piątek, 28 grudnia 2018

CZERŃ I BIEL częśćVIII

Była zdenerwowana i gdyby nie obecność Marka chyba by nie dała rady. To dzisiaj miała odbyć się rozprawa  w sądzie przeciwko jej byłemu pracodawcy. Za namową Marka po odejściu z tamtej firmy złożyła doniesienie na szefa o molestowaniu w pracy. Obawiała się spotkania z tym człowiekiem. 
- Ula spokojnie jestem z tobą i nie pozwolę na żadne obrażanie cię przez tego człowieka - objął i uspakajając głaskał po plecach. 
- Dziękuję, że jesteś tu ze mną - odparła.
- A gdzie miałbym być, jeśli nie z tobą.
Rozmowę przerwało wyjście z sali kobiety oznajmiającej o rozpoczęciu się rozprawy. Sama rozprawa była dość burzliwa, bo były  szef próbował za wszelką cenę udowodnić swoją niewinność.
- To pani Cieplak mi się narzucała. Często przychodziła do mojego gabinetu niby to w sprawie podpisu lub pod innym pretekstem - mówił.
Na jego słowa w młodym Dobrzańskim, aż krew się gotowała. Siedział tuż za Ulą na miejscu dla słuchaczy i zapewne gdyby nie miejsce, w którym się znajdowali Marek był gotów obić mi gębę. 
Lecz dowody przeciwko niemu oraz zeznania kilku świadków były nie do podważenia. A dodatkowo zeznania jednej z dziewczyn pokrywały się z zeznaniami Cieplak. Niespełna godzinę później ogłoszono półgodzinną przerwę, po której miano ogłosić wyrok. Wszyscy zgromadzeni wyszli na korytarz. Marek natychmiast był przy niej. Wreszcie mogła ponownie ukryć się w jego silnych ramionach. Czuła się szczęśliwa będąc z nim, a w jego ramionach dodatkowo bezpieczna. 

Wrócili na salę aby usłyszeć orzeczenia sądu. 
- Wyrok w imieniu Rzeczpospolitej Polskiej. Sąd w składzie... uznaje pana Przemysława Górskiego winnego dokonanego czynu i  skazuje na dziesięć lat więzienia oraz nakazuje wypłatę odszkodowania na rzecz powódki w kwocie pięćdziesięciu tysięcy złotych. Niniejszym wyrok jest prawomocny i nie podlega apelacji - odetchnęli z ulgą po usłyszeniu wyroku. 
Po wszystkim Ula chciała wrócić do siebie, potrzebowała odpocząć.
- Marek możesz mnie odwieź do domu. Chciałabym pobyć sama - prosiła mężczyznę.
- Oczywiście, ale może zostanę z tobą. 
- Nie muszę pobyć samej, cała ta rozprawa roztroiła mnie - usłyszał, pokiwał tylko głową. Nie chciał się narzucać. 
- Gdybyś tylko coś potrzebowała to wiesz... - zaczął będąc już pod jej blokiem.
- Tak wiem wystarczy, że zadzwonię - dokończyła za niego.
Marek uśmiechnął się ukazując swoje dołeczki.
- Kocham cię - usłyszała kolejny już raz w ciągu całego dnia
- Kocham cię - odpowiedziała i dodała - jedź ostrożnie. 

Weszła do domu, wzięła prysznic i opatulona we frotowy szlafrok usiadła na kanapie z filiżanką kawy. Pierwsze co to zaczęła rozpamiętywać przebieg procesu i nie mogła zrozumieć zachowania swojego byłego szefa. 
- Dobrze, że Marek był przy mnie - rozmyślała.

- Marek możesz mi powiedzieć co się dzieje i proszę nie zaprzeczaj kolejny raz, że nic - zaczęła wspominać ten dzień, a raczej wieczór kiedy to Dobrzański zabrał ją do kina, na kolację, a później w parku wyznał jej miłość.
- Ula nic się nie stało. A raczej nic złego się nie stało - mówił jakoś dziwnie.
- Może tak jaśniej - zaczęła się denerwować, bo najwyraźniej chciał jej coś powiedzieć.
- Ula... - wziął głęboki wdech - wiem, że do tej pory twoje doświadczenia z mężczyznami były nie najlepsze aby nie powiedzieć złe. Lecz ja mogę ci obiecać, że nie jestem taki jak oni i jeśli tylko mi pozwolisz udowodnię ci to - mówił patrząc jej prosto w oczy - Ula chcę ci powiedzieć, że zakochałem się w tobie i kocham szczerze oraz prawdziwie - powiedział to jednocześnie próbując wyczytać z jej twarzy co czuje ona sama. 
Przez chwilę panowała cisza. 
- Marek - odezwała się końcu - nie wiem co mam ci powiedzieć, zaskoczyłeś mnie. Fakt nie mogę powiedzieć, że nie jesteś mi obojętny, bo tak nie jest i ja zakochałam się w tobie. Tylko musisz mnie zrozumieć te przykre doświadczenia spowodowały, że nie potrafię już tak zaufać, zwłaszcza mężczyźnie - tłumaczyła.
- Ja to wszystko wiem, ale cieszę się, że nie odrzuciłaś mnie. Jestem gotowy aby czekać tyle ile będzie trzeba - usłyszała w odpowiedzi. 
Od tego czasu minęło zaledwie kilka tygodni, a ona coraz bardziej mu ufała i przekonywała się do niego. Kilka razy nawet porównywała Marka do Olafa. I to ten pierwszy zawsze wychodził na plus pod każdym względem. Marek był brunetem, a tacy podobali jej się najbardziej, szanował ją, nigdy nie podnosił głosu, opiekuńczy tego wszystkiego trudno było się doszukać u Olafa. Przy Marku nie musiała niczego ani nikogo udawać, po prostu czuła się szczęśliwa. 

Spotkał się z przyjacielem w klubie.
- Jak tam Ulka - zapytał Olszański.
- Nie najlepiej. Ta rozprawa rozbiła ją. 
- To czemu nie jesteś z nią? - zdziwił się przyjaciel.
- Chciała być sama - odparł - czasami mam wrażenie, że to między nami nie ma sensu - dodał  smutno.
- Marek może ona potrzebuje więcej czasu, wiesz jak było dotychczas w jej życiu. Najpierw ten cały Olaf później szef. Myślę, że ty nie jesteś jej obojętny.
Marek siedział nie wiedząc co powiedzieć przyjacielowi chociaż w duchu mu przyznawał rację. 
- Kochasz ją... - mówił dalej Sebastian.
- Tak - odpowiedział bez chwili zastanowienia - Ale najwyraźniej to za mało - odparł - już sam nie wiem co robić aby mi w pełni zaufała.
- Nie możesz się poddać. Ona nie jest jak Sylwia...
- Nawet mi o tej kobiecie nie przypominaj - wszedł mu w słowo.  Nie chciał pamiętać o swojej byłej żonie. Prawdą też było, że czasem te dwie kobiety porównywał między sobą. I chociaż kiedyś w Sylwii widział same zalety tak teraz śmiało mógł powiedzieć, że nigdy nie znał własnej żony. Ula była całkowitym jej przeciwieństwem skromna, nie unosząca się, pełna dobroci, szlachetna. 
- Musisz coś zrobić - usłyszał Dobrzański.
- Niby co. Dzisiaj nie chciała żebym z nią został.
- No tak, a ty grzecznie się pożegnałeś i umówiłeś z kumplem na piwo, brawo  - rzekł z ironią w głosie Sebastian.
- A co miałem...
- Człowieku ja mam ci mówić jak masz postępować.
Marek ona zwłaszcza teraz ciebie potrzebuje. I nie mówię abyś ją zaciągnął do łóżka, ale żebyś był przy niej i wspierał. 
Dobrzański siedział jeszcze przez chwilę przetrawiając słowa przyjaciela i musiał przyznać, iż ten ma rację. 
- Jedź do niej - usłyszał, po czym pożegnał się z przyjacielem i wyszedł z lokalu nie dokończywszy piwa by po kilkunastu minutach stać pod jej drzwiami. 
Kilka razy dzwonił domofonem już zaczął się niepokoić. Postanowił zadzwonić pod inny numer, udało się i wszedł do bloku, ściągnął windę, wjechał na ostatnie piętro. I tak jak kilka chwil wcześniej również teraz  nie otwierała mimo, że dzwonił parokrotnie. Obawiał się, czy aby nic złego się nie stało. Wyciągnął telefon wybrał jej numer i czekał aż odbierze. 
- Witaj Marek - usłyszał gdy odebrała po kilku sygnałach.
- Cześć Ula.
- ....
- A do Rysiowa pojechałaś.
- ...
- Nic się nie stało. Tylko martwiłem się o ciebie i chciałem spytać jak samopoczucie.
Po tym jak zapewniła go o swoim samopoczuciu pożegnał się i wrócił do siebie. 

Pod drzwiami swojego mieszkania znalazł żółtą kopertę. 
Siedział i zastanawiał się co ma począć. W ciągu jednej chwili miał wrażenie jakby przeżywał powtórkę z rozrywki. Wydawało mu się, że z Ulą będzie inaczej niż z Sylwią, ale zawartość koperty mówiła coś innego.

Zdjęcia Uli w objęciach innego. W tym momencie sądził, że Ulka dlatego chciała zostać sama, bo była z tym kimś umówiona i zapewne nie jest w żadnym Rysiowie tylko z tym kimś. 
Następnego dnia Ula zadzwoniła do Marka z rana prosząc o wolne do końca tygodnia twierdząc, że źle się czuje. Niezbyt jej uwierzył, ale dał to wolne. 

Pod koniec tygodnia
w samym Rysiowie miało miejsce pewnego rodzaju wydarzenie.
Ula wróciła do domu z zakupami i od progu usłyszała ten dobrze znajomy głos. Głos człowieka, o którym wolała zapomnieć. Weszła dalej, przywitała się z gościem ogólnym dzień dobry i zajęła wypakowywaniem zakupów. 
- Możesz mi powiedzieć co tu robisz? - zapytała
- Ula chciałem z tobą porozmawiać - usłyszała gdy zostali sami.
- Olaf my nie mamy już o czym ze sobą rozmawiać - odparła.
- Proszę tylko o chwilę rozmowy - prosił mężczyzna.
Ula zgodziła się, myśląc iż ten da jej spokój po rozmowie, ale z końcówki tejże rozmowy wynikało iż tak nie będzie.
- Pamiętaj albo będziesz ze mną albo z nikim innym - usłyszała. 
- Grozisz mi? - zapytała.
- Nie, ja cię ostrzegam - usłyszała. 
Przestraszyła się słów, które padły podczas tej rozmowy. Zaraz po wyjściu Olafa zadzwoniła do Marka, ale ten nie odbierał.
- Może ma spotkanie - pomyślała. Tego dnia jeszcze dzwoniła do niego dwa razy. 
Zaczęła się niepokoić, bo Marek zawsze odbierał od niej telefony lub też oddzwaniał po kilku minutach. Tym razem nic takiego nie miało miejsca. Gdy następnego dnia dzwoniła do firmy telefon odebrała Violetta twierdząc, że Dobrzańskiego nie ma. 
Przez cały weekend próbowała się skontaktować z Markiem, ale on wciąż milczał. Natomiast Olaf dzwonił i wysyłał smsy kilka razy. Przypominając jej o swojej groźbie, lecz niedzielna wiadomość przeraziła ją jeszcze bardziej.  
- Czyżby twój kochaś cię opuścił? 
Obawiała się czy Olaf czasami czegoś nie zrobił Markowi. Ten człowiek był nieobliczalny i ona o tym dobrze wiedziała. A sam Dobrzański wciąż nie odbierał od niej telefonów i nie oddzwaniał. Do firmy nie miał po co dzwonić, a znała tylko Marka numer nikogo więcej. 

Tymczasem w Warszawie junior Dobrzański próbował przełknąć gorzką pigułkę. Szkoda tylko, że nie swoją. On tak samo jak Ulka od kilku dni nie był w pracy,  Sebastiana poprosił o zastępstwo. A w piątek udał do klubu z zamiarem upicia się i spróbowania zapomnieć. Dwie godziny później kompletnie pijany pojechał do domu przyjaciela, bo nie chciał siedzieć samemu w domu, a i miał ochotę komuś się wygadać. 
- Marek co ty tu robisz? 
- Możemy pogadać? 
- Jasne wchodź.
- One wszystkie są takie same... - wybełkotał Dobrzański będąc jeszcze w przedpokoju i próbując usilnie zdjąć kurtkę.
- O czym ty mówisz?
- O Ulce, mojej byłej żonie, modelkach i wszystkich innych kobietach.
Przyjaciel popatrzył na niego nie rozumiejąc o co chodzi, ale widząc stan w jakim znajduje się Marek wolał nie wdawać się w dyskusje. 
- Chodź prześpisz się, a jutro rano pogadamy - rzekł i chwyciwszy go pod ramię poprowadził do kanapy stojącej w salonie. 
Nazajutrz obudził się z potwornym kacem i bólem głowy. Rozejrzał się po pomieszczeniu nie bardzo mogąc sobie przypomnieć gdzie jest. 
- O Seba - odezwał się z wyraźną ulgą.
- Seba, Seba, a coś myślał.
- Nie krzycz. Myślałem, że wylądowałem u jakiejś panny. Pamiętam jak poszedłem do klubu, upiłem się i dalej nic.
- Chłopie co ty wyprawiasz. Ulka tylko wyjechała do rodziny na kilka dni, a ty zachowujesz się jakby ci na niej nie zależało - mówił z wyrzutem Olszański.
- To nie mnie nie zależy, ale jej. Dodatkowo mnie zdradza - odparł.
- Co? Ty się dobrze czujesz? - zaczął Sebastian zadawać pytania, bo to co mówił Marek było niedorzeczne. 
Marek wyjął zdjęcie, które otrzymał parę dni temu i pokazał przyjacielowi. Lecz ten jakoś nie mógł uwierzyć, że to prawda. A i Ulka na tym zdjęciu wygląda jakoś inaczej niż teraz. 
- Nawet nie próbuj mnie przekonywać, że to nieprawda - zdążył odezwać się Marek nim przyjaciel cokolwiek chciał powiedzieć. 
Sebastian postanowił to wyjaśnić, ale nie chciał o tym mówić Markowi. Ten widać było, że jest załamany i na obecną chwilę żadne racjonalne tłumaczenia nie miały sensu. Olszański miał wrażenie iż Marek bardziej jest załamany tym rzekomym romansem Ulki niż jak wyszła na jaw zdrada i kłamstwo Sylwii.
- Czyżby on bardziej kochał Cieplak niż Sylwię. Widocznie tak musi być, bo ja go nigdy nie widziałem w takim stanie - rozmyślał.
CDN...

10 komentarzy:

  1. Dobrzańskiego podłamało ujrzenie Uli w objęciach innego i zabolało ,ale mam nadzieję ,że dojdzie do rozsądnych wniosków,iż alkohol niczego nie załatwi ,a może wiele przez to stracić. Zaprzepaścić szansę na wyjaśnienie. Ula nie jest dwulicową,wścibską Sylwią.W słowach Sebastiana może być sporo racji ,a skoro Marek kocha Ulkę powinni to wyjaśnić ,chociaż w jej niewinność po tym zdjęciu Marek trudno będzie miał uwierzyć.
    Pozdrawiam serdecznie :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marek jak na razie jest załamany tym co się stało. A jakby nie patrzeć Ulka tym, że nie chciała aby on z nią został również zasiała ziarnko niepokoju. Ale od czego ma się w końcu przyjaciół. Tu pomocny okaże się Sebastian.
      Dziękuję Ci bardzo za wpis w ten piątkowy wieczór.
      Gorąco pozdrawiam.
      Julita

      Usuń
  2. I znowu przed nimi schody. Właściwie to nie wiem przed którym z nich większe. Marek popłynął i to dosłownie. Zalewa robaka chociaż nie jest to lekarstwo na kłopoty. Ula potrzebuje jego pomocy i aż ciekawa jestem jak będzie jej tłumaczył, kiedy się spotkają. Kochanie nie mogłem odebrać, bo byłem zalany w trupa? A tymczasem powrót Olafa stanowi dla niej realne zagrożenie. Mam nadzieję, że nic jej nie zrobi przynajmniej do momentu aż Marek wytrzeźwieje i zacznie logicznie myśleć. A swoją drogą to ciekawe, że wystarczyło jakieś zdjęcie, żeby Dobrzański zaczął mieć wątpliwości czy we właściwej osobie ulokował swoje uczucia. Kto podrzucił to zdjęcie?
    Pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdjęcie to robota samego Olafa. Marek po przygodzie z Sylwią jest wyczulony na takie rzeczy i dlatego takie, a nie inne jego zachowanie. On na początku nie będzie się w ogóle tłumaczył, ba nawet nie będzie chciał z nią rozmawiać. Ale co będzie powodem do zmiany jego zdania wyjaśni się niebawem.
      Dziękuję Ci za dzisiejszy wpis w ten piątkowy zimny wieczór.
      Gorąco pozdrawiam.
      Julita

      Usuń
  3. Na kłopoty Sebastian. Jak to dobrze, że postanowił sprawę wyjaśnić a nie z góry przewidywać najgorsze. Oby tylko szczerze porozmawiał Ulą i ta powiedziała mu o wizycie Olafa i jego groźbach. Marek pewnie po pierwszym szoku i jak wytrzeźwieje zacznie inaczej patrzeć na sprawę.
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sebastian nie powie o niczym Ulce i sam będzie próbował rozwiązać zagadkę ze zdjęciem.
      Dziękuję Ci bardzo za wpis w ten zimny piątkowy wieczór.
      Gorąco pozdrawiam
      Julita

      Usuń
  4. Dobrze że Ula przekonała się w końcu do Marka ;) Niestety znów pojawił się były partner Uli. Sebastian jest naprawdę świetnym przyjacielem. Mam nadzieję, że uda mu się odkryć kto podrzucił Markowi to zdjęcie.
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie tylko odkryje kto podrzuci, ale i kto jest na tym zdjęciu. A wówczas do Marka zacznie docierać prawda o rzekomej zdradzie.
      Dziękuje Ci bardzo za wpis w tę zimową noc.
      Gorąco pozdrawiam.
      Julita

      Usuń
  5. A mogło być tak pięknie... Marek odzyskał równowagę po zniknięciu Sylwii, Ula zakochała się w Marku, mężczyźnie jaksze innym niż ci, których poznała do tej pory, Olaf, który jej w ogóle nie szanował i szef, który okazał się obślizgłym gadem. Cała nadzieja w Sebastianie, że uda mu się wyjaśnić tajemnicę zdjęcia i pomoże zagubionym zakochanym. Komentarz późny ale w końcu trzeba było mieć trochę czasu dla rodziny. Dziękuje i życzę Ci Szczęśliwego Nowego Roku pozdrawiam Agata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sebastian jako ten stojący z boku widzi więcej i myśli rozumem, a nie sercem. A tak właśnie postępuje na obecną chwilę Marek. Żyjemy w świecie pełnym portali internetowych i to jest klucz do rozwiązania zagadki.
      Dziękuję za życzenia ja również życzę Ci Szczęśliwego Nowego Roku i aby był taki sam jak ten mijający albo i lepszy.
      Dziękuję Ci bardzo że znalazłaś czas aby zajrzeć na bloga i wpis.
      Gorąco pozdrawiam w tę ostatnią niedziele tego roku.
      Julita

      Usuń