresu nie dostali. Ciekawa jestem skuteczności policji. Czy rzeczywiście dotrą do Sosnowskiego i co on im powie. Pewnie prawdę, bo przecież on zawsze mówi prawdę a przynajmniej tak zapewniał Ulę fałszywy drań. Jest i drugi podejrzany Bartuś. Może się okazać, że trawiony nostalgią za rodzinnym krajem i mamusią, zjechał jednak z Niemiec do domu. To byłby prawdziwy niefart dla działającej w ślimaczym tempie policji. Wierzę, że jednak szybko wszystko wyjaśnią a Marek wreszcie dotrze do Uli.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam. :)
Violetta wbrew pozorom nie jest taka głupia na jaką wygląda. Dokładnie tak te cyfry to numer telefonu Uli.
UsuńCo do ostatniej dwójki panów to milczę. Ale sądzę, że nie rozczaruję, żadnej z Was.
Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
Cieplutko pozdrawiam w piątkowe późne popołudnie.
Julita
SSupe część. Napięcie rośnie, a tu znów tydzień czekaniac. Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego weekendu.
OdpowiedzUsuńI będzie jeszcze rosło, bo to nie koniec opowiadania.
UsuńDziękuję Ci bardzo za odwiedziny oraz wpis.
Cieplutko pozdrawiam w piątkowy wieczór.
Julita.
W końcu duży krok do przodu jest zrobiony w stosunku do odnalezienia Uli. Pytanie brzmi czy ona będzie chciała z nim rozmawiać, skoro była tyle lat uparta. Obawiam się również, ze pojawienie się obok niej Marka może jeszcze bardziej rozdrażnić prześladowcę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam miło.
Ula mimo tak długiej rozłąki nadal kocha Dobrzańskiego, więc wcześniej czy później musi dojść do ich spotkania oraz rozmowy. Ale co do jej efektów milczę.
UsuńDziękuję Ci bardzo za dzisiejsze odwiedziny oraz wpis.
Cieplutko pozdrawiam w sobotnie przedpołudnie.
Julita
czekam co bedzie w następny piątek. Miło poczytać opowiadanie po goracym prysznicu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cię serdecznie z gorącego Burgas
Kolejna część będzie.
UsuńDziękuję Ci za komentarz.
Pozdrawiam serdecznie.
Julita
Czasami w mediach słyszymy o osobach nękanych przez stalkera. Poczucie osaczonej może rozchwiać psychikę takiej osoby. W takiej sytuacji znalazła się Ula. Zazwyczaj osoba nękana nie wie kto nim może być, choć bywa, że się domyśla. Czy Ula to wie? Ja stawiałabym na doktorka. Już wcześniej jak wspominała Violetta można było odnieść wrażenie jakby ją osaczał. W firmie potrafił być dwa trzy razy na dzień i wiecznie wydzwaniał. Kilka razy gdy Ula nie odbierała od niego telefonu to dzwonił do firmy. Wciąż przy niej był. Zapewne miał nadzieje na coś więcej, ale serce Uli wybrało inaczej.Szkoda tylko, że choć są osoby, które starają się jej pomóc to ona o tym nie wie.
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że komentuję co drugą część ale różnie bywa u mnie z czasem. Ale wiedz, że staram się zaglądać regularnie.
Pozdrawiam serdecznie, Agata
Zacznę od końca. Nie musisz przepraszać, bo wiadomo, że każda z nas ma swoje prywatne życie. Oczywiście zawsze przyjemnie jest, gdy osoba czytająca pozostawia po sobie ślad w postaci komentarza, lecz nie zawsze jest na to czas.
UsuńUla się domyśla, że to Piotr, ale nie ma na to dowodów. A walka w pojedynkę nie jest najlepszym rozwiązaniem. To się jednak w niedługim czasie zacznie zmieniać.
Dziękuję Ci bardzo za odwiedziny i wpis.
Cieplutko pozdrawiam w poniedziałkowy ranek.
Julita