wtorek, 18 grudnia 2018

ROZMOWA - miniaturka

 Kochani chcę wam podziękować 100 tysięcy to nie lada wynik. Nawet w najśmielszych snach nie sądziłam, że doczekam takiej ilości wejść. 




z podziękowaniami 



Nie czekam
na owacje
by powstać
Orzeźwiona
war­tką
jak rzeka
myślą
Piszę by 
tra­fić w 
tar­czę
uczuć
By poruszyć
By wzruszyć
By tknąć serce

Podzięko­wania kieruję do wszys­tkich, którzy czy­tają to, co tworzę i tym co pozostawiają jakiś ślad w postaci komentarzy. Dziękuję Wam bo gdyby nie Wy ten blog nie miałby prawa bytu. 

                                 Autorka



ROZMOWA


Od dnia kiedy na jaw wyszła ta cała intryga uknuta przez Olszańskiego i Marka, a później na zarządzie sprawa tych nieszczęsnych kredytów minął jakiś czas. W tym okresie Ula stała się chodzącą pięknością i objęła stanowisko p.o. prezesa w Febo&Dobrzański. Podjęła się ratowania firmy na prośbę seniora Dobrzańskiego, ale tak prawdę powiedziawszy robiła to dla niego. Bruneta z dołeczkami w policzkach o oczach koloru górskiego lodowca. I mimo zapewnień co do swoich uczuć względem juniora Dobrzańskiego wszyscy wiedzieli jak jest. 
Marek cieszył się jak dziecko gdy ojciec powiedział, że ona się zgodziła, ale ta jego radość była przedwczesna i trwała krótko. Przez chwilę myślał, że dzięki temu, że wróciła będzie mógł się do niej zbliżyć ponownie. Może ona da mu szansę aby mógł jej wszystko wytłumaczyć. Lecz jej słowa dobitnie odarły go ze złudzeń. 

- Robię to dla twojego taty i ludzi tu pracujących. Dla ciebie nie warto niczego robić - zrobiło mu się przykro. No ale czego on oczekiwał? Że co od tak zapomni o tym wszystkim? Po tym już wiedział, że droga do jej serca będzie długa i strasznie trudna. 

Jakie było jego zdziwienie gdy w jej pobliżu pojawił się jakiś koleś w koszulce polo. Przyjaciółki zachwycały się nim. Czasami to zastanawiał cię czy ten facet w ogóle pracuje. Przywoził ją do pracy, wpadał w porze lunchu później odwoził do domu. I tam też spędzał czas. Na jego oczach całował, przytulał ją. Marek miał wrażenie jakby doktorek robił to celowo. A jak pewnego dnia usłyszał od tego gościa, że zabiera ją do Stanów, świat mu się zawalił. Postanowił również wyjechać. Wybrał Włochy, a jego była narzeczona widząc zachowanie Cieplak uznała to za szansę dla siebie samej u jego boku i dowiedziawszy się o planach wyjazdowych Marka również postanowiła wyjechać tam gdzie on. Upatrując w tym wyjeździe szanse na ponowny powrót do juniora. Ale on nawet o tym nie myślał. Najzwyczajniej w świecie chciał wyjechać aby dłużej nie katować się widokiem jaki fundował mu Piotr. Coraz bardziej sądził, że ona mu nie wybaczy. A i zachowanie Pauliny w chwilach gdy w pobliżu była Ula również nie wpływało na to aby panna Cieplak mogła o nim zmienić zdanie. Często chwytała go wówczas za ramię, przytulała oraz całowała, owszem w policzek, ale zawsze to pocałunek. To nie wróżyło dobrze dla niego. 

I jak sytuacja się powtórzyła postanowił szczerze porozmawiać ze swoją byłą narzeczoną, zapraszając ją na lunch. Usiedli w jednym z restauracyjnych ogródków w pobliżu firmy.
- Paulina czy możesz mi wyjaśnić dlaczego tak się zachowujesz? - pytał zirytowany.
- Ale jak? - nie rozumiała o co mu chodzi, bądź też tak dobrze udawała.
- Tak jak przed chwilą w firmie. Zawsze jak jest w pobliżu Ula to mnie obejmujesz i stwarzasz dwuznacznie sytuacje. To, że mamy wspólnie lecieć do Mediolanu nic nie znaczy - rzekł.
- Myślałam, że ten wyjazd pozwoli nam na odbudowę naszego związku - mówiła panna Febo.
- Paula, zrozum nas nie ma i nie będzie. Żeby nie powiedzieć iż nas nigdy nie było - widział, że jego słowa zabolały, ale nie chciał, a i nie mógł dalej pozwolić jej na tego typu myśli oraz zachowanie  - Ja wiem, że czujesz się zraniona. Ale ja właśnie przy Uli zrozumiałem co to miłość. Wierz lub i nie, ale to przy niej czułem się szczęśliwym i spełnionym człowiekiem. To z nią mi po drodze i to się nie zmieni.
- Pomyliłeś romans z miłością. Myślisz, że jak będziesz ją zdradzał to ona będzie tak wyrozumiała jak ja? 
- Widzisz i tu cię rozczaruję, bo od kiedy zrozumiałem, że kocham Ulę nie miałem innej kobiety. Więc skoro miałem je będąc z tobą to już coś jest nie tak. Te wszystkie Klaudie, Dominiki, Patrycje czy Mirabelle były tylko po to, żeby chociaż na chwilę móc zapomnieć o tym co mnie otacza, aby chociaż na chwilę nie myśleć o tobie i kolejnej awanturze wywoływanej przez ciebie. Wiesz kiedy tak naprawdę doszło do pierwszej zdrady? - zapytał, a ona tylko skinęła głową, że nie wie - gdy któryś raz z kolei zarzuciłaś mi romans i zrobiłaś awanturę o coś czego nie było. Więc jak widzisz sama mnie wepchnęłaś nieświadomie w ręce tych wszystkich kobiet. Wtedy czułem się wolnym człowiekiem gdy ciebie nie było w pobliżu - mówił, chociaż wiedział jak mogło to zaboleć. Sam nie chciałby dowiedzieć się, że był po części współwinny temu co robiła ta druga osoba. A tak właśnie było.
- Dlaczego uważasz, że nas nigdy nie było - dopytywała. I coraz trudniej jej było ukryć emocje. Zaczynała mówić podniesionym głosem.
- Paulina za nas zadecydowano już dawno temu. My nie mieliśmy nic do powiedzenia. Ktoś kiedyś za nas zdecydował, że my musimy być razem. Nie pytano nas czego my chcemy. Ale nie dla miłości tylko dla firmy. Spójrz w głąb siebie i zastanów się czy nie mam racji. Ani ja ciebie ani ty mnie nie darzysz wielkim uczuciem. Żadne z nas nie tęskni za drugim gdy nie widzimy się. Stwarzamy jakieś dziwne pozory przed rodziną, znajomymi, a przede wszystkim przed prasą jacy jesteśmy szczęśliwi. Ja już tak nie mogę.
Jestem pacyfistą i nie znoszę ciągłych awantur i wiecznego posądzania mnie o wszystko i o nic. Ranimy się tylko wzajemnie. To jest bez sensu - mówił i miał cichą nadzieję, że ona w końcu  zrozumie.
- To nie jest prawda. Ja naprawdę cię kocham. Nie rozumiem w czym ona jest lepsza. Jak możesz mówić mi takie rzeczy. Przecież ona jest taka zwyczajna. Zwykła dziewucha - mówiła coraz bardziej rozżalona jego słowami.
Siedział chwilę i przyglądał się jej i nie mógł zrozumieć.
- Czy ona jest taka głupia czy naprawdę nic nie rozumie - myślał
- Ty nie kochasz mnie, ale moje konto, mój dom i to wszystko co się wiąże z moją osobą. A ja ciebie również nie kocham. Bo kocham Ulę. I tak już zostanie. Przecież my wzajemnie nawet się nie znamy. Mało tego ja nigdy od ciebie nie usłyszałem słowa wsparcia, nigdy ciebie nie było jak tego potrzebowałem...
- A co to ma do rzeczy i na co ci byłam potrzebna przecież radziłeś sobie sam - powiedziała dumnie wchodząc mu w słowo
- Owszem radziłem sobie bez ciebie. Ale nie sam tylko z pomocą Uli. To ona od kiedy tylko przyszła do tej firmy mnie wspierała. Ula po kilku miesiącach będąc tylko moją asystentką znała mnie lepiej niż ty po pięciu latach bycia i mieszkania razem. To ona wie co lubię słuchać, jakie potrawy najlepiej mi smakują. Nie uważa mnie za prostaka i nie poniża mnie przy innych. Gdy firma miała kłopoty, a co za tym idzie również ja, pomagała mi. Stawała za mną murem. Dawała od siebie wiele nie oczekując niczego w zamian. To ona pokazała mi na czym polega miłość. Właśnie przy niej zrozumiałem, że to nie z tobą mi po drodze. Ona nie jest taka zwyczajna jak ci się wydaje. Jest szczera, uczciwa, porządna, chętnie niosąca pomoc innym, szanuje innych  - próbował po raz kolejny tego dnia jej to wytłumaczyć
- Ale ona ciebie nie chce. Czy ty tego nie widzisz. Prowadza się z tym gościem, który przychodzi do firmy. O nawet teraz gdzieś razem wychodzą. Spójrz - powiedziała i wskazała Markowi kierunek
- To nie tak - odparł - oni są tylko przyjaciółmi - dodał, jednocześnie przekonując samego siebie, że tak właśnie jest - przecież Ula tak mówiła - pomyślał.
- A jak. Robisz niemalże jej za podnóżek, skomlesz jak pies aby chociaż na ciebie spojrzała, jak nigdy przykładasz się do pracy. Wychodzisz niemal ze skóry i co? Nic. Ona nie zwraca na ciebie uwagi. Gdyby cię kochała tak jak ty ją była by teraz z tobą - mówiła z pogardą. I wiedziała, że uderzyła w czuły punkt.
- Skąd możesz wiedzieć co ona do mnie czuje? Poza tym nie masz nawet pojęcia co tak naprawdę wydarzyło się między nami - mówił zirytowany. Owszem chciał z nią porozmawiać i wyjaśnić wszystko. Lecz teraz zaczynała ta rozmowa go co raz bardziej irytować. Ale ona wydawała się jakby nic do niej nie docierało. To było jak przysłowiowe rzucanie grochem o ścianę. Miał wrażenie jakby słowa, które mówił nie docierały do niej. Postanowił podjąć jeszcze jedną próbę.
- To mi wyjaśnij. Co takiego się wydarzyło - odparła od niechcenia.
- Bardzo ją skrzywdziłem. Zakpiłem z jej uczuć. A gdy już zrozumiałem co do niej czuję cała intryga wyszła na jaw - tłumaczył
- Więc skoro ona teraz nie zwraca na ciebie uwagi, to może wcale tak mocno cię nie kochała - odezwała się Febo
- I tu jesteś w dużym błędzie. Ona kochała mnie prawdziwie, tylko ja to wszystko schrzaniłem. I teraz ponoszę tego konsekwencje. Paulina bez znaczenia jest z kim Ula będzie ja będę ją kochał. Nawet za cenę bycia do końca życia samym. Mimo to liczę, że ona w końcu mi wybaczy - mówił nad wyraz spokojnie sądząc iż tylko tak może przemówić do niej.
Panna Febo spojrzała na niego i wciąż nie rozumiała jego zachowania. Lecz chyba zaczynało to do niej docierać. Widziała jego wzrok gdy Cieplak szła z Sosnowskim. On nigdy tak na nią nie patrzył. Mieli już wracać do firmy gdy Paulina zauważyła coś dziwnego. Z początku miała zamiar udać, że niczego nie widzi, ale coś mówiło aby zareagować.
- Marek spójrz - rzekła wskazując mu kierunek, z którego wracała Ula. 
Ten spojrzał w skazanym kierunku i coś było nie tak. 
Ula szła ze spuszczoną głową i trzęsącymi się ramionami. Zrozumiał, że płacze. Nie myśląc zerwał się i pobiegł w jej stronę. W tym samym momencie Paulina zrozumiała, że straciła Marka na zawsze. Wobec niej nigdy tak się nie zachowywał. Nawet gdy było jej smutno nie słyszała słów pocieszenia, ale przecież ona wobec niego też tak się zachowywała. 

-
Ula? - usłyszała swoje imię. Otarła wierzchem dłoni twarz i obróciła się w stronę, z której dobiegał głos. 

- O Marek... - zaczęła spuszczając głowę chcąc ukryć łzy, ale on dobrze wiedział.
- Dlaczego płaczesz, czy coś się stało? - pytał. Ula pokręciła głową nadal jej nie podnosząc.
- Proszę spójrz na mnie - mówił łagodnym głosem. Lecz gdy nadal nie podnosiła głowy on delikatnie chwycił jej twarz w swe ręce i podniósł tak aby spojrzała na niego. Uważnie się jej przyjrzał i dostrzegł zaczerwieniony policzek
- Co to jest?- dopytywał wskazując palcem na jej twarz. Ona nie musiała nawet odpowiadać, bo sam się zaczął domyślać. Ale chciał to usłyszeć od niej samej. A jej milczenie jeszcze potwierdzało jego domysły. 
- To on ci to zrobił - bardziej stwierdził niż zapytał - zabiję gnoja - dodał gdy ta skinęła głową potwierdzając jego przypuszczenia. 
- Gdzie on jest? - dopytywał. Miał zamiar iść  pokazać doktorkowi co myśli o takich jak on i gdzie jego miejsce
- Marek proszę zostaw. Nie warto - odezwała się nadal płacząc.
Ten przytulił ją nie zważając uwagi czy go odepchnie czy nawet ochrzani i próbował uspokoić. Postanowił zabrać do parku. Tam zawsze mogli porozmawiać, a on postanowił spróbować wyznać jej wszystko i może wreszcie mu uwierzy, bo czy zapomni to sam w to nie wierzył. Poprowadził do ich ławki. 
- Usiądźmy Ula, może tu się trochę uspokoisz - rzekł jak byli na miejscu. Siedzieli tak zatopieni we własnych myślach. 
- Ula czy możemy porozmawiać? Ale tak na sto procent prawdy, tak jak to robiliśmy kiedyś? - odezwał się Marek przerywając panującą ciszę i ukrywając w swoich dłoniach jej.
- Ale o czym chcesz rozmawiać. Już dawno wyjaśniliśmy sobie wszystko, a i ty przecież wróciłeś do Pauliny - odparła 
- Z Pauliną to nie jest tak jak myślisz. A i ja chciałem ci coś powiedzieć. Być może ważnego dla nas obojga. Dlatego proszę pozwól mi wyjaśnić - odpowiedział wpatrując się w jej nadal smutne oczy. Wiedział iż w dużej mierze to z jego winy są one takie smutne. 
- Gdybym nie był takim sukinsynem. Dzisiaj ona nie miałaby śladu na twarzy, a jej oczy by się śmiały - pomyślał
- Przecież widziałam - rzekła 
- To była gra ze strony Pauliny. Robiła to celowo, a i sądziła iż skoro kręci się koło ciebie Piotr może wrócimy do siebie. Ale wyjaśniłem jej, że to nie możliwe. Ula ja wiem jak bardzo cię skrzywdziłem, lecz tam nad Wisłą zrozumiałem sam siebie. I to co miało być tylko intrygą okazało się czymś wspaniałym. Okazało się miłością. A będąc w SPA już tylko utwierdziłem się, że bardzo cię kocham. Kocham tak mocno, że nie potrafię żyć bez ciebie. Jesteś dla mnie jak powietrze, a bez powietrza nie da się żyć, bez ciebie moje życie nie ma sensu. Wiem, że trudno jest zapomnieć to co zrobiłem i jak się zachowałem. Lecz mam nadzieję, że kiedyś mi wybaczysz i dasz jeszcze jedną i zapewniam ostatnią szansę. Szansę, której nie zmarnuję, bo o niczym innym nie marzę jak tylko móc cię uszczęśliwiać, być zawsze przy tobie  - mówił wpatrując się w jej oczy. 

Znowu zapadła dzwoniąca w uszach cisza. Nie chciał jej poganiać. Wiedział, że musi miech chwilę aby pomyśleć, zastanowić się nad tym co usłyszała. W końcu odważyła się i spojrzała na niego by powiedzieć to co chciał usłyszeć.
- Marek ja również bardzo cię kocham - to mu wystarczyło, przytulił ją do siebie. 

Wreszcie oboje poczuli się szczęśliwi. Koniec ich męczarni. Marek nareszcie mógł oddychać spokojnie, odzyskał spokój, a przede wszystkim odzyskał Ulę. No może nie w pełnym tego słowa znaczeniu, bo musi jej teraz udowodnić swoją miłość, pokazać, że jest wart jej miłości. Wiedział, że temu podoła, bo nie ma nic piękniejszego jak móc mieć przy sobie osobę, którą się kocha i która kocha nas. 
KONIEC

10 komentarzy:

  1. Oczywiście w pierwszej kolejności wielkie gratulacje i życzenia następnych stu tysięcy wejść, a potem kolejnych i kolejnych.

    Mini bardzo serialowa w dodatku zawiera fragment, który nawet mnie w serialu bawił a mianowicie wielkie zakusy Pauliny na powrót do Marka. Kobita prawie wychodziła ze skóry, żeby tylko zrobić sobie efektowny come back. To łapanie pod rękę, maślane oczka, intymne gesty posyłane w jego kierunku. To bardzo mocno zakrawało na groteskę a dumna panna FE była po prostu i komiczna i żałosna w tych zabiegach.
    Mam wrażenie, że Ula oberwała dlatego, że zerwała z Sosnowskim a on nie umiał się z tym pogodzić. Nie ma nic gorszego niż męska ręka podniesiona na kobietę. Marek najwyraźniej był tym zbulwersowany. To trochę takie szczęście w nieszczęściu, bo pozwoliło mu spokojnie wyjaśnić przeszłość i opowiedzieć o swoich uczuciach. Najważniejsze było jednak to, że Ula je odwzajemnia, co z pewnością Marka uskrzydliło. Pewnych złych rzeczy nie da się tak od razu wybaczyć, ale wystarczy trochę popracować nad wzajemnymi relacjami i wszystko w końcu ułoży się tak jak powinno.
    Bardzo dziękuję za tę mini. Przeczytałam z przyjemnością. Teraz czekam na kolejne części opowiadania.
    Serdecznie pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za życzenia, ale i wiarę w moje możliwości, bo jak wiesz czasem sama jej nie mam. Dziękuję Ci Małgosiu również za cenne rady, których mi udzielasz i to nie tylko tych dotyczących bloga.

      Febo to taki typ kobiety, która nie przyjmuje do wiadomości, że może coś stracić. Ma duże poczucie własności i tak traktowała moim zdaniem Marka jako własność. Jak dla mnie była cyniczna i wyrachowana.
      Ula dostała od Sosnowskiego podczas kolejnej kłótni oczywiście o Marka. Ona mimo całej złości jaka w niej była na Marka to i tak go kochała cały czas i całą sobą. Ale teraz już reszta zależeć będzie tylko od nich samych.
      Dziękuję Ci bardzo za wpis pod każdym postem.
      Gorąco pozdrawiam w ten mroźny wieczór.
      Julita

      Usuń
  2. Gratulacje z imponującej liczby odsłoń, tak trzymać. Życzę jak najwięcej wyświetleń ,komentarzy i pomysłów na tworzenie nowych treści.
    Zranione serce dziewczyny długo nie mogło zapomnieć o krzywdzie jakiej dopuścił się wobec niej mężczyzna,którego chcąc nie chcąc wciąż kochała.Dobrzański postanowił zawalczyć o szczęście,wyjaśnił i otrzymał od Uli szansę na miłość i szczęście.Co tu dużo pisać zwyciężyło uczucie. Pozdrawiam serdecznie :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za każdą Twoją wizytę na blogu, pomysły na razie są i oby jak najdłużej.
      Ciężko jest zapomnieć o krzywdzie jaką nam wyrządzono, ale szczera rozmowa może wiele zdziałać.
      Dziękuję ci za dzisiejszy wpis.
      Gorąco pozdrawiam w ten mroźny wieczór.
      Julita

      Usuń
  3. WIELKIE GRATULACJE. Teraz już będzie z górki i z dnia na dzień będzie więcej wyświetleń. Wiem to z własnego doświadczenia gdy widzę ,że ludzie czytają te bardzo dawne wpisy.
    Co do tej mini to nieliczny odruch ludzkości Pauliny skoro powiedziała to co ujrzała za plecami Marka. Dalej to już tylko od Uli i Marka zależało jak potoczą się ich losy. Nie zmarnowali tej szansy i to jest najważniejsze.
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet w najśmielszych snach nie myślałam, że kiedykolwiek będzie taki wynik. Pamiętam jak wstawiłam pierwszy post, a tam prawie nic się nie działo. Aż do wstawienia pierwszej mini i właśnie Twój pierwszy komentarz, za który Bardzo Dziękuję spowodował iż coś drgnęło.

      Paulina w końcu zrozumiała jak bardzo Marek kocha Ulę, bo wobec niej nigdy tak się nie zachowywał.
      Dziękuję Ci bardzo za każdy wpis na blogu zwłaszcza, że wiem jak wiele masz swoich obowiązków praca, dom, roczna córcia, mąż i własny blog.
      Gorąco pozdrawiam w ten mroźny wieczór.
      Julita

      Usuń
  4. Julito, i jeszcze 100 i jeszcze 100 tysięcy oczywiście!!!, obyśmy mogli długo cieszyć oczy Twoimi opowiadaniami.Szczere gratulacje.
    Rozmowa... tytuł krótki ale znaczący.Takiej szczerej rozmowy brakowało mi niestety w serialu. Rozmawiali ale nie z tymi z kim trzeba było, żeby wyjaśnić sobie wszystko. Ula z klanem psiapsiółek, a Marek z Sebastianem. Dobrze, że doktorek w porę zrozumiał, że Ula to sprawa zamknięta i porozmawiał z Markiem. Tu w opowiadaniu rozmowa Marka z Pauliną też coś dała, choć pewnie nie bez żalu pozwoliła Markowi odejść na dobre. W serialu to Paulina wymierzyła Markowi policzek, w Twoim opowiadaniu doktorek nie wykazał się zrozumieniem i okazał się damskim bokserem. Jeszcze raz gratuluję i życzę Zdrowych i Wesołych Świąt i weny na kolejne wspaniałe opowiadania. Agata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że Twoje życzenia się spełnią. Głowa pełna pomysłów, a to już połowa sukcesu.

      Najważniejsze w życiu jest aby rozmawiać i próbować wyjaśnić wszystko co najważniejsze.
      Dziękuję ci za wpis pod wszystkimi postami od kiedy zaczęłaś czytać.
      Gorąco pozdrawiam w ten mroźny wieczór.
      Julita

      Usuń
  5. Gratulacje z osiągnięcia 100 tysięcy wyświetleń. Paulina miała nadzieję że wróci jeszcze do Marka. Jednak Dobrzański wytłumaczył Febo że nigdy nie przestanie kochać Uli. Ulka na pewno rozstała się z Piotrem. Rozumiem zdenerwowanie Sosnowskiego, ale nie powinien uderzyć Uli. Na szczęście Marek z Ulą szczerze porozmawiali, i wrócili do siebie ;)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marek nie mógł pozwolić Paulinie na dalsze takie zachowanie oraz snucie jakichkolwiek planów na powrót do niego. Nie ma wytłumaczenia dla Sosnowskiego nic go nie usprawiedliwia. Chociaż dzięki jego zachowaniu Marek zyskał szansę na wyjaśnienie Uli wszystkiego i wyznania jej, że ją kocha.
      Dziękuje Ci bardzo za wpis w ten mroźny wieczór.
      Gorąco pozdrawiam.
      Julita

      Usuń