piątek, 6 lipca 2018

Z PAMIĘTNIKA MARKA

     Na samym początku pragnę prosić was o wyrozumiałość podczas czytania tej mini. W pierwszej osobie piszę po raz pierwszy. Szczególne podziękowania dla Anety.
Zapraszam i życzę miłej lektury. 


 Z PAMIĘTNIKA MARKA

- Pojechałem nad Wisłę,  tam gdzie zrozumiałem co czuję do tej cudownej kobiety. 
Myślałem, że jak przeczyta list ode mnie to uwierzy mi. Wyznałem w nim całą prawdę. Miałem wielką nadzieję, że przyjdzie, a  jednak nie. Nie wiem czy nawet przeczytała ten list. 
Zerwałem zaręczyny, aby pokazać jej, że to ona jest dla mnie najważniejsza. Ale to na nic. Zbyt ją zraniłem. Przez cały czas okłamywałem, wykorzystywałem. 
Miała rację mówiąc, że jestem gorszy od Bartka. 

Jestem podłym draniem, który potrafi tylko ranić najbliższe mi osoby. A ona właśnie jest mi najbliższa. 
Zawsze stała po mojej stronie. 
Tylko ona we mnie wierzyła, tylko przy niej czułem spokój. Wystarczyło, że była obok, a na mojej twarzy wykwitał szczery uśmiech. Potrzebowałem jej jak tlenu. Gdy tylko jej nie widziałem mój uśmiech znikał również. Czułem pustkę i samotność. Przy niej moje problemy stawały się jakby łatwiejsze do rozwiązania. 
Dlaczego byłem takim głupcem?  Czemu dałem się podpuścić Sebastianowi? Z jednej strony żałuję. Lecz z drugiej strony dzięki temu mogłem się zakochać. I tak właśnie się stało,  ale co z tego? Ona mimo, że mnie pokochała to teraz mnie nienawidzi i ma rację. Co ja głupi myślałem, że to wszystko się nie wyda?
Przecież każde kłamstwo wcześniej czy później zawsze wyjdzie. Na co liczyłem?

Dzisiaj byłem pod jej domem. Wręcz żebrałem aby ze mną chciała porozmawiać. Na nic zdały się moje prośby i wołanie. Nie chciała nawet na mnie spojrzeć. A ja tak bardzo chciałem wyznać jej prawdę i to jak bardzo ją kocham.  Zrezygnowany wróciłem do domu, ale postanowiłem nie poddawać się.  Muszę zrobić wszystko aby mi wybaczyła. Znów poczułem ogarniającą mnie pustkę. To było nie do wytrzymania

Chciałem znowu do niej jechać ale dowiedziałem się, że wyjechała. Poczułem się tak jakby mi ktoś wyrwał serce. Nie wiem gdzie mam jej szukać nikt mi nie chce powiedzieć gdzie ona jest. Widziałem się z Klaudią. Sądziła iż możemy być razem, skoro rozstałem się z Pauliną. Wyjaśniłem jej, że kocham tylko Ulę. O dziwo zrozumiała. Chociaż ona mi uwierzyła. 

Wróciłem do domu z barku wyjąłem butelkę wódki. W ten sposób chciałem ukoić swój ból i cierpienie po stracie ukochanej. Tak strasznie mi jej brakuje. Tak bardzo tęsknię za moją ukochaną. Za jej ciepłym głosem, za uśmiechem i tymi niesamowicie pięknymi oczami. Czy moje życie już zawsze będzie tak wyglądać?

Dzisiaj jest chyba mój może nie najszczęśliwszy dzień, ale i tak cieszę się bo moja ukochana Ula wróciła. No może jeszcze nie do mnie ale do FD. A to już coś. Muszę zrobić wszystko co w mojej mocy aby pozwoliła mi wyjaśnić całe to nie porozumienie. 

Sebastian się znowu wściekał na mnie, bo codziennie  wypytywałem go o Ulę. Jak sobie radzi, czy Febo za bardzo jej nie dokuczają. Przecież wiem jacy potrafią być obydwoje  podli i złośliwi. Czy coś o mnie mówiła. Ten na mnie dziś naskoczył, żebym sobie sam sprawdził. A jeszcze lepiej jakbym z nią porozmawiał. Ale jak mam to zrobić,  skoro działam na nią alergicznie?  Nie po to przecież oddałem jej prezesurę. Ba ja jej oddałem firmę. Przecież nadal posiada weksle na moje udziały.  Jeszcze pomyśli, że jej nie ufam. 

Zaczęło nam się układać, ale tylko na tle zawodowym. Nawet pozwoliła mi wrócić do firmy. O ironio jeszcze nie tak dawno to ona była moją sekretarką później asystentką, a teraz ja jestem jej asystentem. Przez jakiś czas było dobrze i znowu coś się popsuło. 

Już sam nie wiem co mam zrobić aby pozwoliła mi wszystko wyjaśnić.  Gdy tylko próbuję coś wyjaśnić ona urywa w połowie zdania. Chodzę, proszę, wręcz błagam, a to na nic. 

Dzisiejszy dzień był koszmarny. Właśnie dowiedziałem się, że moja Ula ma chłopaka. Widziałem go. Ponoć jest lekarzem. Muszę coś zrobić. Tylko co? Ona nie może być z nikim innym tylko ze mną. Przecież ja ją kocham. Ona na pewno też mnie kocha. Sama mówiła, że jak się kogoś kocha to nie można przestać tak nagle nawet jeśli ten ktoś kłamie, zdradza i oszukuje. 
Przecież się zmieniłem. Dla niej to zrobiłem. 
Postanowiłem, że zaproszę ją do naszego parku i spróbuję jej wyjaśnić. Może pozwoli. Lecz gdy miałem to uczynić zjawił się ten jej chłopak.  Na widok jego uśmiechniętej gęby miałem ochotę mu przyłożyć.

Nie udało mi się z Ulą dzisiaj porozmawiać. Wzięła dzień wolnego. Podobno jechała z panem Józefem na wizytę kontrolną. Ale mam pomysł. Może się uda. Dzisiaj w ręce wpadła mi kartka walentynkowa, którą dostałem od niej. Znowu wróciły te cudowne wspomnienia. Nasze wspólne pierwsze walentynki. Ciekawe czy dane nam będzie spędzić  następne i następne aż tak do końca. 

Dzisiaj znowu był u niej tej jej niby chłopak,  ale wiem od niej samej, że oni nie są parą.  Odetchnąłem z ulgą. 

Piotr zaprosił ją na żagle. Jestem już u kresu wytrzymałości, w takich właśnie momentach mam chwile zwątpienia. Czy jeszcze kiedyś będziemy razem. Seba mnie pociesza i dopinguje w walce o jej względy.  A ja nie mam już siły walczyć. 

Sebastian poradził mi, abym poprosił ją o to żeby nie wyjeżdżała. Tak wiśta wio łatwo powiedzieć trudniej zrobić. 

Siedziałem  nad papierami, gdy nagle wszedł do konferencyjnej obiekt moich  marzeń. Kobieta, którą kocham bardziej niż własne życie, dla której zmieniłem je diametralnie. Rozmowa z początku jest zwyczajna na temat pracy. No tak na tym polu już od dawna jest dobrze. A co z tym prywatnym? Postanowiłem zaryzykować. Gdy tylko usiadła naprzeciwko mnie, ja wstałem i zamknąłem drzwi od sali na klucz chowając go do kieszeni w spodniach. Ula zapytała się co robię.  Ja podszedłem  do niej i powiedziałem, że musimy poważnie porozmawiać  i że jej nie wypuszczę tak długo aż mnie nie wysłucha do końca. Wyjaśniłem, że jeśli będzie mi przerywać ja będę zaczynał wszystko od początku. Więc to jak długo potrwa ta cała rozmowa zależy tak naprawdę tylko od niej samej. Widziałem  po jej minie, że nie jest zadowolona, ale postanawia mnie wysłuchać. 
- Ula proszę spójrz na mnie -  siadłem obok niej.  I gdy nie było żadnej reakcji z jej strony delikatnie podniosłem jej podbródek tak aby nasze spojrzenia się spotkały. Kiedy już mogłem patrzeć w te najpiękniejsze oczy zacząłem wyjaśniać jej całą intrygę. Znowu sprawiłem jej ból, ale wiem, że tak musiało się stać.  Powiedziałem jej, że już tam nad Wisłą, później w SPA było już naprawdę. Bo tam pod tym mostem nad brzegiem Wisły zrozumiałem jak bardzo ją kocham. I tak jest do tej pory. I nie mam zamiaru przestać. Będę o ciebie Ula walczył  i tak często ci powtarzał, że cię kocham aż uwierzysz. A może z czasem i dasz nam...mnie drugą szansę.
Wyznałem jej, że zmieniłem się dla niej.  To dzięki niej przestałem chodzić do klubu i  zrozumiałem jak bardzo krzywdziłem te wszystkie kobiety. Jakie było podłe to moje poprzednie zachowanie. Ale już tak nie postępuję. Od kiedy zrozumiałem co czuję do niej wszystko inne przestało być ważne, a liczyła się tylko ona. 
Wreszcie jej powiedziałem. Pozwoliła mi powiedzieć całą prawdę, lecz czy uwierzyła to nie wiem. Poprosiła abym dał jej czas by mogła sobie to wszystko przemyśleć. Zgodziłem się, mówiąc, że dam jej tyle czasu ile będzie potrzebowała. Nie pozostało mi nic innego tylko uzbroić się w cierpliwość, raczej w całe pokłady cierpliwości. 

Mamy poniedziałek nie widziałem jej cały weekend i strasznie za nią tęskniłem.  Dzisiaj ją zobaczę, bo wiem, że nie wyjechała z doktorkiem. 
Rozmawialiśmy nawet, ale na mało znaczące jak dla mnie tematy.  
Nie poganiam jej. O dziwo dzisiaj nie zjawił się jeszcze u niej Piotr. 

Od tej jakże ważnej  rozmowy minął tydzień, gdy Ula poprosiła mnie o rozmowę. Zgodziłem się. Ale szedłem na to spotkanie z  duszą na ramieniu. Strasznie się bałem tego co mogę usłyszeć.  Że ona jednak mnie już nie kocha, bo za bardzo ją zraniłem. Chociaż gdy wtedy z nią rozmawiałem widziałem w jej oczach coś więcej niż tylko smutek, żal i ból. Właśnie ten cholerny ból, który jej sprawiłem może przesądzić o wszystkim. Umówiliśmy się w parku na ławce przy stawie. Na naszej ławce, która słyszała wiele naszych rozmów. Tych na sto procent prawdy. Właśnie dzisiejszy dzień będzie dla mnie dniem prawdy. Albo będziemy razem, albo nie.  Godzina trzynasta będzie godziną sądu ostatecznego dla mnie. Wyszedłem z firmy wcześniej. Nie chciałem się spóźnić. 
Dostrzegłem ją jak siedziała i widać nad czymś  rozmyślała. Podszedłem i niemal szeptem przywitałem się nie chcąc jej wystraszyć. Ona podniosła głowę i spojrzała na mnie tymi pięknymi oczami, a ja miałem w głowie mętlik nie wiedząc co mnie... co nas czeka. W końcu odezwała się, a to co usłyszałem było najlepszą muzyką dla moich uszu  i  serca. 
Powiedziała, że woli niepewne jutro z kimś kogo kocha niż pewną przyszłość z kimś kogo nie kocha. Chwyciłem ją w ramiona i zacząłem się kręcić jak mały chłopiec, który dostał upragniony prezent. A przecież ona była...jest właśnie takim prezentem. Prezentem od losu.  Muszę zrobić absolutnie wszystko aby była najszczęśliwszą kobietą. I żeby nigdy nie musiała powiedzieć, że żałuje. Gdy tylko przestajemy się kręcić przytulam ją wyznając 
- Kocham Cię Ula i nigdy nie przestanę
Chwilę później i ja słyszę 
- Też Cię kocham
KONIEC

12 komentarzy:

  1. Świetnie się czytało wróciły wspomnienia. Bardzo podobało mi się, że troszkę tam pozmieniałaś. Czekam na kolejne wspaniałe opowiadanie 😊
    Pozdrawiam serdecznie 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I o to właśnie mi chodziło aby powróciły wspomnienia.
      Dziękuję za wpis.
      Pozdrawiam serdecznie
      Julita

      Usuń
  2. Ta miniatura jest perfekcyjnie napisana więc nie wiem czemu prosisz o wyrozumiałość. Niby wydarzenia są podobne jak w serialu tylko końcówka jest już inna ale to i tak jest świetne. Możesz więcej razy pisać dla nas takie mini. ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie sadziłam, że tak dobrze wyjdzie. Nie jest moją mocną stronę pisania właśnie w pierwszej osobie. Ale widać, że jak człowiek chce to i potrafi.
      Postaram się.
      Bardzo ci dziękuję za wpis.
      Pozdrawiam serdecznie
      Julita

      Usuń
  3. Cieszę się, że zdecydowałaś się pokazać tę sytuację ze strony Marka. Kiedykolwiek by ją opisywano zawsze to przemyślenia pokrzywdzonej Uli były ukazywane, a emocje, jakie towarzyszyły wtedy Markowi mogłyśmy sobie tylko wyobrazić. Ty ukazujesz nam je jak na dłoni. Jego żal, że z powodu własnej głupoty stracił Ulę, jego zazdrość, gdy widzi ją w towarzystwie Sosnowskiego i ledwie hamowana chęć przywalenia mu, jego miłość, w którą Ula zdaje się nie wierzyć i wreszcie jego nieustępliwość i konsekwencję w dążeniu do rozmowy z nią w cztery oczy. To przynosi spodziewane rezultaty i kończy się bardzo szczęśliwie dla nich obojga.
    Nie spodziewałam się mini, bo zapowiadałaś wcześniej nowy rozdział nowego opowiadania. Cieszę się, że po drodze wpadł Ci do głowy taki pomysł.
    Serdecznie pozdrawiam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie jest tak jak piszesz Małgosiu. Zawsze pokazywane są uczucia jakie targają Ulką, ale przecież Marek również jest człowiekiem mającym uczucia. I właśnie to był powód powstania tej mini. A nowe opowiadanie już za tydzień. Myślę, że zaciekawię.
      Bardzo dziękuję za wpis.
      Gorąco pozdrawiam.
      Julita

      Usuń
  4. Świetna mini. :) Rzadko można spotkać miniaturkę/ opowiadanie, które jest opowiedziane z perspektywy Marka.
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja osobiście nie czytałam niczego takiego. Dlatego też chciałam pokazać co on sam czuł się po tym wszystkim.
      Dziękuję za wpis
      Pozdrawiam serdecznie
      Julita

      Usuń
  5. Śliczna mini przepełniona emocjami ,które targają Markiem. Bardzo fajnie ,że zdecydowałaś napisać coś z perspektywy Marka ja uwielbiam mini w pierwszoosobowej narracji lubię Uli ,ale wolę opisane z punktu faceta dlatego ta mini jest święta i czytałam ją ,aż trzy razy ,bo naprawdę bardzo mi się podobała ,bo trudno o mini opowiadaną w ten sposób.Ja pisałam z perspektywy jej i ich obu ,lecz nigdy jego samego. A wracając do twojej mini to podobały te rozterki prezesa po odejściu Ulki i cieszę się ,że Ula dała mu drugą szansę. pozdrawiam serdecznie :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pisząc tą mini nawet przez myśl mi nie przyszło, że tak będzie się podobać. Ale to dobrze.
      Chciałam pokazać właśnie uczucia Marka. Wiele było już mini tego typu ale z perspektywy samej Uli. A przecież on też cierpiał po jej odrzuceniu. I to chciałam pokazać. Widać, że się udało.
      Bardzo ci dziękuję za wpis
      Pozdrawiam serdecznie
      Julita

      Usuń
  6. Julito,mini bardzo fajnie pokazuje odczucia Marka, który cierpiał również choć z własnej głupoty i niezdecydowania. Tego brakowało mi w serialu, szczerej rozmowy i determinacji obojga, choć to może tak skonstruowali scenariusz żeby się wlokło jak flaki z olejem. Pisz dziewczyno bo idzie super.Pozdrawiam Agata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi powitać nową czytelniczkę mojego bloga.
      Marek cierpiał tylko i wyłącznie z własnej winy. Z tym, że ja właśnie chciałam ukazać co czuje on sam.
      Dziękuję za słowa uznania i zapraszam do czytania już w piątek nowego opowiadania.
      Serdecznie dziękuję za wpis
      Gorąco pozdrawiam
      Julita

      Usuń