piątek, 10 sierpnia 2018

ZAKAZANY OWOC część V

Od wyjazdu Uli minęły już dwa tygodnie, a Marek coraz bardziej uświadamiał sobie jak bardzo mu jej brakuje. Czasami łapał się na tym, że tęsknił. Ta cała sytuacja nie dawała mu spokoju. Do tego wszystkiego nie miał pojęcia czy Ula faktycznie odejdzie z firmy czy też nie. Wiele razy chciał do niej zadzwonić, ale przecież musiał uszanować jej prośbę. Jednego razu chodzącego go po biurze zastał Sebastian. Chociaż chodzącego to mało powiedziane, on się miotał jak dzikie zwierzę zamknięte w klatce. 
- Co ty tak chodzisz w te i z powrotem? - dopytywał kadrowy
- Bo to wszystko mnie zaczyna przerastać. Już sam nie wiem co mam robić i co o tym myśleć - mówił junior
- Możesz jaśniej. Bo nic nie rozumiem. O czym ty mówisz? - pytał Olszański nie bardzo mogąc pojąć zachowania przyjaciela. 
- Od kiedy Ulka poszła na ten urlop coś dziwnego zaczęło się dziać ze mną. Przestałem chodzić do klubu, upijać się, ba nawet nie pociągają mnie żadne panny. Ostatnio łapę się na tym, że tęsknię, a gdy zamykam oczy to widzę... - przerwał tak jakby zastanawiał się nad tym co chce powiedzieć
- Jak zamykam oczy to widzę... - powtórzył po nim Seba próbując wyciągnąć od Marka to czego sam był pewien
- To widzę Ulę. To staje się jakąś obsesją - mówił dyrektor
- Ja ci powiem co to jest. I mogę cię zapewnić, że to nie jest obsesja przyjacielu, tylko najzwyczajniej w świecie nazwa się to miłość - mówił pewien swego Sebastian - i nie zaprzeczaj bo wiem co mówię. To wszystko co opowiedziałeś jest objawem miłości. I jak mniemam prawdziwej miłości. Spójrz, a raczej przypomnij sobie jak zachowywałeś się będąc z Pauliną. Ciągłe zdrady, włóczenie się po pubach. I jakoś dziwnie zaprzestałeś tego wszystkiego gdy rozstałeś się z Febo, a Ulka wyjechała - mówił dalej Olszański nie pozwalając dojść do głosu Markowi, który najwyraźniej próbował zaprzeczyć temu co mówił przyjaciel .
Tę ich rozmowę przerwał dźwięk telefonu. Marek odebrał, ale tak jak i poprzednim razem nikt się nie odezwał.
- Kto to? - odezwał się Sebastian
- Nie wiem. Już od kilku dni ktoś dzwoni, a jak odbiorę to nikt się nie odzywa i po chwili się rozłącza - odpowiedział Marek.
Sebastian siedział i widać było, że nad czymś się zastanawia. 
- A od kiedy dokładnie są te telefony? - odezwał się kadrowy - pytam bo to jest dziwne - dodał 
- Od ... - próbował sobie przypomnieć Dobrzański - wiesz nie pamiętam, ale już od dłuższego czasu - odpowiedział - chyba pierwsze takie telefony zaczęły się jakiś tydzień temu. A czemu pytasz?
- Marek nie wydaje ci się to dziwne? Ktoś do ciebie wydzwania, ktoś inny niszczy ci auto przez przebicie dwóch opon. Coś tu jest nie tak - mówił wyraźnie zaniepokojony przyjaciel
- Nie, no co ty. Nie dorabiaj własnej ideologii do tego - mówił Marek, bagatelizując słowa Sebastiana. 
Dobrzański nie widział związku między tymi głuchymi telefonami, a uszkodzeniem auta. Lecz Sebastianowi  to nie dawało spokoju. Słowa przyjaciela nie co go zaniepokoiły. Miał jakieś nie jasne przeczucia, że może stać się coś złego.

- Aleks musimy coś zrobić. Bo za chwilę znajdziemy się na bruku. Dzisiaj znowu był u ciebie ten facet - mówiła Paulina siedząc w gabinecie swego brata

- Wiem sorella. Ale widzisz ten idiota nawet nie chce słyszeć o tym aby oddać ci ten dom - mówił Febo 
- Może ja z nim porozmawiam - zaproponowała panna Febo
- Jak chcesz, ale wątpię aby coś to dało. Sama słyszałaś co mówił - mówił niezbyt przekonywająco 

- Marek możemy porozmawiać? - zapytała Febo po wejściu do biura byłego narzeczonego. Jej ton głosu był jakiś dziwny, inny. Lecz Marek doskonale znał swą byłą i wiedział doskonale. Jeśli czegoś chce to potrafi być nad wyraz miła i uprzejma. Wręcz ociekająca miodem.

- Słucham - odezwał się 
- Wiesz jak jestem przywiązana do tego domu... - zaczęła, lecz Marek nie dał jej dokończyć mówiąc
- Nie, nie oddam ci tego domu. Sądziłem, że jasno się wyraziłem poprzednim razem. I zdania nie zmienię.
- Jesteś cham i prostak - odezwała się Paulina
- Może i tak. Ale uczyłem się od najlepszych. A teraz jeśli to koniec, to proszę abyś opuściła ten gabinet i pozwoliła mi popracować - odpowiedział Dobrzański 
Ta opuszczając jego gabinet jeszcze coś tam wyzywała pod nosem. On tego nie słuchał. 

Natomiast dwieście pięćdziesiąt kilometrów od Warszawy we wsi Pilec. Życie jakby zwolniło. Ula w końcu wyciszyła się. Zaczęła częściej się uśmiechać. Chociaż w jej głowie i sercu  wciąż był brunet o oczach górskiego lodowca. Po wielu godzinach rozmyślań zdecydowała nie zwalniać się z pracy. 

- Może i babcia ma rację. I moje marzenie się spełni. Tym bardziej, że Viola wspominała, że Marek rozstał się z Febo. A ta praca jest mi...nam potrzebna. Dzięki niej i mnie i mojej rodzinie żyje się lepiej - rozmyślała. 
Owszem związek z Markiem to było tylko jej marzenie. O pięknej, niczym nie zmąconej miłości. O szczęściu przy boku tego jednego jedynego. Do końca jej urlopu pozostały jeszcze nie całe dwa tygodnie. Postanowiła ten czas spędzić bardziej aktywnie. 
Zwiedziła Mrągowo gdzie obejrzała "Kamienicę rabina" - gdzie do 1938 roku mieszkał ostatni mrągowski rabin żydowski, "Wieżę Bismarck" oraz wiele innych atrakcji turystycznych. Trafiła nawet na festyn, który odbywa się tam co roku "Piknik Country", gromadząc wielu artystów. Tego dnia wróciła dosyć późno, lecz nie żałowała. Sama przed sobą potrafiła przyznać, iż świetnie się bawiła. Zwiedziła również Biskupiec i jego bogatą ofertę atrakcji turystycznych. Wszak wiele razy odwiedzała te wszystkie miejscowości mazurskie. Lecz za każdym razem odkrywała coś nowego. Odpoczęła i czuła, że właśnie tego potrzebowała. Mimo tak spędzanego czasu ona nadal myślała o Marku. Czasami była zła sama na siebie. Chociaż usilnie starała się nie myśleć, to miała wrażenie jakby w takich razach było odwrotnie i ze zdwojoną siłą powracają myśli o nim.

W stolicy czas płynął swoim rytmem. Każdy był zajęty swoimi sprawami i życiem. Chociaż nie do końca wyglądało to tak sielankowo. Bo był ktoś kto usilnie próbował zrealizować swój nikczemny plan. Mianowicie Aleksander Febo mając nóż na gardle, a do tego wielka chęć zemsty za przeszłość popychała go do tego wszystkiego. 

Okazało się bowiem, iż ten geniusz ekonomii jak mawiał o sobie sam Febo miał poważne problemy finansowe. Gra na giełdzie zawsze wiązała się z ryzykiem, które podjął Febo. Jego pycha i pewność siebie zgubiły go. Przez co stracił niemal cały dorobek swojego życia. To wszystko spowodowało, że stracił swój własny dom. Miał nie za wiele czasu aby opuścić dom, w którym mieszkał dotychczas. I doszedł do wniosku, że dom Marka będzie najlepszym miejscem do zamieszkania. Do tego dochodziła wielka chęć zemsty za to co zrobił mu młody Dobrzański przed laty. A to rozstanie jego siostry z juniorem było tylko mu na rękę. Nie przewidział tylko oporu ze strony swojego odwiecznego wroga.
Wszedł do jakiejś obskurnej knajpy gdzieś na obrzeżach Warszawy, rozejrzał się, po czym podszedł do jednego ze stolików 
- Witam panów. Jakoś nie widzę postępów w panów działaniu. On nadal nie zamierza opuścić tego domu - odezwał się Febo gdy tylko zajął miejsce obok jednego z nich
- Spokojnie. Proszę pozwolić nam działać po swojemu - mówił jeden z mężczyzn
- Ale ja nie mam czasu. Proszę tę sprawę załatwić w jak najkrótszym czasie - rzekł Febo wyciągając z wewnętrznej kieszeni marynarki kopertę i podając jednemu z nich - mam nadzieję, że to zmotywuje was do lepszej pracy. I w niedługim czasie zobaczę efekty tej pracy - dodał po czym pożegnał się i opuścił lokal.
Marek nieświadomy niczego postanowił wyremontować cały dom i jednocześnie pozbyć się wszystkiego co przypominałoby jego byłą narzeczoną. Wynajął ekipę mającą doprowadzić ten dom do takiego stanu jaki jemu odpowiadał. Meble, które pozostały postanowił sprzedać wystawiając je na portalach internetowych. Miał dosyć dużo szczęścia bo większość tych mebli sprzedała się niemalże od ręki. To co pozostało postanowił na jakiś czas umieścić w garażu. 
Od rozmowy Marka z Sebastianem minął niemal tydzień.Gdy ten pierwszy w końcu zrozumiał, że ta cała tęsknota to nic innego tylko miłość. Jak już doszedł do tego był gotów nawet jechać do Rysiowa i prosić państwa Cieplak o adres Uli. Chciał jej to wyznać. Zwierzył się z tego swojemu przyjacielowi lecz tamten próbował studzić te jego zapędu mówiąc
- Nie bądź w gorącej wodzie kąpany. Sam mi mówiłeś, że prosiła cię abyś dał jej spokój. Więc uszanuj to. Ona wraca już nie długo i wtedy wszystko sobie wyjaśnicie. 
- Może i masz rację - odparł Dobrzański
- A tak z innej beczki. Te dziwne telefony to ustały? - odezwał się kadrowy 
- Tak od kilku dni jest spokój - odpowiedział Marek. Co nie do końca było prawdą, rzeczywiście było ich znacznie mniej, ale jednak były. Skłamał aby przyjaciel znów nie wysnuwał dziwnych podejrzeń. 
CDN...

11 komentarzy:

  1. Cały Febo. Nawet rąk nie chce sobie brudzić zastraszaniem Marka tylko musiał zbirów nająć. Ale z nim czasami jest tak, że wsypią kogoś, żeby tylko winę zrzucić z siebie. Paulina nie lepsza. Nie wiem co ona sobie myślała idąc do Marka i prosząc aby podarował jej dom. Na szczęście szybko ją zbył. A tak na marginesie to nie wiem dlaczego w serialu scenarzyści inaczej to rozwiązali. Tak czy inaczej kłopoty nad Markiem zbierają się coraz bardziej. Oby Sebastian ze swoich podejrzeń nie zrezygnował i coś zrobił w tym kierunku.
    Pocieszające jest to że Marek zaczyna rozumieć, że kocha Ulę.
    Pozdrawiam miło.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dlaczego piszesz taką wielką czcionka. Nie wiem jak inne czytelniczki, ale dla mnie było idealnie z tą poprzednią.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czcionka zmieniona.
      Marek już wie, że kocha. Tylko czy Ulka nadal będzie go chciała?
      Sebastian jak na razie ma związane ręce bo Marek nie bierze tego co on mówi na poważnie. I nic sobie z tego nie robi.
      Dziękuję za wpis
      Gorąco pozdrawiam
      Julita

      Usuń
  3. Aleks chce głuchymi telefonami przekonać Marka do oddania domu? Jak dla mnie trochę naiwne myślenie. Mam też nadzieję, że Aleks w swoich poczynaniach a raczej ludzie wynajęci przez Febo nie posuną się za daleko.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Febo nie ma pojęcia co mogą wymyśleć ci ludzie. Ale czy będą skuteczni okaże się.
      Dziękuję za wpis
      Gorąco pozdrawiam
      Julita

      Usuń
  4. Uciekł mi komentarz. Ale krótko, tajemniczo się zrobiło z tymi zbirami. Febo nie odpuszczają. Nawet Paulinka poszła prosić Marka o dom, dama nie będzie miała gdzie mieszkać? Pozdrawiam Agata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aleks narobił długów przez co stracił dom, w którym mieszkała od rozstania z Markiem Paulina. Więc oboje Febo tak chcą ten dom, w którym mieszka Marek.
      Dziękuję za wpis
      Gorąco pozdrawiam
      Julita

      Usuń
  5. Jakie to wygodne móc zrzucić na cudze barki swoje niepowodzenia. Febo niebezpiecznie się bawi i zachowuje jak desperat. Nic dziwnego, bo błędne decyzje związane z inwestowaniem na giełdzie odbijają się często bolesną czkawką. Można powiedzieć, że Febo stał się bankrutem. Za resztę pieniędzy wynajął jakichś zbirów, którzy mają wymusić na Marku przepisanie domu na Paulinę. Mam nadzieję, że Dobrzański nie da się zastraszyć, a zbiry nie posuną się do środków ostatecznych, bo wtedy oboje Febo nie zyskają nic.
    Pod względem uczuć mamy postęp. Marek zrozumiał (dzięki Sebastianowi), co czuje do Uli, nazwał to miłością i tęskni. Czas biegnie szybko więc i Ula w końcu wróci. Czy dojdzie między nimi do szczerych wyznań? W powietrzu wisi groźba i niebezpieczeństwo. Boję się, że Marka spotka coś złego zanim doczeka powrotu Uli. Oby tak nie było.
    Serdecznie pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z dużą pewnością dojdzie do szczerej rozmowy między Ulą a Markiem. Lecz nie mogę zdradzić kiedy i w jakich okolicznościach do tego dojdzie.
      Ale nie do końca dzięki Sebastianowi doszedł do takich wniosków. Ten drugi tylko utwierdził go w tym przekonaniu.
      Dziękuję za wpis.
      Gorąco pozdrawiam i raz jeszcze miłego wypoczynku. Ja również mam już urlop całe dwa tygodnie.
      Julita

      Usuń
  6. Nareszcie Marek uświadomił sobie jakie uczucia żywi do Ulki, no z pomocą Seby. Olszański bardziej zmartwił się tymi telefonami od Marka. A co do Alexa. Jak zawsze chce zaszkodzić Dobrzańskiemu. Ciekawe co Ci ludzie opłaceni przez Febo jeszcze wymyślą.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy to ważne, z czyją pomocą? Najważniejsze, że w końcu zrozumiał.
      W tym opowiadaniu wyjątkowo zrobiłem z Aleksa tego złego. Lecz nie mogę zdradzić co za plany mają ci ludzie i czy w ogóle je mają.
      Dziękuję za wpis.
      Gorąco pozdrawiam
      Julita

      Usuń