czwartek, 2 sierpnia 2018

ZAKAZANY OWOC część IV

W związku ze smutną dla mnie w dniu jutrzejszym uroczystością już dzisiaj dodaję nową część. Z tego też powodu na wszystkie komentarze z dnia jutrzejszego będę odpowiadać dopiero w sobotę popołudniu bądź też w niedzielę.  
Pozdrawiam 



Drogi Marku
Wiem, że to co powiem wykracza poza relacje szef-podwładny ale sam prosiłeś o szczerą wypowiedź na swój temat. Na temat Marka Dobrzańskiego - człowieka, a nie Marka Dobrzańskiego - dyrektora. Znamy się trzy miesiące. Nie wiem ile to minut, ale zdążyłam w tym czasie zobaczyć, że jesteś człowiekiem, który potrafi myśleć o innych, cieszyć się życiem, rozumieć czyjeś kłopoty, wspierać w potrzebie i wiele podobnych rzeczy, które bardzo w tobie lubię. Ale kiedy jestem świadkiem rzeczy na, które się nie godzę, i kiedy widzę, że człowiek którego darzę szacunkiem, a przynajmniej chciałabym darzyć. Robi rzeczy niegodne szacunku, nie mogę milczeć. Muszę powiedzieć, że jesteś świnią. Bo świnia, to przecież świnia, a nie kanarek. Nie podoba mi się, że mimo tylu trudnych historii i tylu naszych rozmów, które jak się okazuje natychmiast zapominasz. Ja pamiętam wszystkie. Nadal brniesz w świństwa, które sprawiają przykrość nie tylko tym którym je wyrządzasz. Ale także tym którzy w ciebie wierzyli. I jeszcze chcą wierzyć. Zastanów się co wybierasz. Czy chcesz żyć w prawdzie, czy w kłamstwie. Czy z Pauliną, czy z kimś innym. Czy chcesz być sobą, czy świnią.
                                                                          Ula

Skończył czytać, ale nie wiedzieć czemu miał nie jasne przeczucie, że to nie jest wszystko co chciała mu powiedzieć. Ale na to aby się dowiedzieć musiał poczekać. Ale czy ona zechce mu powiedzieć? 

Wchodząc do sekretariatu po wspólnym lunchu z Sebastianem usłyszał fragment rozmowy telefonicznej swojej sekretarki
- Ulka, ale jak to chcesz się zwolnić z pracy?
- ...
- Proszę, zastanów się jeszcze 
- ...
Dalej nie słuchał. Wszedł do gabinetu i  zasiadł przy biurku, zastanawiając się nad tym co usłyszał. Zaczął się utwierdzać iż Ula nie powiedziała, a raczej nie napisała mu wszystkiego w tym liście. Chwycił za telefon i wybrał jej numer, lecz ona nie odbierała. Próbował jeszcze kilka razy, ale bezskutecznie. 
- Viola możesz przyjść do mnie - powiedział przez słuchawkę do sekretarki. Długo nie czekał, a ta już wchodziła do jego gabinetu
- Usiądź - wskazał jej fotel - najpierw chciałem cię przeprosić, ale usłyszałem jak rozmawiałaś z Ulą. Czy możesz mi powiedzieć, czy to prawda, że ona chce się zwolnić z pracy? 
- Tak to prawda. Lecz nie wiem dlaczego - odparła zgodnie z prawdą kobieta 
- Dziękuję ci Viola, możesz wrócić do siebie - odparł
Po rozmowie z Violą był jeszcze bardziej przekonany, że coś jest na rzeczy. 
- A może Seba ma rację. Może ona naprawdę się we mnie zakochała. Widząc, że nie jestem wolny, wolała odejść z firmy. Ale ja jej nie kocham. Owszem tęsknię za nią. Uwielbiam z nią rozmawiać, przebywać w jej towarzystwie. Jest  taka inna od Pauliny i tych wszystkich kobiet, z którymi się spotykałem do tej pory. Z nią mogę porozmawiać o wszystkim - rozmyślał, nadal nie dopuszczając do siebie tej oczywistej rzeczy, a mianowicie, to że on ją również kocha.  
Te jego rozmyślania przerwało energiczne otwarcie drzwi, a w nich ujrzał swoją byłą 
- Czy ty możesz pukać. To nie obora - mówił poirytowany 
- Będę wchodzić jak mi się podoba, to również moja firma. Że nie jesteśmy już parą nie oznacza, iż odeszłam z firmy - odparła z zadartym do góry nosem i wyniosłym tonem
- Przyszłaś w jakiejś konkretnej sprawie? - dopytywał młody Dobrzański
- Tak, chciałam abyś był dzisiaj późnym popołudniem, a nawet już wieczorem w domu. Nie zabrałam wszystkiego. Przyjechałabym razem z Aleksem - odpowiedziała
- Dobrze będę. Czy coś jeszcze? 
- Nie, to wszystko - odparła i wyszła z jego gabinetu
Reszta dnia minęła mu w miarę spokojnie. 

W gabinecie dyrektora finansowego od dobrych kilku minut toczyła się pewna rozmowa
- Nie martw się sorella, załatwię to - mówił Aleks do Pauliny
- A jeśli on się nie zgodzi, to co? - dopytywała panna Febo
- Już moja w tym głowa, aby się zgodził - usłyszała odpowiedź - i proszę nie martw się tym tak. Zasługujesz na kogoś lepszego niż on - dodał 
- Powiedziałam mu, że przyjedziemy dzisiaj późnym popołudniem, a nawet i wieczorem - dodała
- Dobrze Paula, pojedziemy tam zaraz po pracy, a później zapraszam cię na kolację do "Moskwy" - rzekł upijając łyk burbonu 

Było już po godzinie osiemnastej jak usłyszał dzwonek do drzwi. Poszedł otworzyć wiedząc kogo zastanie z drugiej ich strony i się nie pomylił
- Dzień dobry, proszę wchodźcie - rzekł na przywitanie po otwarciu drzwi
- Zawsze uważałem cię za dupka i takim też jesteś. Ale po tym co chcę ci zaproponować mam nadzieję, że nie okażesz się jeszcze większym - zaczął mówić Febo do Marka gdy jego siostra dopakowywała swoje rzeczy z garderoby
- Zamieniam się w słuch - odparł Dobrzański
- Mianowicie, sądzę iż za te wszystkie lata jakie z tobą była, i za te wszystkie zdrady i upokorzenia, które musiała znosić należy jej się jakaś rekompensata - wyjaśnił Aleks
- Co masz na myśli? - pytał Marek
- Chcę abyś oddał jej ten dom - odpowiedział - mam nawet stosowne dokumenty, które wystarczy abyś podpisał - dodał 
- Ty chyba zwariowałeś. Mam jej oddać coś na co ona nawet złamanego grosza nie dołożyła. A i ten dom kupowali moi rodzice - odparł z oburzeniem junior - w tym domu poza ubraniami i kilkoma meblami nie ma nic co by należało do niej. Więc może zabrać te meble, no i nic więcej - mówił
- Ja tego tak nie zostawię - mówił wściekły Febo - zrujnowałeś moje życie i życie mojej siostry - dodał poirytowany
- Nic mi nie możesz zrobić. A teraz jeśli skończyliście to żegnam - mówił jednocześnie wskazując dłonią kierunek drzwi.
Obydwoje opuszczali ten dom ze wściekłością w oczach. A w głowie Aleksa zaczął już kiełkować pewien plan. Musiał tylko wszystko dokładnie sobie przemyśleć i przeanalizować. W jego mniemaniu ten plan będzie genialny. Na razie nie chciał w to wszystko wtajemniczać swojej siostry. Ona i tak zapewne by tego nie zrozumiała. 


Tym czasem Ula będąc z dala od Warszawy i od niego samego usilnie próbowała zająć swe myśli czym innym. Starała się jak najwięcej pomagać swoim schorowanym już dziadkom. 
- Uleńko kochana widzę, że coś cię trapi. Może mi opowiesz - jednego wieczora siedząc na niewielkiej werandzie zapytała ją babcia
- A takie tam babciu. Z resztą to dość długa i trochę skomplikowana sprawa - odpowiedziała staruszce 
- Wiesz kochana ja mam dużo czasu, a i może będę mogła ci jakoś pomóc, coś doradzić. Z resztą czasem dobre jest takie wyrzucenie z siebie tego co nas gnębi, komuś postronnemu - mówiła spokojnie babcia Uli.
Obie siedziały przez chwilę w milczeniu. Widać Ula potrzebowała zastanowić się nad tym. W końcu zebrała się w sobie i zaczęła opowiadać. Mówiła o Bartku i jego planach wyjazdowych, jak bardzo chciała dostać pracę w F&D. Opowiedziała o Marku i o tym jaki jest przystojny. 
- A najgorsze jest to, że ja go kocham. Lecz ta miłość nigdy się nie spełni. Przecież on ma narzeczoną, a dodatkowo mnóstwo kochanek. Ja nie jestem dla niego zbyt atrakcyjna. Owszem traktuje mnie jak przyjaciółkę, ale ja bym chciała być kimś więcej. Dlatego też wzięłam miesiąc urlopu bezpłatnego, aby móc sobie to wszystko przemyśleć i zastanowić się co dalej. Szkoda mi tej pracy, tym bardziej, że dostałam umowę na stałe. Naprawdę nie wiem co dalej - mówiła ze smutkiem w oczach
- Wiesz moje dziecko, może nie powinnaś rezygnować z tej pracy. Skoro jak mówisz ten ich związek nie ma przyszłości to może jeszcze nie wszystko stracone. A z czasem może i poznasz kogoś innego - mówiła kobieta
- Nie, to nie możliwe babciu. Ja wiem, że tylko z nim mogę być. Więc albo on, albo żaden inny - mówiła Ula, a w jej oczach lśniły łzy. Zawsze tak reagowała na wspomnienie o Marku.
- Skoro tak myślisz. Wiesz powiadają, cierpliwość jest cnotą, a jeśli czegoś bardzo pragniemy zazwyczaj się spełnia. Więc i tobie z czasem dane będzie być szczęśliwą u boku tego jedynego - odpowiedziała jej nieco filozoficznie babcia
Ta rozmowa z babcią dała Uli do myślenia. Może rzeczywiście nie warto rezygnować z pracy, a i z czasem wszystko samo się ułoży. Przecież ona tylko pragnęła być szczęśliwa. Marek nie dawał jej spokoju, codziennie próbował się z nią skontaktować. A ona uparcie nie odbierała od niego telefonów. Chciała chociaż przez miesiąc odpocząć i zastanowić się nad tym wszystkim i podjąć decyzję co dalej. Pewnego dnia te telefony ucichły było to spowodowane odpowiedzią Uli na jego sms-a
- Ula proszę odbierz telefon. Chciałem tylko porozmawiać - pisał Marek nie widząc innego sposobu na możliwość porozmawiania 
- Marek porozmawiamy jak wrócę z urlopu. A teraz proszę abyś mnie nie męczył telefonami. Ula - odpisała na tą wiadomość
- O czym on chce ze mną rozmawiać? Czyżby czegoś się domyślał? Nie, raczej nie. Viola mówiła, że usłyszał fragment naszej rozmowy. To może o to mu chodzi. Może on nie chce abym odchodziła z firmy - zastanawiała się Ula. 
Marek postanowił uszanować jej prośbę. W końcu jej urlop miał trwać jeszcze tylko trzy tygodnie. Przestał więc wydzwaniać, ale z każdym dniem ta jego tęsknota za Ulą zaczynała się nasilać. Nie rozumiał tego. Albo może sam nie chciał się przyznać przed samym sobą. Co do tego, że zakochał się we własnej asystentce. Ostatnio miał dosyć sporo czasu aby przemyśleć i zastanowić się nad własnym życiem. Zaczął dostrzegać jak wiele rzeczy robił źle, jak podle traktował te wszystkie kobiety. 
- Co się ze mną stało. Nigdy taki nie byłem. A może byłem, tylko tego nie dostrzegałem. Ula ma rację muszę się zmienić. Inaczej zostanę sam jak palec. Czy ja tak właśnie chcę skończyć. Kiedyś chciałem założyć rodzinę. Mieć żonę, dzieci wówczas myślałem, że to będzie Paulina. Ale to nie ona jest mi pisana. Skoro nie ona to kto?  - zastanawiał się jednego razu siedząc samotnie w domu. Te jego rozmyślania przerwał dźwięk telefonu. Numer był zastrzeżony mimo to postanowił odebrać
- Halo, słucham
-...
- Halo - odezwał się ponownie gdy nie usłyszał nikogo po drugiej stronie. Chwilę później usłyszał dźwięk przerwanego połączenia. Pomyślał o pomyłce. 
Następnego dnia w porze lunchu spotkał się ze swym przyjacielem i poszli coś zjeść w firmowym bufecie. 
- Coś nie wyraźnie wyglądasz. Dobrze się czujesz? - pytał Olszański 
- Tak, w porządku - odparł Marek, ale jakoś mało przekonywająco. Co nie uszło uwadze tego pierwszego
- Słuchaj, a może wybralibyśmy się po pracy do klubu. Dawno już tam nie byliśmy - odezwał się Sebastian
- Nie mam ochoty. Wiesz od kiedy rozstałem się z Pauliną nie mam jakoś ochoty na te nocne popijawy. Może i mi nie uwierzysz, ale chcę zacząć normalnie żyć - mówił Marek
Olszańskiego nie co zdziwiły słowa przyjaciela, ale w jakimś sensie go rozumiał. On sam czasami miał takie chwile refleksji. 
Chwilę po siedemnastej Marek wyszedł z firmy udając się do swego samochodu. Już miał do niego wsiadać gdy coś go zaniepokoiło. Spojrzał w kierunku lewego tylnego koła. Obszedł jeszcze auto z drugiej strony i tylko zaklną cicho pod nosem. Po czym wyciągnął telefon i zadzwonił po pomoc drogową. W tym czasie na parking nadszedł Sebastian.
- No stary nie wygląda to dobrze. Zawiadomiłeś policję? - mówił Olszański
- Po co? Zapewne jakimś małolatom się nudziło i nic więcej - odparł 
- Może podwiozę cię do domu? - zaproponował przyjaciel
- Nie dzięki. Wezwałem już pomoc drogową. Poradzę sobie - odpowiedział Marek
- No to jak sobie chcesz - rzekł Sebastian po czym pożegnali się. 
Będąc już w domu znów rozmyślał o Uli. Takie chwile zaczęły zdarzać się co raz częściej. Ale i coś dziwnego działo się z nim. Już nie bawiły go wypady do knajp, upijanie się czy jednorazowy seks z przygodnie poznaną panną w klubie. 
CDN...

10 komentarzy:

  1. Zacznę od środka. Głuche telefony, przebita opona... Myślę, że to Febo zaczyna realizować swój podły plan. Nie wiadomo na czym on ma polegać, ale wszystko wskazuje na to, że chce Marka zastraszyć. Póki co Dobrzański w ogóle nie wiąże ani głuchych telefonów ani przebitej opony z poczynaniami Alexa. Jego myśli krążą wokół Uli. Wykluwa się miłość, choć on sam nie do końca to rozumie i tak tego nie nazywa. Ula na razie trzyma dystans, nie odpowiada na telefony i nie chce z Markiem rozmawiać. Może warto posłuchać babci, która ma z pewnością większe doświadczenie życiowe niż wnuczka.
    Ciekawa jestem, co z tego wyniknie.
    Serdecznie pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marek nie łączy tych dwóch sytuacji ze sobą, bo nie wziął do siebie słów Aleksa na poważnie.
      Ula trzyma Marka na odległość gdyż nie wie, że on nie jest już z panną Febo. Jak dalej postąpi Ula nie mogę zdradzić.
      Dziękuję bardzo za wpis
      Gorąco pozdrawiam
      Julita

      Usuń
  2. Mam to samo przeczucie co Małgosia, Febo coś knuje, oby tylko nie pociągło za sobą czegoś niebezpiecznego. Swoją drogą oboje Febo bardzo interesowni. Paulina lubi dostatnie bogate życie a Alex chytry na majątek. Marek dojrzewa, to dobrze.Czekamy co dalej.Trzymaj się Julito, Pozdrawiam Agata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Że Febo coś knuje to pewne jak dwa razy dwa. A jakie są tego powody wyjdzie z czasem.
      Skutki tego postępowania będą adekwatne do czynów.
      Dziękuję bardzo za wpis
      Gorąco pozdrawiam
      Julita

      Usuń
  3. Te przebite koło to może początek planu Febo. A jeśli chodzi o samego Marka. Uświadamia sobie powoli że on też zakochał się w Uli. Dobrze że Ulka nie rezygnuje z pracy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marek jak na razie nie dopuszcza do siebie dwóch rzeczy. Tego, że jest zakochany w Ulce, oraz iż Febo może mu zaszkodzić.
      A czy Ulka nie zrezygnuje z pracy jeszcze nie wiadomo. Ona nadal ma wątpliwości.
      Gorąco pozdrawiam
      Dziękuję za wpis
      Julita

      Usuń
  4. Dobrze że Ula wyjechała, ona może spojrzeć na sytuację z dystansu a także skonsultować się z babcią, która uchroniła ją od podjęcia pochopnej decyzji. Marek natomiast ma czas aby zobaczyć jak jego życie wygląda bez Uli i wyciągnąć odpowiednie wnioski. Mam nadzieję, że do momentu powrotu Uli Marek będzie już wiedział dlaczego tęskni za swoją przyjaciółką.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak się okazuje ten wyjazd Ulki był potrzebny im obojgu. Każde z nich może na spokojnie wszystko sobie przemyśleć, nabrać dystansu i dojść do jakichś wniosków.
      Gorąco pozdrawiam
      Dziękuję za wpis
      Julita

      Usuń
  5. Wyjazd wyjdzie Ulce na dobre, spojrzy z innej perspektywy,przemyśli,porozmawia z babcią i odetchnie od pracy.A być może Marek po jej powrocie dojdzie ładu ze swoimi uczuciami i będzie wiedział ,co dalej. A nad odejściem z firmy niech się zastanowi może wcale nie będzie konieczne? Pozdrawiam serdecznie :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marek do tego co czuje do Ulki dojdzie jeszcze przed jej powrotem. Ale czy będą razem czy też nie okaże się w swoim czasie.
      Gorąco pozdrawiam
      Dziękuję za wpis
      Julita

      Usuń